Piwowarzy domowi mieli rzeczywiście mało miejsca, w porównaniu do rzemieślniczych czy do stoisk w alei piw zagranicznych a to oni byli clue całej imprezy. Bylem pierwszy raz w nowej nie-giełda-na-pierwszym-miejscu formule i mam mieszane uczucia. Jako konsument nie byłem w stanie skosztować 1/10 serwowanych piw, jako piwowar nie byłem w stanie porozmawiać z osobami, z którymi chciałem, a jako giełdowicz niewiele na giełdzie byłem. Impreza powoli stała się żywym forum, gdzie ubija się interesy, zdobywa najnowsze wieści z branży, próbuje premierowo nowych piw. A do tego piwowarów domowych stawia się na piedestale. W tym piwowarskim tyglu brakuje mi tylko jakiegoś porządku. Ale nie byłem na żadnym poza takim festiwalu piwnym i się nie znam