-
Postów
2 934 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Odpowiedzi opublikowane przez crosis
-
-
-
Jak nic się nie dzieje, to rozlewaj. Ekstrakt czy zacieranie?
-
-
Ano. U mnie się przy jakiejś okazji opakowanie rozszczelniło. Nic, bywa.
Dzisiaj za to #96 - Spirit Crusher - Chocolate Stout. 16 BLG, 23 l, 30 IBU
Skład:
2,5 kg - pilzneński Bruntal
1,0 kg - Monachijski Ciemny Bestmalz
0,5 kg - płatki owsiane błyskawiczne
0,5 kg - czekoladowy jasny strzegom
0,5 kg - Aromatic Bestmalz
0,3 kg - karmelowy 30 Strzegom
0,2 kg - czekoladowy 1200 Strzegom
0,15 kg - owies NS
0,12 kg - karmelowy 600 Strzegom
50 g Saphir
20 g Iunga
+ łuska kakaowa
+ ziarna kakaowca
+ mąka z żołędzi
Butelkowanie -
Bartek degustował #87 - ESB i generalnie potwierdził moje odczucia:
piwo jest za jasne, ma zbyt wybijającą się goryczkę, zbyt mało ciała i wali starymi skarpetkami. Używanie Aurory i Belmy z 2011 do tego przechowywanych w nieszczelnych opakowaniach to nie był dobry pomysł.
No nic. Piwo pójdzie na plenerowe najebki w sezonie
-
Otototototo. KosciaK - strzał w sedno.
-
Raz: samemu ciężko jest się uczyć, zwłaszcza, że ciężko jest samemu ocenić własne piwa. Serio. Tak do 20 warki wydawało mi się, że są całkiem całkiem. Teraz jestem do swoich bardzo krytyczny.
Dwa: nie wyciągaj wniosków teraz, których chcesz się trzymać w przyszłości. Po 13stu warkach może i dobrze trzymać się prostych zasypów, ale też można zacząć eksperymentować. To Twój browar i Twój wybór.
Trzy: nie bazuj tylko na tym, co czytasz. Nawet na tym forum niektórzy pieprzą takie farmazony, że zęby bolą. Z różnych powodów, czasem wydaje im się, że coś wiedzą, a czasem wyciągają wnioski na podstawie ograniczonych doświadczeń. Ważne jest to, żebyś zbudował sobie własną bazę wiedzy. Własne doświadczenie, własny proces. Np w lagerku zadałeś dwa różne szczepy drożdży, co jest kompletnie i absolutnie bez sensu. Ok, nie wiedziałeś... ale było to wałkowane setki razy.
Cztery: proces. To jest klucz. Dobre piwo może wyjść z 4 kg pilsa i 30 g marynki. Chodzi o to, żebyś miał dobrze poukładany proces, nie motał się, nie był zaskakiwany tym albo tamtym, tudzież zapominał o czymś. Mi się to udało koło 50tej warki. Teraz warzenie to dla mnie spacer po parku.
Piąte, i najważniejsze: wnioski. Filtracja nie poszła? Zastanów się dlaczego. Znajdź potencjalną przyczynę, zapamiętaj, przeciwdziałaj. Piwo ma infekcję? Poszukaj potencjalnego momentu złapania, wyeliminuj. Piwo ma za ciemny kolor? Zapamiętaj na przyszłość co jaki słód daje. Itd itd itd itd itd.
Ja przez to przechodziłem, tak samo jak większość piszących w tym temacie. I uwaga na koniec: serio, poszukaj piwowara w swojej okolicy. Ja odkąd spotkałem jednego takiego wreszcie pojąłem kilka prawd
-
Dokładnie. Pamiętaj, że musisz zostawić sobie nieco miejsca do mieszania i żeby raczej wolno podgrzewać - inaczej możesz przypalić coś na dnie.
Fajny patent zrobiłem ostatnio - odbierałem sobie 4 l do małego garnka obok i tam grzałem aż to zagotowania. Taki mini dekokt zwracałem przy podnoszeniu temperatury przy kolejnych przerwach. Dzięki temu miałem mniej grzania w dużym garze, więcej miejsca i w ogóle w sumie wygodniej.
-
Ja generalnie zawsze wychodzę od bazowej 3,5:1. W miarę podwyższania BLG w pewnym momencie brakuje miejsca w garze - wtedy schodzę w dół. Ostatnia zanotowana rekordowa proporcja to 8 kg słodu na 19 l wody, czyli ~2,3:1
-
No właśnie wg mnie kremistość jest z mąki. Za to garbniki - z palonych żołędzi.
Zrobię jakiegoś lagera na mące, zobaczę, czy to to - jeśli tak to będę jej częściej używał.
Co do osadu: jest go dużo, to fakt, ale wg mnie to przez mąkę. To piwo się ciągle nie sklarowało i chyba nie sklaruje.
Dzięki za reckę!
-
Ja się chętnie zapiszę
-
Papryk jak psów, ciężko znać wszystkie
-
Pewnie, że warto. Jeśli Ci smakowała i wykiełkuje, to przy odrobinie troski będziesz miał bardzo dobre papryczki
-
Skąd taka wydajność? Coś nie tak jest.
Ale generalnie mimo tego, że możesz wykręcić 20, a nawet więcej BLG na standardowym sprzęcie, to jednak polecam dodatek cukru. Wiadomo, że podniesie on BLG, ale też podciągnie w górę fermentowalność - jest szansa, że nie dostaniesz ulepka.
No i prawdziwy trik przy takim piwie to nie samo zacieranie, a fermentacja, a właściwie dobór drożdży i zapewnienie im odpowiednich warunków. Suchary odpadają w przedbiegach, nawet 2 paczki. Gęstwa albo porządny starter i bardzo mocne natlenienie brzeczki.
Inaczej wyjdzie jak PINTA Quatro 24,7 BLG i 8% alko, co jak łatwo wyliczyć zostawia 9,2 BLG po fermentacji!
-
Ja generalnie mam z zeszłego roku:
1. Dwuletnią już habanero orange
2. Jednoroczną habanero orange - w zeszłym roku rozsadzona
3. Dwie chocolate habanero (w zeszłym roku nie owocowały przez przędziorka, w tym zapowiadają się super)
4. Jedno de arbol (4 owoce w zeszłym roku)
Z nowych to sadzonki na zdjęciach to głównie red i chocolate habanero. Z nasionek wysiałem już Twoje yamaican yellow, mulato isleno i red jalapeno. Do tego z własnych papryczek przywiezionych z meksyku kiedyś tam: poblano (Ancho).
No i z rozsad: jeszcze więcej orange i chocolate habanero i de arbol.
Teraz kombinuję z zamówieniem Moja sugestia jest taka, żeby wymieniać się też sadzonkami. Właśnie kombinuję co za nasionka jeszcze zamówić
-
Ano, zapomniałem - dopisałem to.
-
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
- Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.
Zjadłeś kiedyś coś ostrego? Zakochałeś się? Uzależniłeś? Nagle świat bez ostrego żarcia stracił sens?
Czas zacząć hodować papryczki na parapecie. I sądząc po ilości ludzi, która o tym pisze, robi to, albo pyta mnie o jakieś porady tudzież o nasionka to takich chiliheadów u nas na forum nie brakuje. Żeby się nie powtarzać na różnych fejsbukach i PW postanowiłem napisać posta.
I od razu zaznaczam, że żadnym guru nie jestem. Raz przywiozłem świeżę orange habanero z Meksyku, zasadziłem, wyrosło, zaoowocowało i od tego czasu na moich parapetach królują papryki. Miałem różne problemy, testowałem wiele rozwiązań i wszystko co napiszę, to moja praktyka opierająca się o to, co wyczytałem w internetach i dowiedziałem się od znajomych ogrodników.
Generalnie sporo informacji znajdziecie tutaj: http://www.chilihead.pl/
Ok, to jedziemy. Macie nasionka, trzeba je wysiać. Wiele poradników radzi moczyć je w wodzie przez 24h - ja robiłem i tak, i wysiewalem bezpośrednio do gleby - nie widziałem różnicy w rezultatach. Ale jak wysiać? W co? Kiedy?
Zacznijmy od gleby - zwykła uniwersalna z marketu czy ogrodniczego styknie. Jak już tam jesteście, to warto nabyć resztę rzeczy z listy zakupów na końcu posta. Polecam sadzenie w małych pojemnikach - kubeczek po jogurcie czy coś takiego jest idealne. Można też zakupić mają szklarenkę do rozsad na allegro.
Jeśli jej nie kupicie z gotowym podłożem, do ziemia powinna być pulchna (nie ubita) i nawilżona. Od momentu wysiewu trzeba pilnować, żeby było tam wilgotno (wilgotno to nie to samo co "zalane aż się ulewa"!).
A teraz sakramentalne pytanie: kiedy?
Im wcześniej tym lepiej. W tym roku pierwszy wysiew zrobiłem już gdzieś w listopadzie, a drugi, taki na poważnie 21go stycznia. Myk polega na tym, że papryki potrzebują dwóch rzeczy: temperatury i światła. O ile te papryczki z listopada wzeszły (a i owszem), to jednak stojąc na kaloryferze jako sadzonki nie działo się z nimi nic. Aż nagle, w grudniu, zrobiłem sobie growboxa. Takiego najprostszego, czyli skrzynka sklejona z szyb za pomocą silikonu szklarskiego. Żadnych bajerów typu oświetlanie itd (o zaawansowanych growboxach możecie poczytać na podlikowanym forum). I nagle papryczki zaczęły się budzić. Aha, temperaturę reguluję poprzez wstawianie tam pojemniczków z wrzątkiem - po schłodzeniu i odstaniu mam też wodę do podlewania.
Zwykły wysiew, bez wspomagania spokojnie można zrobić w lutym.
Ok, papryczki wykiełkowały, w każdym kubeczku jest kilka sadzonek. Co robić? To proste: wybieracie tyle najmocniejszych sadzonek ile chcecie hodować. Resztą, jeśli są mocne i ładne można obdzielić znajomych. Słabe, krzywe, podeschnięte: kubeł.Ja zazwyczaj przesadzam je jeszcze do jednego, odrobinę większego pojemnika. Zazwyczaj 1 dorodna sadzonka trafia do 1 kubka 0,4 (taki plastik na festiwalowe piwa) i tam sobie rośnie. Jak już zaczyna wyglądać jak dobra roślinka - do doniczki.EDIT:
W 2015 jednak z tego zrezygnowałem. Czasem nawet 3-4 papryczki siedzą w kubkach 0,2 i jak już widzę, że ładnie rosną - trafiają od razu do doniczek.
Doniczki wybieracie na zasadzie: im większa ma być papryka tym większej potrzebuje doniczki. Oczywiście te z podstawką są preferowane. Nie wiem dokładnie, jakie papryczki preferują kształty - u mnie to takie standardy, od 0,7 l do 1,7 l.
EDIT 2015-03-26:
I tutaj znów kolejne doświadczenia:
1. Unikajcie doniczek bez dziurek i podstawek - jeśli wtedy przelejecie, korzenie mogą zacząć gnić - objawia się to ciemnieniem liści, odpadaniem pąków itp.
2. Jak już takie macie, wsadźcie do środka taką cienką plastikową doniczkę produkcyjną i zadbajcie o drenaż. Ja na dno wkładam kawałki potłuczonej płytki (terakota) + keramzyt. Zresztą, w tym sezonie drenaż robię już w każdej doniczce, ale w tych bez dziurki i podstawki jest po prostu większy.
Podlewanie:
podlewamy regularnie, regularnie robimy też spryskiwanie (takim pojemnikiem z atomizerkiem, nie pod prysznicem!). Nie przelewamy - ale pilnujemy stałej wigotności. W okresie mocnego wzrostu i owocowania czasem to jest codzienna porcja wody do doniczki i podstawki - a i tak po 16stu godzinach jest sucho. Tak ma być, znaczy się, że rośnie. Trzeba ją też raz na jakiś czas obracać różnymi stronami w stronę słońca. Nawozimy zgodnie z instrukcjami na opakowaniu środka. O nawozach i środkach ochrony - potem.
Kwiatki. Jak zaczynają się pojawiać kwiatki (co przy wczesnym wysiewie może być i w okolicy maja) czas na zapylanie. Habanero nie kusi naszych rodzimych owadów, zresztą, w mieszkaniu takich raczej nie macie. Jak kwiatek jest już ładnie rozwinięty czas dziubnąć każdy z nich w środek patyczkiem do uszu. Tyle i aż tyle. Jeśli wszystko jest ok - powinny się pojawić zalążki owoców.
Z mocnej papryczki możecie mieć 3 zbiory w ciągu roku (ja tak miałem - ale z dwuletniej).
Zimowanie. Ostatnie owoce zerwane, papryczka gubi liście, marnieje, ale zaczyna też wypuszczać nowe, malutkie. Nie panikujemy. Podlewamy w miarę potrzeb, nawozimy rzadziej. Jeśli pojawiają się boczne (niskie) odrosty od głównego pnia - mogą nam posłużyć jako szczepki do ukorzeniania. Generalnie jednak je odrywamy - inaczej obciążają tylko roślinę, a owoców z nich nie będzie. Może być tak, że niektóre pędy będą wyraźnie więdnąć - wtedy je obcinamy. Unikamy jednak nadmiernego przycinania zdrowych gałązek - możecie zobaczyć na fotach jak wygląda "zarastająca" na nowo papryczka.
Potem znów: gwałtowne przyspieszenie rozrostu, kwiatki, owoce i cykl idzie raz jeszcze.
Dobra, teraz nawozy. Sam stosuję dwa:
Biopon do warzyw - podczas kwitnienia i owocowania - fajny, naturalny, bez okresu karencji.
FruktoVit do warzyw i owoców - podczas wegetacji, przed kwitnieniem - ma okres karanecjiEDIT 2015-03-26:
w tym roku, za radami znajomych oraz po różnych lekturach zacząłem jeszcze stosować coś takiego:
Astvit - nawóz naturalny płynny. Niemal do każdego podlewania.
EDIT 2016-04-24:
na półce pojawił się kolejny nawóz - Substral Naturen pomidory i zioła. Uwaga: nie polecam zostawiać go rozrobionego, bo zawartość guano zaczyna w pewnym momencie waniać
Generalnie różnych nawozów na rynku macie mnóstwo - ważne, żeby przeczytać instrukcję
I to by było wszystko, gdyby nie było wrogów, a więc:
szarej pleśni, mączniaka, mszyc, przędziorków itp.
Osobiście najbardziej dostałem po tyłku przy przędziorkach - jakoś zbagatelizowałem pierwsze odmiany i chyba z 5 młodych, dorodnych papryk dostało tak mocno, że poszło w kubeł. Reszta przeżyła, ale już nie owocowała. Jak rozpoznać gada?
Zawsze, kiedy zauważycie mają pajęczynkę pomiędzy liśćmi czy czubkami pędów - alarm. Najwcześniej to widać jeśli roślinę obejrzycie zaraz po spryskaniu wodą. Kanalia jest mocna, przenosi się z rośliny na roślinę. I tutaj uwaga: są rośliny, które zawsze mają przędziorka i im nie szkodzi. Dlatego raczej nie uprawiajcie papryk na parapecie w sąsiedztwie roślin ozdobnych. Serio. Papryki i tak wyglądają lepiej
Co robić?
Target Natural mszyce i przędziorki - środek naturalny, bez karencji. Ja stosowałem nieco częściej niż wg instrukcji. UWAGA: jeśli po 2 tygodniach nie widać efektów a rośliny dalej marnieją - sięgamy po grubszy kaliber, czyli chemię z karencją. Bez problemu doradzi Wam sprzedawca. Wtedy stosujemy zgodnie z instrukcją.
Mszyce - to samo.
W razie innych objawów, jak czernienie, żółknienie liści itd - szukajcie porad specjalistów na podlikowanym wcześniej forum.
Dobrej zabawy!
PS:
na zdjęciach (sorry za te z instagrama) widzicie głównie jedno z moich pierwszych habanero orange. 2014 był dla niej drugim rokiem, w którym miała 3 zbiory. Widzicie wielkość roślinki - w rekordowym momencie miała na sobie 19 owoców - każdy słusznych rozmiarów, nie miniaturki. -
Od początku - to nie jest bardzo mocno palony słód, coś tam z niego jeszcze przechodzi do brzeczki, poza tym bardzo lubię posmaki jakie wnosi
-
Dzisiaj za to do butelek poszła warka #92 - Alive 2.0 - dubel
Wyszło 43 butelki 0,5, zszedł do 4,5 BLG, dodalem 110 g cukru, bo ma długo leżakować.
No i musialem też rozpędzić Scottish Ale, także dzisiaj:
Warka #95 -
Skład:
1,8 - pilzneński Bruntal
0,7 - Munich Dark Bestmalz
0,2 - wędzony torfem Bruntal
0,15 - Caramel Pils Bestmalz
0,15 - karmelowy 600 Strzegom
4 ml - kwas mlekowy 80%
4 g - CaCl2
Wyeast 1728 Scottish Ale
43 g EKG 5,5% a-k
Zacieranie:
60' - 70°C
bez mash outu
Chmielenie:
70' - gotowanie
FWH - 10 g EKG
30' - 10 g EKG
20' - 10 g EKG
10 - 13 g EKG
W sam raz przed wee heavy
Butelkowanie
Degustacja amapa -
Tak,możesz, jak te poprzednie będą na chodzi to ze 100 ml ruszy bez problemu, robię tak ze skosami, zalewam 40 ml i potem to do 1L, działają po dobie.
Przy okazji crosis, jakie magiczne właściwości zapobiegające mutacji drożdży ma mieszadło ?
Nie jestem mikrobiologiem, ale z tego co tłumaczył mi guru temat drożdży i fermentacji, Leszczu jest tak:
1. Dzięki mieszadłu potrzebujesz mniejszego startera, bo drożdże są dużo lepszej kondycji (tlen itd, reakcje, grubość ścian komórkowych)
2. Dzięki temu lepiej znoszą warunki fermentacji (co znaczy, że jeśli zechcesz wykorzystać gęstwę, to drożdże będą w dużo lepszym stanie)
3. Co znaczy, że jeśli ze 100 ml gęstwy będziesz chciał zrobić kolejny starter, to znów - lepszy surowiec + mieszadło = lepszy efekt
Itd itd. Mieszadło jako takie samo nie zapobiega mutacjom, ale przy wielu pasażach zachowuje drożdże w dużo lepszej kondycji - dobra kondycja drożdży to mniejsza szanse na ich mutacje itd.
-
a i tak praktycznie nic z tego nie trafia do gotowego piwa.
Wydaje mi się, że uzyskałem dobry efekt przy zastosowaniu odmiany Mulato. Udało mi się wychwycić analogię w smaku i zapachu przy zastosowaniu tej papryczki w jedzeniu i w gotowym piwie. Zdaje się, że wrzuciłem ją na 20 min gotowania.
A to piwo było stoutem czy czymś pośrednim? Ja generalnie bardziej odnajduję podobne analogie w smaku Mulato co w Stoucie, bo to mocno wysuszona papryczka
Co do 1 łyżki, to biorąc pod uwagę różnice w ostrości, to ja nie mierzyłbym na łyżki, a sypnął tak z 15 g minimum.
-
Masz małe szanse na uzyskanie wędzoności w piwie przy użyciu wędzonej papryki. Ewentualnie musiałbyś jej strasznie dużo dać, co potem da warzywne posmaki. Papryki w piwowarstwie stosuje się głównie do uzyskania ostrości gotowego piwa.
Ja stosowałem i stosuję odmiany meksykańskie, mocno wędzono, w smaku (podczas normalnego próbowania) mające bardzo dużo czekolady, śliwek, rodzynek - a i tak praktycznie nic z tego nie trafia do gotowego piwa.
-
Generalnie metoda jest dobra, stosuję ją, bo wiadomo, że po starterze mam mniejszą szansę na zanieczyszczenie niż po fermentacji. Jest tylko kilka uwag:
1. Bez mieszadła te drożdże już przy piątym pokoleniu będą słabe i zmutowane
2. Do mocnego piwa i tak będziesz potrzebował gęstwy lub wielokrotnego startera
3. Warto i tak rozważyć płukanie tych drożdży w ClO2
W sumie tyle. Zawsze możesz sobie z pierwszego startera odlać np dwa pojemniczki. Wtedy możesz z jednego dociągnąć do np 5tego pokolenia, a potem skorzystać z drugiego. Pamiętaj tylko, że czas przechowywania ma wpływ na kondycję drożdży.
No i w sumie mieszadło to jednak klucz do lepszej kondycji drożdży - ja swoje właśnie buduję
-
Jak kto lubi - trzeba trochę dobrać pikantność pod siebie. Moje doświadczenie jest takie, że sporo ludzi w Polsce słabo znosi wyższe stężenia kapsaicyny.
Inna bajka: przy chili warto trochę obniżyć nagazowanie - jeśli zrobisz mocno pikantne, to w połączeniu z wysokim wysyceniem daje to mało przyjemny efekt.
Rockowy Browar Domowy d-mol
w Zapiski piwowarów domowych
Opublikowano
Wczoraj do butelek poszło #93W - Small dog. Wysłodki po porterze. Z zawrotnych 5 BLG zeszło do 1. Wyszło 17 butelek, 60 g cukru.
Śmieszne. Lekkie, ale nie wodniste. Jasne, będzie brązowe. Mnóstwo palonego aromatu, którego nie czuć w smaku.
Zobaczymy za miesiąc.