Skocz do zawartości

Pierre Celis

Members
  • Postów

    4 652
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Pierre Celis

  1. świeży, nieleżakowany i do tego w konserwie. To już druga recenzja Porteru Łódzkiego na blogu. Różnica polega na tym, że poprzednio degustowałem piwo przeterminowane o 5 czy 6 lat, przeleżakowane w mojej piwniczce i było ono zapakowane w kultową butelkę … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  2. przydałoby się dodatkowe kilka godzin w ciągu doby Dzisiaj miał pojawić się kolejny tekst z cyklu piwo i sery. Ale oczywiście nie ma tak łatwo. 4 wyjazdy w zeszłym tygodniu, Festiwal Birofilia w tym (właśnie jednocześnie piszę tekst i się pakuję), pierwszy Street Food Festival autorstwa Tomka Jakubiaka – i ustalone plany nie tyle się rozłażą co lądują na geostacjonarnej. Jest natomiast okazja, by zastanowić się nad konkursami piw domowych. Jeszcze parę lat wstecz było to zwykłe ukoronowanie hobby, pewnie z boku mogło to wyglądać dla postronnej osoby jako pewnego rodzaju ekscentryzm. Jedni hodują gołębie inni „pędzą piwo”. W tym momencie na czele najbardziej znanych browarów kontraktowych i rzemieślniczych stoją utytułowani piwowarowie domowi. Kolejni budują swoje browary. Sam pamiętam jak zaczynałem zapoznawać się z tematyką piwa od ekstraktów z puszki, by po nie tak długim czasie warzyć piwo na większą skalę w browarze regionalnym. Jest ciekawie, ale będzie jeszcze ciekawiej. Świetna sytuacja dla konsumentów – wielki wybór i wszyscy powinni się starać. Teoretycznie więc konkursy piw domowych powinny być próbą ognia dla piwowarów. To tak na szybko, zdecydowanie jeszcze wrócę do tego tematu w przyszłym tygodniu. Natomiast, jeżeli macie niedosyt mojej gadaniny – Przemek Chmielewski ze SmakiPiwa.pl przeprowadził ze mną wywiad. Serdecznie zapraszam do lektury – el linkełłe. PS. W piątek o 17 prowadzę na Festiwalu Birofilia wykład o piwnych stylach tegorocznego KPD, zapraszam do posłuchania moich wynurzeń. A jak ktoś mnie dorwie w tłumie na terenie Festiwalu to zawsze z przyjemnością towarzysko napiję się dobrego piwa Wyświetl pełny artykuł
  3. Jeszcze chyba się nie zdarzyło, żeby jeden bloger publikował u siebie wywiad z drugim blogerem. Ale Michał Kopik jest bardzo ciekawą osobą i postanowiłem pogadać z nim o tym, co się dzieje na rynku, trochę o sensoryce, trochę o browarach… taka po prostu luźna gadka. Piwnym hipsterom i purystom też [...] Wyświetl pełny artykuł
  4. a właściwie samo zacieranie i filtracja. Wreszcie nadszedł czas na warzenie z zacieraniem. Po raz kolejny mój wybór padł na zestaw surowców na dry stout. Po pierwsze dlatego, że bardzo lubię ten styl, a po drugie żeby łatwiej było te … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  5. Kiedy parę miesięcy temu usłyszałem o planach stworzenia piwa sygnowanego przez jedną z najsłynniejszych grup heavymetalowych na świecie, piwa, w którym palce maczał sam Bruce Dickinson, nie spodziewałem się, że będę miał możliwość upolowania choćby jednej butelki. Jak się potem okazało, nie było to wcale aż tak trudne, gdyż przy ogromnym hypie, którego producent najwyraźniej […] Wyświetl pełny artykuł
  6. a także eliminacje XI KPD i festiwalowe zakupy. W zasadzie to odcinek w stylu piwnych newsów, albo raczej kopyrowych newsów. Opowiem jak wyglądały z mojej perspektywy eliminacje do XI Konkursu Piw Domowych, jakie piwa kupiłem z oferty festiwalowej i kiedy … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  7. prezesem PSPD i szefem jury XI KPD w Żywcu. W zasadzie wywiad miał pójść jutro, a tutaj miał być film z moimi wrażeniami z eliminacji i prezentacją tego, co zakupiłem w Żywcu, ale niestety Youtube grzebie się z przetworzeniem filmu, … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  8. na temat Festiwalu Birofilia. Będąc w ubiegły weekend w Żywcu na eliminacjach XI Konkursu Piw Domowych nie mogłem zmarnować okazji, żeby nie przeprowadzić wywiadu z organizatorem Festiwalu Birofilia, czyli Grzegorzem Zwierzyną z Piwiarni Żywieckiej, na terenie której będzie się ta … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  9. Miało być zepsute i… było. Co z tego wynikło? O tym piwie wiedziałem wcześniej, że nie będzie dobre. Wielu blogerów, już dawno temu pisało, że jest skwaśniałe. Ponieważ jednak grzechem byłoby wyrzucenie go bez spróbowanie, więc stanąłem do tej nierównej … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  10. Rogue Ales w trzech odsłonach (zawiera bekon) Browar Rogue jest jednym z amerykańskich browarów, których miałem okazję po raz pierwszy pić piwa parę lat temu. I jak można się spodziewać – zrobiły na mnie wtedy piorunujące wrażenie. Zresztą do tej pory robią, już nie tylko samym piwem, ale i podejściem do piwowarstwa oraz świata. Historia Rogue sięga 1988 roku, wszystko jest elegancko i fachowo opisane na ich stronie – warto zajrzeć. Oprócz zacnych piw, robią także destylaty oraz (co jest absolutnie zajebiste) mają własną farmę. Browar z farmą – marzenie. Szczególnie, że oprócz zboża produkują chmiel i mają zwierzyniec. To ostatnie przypuszczam im się przydało do jednego z opisywanych dzisiaj piw. Zaczniemy jednak od standardu. Shakespear Oatmeal Stout Piana: Piękna, bujna, drobnopęcherzykowata, brązowa, o konsystencji ubitego białka. Po otwarciu butelki mocne syknięcie. Barwa: Piękna krucza czerń. Zapach: Likier kawowy, gorzka czekolada, lekka aksamitność owsa, łuska ciemnego ziarna i jakby lekka wędzoność. Smak: Mocno wysycone. Wybitnie słodowe, na pierwszym planie od razu czekolada i delikatna, ale wyraźna aksamitność. Tutaj również są obecne nuty likieru kawowego. Potem wchodzi finisz goryczkowy i palony z ciemnych słodów. Delikatnie aksamitny i nie męczący. Pozostawia posmak gorzkiej czekolady. Bardzo pijalne, wyjątkowo smaczne. Delikatnie rozgrzewające i wręcz sesyjne. Jak tylko się pojawi ponownie w sklepach nie omieszkać znowu nabyć. Drugie piwo zaciekawiło mnie o tyle, że sam warzyłem piwo żytnie pracując w Konstancinie. Co też mogli Jankesi wykombinować w tym temacie? Chatoe Rogue First Growth Rougenbier Rye Ale Piana: Taka sama jak w przypadku poprzednim, tylko lekko przybrudzona. Barwa: Rubinowa, opalizujące. Powiem szczerze, że spodziewałbym się raczej złotej barwy po piwie żytnim a tu proszę. Zaskoczenie. Pozytywne w sumie, bo jest naprawdę ładnie. Zapach: Charakterystyczny zapach piwa żytniego, słodycz słodów karmelowych, delikatne chmiele. Zapach sugeruje raczej pełne piwo. Czerwone owoce, co ciekawe kojarzy mi się z oranżadą. Lekkie cytrusy. Smak: Solidna pełnia, wysycenie raczej średnie. Czuć posmaki słodu żytniego, ale nie są jakieś zniewalające. Są wyraźne, ale bez przesady. Następnie słody karmelowe, lekko cierpkie, finisz delikatnie goryczkowy. I to goryczkowy cytrusowo. Nawet fajne piwo, ale jakoś szczególnie dupy nie urywa. Eksperyment z punktu widzenia browaru udany, ale czy jest sens kupować u nas za spore pieniądze – raczej nie. I niezwykły koncept na sam koniec. Niestety nie widziałem nigdzie w Polsce, kumpel będąc w Stanach ściągnął mi je z przygodami do Polski. Bekon, syrop klonowy i piwo – co niby może się nie udać? Voodoo Doughnut Bacon Maple Ale Piana: Zaskoczenie, ponieważ nie tylko jest, ale i jest całkiem konkretna. Drobnopęcherzykowata, oblepia szkło. Barwa: Mahoniowe, nieklarowne. Kojarzy się z syropem klonowym. Zapach: Do tego piwa użyto 3 różnych słodów wędzonych, syropu klonowego i wędzonego boczku. Dzieje się i to dzieje się zacnie. Śliwki w boczku, syrop klonowy, wędzona śliwka, boczek, wędzona whisky. Aromat wędzenia jest dominujący, ale nie oznacza jednocześnie, że wszystko inne odstawione zostało na bok. Smak: Dosyć mocno wysycone, co zważywszy na skład i aromat uznaję za plus. Od razu wchodzą aromaty i posmaki słodów wędzonych, przechodzą one bardzo płynnie w syrop klonowy, wędzoną śliwkę, posmaki wędzonego boczku. Finisz delikatnie rozgrzewający, podobny do irlandzkich whiskey. Tak szczerze, większość ludzi po usłyszeniu „piwo warzone z bekonem” pewnie uciekłoby w popłochu gubiąc bamboszki. I pewnie w większości przypadków mieliby rację. Browarowi Rogue udała się natomiast cholernie trudna sztuka. Uwarzyli piwo, które w swoich aromatach jest potężne, wędzenie występuję chyba we wszystkich istniejących odmianach. A jednocześnie jest to piwo totalnie zbalansowane. W żadnym z aromatów nie ma przesady, każdy jest idealnie wkomponowany w całość, tworzy spójną, harmonijną całość. Łatwo byłoby takie piwo spieprzyć, stwierdzić „A zrobiliśmy sobie wędzone w opór piwo, dodaliśmy jeszcze bekonu i syropu klonowego. Jak ci nie smakuje to trudno, takie miało być.”. Tutaj absolutnie tego nie ma. Wiem, że sklepy i dystrybutorzy mnie czytają: Panie i Panowie, jak już ściągacie piwa Rogue do Polski – spójrzcie proszę łaskawszym okiem na to piwo w festyniarsko różowej butelce. OK? Wyświetl pełny artykuł
  11. Klasztorne piwo w protestancko-laickim kraju? Byłem przekonany, że w Szwecji żadnego funkcjonującego klasztoru nie znajdę, ale jednak okazuje się, że są tam wspólnoty zakonne. Może nieco różniące się od tego, co rozumiemy jako klasztor w Polsce, ale są. Z drugiej … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  12. Kolejny odcinek 100 pytań do kopyra. Niestety mam mocno ograniczony dostęp do internetu, zarówno pod względem połączenia, jak i czasu. Jestem w Żywcu na eliminacjach XI Konkursu Piw Domowych. Wczoraj sędziowałem Imperial India Pale Ale, dziś Dymiony Porter i jeszcze … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  13. czyli ankieta z okazji 2000 widzów na youtube Pękła kolejna okrągła liczba widzów. Jest Was już 2000. Bardzo Wam dziękuję i jestem w mocnym szoku, że na poprzedni 1000 czekałem około 8 miesięcy, a na kolejny zaledwie dwa tygodnie. Nie … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  14. Fritzens Kartoffelbier – lager aromatyzowany? Skład: pilsner (woda, słód, chmiel), sok z ziemniaków (kartoffelsaft) alk. 4,5% Browar Klosterbrauerei Neuzelle kojarzy mi się głównie z przesłodzonym schwarzbierem Schwarzer Abt (Czarny Mnich). Piłem ze dwa razy, za każdym razem z pewnym niesmakiem. Nie recenzowałem, bo nie ma czego, ale jeśli kogoś bardzo interesuje, to odsyłam do kolegi po fachu. Nie mogłem sobie za to odmówić przyjemności zrecenzowania piwa z … ziemniakami. Wiadomo, że dodaje się do piwa różne surowce niesłodowane (np. ryż, kukurydza), ale żeby pyry? Z drugiej strony to rodzimy surowiec i jego użycie powinno być oczywiste. We Wrocławiu (Festiwal Dobrego Piwa) miałem okazję degustować piwo ziemniaczane od piwowara domowego – Masona (Marcin Chmielarz, portery.pl). Smaczne, ale żadnych ziemniaków czuć nie było. Ciekaw jestem czy tym razem będzie inaczej. U Marcina ziemniaki dodane były na etapie zacierania, tutaj trafiły do gotowego piwa w formie tajemniczego soku z ziemniaków (kartoffelsaft). Ktoś wie co to takiego? Ja znalazłem jedynie informację o niemieckim soku z ziemniaków będącym jakiegoś rodzaju preparatem na trawienie. Nie wiem jak on smakuje i nie wiem czy ma jakieś inne zastosowanie. Wiem za to jak smakuje i pachnie nasz krajowy kartofel. Zobaczymy czy znajdę jego ślad w piwie. Wygląd: złote, kryształowo klarowne z łądną iskrą. Piana bielutka, średnio obfita, niezbyt ładna – dziurawa i mało stabilna. Aromat: wyraźny, głównie słodowy, ale jest też ziołowo-metaliczna chmielowa nuta. Wyczuwalna jest też taka cukierkowa, może nieco miodowa słodycz. Wysycenie: dość wysokie, takie euro-lagerowe. Czuję, że nieźle mnie zmęczy. Smak: dokładne odbicie aromatu – słodowy, nieco kwaskowaty. Goryczka na poziomie średnio-niskim, nie wybijająca się, ale zauważalna. Całkiem przyjemna. Odczucie w ustach: treściwość średnia, nawet w kierunku wysokiej. Szczypiące od wysokiego wysycenia. Goryczka nie równoważy właściwie słodyczy, zatem piwo sprawia wrażenie nieco lepkiego, zaklejającego. Niestety traci przez to znacząco na pijalności. Podsumowania: Zabijcie mnie, ale ja tu żadnego ziemniaka nie czuję. To jest całkiem znośne, pełne, słodowe piwo, ale jaki wpływ na całość mają kartofle – nie mam pojęcia. Czyżby chwyt marketingowy? Wracając do oceny, to kartoflane ma dla mnie dwa mankamenty. Pierwszy to zbyt wysokie nagazowanie, które już na półmetku męczy niesamowicie i nie pozwala z przyjemnością dopić piwa do końca. Drugi to zbyt dużo niczym nie skontrowanej słodyczy. Piwo zakleja. Pijalność słabiutka, a przecież od jasnego lagera, jakim jest to piwo, wymagać należy czegoś zgoła innego. Ocena: 5.5/10 Post Piwo z ziemniaków, pyr, kartofli. pojawił się poraz pierwszy w Piwolog radzi .... Wyświetl pełny artykuł
  15. Dużo było już dyskusji czy mamy do czynienia z rewolucją czy z ewolucją. Dzisiaj chcę Wam powiedzieć: mniejsza o nazwę – to działa!Do tego wpisu skłoniły mnie dwa piwne newsy tego tygodnia. Po pierwsze: Kormoranowy Włóczykij opuścił Niemcy i wylądował za oceanem. Tam się tak zachwycił [...] Wyświetl pełny artykuł
  16. czyli angielski porter z dodatkiem tytoniu. Kolejne włoskie piwo z browaru Birra del Borgo. Wcześniej miałem okazję zdegustować piwo Re Ale Extra z tego browaru. Tym razem jest to angielski porter z dodatkiem szlachetnego tytoniu odmiany Kentucky Toscano, z którego wyrabia … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  17. Grana Padano – tylko lepsze, bo nasze – Polskie Wracamy do cyklu publicystyczno-kulinarnego, w którym będę kontynuował lansowanie, z uporem godnym lepszej sprawy, tezy iż sery i piwo idą są doskonałym połączeniem. Dzisiaj dzień później niż zwykle, ale za tydzień wracamy do Serowej Środy. Przede wszystkim muszę zwrócić uwagę na fakt, że ten ser jest produkowany w formie bardzo tradycyjnych 20kg kręgów. 20kg sera – to jest Niebo. Wyobraźcie sobie ser z kreskówek, chociażby z Toma i Jerry’ego czy Asterixa i Helwetów. Tak, dokładnie tak. Tylko w tym drugim przypadku bez dziur. Uwielbiam dojrzewające sery. Tak jak piwo nabiera charakteru podczas dojrzewania, tak samo dzieje się w przypadku serów. A Emilgrana rozwija swój charakter wyjątkowo cierpliwie i konsekwentnie przez dłuższy czas. Wygląd: Jest niesamowity. Zwarty, wygląda miejscami jak z wosku, pięknie się łamie i płatkuje. Dokładnie to czego oczekujemy po serze w typie Grana Padano. Zapach: Mleko, śmietana kremowa, siano. Oczami wyobraźni widzę porządne spaghetti posypane tym serem. Smak: Konsystencja jest niesamowita, z jednej strony zwarty i w miarę jednorodny, z drugiej wyczuwalne są pękające ziarenka sera – stąd też pierwszy człon nazwy „grana”. Prawie jak ziarenka soli. Są świetne. Ser jest jednocześnie słodki, lekko słony i delikatnie pikantny. Bardzo sycący. Kremowy, rozpływa się w ustach. Wręcz można go trzymać w ustach jak pastylkę. Lekkie orzechy laskowe, siano, słodycz, sól, pikantność. Kapitalny ser. Emilgrana jest konkretnym serem. Ale jakie piwo będzie pasowało do takiego zawodnika? Jasny, lekki lager – piwo, które nie będzie przeszkadzało w rozwinięciu się profilu smakowego sera. Będzie to niepopularna w piwnym środowisku teza, ale szukamy w tym momencie takiego lagera, który nie będzie przesadnie chmielony. Stąd np. nie polecam Jevera. Szukamy piwa, które będzie dawało pięknie komponujący się element słodowości, ewentualnie lekko przełamany chmielową goryczką i aromatem, przemywając kubeczki smakowe i odświeżając paletę. Przykłady: Tyskie Klasyczne, Książęce Jasne Ryżowe, Okocim Świętojańskie, czeskie 10-11-12 (ale tutaj trzeba wybrać te mniej diacetylowe). W zasadzie jest to najszerszy segment rynku, więc bardzo dużo piw regionalnych czy koncernowych zda tutaj egzamin. Trzeba próbować Brytyjskie Pale Ale – tutaj mamy trochę podobną sytuację jak w poprzednim przypadku. Aczkolwiek będziemy starali się złamać trochę serową pełnię lekko chmielowym sznytem. Przy okazji bardziej słodowy, czasami wręcz herbatnikowy czy karmelowy charakter Pale Ale również pięknie się przysłuży radości z konsumpcji. Przykłady: Meantime London Pale Ale, Fullers ESB, Morland Old Speckled Hen. Porter angielski – podobnie jak w przypadku Cheddara. Solidny porter w wydaniu angielskim cechuje się wspaniałymi aromatami pochodzącymi z jasnego i ciemnych słodów, nuty słodowe, karmelowe, chlebowe, czekoladowe czy palone są bardzo pożądane. W przypadku tego sera nadadzą one dodatkowego charakteru, pełni smakowej i zwiększą doznania. Zestawienie spaghetti bolognese, przyprószone serem Emilgrano i podane z porterem? Czemu nie. Przykłady: Fuller’s London Porter, Artezan Brown Porter. Jestem ciekaw, czy mieliście już okazję zapoznać się z polskimi serami zagrodowymi. Wyświetl pełny artykuł
  18. W tym odcinku piwnych newsów o nowych piwach, a zapowiedzi jest całkiem sporo. Amerykańska wersja IPA z Kormorana, dwa nowe piwa z Pracowni Piwa, Miedziana Dziewica z Piwoteki i nowe piwo uwarzone z okazji rocznicy rozpoczęcia mojej współpracy z Wojtkiem … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  19. czyli kolejne Cascadian Dark Ale. Kolejne Cascadian Dark Ale i kolejne piwo z BrewDoga. Nota bene piwo, które już raz pojawiło się na blogu – we wrocławskim ZUPie przy okazji premiery Oto Mata IPA degustowałem Libertine Black Ale z beczki. … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  20. warzę z kopyrem – odcinek 4. Kończymy już warzenie z ekstraktów, ale wcale nie kończymy cyklu warzenie z kopyrem (w przyszłym tygodniu zacieranie, filtracja i wysładzanie). Rozlew wydaje się jedną z najprostszych rzeczy w piwowarstwie domowym, jednak moim zdaniem jest … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  21. Rocky Mountain Ale, czy CDA, BIPA, IBA? Kolejne na blogu piwo w stylu Cascadian Dark Ale, często nazywanym też Black IPA lub India Black Ale. Jest to też kolejne już piwo z Left Hand Brewing. Poprzednim był wędzony imperialny porter … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  22. Czołem piwosze! Ponieważ w komentarzach widać, że brak ruchu na blogu nie uszedł Waszej uwadze, postanawiamy się poprawić. Bartek narzucił limity, a ja postaram się je spełnić – tym razem publikując mini wywiad z ojcem założycielem najnowszego browaru kontraktowego – czyli Browaru Piwoteka. [...] Wyświetl pełny artykuł
  23. Jak już świętować, to hucznie. Dziś w szybkim teście kolejne po B-Day piwo urodzinowe Piwoteki, tym razem stworzone już bez udziału Pinty i AleBrowaru, za to przy kluczowej roli browaru Artezan. To drugi wspólny projekt tych dwóch podmiotów, które pod koniec ubiegłego roku uraczyły nas pierwszym polskim komercyjnym RISem o adekwatnej nazwie Dziadek Mróz. Na […] Wyświetl pełny artykuł
  24. W kolejnych piwnych newsach o The Beard Beer z browaru Rogue, czyli piwie z… brody (!), a dokładniej o piwie przefermentowanym szczepem drożdży uzyskanym z brody głównego piwowara browaru Rogue. Oprócz tego wypowiedź prezesa Kompanii Piwowarskiej Roberta Pridaya o tym … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  25. na świętowanie 175-lecia browaru Iron Maiden&Robinsons Trooper to jedna z tych rzeczy, których koncept wisi w powietrzu od zawsze i tylko czeka na sposobność wykrystalizowania się w materialnej formie. W końcu brytyjskie Ale od jednego z najbardziej znanych zespołów metalowych na świecie, co niby może się tutaj nie udać? Nic więc dziwnego, że na informację o powstaniu takiego piwa podjarałem się konkretniej niż statystyczna gimnazjalistka na wieść o koncercie Dżastina B. Podobnie zresztą do reszty świata, wnioskując po tempie w jakim przybywało fanów na oficjalnym fanpage Iron Maiden Beer. Przy okazji naszła mnie nieautoryzowana retrospekcja, przy której stwierdziłem, że piękny i młody to już byłem. Niedługo trzeba będzie kupić Ferrari albo chociaż Porsche, jak się kryzys wieku napatoczy. Już poważniej – kto jeszcze pamięta Carmageddon 2? Przy okazji, niedawno na Androida wyszedł port jedynki jest więc szansa i na dwójkę. W każdym razie ścieżka dźwiękowa była właśnie stworzona z kawałków Mejdenów. Co więcej nagrana została w formacie audio, więc płytka idealnie działała w zwykłych odtwarzaczach CD. Stare, ciekawe czasy. Dla mnie to było pierwsze spotkanie się z twórczością Iron Maiden. Człowiek się zestarzał, a plejlista pozostała. Kolejna dygresja – jako, że tegoroczna trasa ma aż dwa przystanki w Polsce, jeżeli ktoś wybiera się do Łodzi to będzie okazja do spotkania mnie oraz Adeli z Gotowenapiwo.pl. I wypicia piwa w Piwotece po koncercie. Dobra, wracając do meritum wpisu. Piana: Bujna, drobno i średnio pęcherzykowata. Wolno opada, pięknie oblepiając szkło. Lekko przybrudzona/kremowa. Barwa: Piękna głęboka barwa bursztynu/miedzi. Klarowne z iskrą. Zapach: Mocna słodowość, biszkopt, morele, brzoskwinie, delikatne cytrusy, zielony orzech włoski. Cały bukiet zapachowy wręcz się kojarzy z brytyjskością, z typowymi piwami z Albionu. Nie jest to festyn z fajerwerkami w wydaniu amerykańskim, tylko fajnie zapowiadające się piwo w sam raz do sesyjnego posiedzenia w pubie. Smak: Dosyć wysokie wysycenie jak na brytyjskie piwo. Początkowo delikatna, acz wyraźnie zaznaczona słodowość, przechodzi w herbatnikowo-biszkoptowe posmaki, by finiszować szlachetną brytyjską goryczką oraz posmakami kojarzącymi się z orzechami włoskimi i laskowymi. W tle pojawiają się jeszcze rodzynki i słodowe karmele. Pod względem smakowym postawiłbym Trooper w połowie drogi między Wexford Irish Cream Ale a Bombardierem. W świetle ostatnich podniet na rynku piwowarskim wyjdzie, że jest to nic specjalnego. W końcu nie atakuje ani mocą, ani chmieleniem, ani dziwnym miszlingiem gatunkowym. Ale co z tego? Jest to piwo wybitnie pijalne, sesyjne, czyste. Wcale nie tak łatwe do uwarzenia. Warto było poczekać, jak ktoś lubi Iron Maiden to pozycja obowiązkowa. I jeżeli ktoś chce zobaczyć jak smakuje typowo brytyjski Ale. PS. Z etykietkami można się już nie starać. Lepszej nie będzie, nigdy. Wyświetl pełny artykuł
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.