Skocz do zawartości

Pierre Celis

Members
  • Postów

    4 641
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Pierre Celis

  1. i w dwóch różnych opakowaniach Kolejne z piw, które nabyłem drogą kupna na Festiwalu Birofilia 2013. I jednocześnie służą jako przykład jak bardzo ważny jest zmysł wzroku podczas wyboru piwa. Czy kupiłbym Machete, gdyby nie było Machete? Pewnie nie. Z kolei piwo rzemieślnicze w puszce, przed którą Jankesi tak bardzo się bronili przez wiele lat? Trzeba to sprawdzić. Sartana: I thought Machete don’t text. Machete: Machete improvise. Jest to przykład piwa, którego po prostu nie można nie kupić jeżeli jest się wielbicielem pewnego konkretnego typu wielkich dzieł światowego kina. Zresztą etykieta świadczy o tym, że spokojnie bym się dogadał z jego twórcami. Birrificio del Ducato Machete Double IPA Piana: Śnieżnobiała, początkowo bujna, po pewnym czasie opada do 1cm warstwy. Drobno i średniopęcherzykowata. Barwa: Jasny bursztyn, nieklarowne. W butelce zostało z 0,5cm piwa ze sporą ilością sflokulowanych w majestatyczne gluty drożdży. Zapach: Potężna słodowość, biszkopt, żywice, sosna, cytrusy, ananas, bardzo przyjemny i zbalansowany aromat. Generalnie wszystko czego bym się spodziewał po podwójnej IPA. Bardzo dużo estrów owocowych, nawet zaplątała się lekka truskawka. Smak: Dosyć nisko wysycone. Solidna dawka słodów, herbatnikowe i biszkoptowe posmaki ze słodów karmelowych przechodzą w przyjemną, silną, ale jednocześnie doskonale ukierunkowaną goryczkę. Która nie męczy, nie jest pozostająca i zachęca do kolejnego łyka piwa. Rozgrzewa w żołądku. Powiem szczerze, że jest to jedno z lepszych IIPA jakie piłem. Doskonale pracuje na palecie, jest praktycznie takie jak to określił Stan – wszystko bardziej niż w normalnym AIPA, ale jednocześnie nie ma problemów z wypiciem dwóch czy trzech pint. Westbrook Brewing Co. IPA Z tymi puszkami w piwowarstwie rzemieślniczym to całkiem zabawna wolta się wykonała. Najpierw były fe, ponieważ stosują je diaboliczne koncerny. Natomiast w momencie w którym nie można już było negować ewidentnych zalet puszki (mniejsza masa, możliwość większego zapaletowania, odcięcie dostępu światła, czy też jedno z ostatnich odkryć – gumka pod kapslem, o zgrozo, z czasem pochłania związki goryczkowe z piwa) trzeba było jakoś rakiem wycofać się z bojkotu. Stąd pomysły typu nowy „craft” lakier wyściełający puszkę, wieczko „360”, czy stwierdzenie, że puszka jest uroczo retro. Ja rozumiem, że w Jankeslandzie piwo w puszkach jest od ponad 70 lat, ale dla mieszkańca tego wesołego kraju nad Wisłą brzmi to cokolwiek komicznie. Piana: Przebujna, aż za bardzo. Śnieżnobiała, wolno opada, ma doskonałą konsystencję. Barwa: Jasny bursztyn, nieklarowne. Ale dziwnie nieklarowne. Drożdże są zawieszone w toni piwa w formie cząsteczek. Zapach: Żywice, cytrusy, estry owocowe i utlenienie w postaci papieru. Jest ok, ale nic szczególnego. Ani dupy nie urywa, ani papier nie cieszy, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że to puszka. Smak: Średnio wysycone. Słodowość wysoka, przechodzi w posmaki karmelowe i lekko chlebowe, finiszuje stosunkowo ostrą goryczką. Lekko mydlane. Do wypicia przy grillu i zapomnienia, nie ma czym się ekscytować. W zasadzie to przypuszczam, że i taka rola tego piwa. I gdyby było za rozsądne pieniądze to do wspomnianego grilla czy ogniska w plenerze nawet by się nadawało. Wyświetl pełny artykuł
  2. i sprawy organizacyjne. Tak jak pisałem w sobotę, wróciłem do cywilizacji i do regularnego publikowania. Zaczynam od małego podsumowania ostatnich 3 tygodni, a szczególnie Europejskiej Konferencji Blogerów Piwnych w Edynburgu. Jednocześnie będzie to zapowiedź tego, czego możecie się spodziewać w … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  3. czyli taka tam recka na szybko. Wróciłem. Wreszcie normalny net. Można mieć zastrzeżenia do Tepsy, ale jednak neo sweet neo. Już się wrzucają filmy z degustacji na plaży . Od poniedziałku wracam w systemie dwuzmianowym. Sporo materiału z Edynburga, kilka … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  4. SPA? Jakie SPA? To jest survival camp!!! Tym piwem Buxton zdobył moje serce i gardło. Nazwa SPA sugerowała, jakieś mdłe summer ale, co prawda rozwinięcie tego akronimu do Special Pale Ale obiecuje jakieś wrażenia, ale doprawdy niewielkie. Zwłaszcza, jeśli przyzwyczailiśmy … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  5. prosto ze Szmaragdowej Wyspy Irlandia to piękny kraj o historii cokolwiek podobnej do polskiej. Jest zresztą jednym z moich celów na dłuższy pobyt turystyczny i zwiedzanie. Sporo tutaj nostalgii, jak już wspominałem jednym z pierwszych stylów piwa, które zacząłem „świadomie” pić był właśnie irlandzki stout. Tak samo swoją przygodę z warzeniem piwa rozpocząłem od puchy z irlandzkim czarnym złotem. Cieszy mnie zatem fakt, że i polskie browary rzemieślnicze zaczęły odmieniać ten styl w mnogości wariantów. Ale dzisiejszy wpis jest nie tylko o tym jednym stylu. Drugi, kojarzący się z Irlandią, to Irish Red Ale. Jest to zresztą piwo, nad opisem którego aktualnie siedzę dla PSPD. Tutaj historia jest o tyle skomplikowana, że mamy dwa obozy. Jeden uważa, że rzeczywiście jest taki styl i jak najbardziej należy go wymieniać. Drugi z kolei twierdzi, że to czysty marketing i powstał dokładnie w tym samym promocyjnym celu jak strój Świętego Mikołaja dla Coca Coli czy rytuał picia Tequili. Jedni i drudzy trochę racji mają. O’hara’s Irish Red Ale Piana: O kremowej barwie, średnio i drobnopęcherzykowata, początkowo średnio bujna, ale bardzo wolno opada. Niezła retencja. Oblepia szkło. Barwa: Piękny, klarowny rubin (na zdjęciu ze względów oświetleniowych znacznie ciemniejsze). Zapach: Melanoidyny, karmelowe słody, solidna słodowość, czerwone owoce, delikatny wyspiarski chmiel. Jest tutaj wszystko czego bym się spodziewał po IRA. Trochę jak The Trooper tylko wszystko „bardziej”. Czego można by się było spodziewać. Smak: Idealne piwo sesyjne, tak jak być powinno. Dość niskie wysycenie. Pierwszy akord to słody, jeszcze raz słody i całkiem niezła pełnia. W drugim dochodzą do głosy melanoidyny i karmele. Trzeci a zaraz finisz to delikatna goryczka i lekkie nuty palone. Jest to piwo przemyślane, zbalansowane, bardzo pijalne. Oczywiście w dobie piwnej rewolucji nie ma żadnych perspektyw na urywanie dup, ale co z tego. Jest to do bólu poprawny, sesyjny trunek. Nie obraziłbym się, gdyby trafił do któregoś z multitapów. O’hara’s Irish Stout Piana: Piękna, beżowa, drobnopęcherzykowata, bujna, wolno opada i znaczy szkło. Barwa: Stout, nic więcej nic mniej. Zapach: Ciemne i jasne słody, palony jęczmień, delikatne estry owocowe, wanilia, lekka czekolada. Smak: Wytrawne, średnio nagazowane. Początkowa słodowość szybko przechodzi w ciemne nuty czekolady, kawy, ciemnych słodów. Finisz dosyć aksamitny, mocno palony, goryczka zdecydowanie bardziej słodowa niż chmielowa. Lekko kwaskowate od ciemnych słodów. Bardzo poprawny, stylowy, sesyjny irlandzki stout. Dokładnie to czego oczekuję po piwie, które ma wybitnie duży potencjał sesyjności i pijalności. Bez problemu wyobrażam sobie możliwość spędzenia przyjemnego wieczoru w pubie tylko i wyłącznie przy tym piwie. Tak jak wspomniałem, w momencie w którym piwna rewolucja przetacza się przez nasz kraj i każde kolejne piwo ma być „BARDZIEJ” i najlepiej, żeby każdy było z innej, niespotykanej parafii te konkretne piwa mogą nie wzbudzić szczególnego entuzjazmu niektórych. Natomiast wbrew pozorom stworzenie tak poprawnych piw, bez żadnych wad i o wysokim potencjale sesyjności jest sztuką. Gdyby w którymś z warszawskich multitapów pojawił się O’hara’s Irish Stout to przylecę na skrzydlatych butach Hermesa. Także weźcie to proszę pod rozwagę Wyświetl pełny artykuł
  6. czyli Grodziskie z ziemi włoskiej. Moda na Grodziskie zaczyna się dość szybko rozkręcać. Miałem okazję pić już Grodziskie z Czech i z Holandii. W USA powstało co najmniej kilka różnych interpretacji. Tym razem pora na włoską wersję. Jak wypadło starcie … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  7. multitap na bogato Pora wrócić do opisów knajp, aczkolwiek „wrócić” może nie jest tutaj najbardziej trafnym słowem. W końcu na razie na PiwnyGaraż.pl trafiły tylko burgerownie Soul Food Bus i Lokal Bistro. Miłość do porządnie przyprawionej wołowiny nie tłumaczy skandalicznego wręcz braku piwnych lokali. Muszę zacząć to nadrabiać i ogarnąć temat od strony także płynnych przyjemności w życiu. Przekornie dzisiaj też znajdzie się opis jedzenia. Przynajmniej częściowo, inaczej mówić o Chmielarni niepodobna. W końcu to dosyć niestandardowe połączenie multitapu z całkiem solidną knajpą. Przeskok cywilizacyjny jaki się dokonał od czasu Wlazł Kotka, który był absolutnie nigdzie, jest konkretny. Co prawda wszystkie programy z Ramsay’em przygotowały mnie do tego, aby nie ufać knajpom mającym w ofercie więcej niż kilkanaście pozycji. Ale trzeba przekonać się samemu, prawda? Wejście jest niestandardowe, Chmielarnia współdzieli Dom Wędkarza z siedzibą Okręgu Mazowieckiego PZW i sześciu największych Warszawskich Dzielnicowych Kół. Aż dziw bierze, że w związku z tym gastronomia nie jest ukierunkowana na dania rybne, tylko tajsko-nepalskie. Dla mnie to lepiej, kości łatwiej wydłubać. 16 kranów, 3 objętości (0,5l/0,33l/0,25l), deska-próbnik i do tego jeszcze lodówka, elegancko i fachowo. Ilość kranów sprawia, że zawsze coś dobierzemy. Dodatkowo jest praktykowany zwyczaj, by pojawiło się też na kranie piwo w mniej zabójczej cenie niż zagraniczne wynalazki. Można więc zabrać znajomych, którzy dosyć krytycznie podchodzą do piwnej rewolucji i powinni być zadowoleni. A jak nie to skończą w potrawce, gdzie ich miejsce. 3 objętości to świetny patent, na niektóre piwa raczej nie ma się ochoty w standardowej objętości, z kolei jak jakiegoś nie znamy to zawsze lepiej eksperymentować za mniejsze pieniądze. Pomocna jest tutaj także piwna deska, która jest w standaryzowanej cenie – świetny pomysł. Lodówka oprócz uzupełnienia tego czego już na kranach nie udało się zmieścić ma jeszcze jedną ważną funkcję – zapewnia piwa bezalkoholowe. Serio, jest to coś czego mi cholernie brakuje w polskich lokalach, a z kolei jest normą u Czechów. Piwo ma aspekt socjalizujący, niekoniecznie zawsze jest tym najważniejszym punktem programu. Czasami po prostu fajnie spotkać się ze znajomymi. A jak jeszcze jest ładna pogoda to wolę sobie zrobić rundkę motocyklem. I co wtedy? Zazwyczaj jestem skazany na colę albo jakieś dziwne hipsterskie berbeluchy z rabarbaru i brukwi fair trade. Poza tym przy sporej ilości towarzystwa taniej wychodzi destynować kogoś na kierowcę niż własną krwawicą legitymizować paskarskie ceny biletów komunikacji miejskiej. Także propsy za fakt, że w Chmielarni postarali się o kierowców i mają piwa bezalkoholowe. Mała rzecz, a bardzo cieszy. Wystrój – jak muchy nie latają i człowiek nie przykleja się ani do stołów ani do krzeseł, a w knajpie nie cuchnie skwaśniałym piwem to już wg mnie jest uczciwie. Tutaj jest uczciwie, sam wystrój jest dosyć nowoczesny. Jest git. Pasza – nie pamiętam już dokładnie co zamówiliśmy z Adelą. Na pewno była zupa z jagnięciną, Naany z sezamem oraz jakaś jagnięcina dla mnie. Specjalnie poprosiłem o średni poziom ostrości, jako zacięty chilihead jestem już dosyć odporny na działanie kapsaicyny. Wybrany poziom ostrości dla normalnego człowieka byłby wystarczająco ostry. Sam następnym razem poproszę jednak o ostrzejsze. Natomiast jedzenie było świetne, idealnie przyprawione, świeże i podane wyjątkowo szybko. Jagnięcina delikatna, sosy idealnie komponowały się z mięsem, Naan to przekąska do piwa wprost stworzona. Jestem pewien, że jeszcze nie raz wpadnę nawet na samo jedzenie. Ważnym aspektem o którym nie można zapomnieć jest również rola Marcina Chmielarza, autora Portery.pl, piwowara Browaru Piwoteka, który w Chmielarni jest magikiem od piwa. W Marcinie pokładam nadzieję na solidną obfitość stoutów w okresie jesienno-zimowym. A jeżeli na International Stout Day 2013 chociaż jeden kran będzie zajęty innym piwem niż stout to uznam to za skandal W następnym tygodniu – Kufle i Kapsle. Wyświetl pełny artykuł
  8. czyli jak w BrewDogu robi się marketing. Na European Beer Bloggers Conference Sarah Warman zaprezentowała w jaki sposób BrewDog korzysta z mediów społecznościowych. Powiem szczerze, że jestem pod wrażeniem ich podejścia i jest mi ono szczególnie bliskie, choć jakiegoś wielkiego … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  9. Petycja w obronie źródła wody dla browaru Rochefort. Dzięki Reubenowi Grayowi blogerowi z Irlandii dowiedziałem się o petycji w obronie źródła wody dla opactwa Notre-Dame de Saint-Rémy, w którym powstaje piwo Rochefort. Chodzi o to, że pobliski kamieniołom chce powiększyć wydobycie, co … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  10. India Red Ale – WTF? Pierwsze na blogu piwo z angielskiego browaru Buxton Brewery, który (mogę to stwierdzić po kolejnym ich piwie Buxton SPA) zdobył moje serce, gardło i respect. Ale o tym za jakiś czas, a teraz o High … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  11. czyli relacja z pub crawl w Edynburgu. Pierwsze piwo wypite w Edynburgu nie było miejscowe, no ale nie mogłem przepuścić takiej okazji jak Lagunitas IPA. Dodatkowo zamówiłem burgera z serem halloumi. Niestety wrażeń już nie nagrałem, ale powiem że był niezły, … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  12. czyli tmave z Ameryki. Pierwsza z wakacyjnych degustacji. Chronologii się nie doszukujcie. Trochę wcześniej zdegustowałem Harpoon Belgian Style Hoppy Blonde. Niestety nie wziąłem tego filmu do Edynburga, gdzie skorzystałem z wi-fi i wrzuciłem kilka filmów. Będą więc zarówno filmy z … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  13. Browar Jabłonowo obrał ostatnio bardzo dobrze rokującą drogę. Odcinając się od swoich marketowych siepaczy, stworzył Manufakturę Piwną, wszedł we współpracę ze znanym i cenionym piwowarem domowym Marcinem Chmielarzem, i wypuścił kilka dobrze zapowiadających się piw. Fakt, było z nimi różnie, jedne byłby bardziej, inne mniej udane, ale inicjatywa była ciekawa, warta zauważenia i godna pochwały. […] Wyświetl pełny artykuł
  14. cztery Imperial Stouty od Hoppin’ Frog Na imperiale z tego jankeskiego browaru napaliłem się cokolwiek konkretnie. W końcu fama, renoma i świetna opinia w internetach – żywiołowe recenzje, miłość tłumu. Normalnie 10/10 i cycki z masłem. Dlatego mimo zaporowej ceny pozwoliłem sobie na zakwilenie portfela i kupno reprezentacyjnego zestawu czterech piw, z których dwa były modnie „kolaboracyjne”. Czy było warto? Hoppin’ Frog & Fanø Bryghus – Natasha Røcks America Chocolate Rye Imperial Stout – Collaboration Brew European Tour Series 2 of 3 Wyjątkowo przydługa nazwa. Zresztą Hoppin’ Frog ma skłonność do takich, nie tylko w przypadku piw kolaboracyjnych. To zostało uwarzone we współpracy z duńskim Fanø Bryghus. Piana: Mimo słabego syknięcia okazała się bardzo bujna, brązowa, o idealnej strukturze. Wolno opada i znaczy szkło. Barwa: Idealna noc. Żadnych przebić. Zapach: Żywice i cytrusy od jankeskich chmieli, potężna słodowość, czekolada, kawa, lukrecja, lekka wędzonka i palone aromaty. Sam zapach jest bardzo ułożony, wszystko co czuć ma swoje miejsce. Z pewnym zastrzeżeniem – są pewne wady. Co prawda zero mojego ulubionego diacetylu, popiołu czy fajków, natomiast po ogrzaniu wychodzi DMS. Do tego lekki papier. I to jest bardzo słabe w piwie za 40pln. Smak: Totalna pełnia, oblepiająca wręcz. Słodowość przechodzi w karmele, kawę, czekoladę i początkowe nuty palone, by następnie eksplodować goryczkowym i palonym finiszem. Żyto nie jest jakoś szczególnie wyczuwalne, w przeciwieństwie do czekolady. Która to nie została użyta, jak głosi etykieta dla Amerykanów. Generalnie mimo DMSu lepiej pić cieplejsze, inaczej sporo traci z aromatu. Co nie zmienia faktu, że i tak nie jest warte 40 pln. Kilkanaście może i, ale nie więcej. I to też tylko ze względu na większą objętość butelki. Hoppin’ Frog & Amager Bryghus Frog Hops From Amager Chocolate Wheat Imperial Stout – Collaboration Brew European Tour Series 3 of 3 Kolejna nazwa-tasiemiec. Tym razem do współpracy zaproszono również duński Amager Bryghus. Ciekawe kiedy amerykańskie browary zaczną zapraszać polskie do kolaboracji. Piana: Dokładnie taka sama jak w poprzednim przypadku. Barwa: Tutaj podobnie, w zasadzie nic innego się nie wymyśli. A na ludzi od pale stoutów mam specjalną cegłę w skarpecie – taka moja uwaga na przyszłość. Zapach: Pierwsze wrażenie to American Black Ale – żywice, sosna, bór. Aczkolwiek brak cytrusów. Dodatkowo czekolada, likier kawowy, kawa, aksamitna paloność. Lekki alkohol wzbogaca całość. Smak: Piwo bardzo aksamitne i zgrane. Wysoka pełnia, ukierunkowane jest na słodycz, w pierwszych nutach wręcz atakuje język. Słodowość i słodycz przechodzą w kawę, czekoladę, likier kawowy z delikatną wanilią. Finisz zarówno palony jak i goryczkowy, silnie rozgrzewa w żołądku. Wysycenie w sam raz. Całkiem porządne piwo, znacznie lepsze niż poprzednie. Ale i tak nie jest warte 40pln. Hoppin’ Frog D.O.R.I.S The Destroyer Double Oatmeal Russian Imperial Stout Jak nic specjalnie stworzyli taki styl, żeby móc nazwać piwo Doris. Piana: Początkowo praktycznie brak, przy odrobinie magii powstaje. Najciemniejsza jaką kiedykolwiek widziałem, praktycznie koloru musu czekoladowego. Drobno i średniopęcherzykowata. Potem utrzymuje się na wysoką na 1cm warstwę. Barwa: Nic nowego, uznany standard. Zapach: Drewniana szafa, słone paluszki, paloność, melasa, lukrecja, bejca do drewna, drewno liściaste, estry owocowe i kwiatowe, anyż, alkohol. Dzieje się. Sam zapach jest wręcz bardziej bourbonowy niż piwny. Pojawia się też trochę chmielu, ale to już trzeba się mocno dowąchać. Smak: Po raz kolejny totalna pełnia. Dodatkowo może zabić wampira, jest jak drewniany kołek wbity prosto w przełyk. Słodowość, pełnia i cukry resztkowe przechodzą w drewno, czekoladę, likier kawowy, lukrecję i melasę. Finisz niesamowicie palony, dosyć aksamitny mimo że piwo jest cierpkie i kwaskowate od ciemnych i palonych słodów. Pierwsze wrażenie to niesamowicie ciężkie piwo. Ale w miarę picia i oswajania zaczyna być ciekawe i dobre. Gdyby zostało przechowane w beczce po whisky byłoby pewnie jednym z lepszych jakie piłem. Czy warte 40pln – na jeden strzał, żeby sprawdzić ciekawe jankeskie piwo, może warto. Ale to jeżeli koniecznie musimy. Hoppin’ Frog B.O.R.I.S The Crusher Bodacious Oatmeal Russian Imperial Stout Stout chojrak. Pod względem kreatywności stoją wysoko. Piana: Piękna, bardziej jak w espresso niż w piwie. Idealna struktura i konsystencja. Wysoka, wolno opada i znaczy szkło. Barwa: Czarna jak wieczność. Teksty mi się kończą na opis barwy imperialnych stoutów. Zapach: Czekolada, likier kawowy, wanilia, tosty, ciemny chleb, orzechy, estry owocowe, owies. Aromat jest aksamitny, ułożony, zacny. Smak: Aksamitne na pograniczu oleistego. Tak jak i w poprzednich forpocztę stanowi potężna pełnia i słodowość, przechodząca w posmaki karmelu, toffee, czekolady, wanilii i kawy. Finisz palony, kawowy i delikatnie goryczkowy. Bardzo ułożone i przyjemne piwo. Tak jak i D.O.R.I.S świetny przedstawiciel imperialnych stoutów. Ale też niestety cena łapie za serce. DORIS i BORIS zdecydowanie biją na głowę wytwory kolaboracyjne. Jeżeli jesteście wielbicielami czarnego złota i traficie kiedyś w sklepie na któreś z tych piw i nie przerazi was ich cena – można się szarpnąć. Nie ukrywam jednak, że ponad 40pln za butelkę piwa to jednak jest trochę abstrakcja. Zanim niektórzy rzucą mi się z zębami do krtani od razu wyjaśniam: tak wiem, że piwa z Ameryki z założenia są drogie, a podróż do Polski tej sytuacji nie poprawia, wyjątkowo ciężko mnie przekonać, że są piwa, które mogą być warte więcej niż 20-30pln. Chyba musiałyby być serwowane przez półnagie barmanki. Reasumując więc: jeżeli ktoś chce i czuje potrzebę to DORIS i BORIS mogę polecić. W ramach ciekawostki – 14 czerwca została wydana limitowana edycja BORIS, leżakowana w beczkach po irlandzkiej whiskey. I po napisaniu tego co napisałem o cenach i tak bym to piwo kupił. PS. Jeżeli chcesz jeszcze poczytać o RISach to polecam zajrzeć tu, tu lub tutaj. Dodatkowo zachęcam do skorzystania z bardzo fajnej funkcji jaką jest Subskrypcja – wystarczy w prawym dolnym rogu bloga wpisać swój adres e-mail, potwierdzić eleganckim i fachowym ruchem i et voilà! Każdy nowy wpis anonsowany jest na skrzynce e-mail. Wyświetl pełny artykuł
  15. To jest video z Australii, pokazujące w krzywym zwierciadle środowisko piwnych geeków, blogerów, vlogerów. Myślę, że największy ubaw będą mieli koledzy po fachu, ale czytelnicy i widzowie blogów mogą też się nieźle ubawić. To video zaprezentował na początku swojego wykładu … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  16. czyli głównie wywiad z Arkiem Makarenko, czyli popularnym Makaronem. Tak się dobrze złożyło, że akurat Scottish Real Ale Festival wypadł w tym samym czasie, co European Beer Bloggers Conference. Co dziwne organizatorzy EBBC nie wpadli na to, żeby jakoś uczestników … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  17. Stało się. Legenda powróciła. Jaki jest w tym sens, pisałem w poprzednim wpisie. Raczej tylko biznesowy. Sama marka prawie na pewno na reaktywacji straci. 10,5 będzie drugim piwem na blogu, które poddałem weryfikacji po latach. Pierwsza konfrontacja nie wypadła zbyt korzystnie dla odgrzewanego piwa, jak będzie tym razem? Obawiam się, że podobnie, ale postaram się […] Wyświetl pełny artykuł
  18. spotkanie dwóch światów Jak to Gieno sam stwierdził – jest to ser eksperyment. I zdecydowanie tak jest. Nie spotkałem się jeszcze z dziwniejszym serem, który jeszcze mieści się w zakresie „jadalności”. Nie, casu marzu w pojęciu tego zakresu już się nie mieści. Czym więc tak właściwie jest kozia chałwa? Doskonałe pytanie. I nie wiem czy jestem w stanie jednoznacznie na nie odpowiedzieć. Dziwny ser. Im bardziej dojrzały tym bardziej przypomina piaskowiec/mocno skruszałą chałwę/pumeks. Widać wręcz piaszczystą, krystaliczną strukturę. Przy krojeniu skrzypi i chrupie. W zasadzie całą swoją aparycją daje do zrozumienia, że swój odpowiedni ciężar gatunkowy ma i będzie to wymagająca potyczka kulinarna. Wygląd: Krystaliczny, kolor kajmaku, wręcz zapiaszczony na zewnątrz. Chałwa, pumeks – pierwsze co przychodzi na myśl. Struktura: Weźmy do ręki kawałek piaskowca. Mniej więcej tak to się prezentuje. Zapach: Koza, karmel, orzechy, świeże mleko, nuty chałwy. W tle przebijają się lekko owocowe aromaty. Smak: Wszystko jest tutaj dziwne, więc i smak nie może pozostawać w tyle. Kozia chałwa od razu atakuje język i nie bierze jeńców: kwaśny i słony to smaki, które zdecydowanie dominują. Dodatkowo mamy bonusy jak cierpki kozi ser, ściągający czy wysuszające uczucie. Delikatnie trawiasty. Kozia chałwa jest doskonała z zastrzeżeniem, że traktujemy ją bardziej jako swoistą przyprawę niż ser do bezpośredniej i solidnej konsumpcji. Żeby ją zbalansować potrzebujemy albo zacnych konfitur albo piwa o potężnej pełni, solidnej gamie posmaków słodowych, a to wszystko podszyte wyższą zawartością alkoholu. Doppelbock – po naszemu koźlak dubeltowy. Idealna zawartość słodowego ciała, aby zbalansować smak słony i kwaśny. Ciemniejsze wersje będą miały zdecydowanie więcej aromatów karmelowych, toffee czy przypiekanych. Często występują również tak pasujące do Koziej Chałwy aromaty ciemniejszych owoców. Przykłady komercyjne: Paulaner Salvator, Tucher Bajuvator, Andechser Doppelbock Dunkel. Barleywine w wersji brytyjskiej – już nazwa wskazuje z czym będziemy obcować, „wino jęczmienne”. Bardzo bogate piwo, solidnie słodowe z posmakami karmelu, toffee, biszkoptu, melasy, orzechów czy suszonych owoców. W egzemplarzach wyleżakowanych dodatkowo mogą pojawić się nuty winne, miodu czy sherry. Aksamitna tekstura idealnie załagodzi „szorstkość” koziej chałwy. Przykłady komercyjne – Robinson’s Old Tom, Fuller’s Golden Pride, Thomas Hardy’s Ale. Russian Imperial Stout – jedna z najmocniejszych wersji irlandzkiego czarnego złota. Czarne niczym krucze skrzydła, o potężnej, ale jednocześnie aksamitnej i ułożonej pełni oraz frapującym aromacie. Który to aromat wraz ze smakiem odbiorą takie sygnały jak likier kawowy, wanilia, gorzka czekolada, palone i karmelowe słody. Wszystko to połączone w idealny melanż ciemnych barw, kontrastujących z wybranym serem. Trzeba spróbować, aby się przekonać. Przykłady komercyjne – Hoppin’ Frog B.O.R.I.S The Destroyer, Artezan/Piwoteka Dziadek Mróz, Southern Tier Mokah, Southern Tier Creme Brulee. Wyświetl pełny artykuł
  19. czyli kolejne wino jęczmienne z USA. Jestem na European Beer Bloggers Conference w Edynburgu. Możecie śledzić na bieżąco, co się tu dzieje na moim profilu na Instagramie. A tymczasem recenzja nagrana jeszcze grubo przed wyjazdem, czyli barley wine z browaru … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  20. odcinek dwunasty Kolejny odcinek odpowiedzi na Wasze pytania. Piszę to z Lech Walesa Airport, kiedy to czytacie najprawdopodobniej jestem już w samolocie albo może już w Edynburgu na Scottish Real Ale Festival. Do stolicy Szkocji wybrałem się na odbywającą się … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  21. “Kiedyś Tyskie to było piwo! Nie to co teraz.” Przypomnij sobie ile razy do Twoich uszu docierały takie lub podobne przemyślenia na temat różnych marek piw, które rzekomo kiedyś były wspaniałe, a teraz się zepsuły? Już? To teraz zastanów się jak taki mit musi działać w przypadku marek, które kilka lat temu zniknęły z rynku […] Wyświetl pełny artykuł
  22. Imperium vs Nowy Świat Tym razem z prywatnego składu wyciągnąłem dwa różne Pale Ale z dwóch cenionych browarów – angielskiego Meantime oraz jankeskiego Flying Dog. Cenionych także przeze mnie – London Chocolate Porter z Meantime czy Kujo Coffee Stout z Flying Dog są jednymi z moich ulubionych ciemnych piw. Czy podobnie będzie z jasną stroną mocy? Pale Ale to gatunek mocno życiowy, piwo sesyjne, w sam raz na wypad do knajpy. Zresztą widać to również i u nas – Pacific od Artezana to jedno z najszybciej wchłanianych w multitapach piw. King of Hop zresztą również całkiem konkretnie dawał radę. Na porządne, przepisowe lato przydałoby się jednak więcej przedstawicieli. Meantime London Pale Ale Piana: Śnieżnobiała, drobnopęcherzykowata, szybko opada. Barwa: Bursztynowa, lekko przymglone. Zapach: Estry owocowe w postaci dojrzałych moreli i brzoskwiń, nuta drożdży, estry kwiatowe, lekki chmiel (cytrusy od Cascade) i karmel od użytych słodów. Smak: Średnio wysycone. Zapach zapowiadał lepsze piwo, w smaku od razu wychodzi lekka mydlaność. Profil nie reprezentuje sobą nic szczególnego, są jasne słody i lekka słodycz, kwaskowata kontra, lekko pozostająca i oblepiająca tył gardła goryczka. Aczkolwiek ze względu na umiarkowany jej kaliber nie jest jakoś szczególnie męcząca. Ogólnie nic szczególnego. Może kiedyś powtórzę na zasadzie upewnienia się w wyroku, ale jeżeli macie coś ciekawego na półce obok to lepiej ominąć to konkretne piwo. Flying Dog Doggie Style Classic Pale Ale Piana: Podobnie jak u Anglików, tyle że nawet szybciej opada. Barwa: Mahoń, opalizujące. Zapach: Lekki papier, miód, lukrecja, karmel i słody karmelowe, estry, bardzo delikatny chmiel. Mocno ukierunkowane na słodkie nuty. Smak: średnio wysycone. Tutaj również jesteśmy po słodszej stronie piwnego świata – wyraźne nuty słodowe, karmelowe, rodzynki. Termin piwo słodowe idealnie by tutaj pasował. Goryczka początkowo wyraźnie i dobitnie zaznaczona, jednak przyjemnie odpuszcza i nie męczy. Dużo bardziej zbalansowane i pijalne. Nie jest jakimś szczególnym odkryciem, zresztą ciężko u nas kupić amerykańskie piwa w szczytowej formie. Te tysiące kilometrów, które muszą pokonać jednak mają wpływ na bukiet. Reasumując – można spróbować, gdyby trafiło się lane w knajpie też bym nie narzekał. Wyświetl pełny artykuł
  23. Ankieta – pilne!!! Trochę późno wpadłem na pomysł tej ankiety, bo jutro wylatuję do Edynburga, ale i tak większość głosów pada na początku, więc liczę na Was, że wskażecie mi, które rozwiązanie byłoby według Was najlepsze. Chodzi o to jak … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  24. w którym nic nie słychać, ale staram się krzyczeć do mikrofonu. Wiem, wiem jest hałas, nic nie słychać. Co ciekawe, gdybym poszedł za Waszymi radami i nie tłumaczył na bieżąco moich pytań i odpowiedzi Oliviera, to nawet nie dał bym … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  25. Hell yeah! – tak właśnie zareagowałem, kiedy dowiedziałem się, że powstanie pierwsza AIPA w browarze regionalnym. I to jeszcze w browarze Kormoran, który już kilka razy dowiódł, że wie, o co w tym biznesie chodzi. Tym chętniej pojechałem na premierę tego piwa. I powiem Wam, że zaskoczenie było [...] Wyświetl pełny artykuł
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.