Relacja z otwarcia 4 sezonu.
Receptura post wyżej #52 100% Peated Ale (v2).
W okresie wakacyjnym w browarze sporo się zmieniło, kadź filtracyjna, warzelna, sposób wysładzania, odpalenie systemu 3 stopniowego. Trzeba będzie nauczyć się nowego sprzętu.
System 3 stopniowy na razie wygląda u mnie tak. Miałem zrobić konstrukcję (zamiast stołu) ale zabrakło w tej chwili czasu.
Od góry na zawieszonej półce - kadź z gorącą woda, jest to zwykły fermentor 35l, ocieplony karimatą z wbudowaną grzałką czajnikową 1800W i zwykłym kranikiem do wiader. W środku, na stole - cooler 10 gallonów, jest to kadź zacierna, w środku fałszywe dno, kranik KO 3/8. Na dole - taboret gazowy z garnkiem 70l, będzie potrzeba aby stał wyżej (o około 20 cm) tak aby po wmontowaniu kranika zlać z niego bezpośrednio do fermentora brzeczkę.
Na dzień dobry pierwsza niedogodność. Przelanie zagrzanej wody do zacierania z nowego, ciężkiego 70l gara to spore wyzwanie, jest co dźwigać i do tego trzeba używać rękawic. Muszę zakupić mniejszy garnek (około 10-15l) do grzania wody (i dekokcji) ale na duże warki i tak będzie to za mało więc pewnie trzeba będzie grzać wodę grzałka nurkową bezpośrednio w coolerze. Jest też pomysł żeby do któregoś wiadra 15l wmontować sobie grzałkę i zagotowywać. Tanie rozwiązanie choć te cienkie plastiki w tych wiadrach źle znoszą wysoką temperaturę więc nie wiem na ile to jest rozwiązanie trwałe.
Cooler ma spadek temperatury około 1°C na 15-20 min więc nie jest źle, w garnku dzieje się to 2x szybciej. Mimo to trzeba będzie jeszcze czymś okrywać żeby go zmniejszyć a zarazem zmniejszyć ilość gorącej wody do podniesienia temperatury.
Zacieranie na lenie to wyzwanie ... jeśli chodzi o zabicie czasu. Nie wiele się dzieje, właściwie to byłem trochę zdezorientowany, po przyzwyczajeniach z warzeń 2x20l gdzie ciągle gdzieś coś trzeba zrobić, nagle tylko siedzę i czekam i okazuje się, że czas biegnie dwa razy wolnej. No a jak czas wolny to pierwsza myśl piwowara jest oczywista. Napić się piwa! (na zdjęciu moje Marcowe).
Samo zacieranie trwało dość długo, po 90 min okazało się, że próba jodowa jest pozytywna. Podniosłem więc temperaturę do przerwy dekstrynującej i poczekałem prawie 30 min na całkowite scukrzenie. Wydaje mi się, że to specyfika słodu whisky, 90 min zacieranie na lenia przy słodach podstawowych (nie wędzonych) powinno rozłożyć całą skrobię.
Filtracja przebiegła bardzo sprawnie aczkolwiek pojawił się kolejny mankament a w zasadzie pokłosie przyzwyczajenia z poprzedniego sprzętu. Słód był zbyt drobno ześrutowany, o ile na szczelinowym filtratorze rurkowym nie było problemów to na podziurkowanym fałszywie dnie, małe grutki przeskakiwały do kadzi warzelnej, cześć odseparowałem ale na końcu i tak trochę przelaciało, na szczeście nie było do tego dużo. Na nastepną warkę muszę uzyskać lepszej jakości łuskę.
System 3 stopniowy to niesamowita wygoda! Wszystko dzieje się samo, tylko doglądam i reguluje.
Deszczownica a właściwie jej brak. Silikonowy wężyk zawieszony na mieszadle, tak aby nie opierał się o ściankę, bałem się, że woda zlewać się będzie tylko jedną stroną. Co jakiś czas wprawiałem w wir górną część złożą. Ogólnie proste i skuteczne rozwiązanie bez żadnych dodatkowych sprzętów. Super.
Gotowanie to już sama przyjemność, nowy gar jest duży, solidny i stoi stabilnie na taborecie. Podobnie jak w poprzednim sezonie, ponowne miałem bardzo bogaty przełom.
Pierwsze warzenie na nowym sprzęcie stąd i wyszła jeszcze jego nieznajmość. Oprócz wspomnianych wyżej spraw, użyłem zbyt dużej ilości wody do wysładzania (choć skończyłem na 3,5 Brix) stąd otrzymałem niższe OG niż zakładane. Rozwiązanie tego problemu jest dość proste. Trzeba będzie zrobić skalę w garze warzelnym, dzięki temu będę mógł bez problemu kontrolować ilość brzeczki po filtracji i wysładzaniu. Oczywiście w tym konkretnym przypadku mogłem po prostu dłużej pogotować ale stwierdziłem, że zostawię już tak jak jest.
W następny weekend kolejne warzenie, na tapecie #53 Landlord Pale Ale. Receptura ustalona aczkolwiek pojawiła się koncepcja jej zmiany, być może będzie "wet hopping".