Skocz do zawartości

Pierre Celis

Members
  • Postów

    4 626
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Treść opublikowana przez Pierre Celis

  1. i czekolada z Manufaktury Czekolady. O Smoky Joe Bartek Napieraj opowiadał w wywiadzie, który z nim przeprowadziłem w lutym. Wyraziłem wtedy daleko idący sceptycyzm, co do pomysłu użycia słodu wędzonego do piwa. Po pierwszych recenzjach okazało się, że wbrew moim obawom … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  2. Miniony tydzień przyniósł nam dwie zaskakujące wiadomości. Pierwsza to rozpaczliwy głos właściciela Browaru Zodiak, wieszczący upadek małych regionalnych browarów. Drugi to faktyczny upadek, w tym przypadku przejęcie, jednego „małego” browaru przez drugi. Pokazuje to dobitnie, że w Polsce trend wzrostowy w piwowarstwie nie jest oczywisty. Jedne browary się rodzą inne upadają. Przyjrzyjmy się temu bliżej. Onet opublikował marny i pełen niedorzeczności artykuł, w którym właściciel browaru Zodiak wieszczy upadek małym browarom. Jeśli ktoś musi, to może przeczytać tutaj, ale radzę sensacje tam opisane przyjąć z przymróżeniem oka. W skrócie chodzi o to, że złe koncerny stosują dumpingowe ceny i w ten sposób wykańczają małych, uczciwych, polskich przedsiębiorców. Brzmi dramatycznie, nie? Tylko gdzie tu sens? Skoro koncerny stosują ceny dumpingowe i jednocześnie kontrolują pewnie ponad 90% rynku, to przecież powinny znajdować się na skraju bankructwa. Nie da się na dłuższą metę sprzedawać poniżej kosztów, bo jest dla producenta najzwyczajniej zabójcze. Istnieją oczywiście marki dyskontowe o bardzo niskiej cenie, ale stanowią one chyba mniejszość jeśli chodzi o udział w rynku. Ich niska cena odbija się także mocno na jakości, dlatego śmiem twierdzić, że żadnego dumpingu nie ma. Ten kto chce produkować dobrego jasnego lagera i jednocześnie konkurować cenowo z koncernami jest z góry skazany na porażkę. Więcej, nawet ten, kto planuje produkować piwo jakości „koncernowej” (która nomen omen jest dość wysoka), także nie ma racji bytu. Słowem kluczowym jest tutaj skala. Duży zawsze wyprodukuje taniej. Taniej kupi surowce, energię, taniej zorganizuje dystrybucję, w końcu wyprodukuje jednorazowo więcej i szybciej. Nie ma szans i nie ma sensu z tym konkurować. Rada jest tylko jedna – „wyróżnij się albo zgiń”. Na rynku nie ma miejsca dla kolejnych nijakich jasnych lagerów (co innego dla wybitnych). Jest za to miejsce dla każdego innego stylu. Polski konsument, po latach stagnacji, jest spragniony nowych doznań. Dlatego browary takie jak Pinta, Alebrowar czy Artezan nie są w stanie zaspokoić popytu. Stara gwardia, jak Zodiak, przędzie z kolei nie najlepiej. Jeśli się czymś nie wyróżnią (jak np. Kormoran ze swoim Gruitem), to czekają ich kłopoty, a w najlepszym przypadku stagnacja. Przejdźmy do doniesienia numer dwa. W minionym tygodniu poinformowano o spektakularnym i dość niespodziewanym przejęciu. Oto Gontyniec (właściciel Browaru Czarnków) kupuje 100% udziałów w Browarze Konstancin. O tym ostatnim było ostatnio cicho, a i piwo jakby zniknęło ze sklepowych półek. Ciężko pojąć taką kolej rzeczy, bo Konstancin krezusem nie był, ale przecież warzył niezłe piwa, z jedynym na rynku Żytnim na czele. Zadziwiająca jest cena, jaką Gontyniec zapłacił za 100% udziałów w Konstancinie. To niecałe 2,5mln zł. To mniej więcej tyle, ile kosztuje zbudowanie niewielkiego browaru restauracyjnego, a przecież zakład ma moce produkcyjne kilkadziesiąt razy większe. Nie rozumiem też jak można doprowadzić do zapaści browar znajdujący się w sąsiedztwie Warszawy – rynku, który ma możliwość pochłonięcia ogromnej ilości piwa. Fakt, do tej pory stolica dobrym piwem nie stała, ale przecież w ostatnim roku dużo zmieniło się na lepsze. Jak widać w Polsce nie tylko buduje się, ale też zamyka. I to w momencie, gdy rynek zmienia się diametralnie. Rośnie świadomość przeciętnego piwosza, otwierają się jak grzyby po deszczu kolejne lokale serwujące piwa „nurtu alternatywnego”, a modne małe browary nie nadążają z produkcją. Przyczyn należy szukać w skostnieniu browarów i ich właścicieli, którzy od ładnych kilku lat jadą na popularności „piw regionalnych”. Trend się jednak zmienia i „regionalne” wypierane jest przez „rzemieślnicze” (choć nie lubię tego określenia). Polski rynek nie znosi nudy. Pojawiają się kolejni odważni innowatorzy, często piwowarzy domowi, otwierający swoje miniaturowe browary czy też warzący kontraktowo. Dla kolejnego „browaru regionalnego” serwujące piwo jasne, tylko trochę lepsze od koncerno-lagera, chyba nie ma już miejsca. Wręcz przeciwnie, możliwe są kolejne upadki. Bo przecież lada dzień otwiera się Browar Bojanowo, a w przyszłym roku do „imperium” Marka Jakubiaka (Ciechan, Lwówek Śląski) dołączy jeszcze Darłowo. Kto wie czy za tymi otwarciami nie pójdą kolejne spektakularne upadki browarów, które nie mają innego pomysłu na wyróżnienie się, jak konkurowanie ceną z dużymi. Cieszy mnie jedno. Powoli zaczyna brakować miejsca na piwną przeciętność. Znaczy to tyle, że my, konsumenci, tylko zyskamy. Być może znikną z mapy browary warzące przeciętnej jakości lagery. W ich miejsce powstaną projekty innowacyjne, niesztampowe i przede wszystkim wypuszczające wyśmienite piwa. Post Małe polskie browary upadną! pojawił się poraz pierwszy w Piwolog radzi .... Wyświetl pełny artykuł
  3. prezesem Bułgarskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych. W ubiegłym tygodniu wraz z prezesem Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych Krzysztofem Lechowskim spotkaliśmy się z Temelko Pampovem prezesem bułgarskiego odpowiednika PSPD. Spotkanie bardzo owocne i myślę, że PSPD będzie intensywnie współpracować z piwowarami domowymi w … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  4. http://1.bp.blogspot.com/-nmopAOBBj2k/UXxRiDnk4BI/AAAAAAAABy4/OQO10hcMEwU/s1600/Leksykon+piw.JPGKilka tygodni temu ukazała się chyba pierwsza antologia polskich piw. Jest to obszerny leksykon wyłącznie polskich piw, wydany w formie ponad 300-stronicowego albumu, który na pierwszy rzut oka sprawia całkiem niezłe wrażenie, jednak przy bliższym poznaniu pozostawia ogromny niedosyt. W albumie opisanych jest 50 browarów i ich 260 piw. Układ leksykonu jest klasyczny. Każdy rozdział to jeden browar: jego charakterystyka i jego sztandarowe piwa. Prezentowane są i te najbardziej znane piwa, i te najmniej. Mamy tu np. chyba wszystkie piwa browaru Edi, piwa Bearnard czy Awiatik z radomskiego browaru, piwa puszkowe jak Sudeckie czy Hammer, Viva Hel czy Leżajsk Pszeniczne. Nie ma piw z browarów kontraktowych, ale są z restauracyjnych. Wszystkie piwa są opisane, łącznie z charakterystyką smaku. Dla pasjonatów polskich piw album taki może okazać się gratką za kilkanaście, kilkadziesiąt lat, gdyż dzięki niemu będzie można zobaczyć jakie piwa warzono w 2012/13 roku. Ale też będzie można np. zobaczyć jak krzywo poprzyklejane są etykiety, jak butelki są poodrapywane, jak etykiety są postrzępione. Wydawca co prawda zapewnia, że dołożył wszelkich starań, by jak najlepiej sfotografować nasze rodzime piwa, ale i tak wrażenie jest nieco żenujące. Zdjęcia to zresztą osobna sprawa. Już okładka pozostawia dużo do życzenia. Co z tego, że jest sztywna, tekturowa, jak przypomina mi niektóre polskie seriale, gdzie logotypy różnych produktów są zaklejane taśmą. Albo słynne piwo Ferdka Kiepskiego. Tak właśnie prezentuje się ta "etykieta" na butelce okładki. Niektóre zdjęcia wydały mi się podejrzanie znajome. Nie zdziwiłem się więc, że wśród autorów zdjęć znalazł się niejaki Skitof. Mimo, że autor Marcin Cichoński bardzo się starał, by choć krótko opisać każde piwo, to jednak wkradły się też błędy. Leżajsk Pszeniczne to najlepsze piwo z Browaru Leżajsk. Pewnie nie tylko autor tak myśli, szkoda tylko, że nie wie, że piwo warzył Cieszyn. Kilkanaście ostatnich stron poświęconych jest browarom restauracyjnym. http://1.bp.blogspot.com/-9kloOsjpcR0/UXxRrHVvWDI/AAAAAAAABzA/1MWEzaJkDls/s320/Polskie+piwa+leksykon.JPG Cieszę się, że mam ten leksykon, bo już wyobrażam sobie jak za 20 lat będę z rozrzewnieniem i uśmiechem na ustach wspominał obecny rok. A może i smak tego czy innego piwa mi się przypomni. Jednak wątpię bym szybko po raz drugi wydał 80 zł. Potrzeba takiego leksykonu ukazującego browary i piwa na pewno jest, bo rynek w Polsce zmienia się bardzo szybko. Może nawet ukazywać się regularnie, ale na pewno za mniejszą cenę i z większą jakością merytoryczną.View the full article
  5. Kilka tygodni temu ukazała się chyba pierwsza antologia polskich piw. Jest to obszerny leksykon wyłącznie polskich piw, wydany w formie ponad 300-stronicowego albumu, który na pierwszy rzut oka sprawia całkiem niezłe wrażenie, jednak przy bliższym poznaniu pozostawia ogromny niedosyt. W albumie opisanych jest 50 browarów i ich 260 piw. Układ leksykonu jest klasyczny. Każdy rozdział to jeden browar: jego charakterystyka i jego sztandarowe piwa. Prezentowane są i te najbardziej znane piwa, i te najmniej. Mamy tu np. chyba wszystkie piwa browaru Edi, piwa Bearnard czy Awiatik z radomskiego browaru, piwa puszkowe jak Sudeckie czy Hammer, Viva Hel czy Leżajsk Pszeniczne. Nie ma piw z browarów kontraktowych, ale są z restauracyjnych. Wszystkie piwa są opisane, łącznie z charakterystyką smaku. Dla pasjonatów polskich piw album taki może okazać się gratką za kilkanaście, kilkadziesiąt lat, gdyż dzięki niemu będzie można zobaczyć jakie piwa warzono w 2012/13 roku. Ale też będzie można np. zobaczyć jak krzywo poprzyklejane są etykiety, jak butelki są poodrapywane, jak etykiety są postrzępione. Wydawca co prawda zapewnia, że dołożył wszelkich starań, by jak najlepiej sfotografować nasze rodzime piwa, ale i tak wrażenie jest nieco żenujące. Zdjęcia to zresztą osobna sprawa. Już okładka pozostawia dużo do życzenia. Co z tego, że jest sztywna, tekturowa, jak przypomina mi niektóre polskie seriale, gdzie logotypy różnych produktów są zaklejane taśmą. Albo słynne piwo Ferdka Kiepskiego. Tak właśnie prezentuje się ta "etykieta" na butelce okładki. Niektóre zdjęcia wydały mi się podejrzanie znajome. Nie zdziwiłem się więc, że wśród autorów zdjęć znalazł się niejaki Skitof. Mimo, że autor Marcin Cichoński bardzo się starał, by choć krótko opisać każde piwo, to jednak wkradły się też błędy. Leżajsk Pszeniczne to najlepsze piwo z Browaru Leżajsk. Pewnie nie tylko autor tak myśli, szkoda tylko, że nie wie, że piwo warzył Cieszyn. Kilkanaście ostatnich stron poświęconych jest browarom restauracyjnym. Cieszę się, że mam ten leksykon, bo już wyobrażam sobie jak za 20 lat będę z rozrzewnieniem i uśmiechem na ustach wspominał obecny rok. A może i smak tego czy innego piwa mi się przypomni. Jednak wątpię bym szybko po raz drugi wydał 80 zł. Potrzeba takiego leksykonu ukazującego browary i piwa na pewno jest, bo rynek w Polsce zmienia się bardzo szybko. Może nawet ukazywać się regularnie, ale na pewno za mniejszą cenę i z większą jakością merytoryczną. Czytaj całość na blogu autora
  6. czyli Miś pierwsze Polish India Pale Ale na świecie. Dziś nadeszła ta wiekopomna chwila gdy lud pracujący miast i wsi może spróbować naszego, polskiego IPA, na polskim słodzie i polskim chmielu. Co my robimy tym Misiem? Pokazujemy, że można uzyskać … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  7. O rly? W ostatnim czasie miałem okazję udzielić wypowiedzi dla wp.pl. Artykuł dotyczył polskich piw, które są nagradzane w konkursach zagranicznych. Powstał z okazji wręczenia KP nagrody za 3. miejsce w kategorii lagerów o zawartości alkoholu między 5,5 a 6,9 proc … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  8. Wczoraj w gdańskiej Degustatorni podpięto beczki z dwoma wyczekiwanymi przeze mnie premierowymi piwami. Pierwszym z nich było Grodziskie z Artezana, drugie natomiast to Gruit Kopernikowski z browaru Kormoran. Na pierwszy ogień poszedł Grodzisz, a że w pobliżu nie było jeszcze nikogo znajomego, miałem chwilkę na sporządzenie krótkiej notatki z moimi wrażeniami. Piwo: Grodziskie Browar: Artezan […] Wyświetl pełny artykuł
  9. czyli Black IPA po włosku. Jak szybko się okaże piwo degustowałem w środę, ale ponieważ wczoraj byłem na międzynarodowym spotkaniu na najwyższym szczeblu (prezesów stowarzyszeń piwowarów domowych z Bułgarii i Polski), więc wiedziałem, że nie nagram degustacji. Co prawda zabrałem … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  10. Z racji tego, że ostatnio krucho u mnie z czasem, zmuszony jestem sięgnąć dziś do archiwalnej recenzji sprzed kilku tygodni. Wybór niecodzienny i dla niektórych pewnie zaskakujący, a i moja opinia o tym trunku może wielu zdziwić. Kilka osób już mnie prosiło o opinię na temat tego piwa, które przez wielu smakoszy uznawane jest za […] Wyświetl pełny artykuł
  11. czyli wysyp nowych browarów i… zapowiedź załamania rynku. W dzisiejszych piwnych newsach przede wszystkim nowe browary (chyba 4 czy 5), przejęcie Konstancina przez Gontyniec oraz zapowiedź załamania rynku, bankructw i zamykania na masową skalę browarów regionalnych. Jak to możliwe, że … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  12. brewed in Boston. W poniedziałek miałem okazję poznać Dana Kenary’ego – współzałożyciela Harpoon Brewery i jego obecnego szefa. Z grupą 20 pracowników Harpoon Brewery zwiedzają nasz kraj ze szczególnym uwzględnieniem browarów. W ramach podarunku otrzymałem od nich 3 piwa, do … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  13. ciekawe podejście do niby standardowego sera Dzisiejszy wpis poświęcony jest kolejnemu z niesamowitych serów wyszukanych przez Giena Mientkiewicza i oferowanych przez SeryPolskie.pl. Tym razem na deskę trafiła gouda. Ale nie byle jaka, tylko przemkowska. Jak wiele to zmienia? Wygląd: Żółty, ewidentnie dojrzewający. Bardzo przyjemna, sprężysta miąższość i błysk przekrojonego sera. Aromat: Czuć intrygujący aromat orzechów laskowych, liściastego runa leśnego, gotowanego bobu oraz zwierząt gospodarczych. Aromat z jednej strony lekko dziki, ale z drugiej kojarzący się ze spokojnym domkiem na wsi. Już na tym etapie kiełkują wstępne pomysły na połączenie tego wybornego sera z konkretnymi piwami. Smak: Pierwszy akord to delikatna, wręcz kremowa „goudowość”. Która to subtelnie, ale nieuchronnie przechodzi w lekko szczypiącą, charakterną pikantność. Gouda przemkowska niby, jak to gouda, jest łagodna. Ale w tej łagodności umie pokazać swój zadziorny charakter, słodko-słony dualizm. Wymaga to dobrania piw, które będą idealnie korelowały, grały na zasadach konsonansów. Już najmniejszy dysonans smakowy może zaburzyć tą idealną harmonię smaków i aromatów. Natomiast piwa również mogą być złudnie delikatne, by po rozwinięciu swojego bukietu na podniebieniu pokazać swój pazur. Moc musi być porównywalna. Piwa, które tworzą idealny duet to: Irish Cream Ale – delikatne kremowo-orzechowe nuty wraz ze słodowym bukietem i lekko goryczkowym finiszem, jak również fakt nasycenia piwa nie dwutlenkiem węgla lecz azotem sprawiają, że jest to najlepszy możliwy styl piwny do tego konkretnego sera. Dodatkowo głęboko miedziana barwa z charakterystyczną iskrą, czyni ten duet nie tylko wybitnie apetycznym, ale również wizualnie kuszącym. Przykład: Wexford Irish Cream Ale Grodziskie – Polacy nie gęsi i swoje style piwne mają. Grodziskie jest razem z Porterem bałtyckim jednym z najbardziej znanych polskich stylów na świecie. Bardzo lekkie piwo pszeniczne, o ekstrakcie 8% i nikłej zawartości alkoholu może przytłoczyć goudę tylko swoją renomą. Natomiast wysokie wysycenie idealnie przemywa kubeczki smakowe, sprawiając, że są gotowe na kolejny kęs sera. Gdzie tkwi pazur? Grodziskie jest piwem pszenicznym i owszem. Ale nie jest standardowym Weissbierem. Powstaje ze specjalnego, wędzonego słodu. I ta specyficzna wędzoność wzmacnia wszystkie cechy przemkowskiej goudy. Przykład: Jopen Gratzer, Pinta A’la Grodziskie Słodkie stouty: Milk Stout i Oatmeal Stout – coś Szmaragdowa Wyspa wyjątkowo pasuje do tej goudy. Irlandzkie czarne złoto, w słodszych od wersji wytrawnej odmianach, poszerza nam horyzont smakowy o ciemniejsze nuty: słody karmelowe, palone ziarno jęczmienia. Ale także o jaśniejsze jak mleczne i słodkie nuty laktozy w Milk Stout czy oleiste i lekko mączne nuty owsa w Oatmeal Stout. Idealna synergia i balans smakowy w tych piwach sprawia, że również świetnie komponują się z goudą przemkowską. Natomiast zdecydowanie polecałbym zachować kolejność ser-piwo. Niech piwo ma szansę płynnie poszerzyć finisz goudy. Przykład: AleBrowar Sweet Cow, Anderson Valley Brewing Oatmeal Stout, Left Hand Brewing Milk Stout, Pinta Dobry Wieczór. Zdecydowanie nie polecam natomiast piw typu India Pale Ale, American Amber Ale czy American India Pale Ale. Generalnie piw mocno chmielonych, tak na aromat jak i na goryczkę. Chmiel przykryje nam wszystkie wspaniałe aromaty goudy przemkowskiej, natomiast goryczka sprawi, że nie będziemy w stanie docenić delikatnego balansu smaku. Jeszcze ważna informacja na koniec – w dniach 1-2 czerwca w Sandomierzu odbywać się będzie III Ogólnopolski Festiwal Nieskończonych Form Sera. Inaczej mówiąc Czas Dobrego Sera Coś czuję, że będzie mnie można tam spotkać. Z tego co wróbelki ćwierkały będą także atrakcje dla miłośników lanego piwa. Będzie więc można samemu pobawić się w parowanie serów z zacnymi piwami. Wyświetl pełny artykuł
  14. odcinek piąty Kolejna część odpowiedzi na Wasze pytania. Ponieważ końca nie widać, to trochę zmieniam zasady – możecie dalej zadawać pytania, a ja będę się starał raz na jakiś czas na nie odpowiadać. Na razie w zasadzie zakończyłem odpowiadanie na … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  15. czyli w tak pięknych okolicznościach przyrody… Pierwsza degustacja w plenerze, miała miejsce w ubiegłym tygodniu i był to pierwszy taki letni dzień. Wybrałem piwo z włoskiego browaru Toccalmatto. Próbując rozkminić nazwę doszedłem do tego, że tocca znaczy dotyk, a matto … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  16. czyli amerykański chmiel jednak jest fajny. Ekipa Artezana długo wzbraniała się przed modą na piwa chmielone amerykańskim chmielem. Można by wręcz rzec, że ich piwa były niejako w kontrze do tego co prezentowała Pinta, AleBrowar i my, czyli Kolaboranci. Okazuje … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  17. Spóźniona, bo miała być już w sobotę, recenzja piwa Torpedo Extra IPA. Piwo, które pojawiło się na rynku w 2009 r i z miejsca stało się legendą. Po pierwsze za sprawą urządzenia o nazwie Torpedo, po drugie za sprawą chmielu … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  18. innowacja – pasja – wiedza dają piwo bez wad Nic mądrzejszego nie jestem w stanie wykombinować jako tytuł i lead. Dawno nie zostałem aż tak pozytywnie zdziwiony piwem. Szczególnie, że Bracia kupiłem trochę na zasadzie eksperymentu. Było nie było, półlitrowa butelka kosztowała mnie 40pln co w przypadku tego akurat trunku skutkuje już nerwowym ściskaniem portfela i unikaniem wyciągu z konta. Co to za zwierz to Bracia? Thronbridge twierdzi, że „bracia” po Celtycku oznacza trunek warzony w Europie podczas epoki żelaza. Co z kolei jest udokumentowane romańskimi inskrypcjami w Haddon Hall w Derbyshire. Jest taka możliwość, podobne słowa pojawiały się w ówczesnej Europie na określenie trunków warzonych ze słodu z różnymi dodatkami oraz na sam słód również. W przeciwieństwie do przaśnych piw BrewDog’a tutaj butelka przynajmniej godnie się prezentuje. Szata graficzna w zasadzie przypomina bardziej te spotykane na winach niż piwach. Czysta, schludna, czytelna i zawierająca praktycznie wszystkie informacje jakie są potrzebne do szczęścia. I co z nich wynika? Chociażby surowce, mamy tutaj multum słodów: Maris Otter, Brown, Munich, Dark Crystal, Black, Chocolate, Peated oraz palony jęczmień. Chmiele użyte do Bracia to Target, Pioneer, Hallertau Northern Brewer oraz Sorachi Ace. Plus oczywiście włoski miód kasztanowy. To moje pierwsze spotkanie z miodem z kasztanowców, nawet w sklepach ekologicznych takowego nie widziałem. A jak powszechnie wiadomo można tam znaleźć różne dziwnostki. Piana: Najlepsza jaka do tej pory trafiła mi się w piwie. Idealna konsystencja, solidna barwa, bujna do tego stopnia, że praktycznie nie chce opaść. Barwa: Czarne jak noc, nieprzejrzyste. Zapach: Potęga. Ciemne i karmelowe słody, miód, lekkie wędzenie, słodycz, estry owocowe i kwiatowe, drewno, wędzone śliwki i ziołowy chmiel. Smak: Wyższe od średniego wysycenie. Pierwszy plan to potężna pełnia, jasne słody i dekstryny. Bardzo szybko przechodzą w aromaty kawy, gorzkiej czekolady, drewna i bardzo delikatny, ale jednak wyczuwalny aromat torfu i wędzenia. Finisz goryczkowy zarówno ze słodów ciemnych i palonych oraz chmielu. W tle również czuć lekko cierpki aromat miodu. Niesamowite piwo. Aksamitne, mimo potężnej pełni bardzo przyjemne i łatwe w odbiorze. Zdecydowanie jedno z najlepszych piw jakie miałem przyjemność pić. Pozycja obowiązkowa dla miłośników tego szlachetnego trunku. Zacząłem żałować, że kupiłem tylko jedną butelkę, powinienem co najmniej 3. Wyświetl pełny artykuł
  19. i wywiad z Bartkiem Napierajem o nowym piwie kooperacyjnym (Pinta-AleBrowar) Obiecałem degustację Torpedo ze Sierra Nevada, ale niestety przez komórkę nie zdołałem wrzucić wpisu. Za to udało mi się dotrzeć na premierę Oto Mata IPA we wrocławskim Zakładzie Usług Piwnych. … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  20. A w nich premiera Oto Mata IPA, nowe piwo w kooperacji Pinty i AleBrowaru, nagroda dla Koźlaka z Perły i kolejny browar w Gdańsku – browar Lubrow. Tutaj muszę przeprosić właściciela pana Tomasza Lubockiego za przekręcenie nazwiska. Jeszcze raz najmocniej … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  21. Amerykański, czy jednak angielski? Kolejne po Pale Ale piwo z Sierra Nevada Brewing. Tym razem Porter. Jest to porter górnej fermentacji, czyli protoplasta stoutu i porteru bałtyckiego. Wg zapowiedzi na etykiecie ma to być amerykańska interpretacja tego stylu. Czy zatem … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  22. Meantime Yakima Red – american amber ale Ekstrakt ??, alkohol 4,1% Dzisiejszy bohater pochodzi z Londynu ze znakomitego Meantime Brewing Company. Nazwa browaru pochodzi od jego umiejscowienia. Znajduje się on w dzielnicy Greenwich, przez którą przechodzi zerowy południk będący wyznacznikiem czasu uniwersalnego GMT (Greenwich Mean Time). Piwa z Meantime są dość trudno dostępne. Nawet w samym Londynie nie spotyka się ich powszechnie. Są natomiast bardzo łatwe do wypatrzenia, jeśli już gdzieś się pojawią. Wyjątkowej i pięknej, przywodzącej na myśl szampana, butelki nie sposób przegapić. Nazwa Yakima Red wzięła się z jednej strony od czerwonego (bursztynowego) koloru piwa, z drugiej od Yakima Valley – doliny w stanie Waszyngton. Słynie ona z ogromnych winnic, których jest tutaj najwięcej w całych Stanach. Was jednak zainteresuje pewnie inny fakt. W dolinie Yakima jest mianowicie ulokowane niemal 80% produkcji chmielu w USA. 5 odmian (nie wyszczególnionych dokładniej) trafiło do Yakima Red, nadając mu (miejmy nadzieje) niepowtarzalny aromat. Mamy do czynienia ze stylem american amber ale. Jest to piwo piwo nieco ciemniejsze od amerykańskiego pale ale i zbalansowane zwykle bardziej w kierunku słodowości i lekkiej karmelowości niż mocnego chmielu. Choć tak do końca nie jest to zasadą, bo pijałem osobniki chmielu niemal wyzbyte, jak i takie jak nasz Amber Boy, które mają wybitnie chmielowy charakter. Spodziewam się zatem tropikalnego aromatu, umiarkowanej goryczki i odrobiny karmelu. To tyle teorii, przejdźmy do tego, co najważniejsze. Wygląd: kolor bursztynowy, zgodnie z nazwą ładnie wpadający w czerwień. Piwo jest klarowne, choć nie krystaliczne. Piana w kolorze złamanej bieli nie zachwyca – nie jest obfita, ma dość średniej wielkości pęcherzyki i szybko opada. Aromat: wyraźny aromat słodkich tropikalnych owoców (marakuja), ale także cytrusów oraz odrobina żywicy. Całość podszyta delikatnym karmelem. Bardzo przyjemna kompozycja. Wysycenie: umiarkowane, perliste, świetne. Smak: głównie chmielowy (cytrusy) i tylko delikatnie karmelowy. Sumarycznie bardzo orzeźwiający. Goryczka jest umiarkowana i ma charakter cytrusowy, grejpfrutowy. Jest nieco pozostająca, ale w sposób przyjemny, zwiększający pijalność. Odczucie w ustach: lekkie, a nawet nieco wodniste, choć przy takim poziomie alkoholu należało się tego spodziewać. Goryczka jest dobrze dobrana do niskiej pełni. Całość sprawia wrażenie wybitnie orzeźwiające. Wrażenie ogólne: bardzo aromatyczne, wybitnie sesyjne piwo o niskiej zawartości alkoholu. Dobrze skomponowane. Mamy tu piękne cytrusowe aromaty, fajną, nie wybijającą się zbyt mocno goryczkę i przyjemnie szczypiące wysycenie. Z każdym łykiem mam coraz większą ochotę na to piwo. Można by narzekać na niską treściwość, ale mam wrażenie, że piwowar właśnie takie piwo chciał stworzyć i udało mu się to znakomicie. Ocena: 8.5/10 Post Meantime Yakima Red pojawił się poraz pierwszy w Piwolog radzi .... Wyświetl pełny artykuł
  23. czyli kurs sensoryczny – odcinek 6. Kolejny odcinek kursu sensorycznego. Tym razem zajmiemy się kwestią oceny smaku. Kiedy kończy się aromat, a zaczyna smak? Co to są smaki podstawowe? Dlaczego wg PSPD goryczkę oceniamy osobno? Co to jest odczucie w … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  24. czyli jedna z ikon amerykańskiej rewolucji. Sierra Nevada to browar, który jest jednym z nestorów piwnej rewolucji w Stanach. Założony w 1980 r. przez piwowara domowego Kena Grossmana. A piwo Pale Ale, to ich pierwsze piwo i jedna z ikon … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  25. i przedpremierowa degustacja Misia. Wreszcie udało mi się przeprowadzić wywiad z Wojtkiem Frączykiem z browaru Widawa. Mimo, że spotykamy się dość często, to znalezienie odpowiednio długiej wolnej chwili graniczy z cudem. Głównie z tego powodu, że Wojtek jest niesamowicie zajętym … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.