-
Postów
2 934 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Odpowiedzi opublikowane przez crosis
-
-
Na pewno wrzucanie tego chmielu na 2,5 tygodnia nie polepszy jego efektów. Jednak ja nie zaufałbym sąsiadowi na tyle, żeby otwierał mi piwa.
Wyjedź, wróć, nachmiel piwo w 2 porcjach: na 3 dni i 1 dzień.
-
O gustach się nie dyskutuje
-
Błąd. Niektóre marki piwa od zawsze mają ten charakterystyczny zapaszek skunksa... lub skuna To raz.
Dwa: zielone szkło produkuje się z dużo większą ilością niskogatunkowej stłuczki (czyli mieszanki dowolnego wytłuczonego szkła). Są tańsze.
-
Eterną zakapslowałem koło 70 warek. To nie jest kwestia zużycia, bo kapslownica jest regularnie smarowana itd - po prostu jest ten jeden typ butelek, którego od początku nie kapsluje. I tak jak pisał Zgoda - chyba faktycznie ten kołnierz w nich jest mniejszy, bo ona się po prostu ześlizguje.
Natomiast dzięki eternie nie czuję potrzeby przechodzenia na kapslownice stołowe. Swoją drogą bardzo dziwne, że większość sklepów długo jej nie miało w ofercie, teraz też zresztą nie ma jej za wiele. Promuje się za to badziewiaste grety, mimo, że kosztują bardzo podobnie. Ja swoją eternę kupiłem chyba na bimberhobby za 40 PLN...
-
Nie wiem Dario na jakiej podstawie wyciągasz takie wnioski. Nawet po szerokiej grupie swoich znajomych, czy ludzi z pracy (a nie są to hipsterzy) widzę, że po prostu ten craft się zadomowił i trafił pod strzechy. I na półki większości sklepików na Wrocławskim biskupinie i sępolnie. PINTA? AleBrowar? Nie ma najmniejszego problemu. Nie muszę specjalnie gdzieś jechać.
Tak samo jest w barach. Bo pamiętaj, że nie trzeba mieć pojęcia o powie, żeby je pić i cieszyć się smakiem.
Tylko, że wtedy zachodzi właśnie casus johnny walkera.
-
Z tym hipsterstwem przesadziłeś. Trafiło po prostu pod strzechy, Dr Brew schodzi z Grafa bardzo szybko, a wcale nie kupują go hipsterzy.
Niestety, to jak z whisky. Weź przetłumacz większości ludzi, że Johhny Walker to najtańsze szczyny.
-
-
Przesada, nikt tego nie oczekuje. Ale już np oszczędzanie na chmielu (byle dobić do IBU), tudzież przykrywanie wad goryczką i karmelem jest dość częste niestety. I to właśnie w kontraktach.
Nie mówię już o wypuszczaniu ewidentnie wadliwych piw.
-
Wreszcie ktoś wyraźnie powiedział, że większość craftowych IPA jest kompletnie przesłodzona i przekarmelowiona.
-
-
Dokładnie. Zakładając, że chcesz mieć piwo o dokładnie znanym ekstrakcie i w efekcie zawartości alkoholu - robisz ten sposób. Jak Ci to fruwa, to nie robisz. Po co drążyć temat?
-
Wg mnie kluczowe w tym temacie jest, ile faktycznie olejków eterycznych odparuje nam podczas chłodzenia przez długi czas do temperatury powiedzmy 70 °C.
Mieszanie chmielenia whirpoolowego tutaj jest wg mnie błędne, to odrębny temat. Muszę jednak powiedzieć, że robiłem wiele piw w ten sposób i jakoś nie odczułem kwestii spadku aromatu czy też jego jakości. Można się zastanawiać, czy to kwestia jakości chmielu, czy też tego, ile wsypałem na 5', 2' i 0' (flameout), ale żeby stwierdzić to empirycznie trzeba by warzyć obok siebie dwie identyczne warki, z takim samym chmieleniem i z surowcem najlepiej z tej samej paczki.
Ktoś chętny na eksperyment?
-
Czy to półtorej, czy sześć godzin, dla mnie bez róznicy. 8 st w kranie można oczekiwać w styczniu i lutym, a podejrzewam, że połowa piwowarów nie ma jej nigdy, brakuje tej metodzie uniwersalizmu.
Zrobię to bez chłodnicy zużywając tyle samo wody, trzy razy ją zmieniejąc, w godzine schładzając do 30-40st i dalej zostawiając na noc do oczekiwanych 5-8st, co najwazżniejsze, bez godzinnego wystawiania na infekcję oraz w dowolnym terminie od pażdziernika do połowy kwietnia.
Jejski już Ci pisał, a ja poprawię: fantastycznie. Robisz tak i rób tak dalej. Natomiast nie broń w czambuł pewnych tez, bo jesteś już mniej zabawny, a coraz bardziej nudny.
Po pierwsze:
ktoś może chcieć schłodzić szybciej i zadać drożdże - po prostu. Nie bawiąc się w wodę, ekonomię i inne pierdoły.
Po drugie:
może potrzebować wanny, żeby żona się wykąpała, albo żeby wykąpać się samemu. Albo umyć psa. Wanna służy też tym zabiegom, a niektórzy z nas warzą 2-3 razy w tygodniu.
Po trzecie:
może mu się nie chcieć wymieniać wody w wannie. To się nazywa lenistwo - taka choroba piwowarów. Zdarza się.
Po czwarte:
może mieć lepszy i tańszy sprzęt niż Twoje wyliczenia. Moja kupiona za 80 PLN z przesyłką chłodnica chłodziła do 16 °C w 20'.
Po piąte:
Twoje teorie a'propos narażania na infekcje wykazują, że sporo musisz się nauczyć co jest gorsze: chłodzić chłodnicą pod przykryciem (mało komu schodzi na to godzina) i od razu zadać drożdże, czy schłodzić do 30-40 °C a potem na noc wystawiać razem z zamkniętym powietrzem, które czyste biologicznie nie jest. Oczywiście, ja w ogóle nie chłodzę i zostawiam brzeczkę na 24 h, ale to moja świadoma decyzja i znam ryzyko.
Po szóste:
pamiętaj i uszanuj to w końcu, że każdy piwowar na tym forum ma prawo do swojej metody i do powiedzenia: bo tak. Ty powoli jesteś jak przedstawiciel pewnego kultu religijnego, który chodzi od drzwi do drzwi i wciska czasopismo z wielkim artykułem: "Chłodnica? Czy aby na pewno wiesz co robisz"?
Po siódme:
użytkownicy tego forum uwarzyli i opisali tysiące warek. Chłodzili i nie chłodzili, wstawiali do wanien i brodzików, wygrywali konkursy i łapali infekcje. Testowali chłodnice i wymienniki ciepła. I mają swoją wiedzę i efekty. Nie jesteś pierwszym, który potrafi dokonać paru prostych obliczeń, ale dzierżysz palmę pierwszeństwa w kwestii upierdliwości narzucania ich wszystkim dookoła.
PS
Jeśli poczułeś się urażony moim postem, to niestety się poczułeś. Opisałem to, jak odbieram Twoje ciągłe tłumaczenia tego samego, bez zrozumienia tego, co sugerują Ci inni koledzy.
-
Zapleciony, rozumiem, że cieszysz się, że zrobiłeś obliczenia, rozumiem, że masz swoją fajną metodę... jak każdy z nas.
Nie przekonuj ludzi na siłę do stosowania Twojej metody, bo ani nie wiesz, jakiego sprzętu używają, ani dlaczego. Poza tym z Twoich postów, np z tego o DMSie widać, że jednak jeszcze wiele wiedzy o piwowarstwie masz do przyswojenia. Na początek zrozum, że ilu piwowarów, tyle metod.
-
Dwa sita z ikei - jedno klasyczne, drugie większe, opisane jako durszlak. Wcześniej robię whirpool, żeby osady zebrały się na środku, a potem spokojnie przelewam. Nie jest to chlust! na raz - powoli przechylam garnek, żeby osady nie zostały "przepchnięte" przez te dwa sitka.
W sumie mam plan zrobić tak jak leech - silikonowy wąż w rurce, ale zawsze jakoś zapominam zrobić w tym temacie zakupy w casto....
-
chlustanie z gara jest chyba mało komfortowe i bezpieczne..)
Nigdy nie miałem z tym problemów - delikatne przechylanie gara i dwa sita - problem rozwiązany
-
Ja nie odczuwam negatywnych aspektów tego utlenienia podczas przelewania gorącego piwa. Chłodnicę mam, ale leży bidna, odstawiona do lamusa
-
Posmak sherry to efekt utlenienia piwa - mało wspólnego z temperaturą.
-
Fizyka: w tej temperaturze rozpuszczalność gazu w brzeczce jest równa praktycznie 0.
-
Thorin, chodziło mi o to, co napisałeś:
W tym tygodniu odpalam lodówkę fermentacyjno-leżakową, bo w szafie obecnie ok. 20-22C i piwa mi się zaczęły strasznie starzeć i przegazowywać ;/Lodówka nie jest Ci potrzebna, ja piwa leżakuję często w podobnej temperaturze i nie mam problemów z przegazowaniem - szukasz po prostu odpowiedzi w złym miejscu. Zamiast odpalać lodówkę popracuj nad ilością surowca i dofermentowaniem piwa.
-
Ano, fajna metoda. Ja niestety warzę po pracy i staram się zawsze skrócić proces do minimum
-
Ano Zgoda robi tak, mi się z lenistwa nie chce w ogóle podłączać chłodnicy. A więc przelewam gorącą brzeczkę z gara do wiadra (wysterylizowanego wcześniej!). Robię to przez dwa sita, a wcześniej pozwalam osadom uformować się w ładny stożek - dzięki temu nie trafiają do wiadra. Żadnego wężyka czy coś - po prostu trzymam gar i powoli go przechylam.
Najczęściej po około 20 godzinach (czyli po powrocie z pracy dnia następnego) napowietrzam i zadaję drożdże
-
Jeśli piwo jest poprawnie nagazowane (zakończona fermentacja, brak infekcji, odpowiednia ilość surowca) to nie będziesz miał granatu od samej temperatury. Ostatnio wiozłem 150 km 40 piw w bagażniku, było tam ponad 30°C i żadnej nic nie było. Nawet gushingu przy otwieraniu (chłodziły się w kontenerach na lodzie).
-
Ja od jakichś 70ciu. Oczywiście oddzielam brzeczkę od chmielin, ale raczej nie w kwestii goryczki (powiedzmy, że do 80°C zachodzi ona w mniej więcej 30%), tylko smaku i trwałości końcowego piwa.
Jeśli chciałbym oddzielić już ochłodzoną brzeczkę od chmielin, musiałbym dokonać na niej kolejnego przelania (a więc wystawić ją na potencjalne wysokie ryzyko infekcji). A tak wystarczy zamieszać w garze po wyłączeniu palnika, odczekać trochę na ułożenie się stożka i przelać przez dwa założone na siebie sita prosto do wiadra. Potem po ochłodzeniu zadać drożdże i koniec
Długość chmielenia na zimno
w Piaskownica piwowarska
Opublikowano
Ilu piwowarów, tyle szkół. Na BYO jest sporo artykułów o tym temacie. Są nawet opinie z browarów komercyjnych w US, które mówią, że już po 1 dniu co miało przejść, to przeszło.
Ciężko znaleźć balans, ale jest teraz trend mówiący:
1. Max dla porcji to 3 dni
2. Dwie porcje to minimum
Każdy musi sam zdecydować.