Kiedy zaczynałem z warzeniem piwa była to bardziej zabawa w odkrywanie czegoś nowego. Nie było na rynku ale, IPA, a stouty bardzo z rzadka... wszystko z importu i drogo. Dziś na rynku jest masę piw, importowanych wyróżniających się, jak i rodzimych bez liku też niczego sobie. Nie jest to jeszcze rewolucja, ale będąc raz na jakiś czas w cywilizowanych rejonach Polski da się tym nacieszyć. Nie wiem jakie idee przyświecały Anteksowi w rozpoczęciu przygody, ale mnie piwowarstwo komercyjne (w sklepach) daje już wystarczająco satysfakcji. Też noszę się z zamiarem porzucenia tego hobby i wydaje mi się, że rozumiem kolegę. Nie znaczy to, ze "palimy mosty", ale, że nie jest to już wiodący element naszego życia.