-
Postów
420 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Treść opublikowana przez wogosz
-
III Poznański Konkurs Piw Domowych - 26.11.2011
wogosz odpowiedział(a) na dżony temat w Archiwum 2007-2018
Witam wszystkich! Dzisiaj razem z Interpidem rozpakowaliśmy wszystkie nadesłane paczki, oraz te przywiezione z giełdy w Katowicach. Zakodowałem wszystkie butelki, zarówno do eliminacji jak i na konkurs. Podaję aktualną listę uczestników: - kategoria Weizen: 1. Marek Bakalarski (Gutimar) 2. Marek Duszyński (Mdusz) 3. Czesław Dziełak (Dagome) 4. Damian Gacioch (Damian_ia4) 5. Krzysztof Juszczak (josefik) 6. Marcin Kamiński (Ukko) 7. Michał Kiziński (Kaz) 8. Łukasz Kojro (Związkowiec) 9. Marcin Kołodziejczyk (Kolomar) 10. Tymoteusz Leśniak 11. Agnieszka Łopata (AgaL) 12. Piotr Mazur (Pepo) 13. Sebastian Pawłowski (Sebpa) 14. Marek Sikorski (Mareks) 15. Piotr Skibiński (Pika3) 16. Andrzej Smyk (Anteks) 17. Tomasz Soboń (Somek) 18. Jacek Stachowski (Stasiek) - kategoria Belgian Blond Ale 1. Maciej i Przemysław Domagalscy (Maciej i Przemo) 2. Marek Duszyński (Mdusz) 3. Czesław Dziełak (Dagome) 4. Damian Gacioch (Damian_ia4) 5. Łukasz Jajecznica (Ljajecznica) 6. Krzysztof Kula (Kuli) 7. Łukasz Kojro (Związkowiec) 8. Agnieszka Łopata (AgaL) 9. Robert Orszulak (Skybent) 10. Tomasz Rogaczewski (tieroo) 11. Marek Sikorski (Mareks) 12. Andrzej Smyk (Anteks) 13. Adam Wróbel (Pieron, MWA) - kategoria Lambik Owocowy 1. Szymon Kierszniowski (Sziszi) 2. Andrzej Lis (AndrewZG) 3. Wojciech Szała (Wogosz) 4. Adam Wróbel (Pieron, MWA) 5. Piotr Wypych (Coder) Wszystkie piwa dotarły nieuszkodzone. Życzę sukcesów! -
No właśnie, trzeba zadać sobie pytanie: o co tu chodzi, co jest w tym procesie najważniejsze? Otóż najważniejsze jest właściwe rozdrobnienie słodu, aby powstała odpowiednia ilość mąki i śruty. Ta kalibracja jest ściśle określona i proszę mi nie mówić, że śruta ze wszystkich sklepów internetowych jest idealna, bo tak nie jest. Jak już słód jest prawidłowo ześrutowany, to można sobie zadać kolejne pytanie: co zrobić, aby ochronić maksymalnie łuskę w trakcie śrutowania. Wprowadzano różne rozwiązania: kolejne walce stopniujące przemiał (śrutownik sześciowalcowy), traktowanie słodu parą lub zraszanie wodą (aby uelastycznić łuskę), aż do śrutowania na mokro, słodu wcześniej namoczonego. Do tego dopracowywano kształt ryfli walców - moletkowanie to może łatwo dostępne rozwiązanie, niestety nie mające nic wspólnego z profesjonalnym śrutownikiem. Dlatego jeżeli chcesz coś doradzić koledze Toldo, to kładłbym nacisk na to, aby był zadowolony bardziej ze śruty, niż z łuski. Innymi słowy, warto aby wiedział jak działa śrutownik profesjonalny, a jak jego. Wtedy będzie mógł podjąć decyzję, czy wystarczy mu to co ma, czy będzie wolał udoskonalić swój sprzęt.
-
Tak naprawdę to gniotownik i śrutownik to dwa różne urządzenia choć wyglądają podobnie. W śrutowniku do słodu najważniejsze jest to, że walce poruszają się z różnymi prędkościami i przez to ziarno jest rozcierane między nimi. Dlatego walce się ryfluje, a na dodatek ważny jest kształt ryfli i kąt krawędzi natarcia.
-
III Poznański Konkurs Piw Domowych - 26.11.2011
wogosz odpowiedział(a) na dżony temat w Archiwum 2007-2018
Dwa słowa o sponsorach fundujących nagrody dla laureatów III Poznańskiego Konkursu Piw Domowych. W tym roku grono sponsorów się powiększyło, ale na razie nie podam jakie nagrody przypadną za poszczególne miejsca. Oto lista fundatorów: 1. Sklep Piwa Świata przy ul. Głogowskiej 115 w Poznaniu 2. Kriek Belgian Pub & Cafe przy ul. Wodnej 23 w Poznaniu 3. Sklep internetowy BROWAMATOR 4. Sklep internetowy CENTRUM PIWOWARSTWA 5. Słodownia Soufflet Polska sp. z o.o. -
Chłopie, o czym Ty piszesz? To jakaś nowa teoria, żeby słód do robienia piwa zgniatać, a nie śrutować. Możesz to rozwinąć?
-
Nie wiem dlaczego się dziwisz. Jak może poprawnie działać śrutownik z napędem tylko na jeden wałek? Przecież ziarno ma się rozcierać między wałkami, a nie działać jako element przenoszący napęd z jednego na drugi wałek. Powiem więcej. Aby rozcieranie było dokładniejsze i efektywniejsze, wałki te powinny się poruszać z różną prędkością. Do tego wielkość szczeliny między wałkami i sposób ryflowania wałków są dość ściśle określone. Oglądając Twój śrutownik i czytając jego opis, zupełnie nie dziwi fakt że to nie działa. Trochę szkoda, bo na pewno się napracowałeś, ale w tej formie to nie zadziała prawidłowo.
-
No i ile waży te 5kg słodu?
-
Ta dyskusja jest czysto akademicka. Przekonywanie kogoś że może robić lepiej, skoro tego nie chce, jest bez sensu. Wracam do pytania Przemskiego. Jedna paczka pewnie raczej na pewno da radę obsłużyć podwójną ilość warki, ale zapewne z gorszym efektem niż ich większa ilość. Producent podaje dawkę 50-80g drożdży/hl brzeczki, czyli ok. 3-5 mln. komórek/ml. brzeczki. To raczej minimalna ilość drożdży dla prawidłowej fermentacji. Na Twoje 39l piwa powinno ich być 19,5-31,2g według danych producenta. Masz wolną wolę i potrzebną wiedzę do podjęcia decyzji. Zrobisz jak zechcesz.
-
Bardzo dziękujemy za zaufanie. Miło słyszeć że ktoś analizuje i bierze pod uwagę rady i doświadczenia, przekazywane w jak najlepszej wierze i zgodne całą wiedzą jaką posiadamy. Co do tematu wątku. Nigdy nie zrozumiem podejścia: "co się będę wysilał w odważaniu surowców/przy trudnym zacieraniu/stosując odpowiednią ilość drożdży na objętość brzeczki skoro zawsze tak robię i piwo mi wychodzi". Nie robię piwa żeby je po prostu mieć (stać mnie aby kupić sobie jakie będę chciał), ale po to, aby przekonać się czy jestem w stanie zrobić takie jakiego oczekuję, a potem wykorzystując wszelką dostępną wiedzę spróbować zrobić jeszcze lepsze. Nie wiem dlaczego dziwne się wydaje, że do podwójnej ilości piwa, potrzeba podwójnej ilości drożdży. Albo trzeba wrzucić dwie saszetki, albo zrobić starter (lepiej więcej drożdży jak zbyt mało). Oczywiście, że można wrzucić tylko jedną saszetkę i fermentacja też ruszy, ale zwiększamy ryzyko zmian w brzeczce podczas nieoptymalnej fermentacji, które to Kopyr z aptekarską dokładnością na pewno wychwyci. Po co ponosić zbędne ryzyko? Dla oszczędności jednej paczki drożdży? Proponuję podzielić saszetkę na cztery porcje, aby wystarczyła na cztery piwa; fermentacja z Bożą pomocą też pewnie jakoś ruszy, a jak nie, to na noc wystawić na balkon, wylane na kuwecie i też sfermentuje (Hasintus udowodnił że to możliwe nie tylko pod Brukselą)
-
Oj tam, oj tam. Ktoś po prostu musiał wziąć odpowiedzialność na siebie. Jak to piwo zdobędzie GCh to proszę pamiętać, że to ja stałem przy garach, a jak będzie kwasiżur, no to przecież wiadomo, że jest własnością Josefika. A tak poważnie, dziękujemy bardzo Natalii, która jako gospodyni, napracowała się w kuchni (choć Zibi też okazał się bardzo sprawny przygotowując makaron z pieczarkami), Jozefikowi, że dał się pobawić swoimi zabawkami, oraz wszystkim koleżankom i kolegom, którzy odwiedzili browar "Pod Starą Pipą". Zabawa była znakomita.
-
Warzenie Grand Championa 2011 w BBZ
wogosz odpowiedział(a) na dżony temat w Zapiski piwowarów domowych
Żeby tylko nie było "Ale końskie":lol: -
Warzenie Grand Championa 2011 w BBZ
wogosz odpowiedział(a) na dżony temat w Zapiski piwowarów domowych
Słód pszeniczny tak, choć wyprodukowany został w Litovelu, orkiszowy ma być zakupiony z innego źródła. Co do pilzneńskiego to 6 ton jest mieszanki trzech odmian, a 7,5 tony to czeska odmiana Tolar. -
Warzenie Grand Championa 2011 w BBZ
wogosz odpowiedział(a) na dżony temat w Zapiski piwowarów domowych
Z góry dementuję wszelkie podejrzenia o kumoterstwo z kierownictwem słodowni, a także o nepotyzm.;) -
Być może kapsel na "naszej" butelce nie był szczelny, bo przy otwieraniu piwo nawet nie "psyknęło". Co do klarowności - widać to nawet na zdjęciu. Taki opal w piwie nie może być spowodowany zabełtaniem wcześniej sklarowanego piwa. Może być za to spowodowany częściowym odgazowaniem, lub być może zmianami spowodowanymi nieszczelnym kapslem.
-
Browar WIKLINA - Slotish Piwo: Grodziskie Warka nr 22 Ekstrakt nastawny: 8,0 Blg Warzone 22.07.2011; butelkowane 01.08.2011 # Wygląd: barwa słomkowa, blada, piana wysoka, gęsta , średniodrobna pozostawiająca wianuszki na szkle. Mało klarowne jak na Grodziskie, silnie opalizujące. # Zapach: siarkowy, lekko kwaskowy i drożdżowy. Wędzonka ledwo wyczuwalna. # Smak: lekka wędzonka jakby nieco przypalona być może śliwkowa, średnia (lekko za słaba jak na Grodziskie) pozostająca goryczka, odczuwalna słodowość. # Nasycenie: niestety słabe, za małe jak dla tego piwa, brak charakterystycznej perlistości. # Ogólne wrażenia: piwo wydaje się dość ciężkie jak na ten styl. Być może spowodowane jest to słabym wysyceniem. Trochę za mało wytrawne. Podsumowanie: Była to pierwsza próba Slotisha uwarzenia Piwa Grodziskiego w 100% ze słodu pszenicznego przesłodowanego i uwędzonego samodzielnie. Próba z pewnością udana. Według nas, należy zwiększyć wysycenie, zatrzeć nieco bardziej wytrawnie, być może mocniej nachmielić i dodać więcej słodu wędzonego. Oceniali: Wogosz i Dżony.
-
I Bracki Konkurs Piw Domowych "Porter Bałtycki"
wogosz odpowiedział(a) na kopyr temat w Archiwum 2007-2018
Wielkie gratulacje dla wszystkich finalistów, a szczególnie dla Anteksa. Odnoszę wrażenie, że w tym roku to właśnie piwowarzy z Wielkopolski odnieśli najwięcej sukcesów, a wielkopolska delegacja na Brackiej Jesieni wydawała się liczniejsza niż śląska - może to było tylko złudzenie. Cieszę się, że odbył się konkurs na portera w tym roku; bałem się że jak zniknął z konkursu w Żywcu, to może zostać zapomniany. To piwo uczy piwowarów cierpliwości, jak mało które. Szkoda tylko, że regulamin uniemożliwił wystawienie mojego. Chapeaux bas przed organizatorami, a więc pracownikami Brackiego Browaru Zamkowego z dyr Januszem Koniecznym na czele, załogą Piwiarni Żywieckiej Grześka Zwierzyny, oraz wszystkimi którzy włożyli swój wkład w tę jakże udaną imprezę. (Mięsa z grilla - świetne, a żeberka to palce lizać). Cieszyńska pszenica z kija - wspaniała. Jeżeli ta jakość nie ulegnie zmianie, to myślę że piwowarzy z Paulanera mogliby przyjechać na naukę. No i specjalne podziękowania dla współlokatorów: braci Macieja i Przemka, KasiZ z mężem i Jozefika z żoną - na drugi raz muszę się bardziej kondycyjnie przygotować, bo nie nadążałem za nimi. -
Josefik, to mieszadło według mnie nie wygląda dobrze. Nie za bardzo nadaje się do zacieru. Będzie stawiało bardzo duży opór i mocno napowietrzało zacier. Te pionowe elementy w ogóle nie są potrzebne. Zacier trzeba mieszać od dołu, aby się nie przegrzewał. Jest na tyle gęsty, że poruszająca się warstwa cieczy pociąga następną, a ta następną i w efekcie ciecz porusza się łagodnie aż do samej powierzchni - wtedy jest dobrze. Mieszadło, dla normalnych zacierów (takich które nie są skrajnie gęste), powinno wyglądać jak śmigło samolotu, delikatne i lekko skręcone.
-
Słodowanie ziarna na słód pszenny wędzony - fotorelacja
wogosz odpowiedział(a) na slotish temat w Artykuły i opracowania
Slotish, moje gratulacje i szacunek za przeprowadzenie słodowania w tak profesjonalny sposób:okey:. No i to wstawanie w nocy aby zrobić III wodę - jestem pod wrażeniem. Nie popełniłeś specjalnych błędów - o tym możemy sobie porozmawiać jak się kiedyś spotkamy. Gorsze scukrowanie było prawdopodobnie spowodowane suszeniem. Mogłeś od razu zacząć w piekarniku - 50 st. to też dobra temperatura na początek. Za to po osiągnięciu 10% wilgotności, należało temp. suszenia podnosić stopniowo z 60-65 st. do wartości 80-85 st. Temp. 90 st. nie jest konieczna i może wpłynąć na podwyższoną barwę słodu co dla grodzisza nie jest pożądane. I jeszcze jedno; na słód lepsze są odmiany ozime pszenicy. Mam nadzieję że powtórzysz jeszcze przygodę ze słodowaniem. Jak zamoczysz ziarno ok. godz. 11, to II wodę będziesz miał o 8 rano, a III o 18 i nie będziesz musiał wstawać po nocy. Myślę że masz dobre warunki do słodownia, szczególnie na wiosnę i jesienią. W razie wątpliwości - pytaj. -
Łuska do ułatwiania filtracji
wogosz odpowiedział(a) na Hasintus temat w Sklepy dla piwowarów domowych
Pewnie, że nie byłoby dobre. Potrzebna jest łuska słodowa, a nie jęczmienna. Chociaż w dawnych czasach brzeczkę podobno filtrowano przez słomę. -
Ja mam około 200 butelek z patentką, z czego połowę po Grolschu. Bardzo je sobie chwalę. Jeszcze nigdy nie miałem infekcji z powodu butelki. Faktem jest, że sterylizuję butelki bardzo dokładnie: wpierw chemicznie, potem w piekarniku. Do pieczenia zdejmuję całe zamknięcie razem z drucianą sprężyną. Po wystygnięciu zakładam z powrotem i zamykam butelkę. Przy rozlewie maczam porcelankę w kieliszku ze spirytusem w którym zamaczam też kapsle do zwykłych butelek. Gumki na porcelankach wymieniam dopiero wtedy, gdy są wyraźnie odciśnięte.
-
Może rozwiniesz temat? No, może zostawmy to do następnego spotkania. Zejdą nam ze dwie godzinki i nie będziesz się nudził na stoisku PSPD. Twoje
-
W związku z tym, następnym razem proponuję rozpocząć imprezę od ogłoszenia wyników, żeby było wiadomo co lać i w jakiej kolejności.
-
Na domiar złego dodam, że w to piątkowe popołudnie serwowaliśmy Kolońskie z kija, to samo które wygrało GCh 2011. Gdybyśmy sami , choć przez chwilę spodziewali się sukcesu, zostawilibyśmy chociaż pół kega, aby wznieść toast po ogłoszeniu wyników.
-
W imieniu syna, mojej żony oraz swoim własnym dziękuję wszystkim za życzenia i gratulacje. Z naszej strony gratulujemy wszystkim laureatom konkursu, a więc Jackowi który tylko o włos przegrał tytuł Grand Championa, Waldkowi Szwedzie, Tomkowi Rogaczewskiemu, Kulemu, Brewers Brothers (Domagalscy), Gabi, Coderowi, Jajecznicy, Szisziemu, Vettisowi i pozostałym, których nie miałem okazji poznać osobiście. Impreza wspaniała, nie muszę dodawać że szczególnie dla nas. Dziękuję wszystkim kolegom za dotrzymywanie towarzystwa mojej żonie w chwilach kiedy z Jankiem byliśmy zajęci obsługą, a więc Josefikowi, Braciom Domagalskim, Upssowi, Wenie, Hasintusowi, Jkocurkowi, Pieronowi (Gosia powiedziała że dzięki niemu kocha Śląsk), LJajecznicy (piękny o niebieskich oczach - powiedziała żona) i wielu innym którzy okazali nam sympatię a ich nicków nie pamiętamy. Dzięki takim ludziom jak Wy, piwowarstwo nabiera szczególnego charakteru; czeka się na na takie imprezy nie po wyróżnienia, a po to aby się spotkać. Musicie zrozumieć, że cała nasza rodzina jest w szoku po takim sukcesie. Gosia stwierdziła, że "odrobina piwowarstwa lepsza od najlepszego lekarstwa". Jeszcze raz dziękujemy wszystkim za okazane serce, cieszymy się że smakowało lane przez nas piwo. Janek jest w szoku, więc nie wiem kiedy będzie mógł coś napisać od siebie, myślę jednak że nie wywinie się od tego. Reasumując, wielkie podziękowania dla organizatorów: Piwiarni Żywieckiej i Grześka Zwierzyny, Browamatora i Ziemka Fałata, PSPD z Andrzejem Sadownikiem na czele, oraz Grupie Żywiec - od WOGOSZÓW
-
Krzysztof, stopy piwa pod kilem kajaka życzą Tobie Wogosz, Gosia & Syn. Jutro myślę to opijemy. Do zobaczenia!