
Pierre Celis
Members-
Postów
4 691 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Treść opublikowana przez Pierre Celis
-
[Lepsze piwo] KSIĄŻĘCA SERIA - MAŁY TIP TOPEK DO PRZODU
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Zmiana świadomości piwnej w Polsce, wzrost wiedzy i odwagi w sięganiu po nowe style piwne zauważyła również Kompania Piwowarska, największy producent piwa w kraju. Na zimę postanowiła więc dołożyć swoje trzy grosze i wypuścić cztery nowe piwa, w czterech różnych stylach. Krok ze wszech miar godny pochwały, bo w dobrym kierunku. Szkoda tylko, że tak naprawdę to mały kroczek. Taki tip-topek, a w zasadzie cztery. Plus jeden, bo ostatnio doszło również Książęce Korzenne, które nie zdążyło trafić na zdjęcie. Co nowego serwuje Kompania Piwowarska? * Tyskie Klasyczne - to piwo na granicy dwóch stylów: European-Style Mild Lager i European-Lager. Mild Lager zawsze ma niską goryczkę, lekką pełnię smakową i niski poziom alkoholu do 5%. Lager lub Helles ma podobną budowę słodową, jednak więcej goryczki chmielowej. Dla Lagera goryczka zaczyna się w miejscu, w którym dla Mild Lagera się kończy. Czyli 16 IBU. Tyskie Klasyczne to jednak Mild Lager. Aromat ma wyraźnie słodowy z kwiatowymi nutami i schowaną zielenią chmielu. Otwarcie smakowe jest bardzo łagodne i dobrze zbalansowane, a taki smak pozostaje do końcówki - łagodnej, niskiej, krótkiej. Co ciekawe piwo prezentuje się zupełnie dobrze. Piana w zasadzie w ogóle nie znika - cały czas pozostaje w postaci wierzchniej otuliny. Podsumowując: Klasyczne to górne granice Mild Lagera z dużym naciskiem na mild. * Książęce Czerwony Lager - to piwo warzone w stylu dobrze znanym po drugiej stronie oceanu. Styl ten to Amber lub Red Lager. Jego cechą charakterystyczną jest dość lekka budowa słodowa i niski poziom goryczki chmielowej w aromacie i smaku. W zamian za to winien być wyczuwalny nienachalny słód karmelowy wpływający również na przyczerwienienie barwy. Estrów i aromatów maślanych być nie powinno. A jakie jest piwo od KP? Stylowo zupełnie dobre. Bardzo delikatnie słodowe, lekka słodycz karmelowa wpływa na aromat i smak, goryczka mocno stonowana, bardzo krótki posmak. Jedynie diacetyl (aromat świeżego masła) jest wyczuwalny, choć być nie powinien. To piwo mocno złagodzone, aromat i smak jest na bardzo niskich poziomach indywidualności. W zamian za to pijemy piwo, które każdy wypić może. * Ciemne Łagodne - to piwo w stylu Dark Lager, znowu świetnie znanym szczególnie w USA. Styl ten cechuje czysta, lekka treściwość z aromatyczno-smakową domieszką łagodnego karmelu i palonych słodów. Chmiele powinny być dozowane bardzo skąpo, tak by goryczka nie przeważała. Ciemne Łagodne to piwo wręcz słodkie. Balans słodyczy i goryczy przesunięty jest w stronę tej pierwszej. Wysokie nagazowanie i niski alkohol 4,1% co prawda łagodzą ciężkość słodyczy, ale piwo to jest mimo wszystko niezrównoważone. Końcówka jest półsłodka i krótka. Wszystko w tym piwie jest niewyraźne. Do tego stopnia, że można zadać sobie pytanie czy to jeszcze piwo, czy już jakiś napój na bazie piwa z domieszką alkoholu. Jednym słowem łagodność tego piwa poszła za daleko! * Książęce Złote Pszeniczne - to piwo zostało zrobione na siłę i niestety czuć to w aromacie i smaku. Piwo pszeniczne, do którego użyto drożdży dolnej fermentacji. Nie jest to jednak Weissbierpils czyli mieszanka pilsa i hefeweizena, znana od 2005 r. Jest to nowy, amerykański wynalazek szumnie nazwany Light American Wheat Ale with Lager Yeast. Stworzony specjalnie dla browarów, które mają problemy z równoczesnym użyciem drożdży dolnej i górnej fermentacji. Złotemu Pszenicznemu brakuje więc wszystkiego tego, co weizeny mają do zaoferowania czyli aromatu goździkowo-bananowego, smaku lekko kwaskowego, pszenicznej budowy piwa i minimalnej goryczki chmielowej. Chociaż nie, akurat ten ostatni punkt został świetnie zrealizowany, a nawet z nawiązką. Smak KZP to słodowa breja, której nie ratuje nawet solidna karbonizacja. Owszem, Ameryce dużo zawdzięczamy jeżeli chodzi o rozwój piwowarstwa. Ale pewne rzeczy możemy spokojnie przemilczeć. * Książęce Korzenne Aromatyczne - ma przyjemny typowy aromat goździkowo-cytrusowy z wtrąceniami winnymi. Bardzo przypomina zwykłego winnego grzańca. Smak jest łagodny, choć lekko piekący, piernikowo-imbirowy. Piwo jest półsłodkie, nie mulące i alkoholowo lekkie, choć dość treściwe w smaku, szczególnie jeżeli pijemy całe 0,5 litra. Pod względem alkoholu nawet za lekkie, bo do obecnych 5 procent można by śmiało dorzucić niemal 1 procent. Piwo proste, bez żadnych smakowych cymesów, stworzone dla wielbicieli piw korzennych lub zimowych grzańców na szybko. Wszystkie najnowsze piwa Kompani Piwowarskiej mają jedną cechę wspólną: są łagodne, do bólu łagodne i przewidywalne. Są to piwa miękkie, nastawione na masowego odbiorcę. Trudno się dziwić, bo KP to tak duża firma, że małe grupki smakoszy giną w oceanie niezidentyfikowanej unifikacji. Niektórzy krytykują nowe piwa KP za pozbawiony mocnego, dosadnego smaku koncernowy styl. I mają rację. Bo KP z jednej strony przewróciła swoje portfolio do góry nogami i wprowadziła nowe gatunki. Ale z drugiej strony świadomie wybrała takie, które nie zakłócą ogólnego leitmotivu: lekkie, łatwe i przyjemne. Ale też mało ambitne. KP ma pełen techniczno-intelektualny potencjał, by zrobić coś naprawdę mocnego i bezceremonialnego. A kumpel-marketingowiec powiedziałby nawet: kultowego. Ale jeżeli decyzje podejmuje Headquarter London to pewnie długo będziemy czekać. Czytaj całość na blogu autora -
[Kuchnia Piwowarki Agi] Blog Roku 2012 – głosuj na Piwowarkę Agę!
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Od wczoraj tzn. od 24 stycznia 2013 r. można już głosować na mój blog w konkursie Blog Roku 2012. Blog jest zgłoszony w kategorii "Zdrowie i Kulinaria". Czytaj całość na blogu autora -
[Kuchnia Piwowarki Agi] Blog Roku 2012 – głosuj na Piwowarkę Agę!
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Od wczoraj tzn. od 24 stycznia 2013 r. można już głosować na mój blog w konkursie Blog Roku 2012. Blog jest zgłoszony w kategorii "Zdrowie i Kulinaria". Czytaj całość na blogu autora -
[Kuchnia Piwowarki Agi] Blog Roku 2012 – głosuj na Piwowarkę Agę!
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Od wczoraj tzn. od 24 stycznia 2013 r. można już głosować na mój blog w konkursie Blog Roku 2012. Blog jest zgłoszony w kategorii "Zdrowie i Kulinaria". Czytaj całość na blogu autora -
czyli Wyleżakowane portery – sezon 2. Ponieważ wynik ankiety czy publikować każdy film video w osobnym wpisie, czy wszystkie w jednym, był nie do końca jednoznaczny (58% za jednym wpisem, 42% za osobnymi wpisami), więc przychylam się do głosu większości, … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
-
Szczerze powiedziawszy, zawsze wiedziałem, że są ludzie, którzy jedzą pożywienie bez glutenu. Natomiast nigdy nie przyszło mi do głowy, że może istnieć bezglutenowe piwo… aż nie zobaczyłem go na półce. Stało u mnie w lodówce, aż w końcu dzisiaj nadszedł jego dzień. Przed Wami: Bio AMBER z browaru [...] Wyświetl pełny artykuł
-
Miłosław koźlak – koźlak Ekstrakt 15,7%, alkohol 7,5% Wygląd: kolor brązowy, ani jasny ani ciemny, pod światło soczyście czerwony, klarowny. Piana jasnobeżowa średnia, nietrwała, ale utrzymuje się w postaci obwódki wokół szkła. Aromat: ciasteczkowo-słodowy z dodatkiem kiszonej kapuchy. Hmm. Wysycenie: średnie w kierunku wysokiego, moim zdaniem nieco przesadzone. Smak: słodowy, lekko opiekany. Goryczka średnia w kierunku wysokiej, alkoholowa, nieprzyjemna, długo majaczy na końcu języka. Odczucie w ustach: średnia treściwość i stosunkowo wysokie wysycenie sprawiają wrażenie lekkości. Wszystko byłoby fajnie, gdyby po krótkiej chwili odbioru nie psuła niskich lotów goryczka. Wrażenie ogólne: Mam trochę niesmak – niesmak alkoholowy. Piwo po prostu zabija etanolem i do tego “pachnie” kiszonką. Jakieś zadatki na przyzwoite piwo jednak są. Mam jednak nadzieję, że w Miłosławiu popracują nad koźlakiem i jak sięgnę po niego po raz kolejny, to nie będę czuł się zawiedziony. Ocena: 4/10 Wyświetl pełny artykuł
-
[Lepsze piwo]ILE KOSZTUJE DROGIE PIWO - WYNIKI SONDAŻU
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
6 złotych, 8 złotych, 10 złotych - to najczęściej wskazywana granica, od której piwo zaczyna być drogie. Jeżeli dodamy do tego granicę 7 zł i 9 zł, to okaże się że dla 76% osób granica drogiego piwa leży pomiędzy 6 a 10 zł. Ale z drugiej strony aż dla 12% granica ta wynosi nie mniej niż 15 zł, a dla połowy tych osób nawet 20 zł, a może i więcej. Wyniki sondażu: pow. 6 zł - 17,7% (70 głosów) pow. 10 zł - 16,9% (67 głosów) pow. 8 zł - 15,2% (60 głosów) pow. 5 zł - 13,1% (52 głosy) pow. 7 zł - 11,1% (44 głosy) pow. 15 zł - 6,3% (25 głosów) pow. 20 zł - 6,3% (25 głosów) pow. 9 zł - 4,5% (18 głosów) pow. 4 zł - 4,0% (16 głosów) pow. 12 zł - 3,8% (15 głosów) pow. 3 zł - 0,8% (3 głosy) pow. 11 zł - 0,3% (1 głos) Łącznie oddano 396 głosów w ciągu 14 dni. View the full article -
[Lepsze piwo] ILE KOSZTUJE DROGIE PIWO - WYNIKI SONDAŻU
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
6 złotych, 8 złotych, 10 złotych - to najczęściej wskazywana granica, od której piwo zaczyna być drogie. Jeżeli dodamy do tego granicę 7 zł i 9 zł, to okaże się że dla 76% osób granica drogiego piwa leży pomiędzy 6 a 10 zł. Ale z drugiej strony aż dla 12% granica ta wynosi nie mniej niż 15 zł, a dla połowy tych osób nawet 20 zł, a może i więcej. Wyniki sondażu: pow. 6 zł - 17% (70 głosów) pow. 10 zł - 16% (67 głosów) pow. 8 zł - 15% (60 głosów) pow. 5 zł - 13% (52 głosy) pow. 7 zł - 11% (44 głosy) pow. 15 zł - 15% (25 głosów) pow. 20 zł - 15% (25 głosów) pow. 9 zł - 4% (18 głosów) pow. 4 zł - 4% (16 głosów) pow. 12 zł - 3% (15 głosów) pow. 3 zł - 0% (3 głosy) pow. 11 zł - 0% (1 głos) Łącznie oddano 396 głosów w ciągu 14 dni. Czytaj całość na blogu autora -
Czyli dlaczego piwo z browarów rzemieślniczych nie będzie tanie. Jak bumerang, co kilka tygodni, wraca kwestia ceny piwa, a co nas szczególnie elektryzuje ceny piwa rzemieślniczego. Czasem czuję się adresatem tych pytań, bo szczególnie dużo emocji wzbudziły ceny Renifera i … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
-
walka o aromat chmielu Przy okazji tematu Sępa wywiązała się dyskusja/święta wojna 3-dniowa na temat tego czy IPA (w szczególności w mutacji jankeskiej) powinny być leżakowane. A jeżeli tak to właściwie jak długo. W końcu chodzi o to, by w piwie było zachowane jak najwięcej aromatów z chmielu sypanego do kadzi szuflą do śniegu. I nie tylko do kadzi. Co z kolei kłóci się z solidnym leżakowaniem piwa. Tak jak w moim wpisie o diacetylu, nie znajdzie się lepszego źródła takiej wiedzy zarówno praktycznej jak i teoretycznej niż browary, które same robią takie piwo. I to cenione browary. Pewnie i tak znowu wyjdzie mi długi wpis, więc do konkretów. Dogfish Head Brewery (…)On average, most of our beers age for about a month. Depending on the desired flavor profile, or if they’re aged on wood, it may be a few weeks longer. But, for the most part, it’s about a month.(…) (…)Przeciętnie nasze piwa dojrzewają przez około miesiąc. W zależności od pożądanego profilu smakowego, lub jeżeli dojrzewają „na drewnie” (płatki dębowe albo w beczkach – przyp. Michał), może to być parę tygodni dłużej. Ale generalnie jest to około miesiąca.(…) Fal Allen – Anderson Valley Brewing Company (…)In regards to aging in the brewery; our production of Hop Ottin IPA takes 14 -18 days (about 9 – 13 days in the fermenter and another few days in the conditioning tank).(…) (…)Jeżeli chodzi o dojrzewanie w browarze: produkcja Hop Ottin IPA zajmuje od 14 do 18 dni (z czego około 9-13 fermentacji i kolejnych kilka dni w leżaku).(…) Mitch Steele – Stone Brewing Co. Basically, the hops fade first in an American IPA, so I don’t like aging them at all. Most of our beers have a 90 day shelf life, and that is primarily because of the loss of hop flavor over time. Of course, we assigned a 35 day shelf life to Stone Enjoy By IPA, and that ensures that no one will ever taste this beer except at the peak of freshness. Fermentation for our IPA is approximately 5 days, followed by a 36 hour dry hop and recirculation process, then followed by a 7 day chilling period with a 2 day ramp from 62dF to 34dF. (…)Zasadniczo, chmiel to pierwsze co zanika w amerykańskim IPA, dlatego nie lubię ich dojrzewać. Większość z naszych piw ma 90 dni terminu ważności, głównie z powodu zaniku smaku chmielu z czasem. Oczywiście przypisaliśmy 35 dni terminu ważności do Stone Enjoy by IPA co zapewnia, że nikt nie spróbuje tego piwa poza jego szczytem świeżości. Fermentacja naszego IPA trwa około 5 dni, po czym następuje 36 godzin chmielenia na zimno i recyrkulacji (przez złoże chmielowe – przy. Michał), po czym następuje 7 dni okresu schładzania (leżakowania – przyp. Michał) z dwudniowym przyjściem z 17°C (dokładnie to 16,(6)°C – przyp. Michał) do 1°C.(…) Ben Sayler – Flying Dog Brewery (…)As you know, the IPA is the most popular craft beer style in the US, followed closely by Pale Ale. As with any art, brewers use many different hopping, fermentation, and conditioning regiments. I can tell you that with Snake Dog IPA, it usually takes 5 days in primary fermentation. We then condition the beer at 50 degrees for two days, remove the flocculated yeast, and then dry hop the beer. It stays at 50 degrees for three more days and then we crash cool to 31 degrees. It spends a week at 31 degrees and then it is filtered. There are many schools of thought on the best way to condition a beer for optimum hop characteristics. Our method works great for us.(…) (…)Jak wiesz, IPA jest najpopularniejszym stylem piw rzemieślniczych w USA, z Pale Ale na drugim miejscu. Jak z każdą sztuką, piwowarowie używają wiele różnych dyscyplin (metod) chmieleń, fermentacji i leżakowania. Mogę Ci powiedzieć, że w przypadku Snake Dog IPA, fermentacja główna trwa zazwyczaj 5 dni. Następnie leżakujemy piwo w 10°C przez dwa dni, usuwamy sflokulowane (opadnięte) drożdże i chmielmy piwo na zimno. Zostaje w temperaturze 10°C przez kolejne 3 dni i szybko je schładzamy do -0,5°C. Spędza tydzień w tej temperaturze i następnie jest filtrowane. Jest wiele szkół jak najlepiej leżakować piwo w celu uzyskania optymalnej charakterystyki chmielenia. Nasza metoda działa świetnie dla nas.(…) Co z tego wynika? Przede wszystkim piwa mocno skupione na chmielu, chmieleniu i aromacie chmielowym są leżakowane w USA bardzo krótko, jak na przyjęte u nas standardy. Najdłużej piwa leżakuje Dogfish Head, czym akurat mnie zdziwili. Miałem okazję pić ich piwa, w tym sławne 90 Minute IPA i aromat chmielowy był zdecydowanie wyraźny. Aczkolwiek też nie przytłaczający. Czy w takim razie krótkie leżakowanie AIPA jest błędem w sztuce? Wygląda na to, że niekoniecznie. Ale też trzeba zwrócić uwagę na jedną, błahą a ważną, rzecz: kiedy wypowiadali się o czasie jaki zajmuje główna fermentacja piwa nigdy nie podawali dokładnej liczby dni. Zawsze to jest „około” i „zazwyczaj”. Co to dla nas oznacza? Że fermentacja jest cholernie ważna. Musi być przeprowadzona dokładnie i w optymalnych dla drożdży warunkach. Wtedy i tylko wtedy można sobie pozwolić na krótkie leżakowanie piwa. Wiadomo, że ładne, amerykańskie browary mają technologie i procedury, które u nas w mało którym browarze regionalnym/rzemieślniczym są stosowane. O ile w ogóle. Nie mówiąc już o panelach sensorycznych, odpowiedzialnych za klepnięcie piwa dalej. Co nie oznacza, że nie można sobie radzić. Od tego też jest sensoryka. Przy właściwej wiedzy i doświadczeniu można sprawdzić czy piwo już jest OK i możemy je puścić na kolejne chmielenie i krótkie leżakowanie czy nie. Pamiętacie cytat z Maker’s Mark, który już przytaczałem? „Dojrzewamy nasze whisky dla smaku, nie dla wieku”. Czy będzie to tydzień w tą czy w tamtą stronę, nie robi różnicy, jeżeli smak jest odpowiedni. Robi to tylko różnicę przy fermentacji Temat jest na kolejną kobyłę, więc mam nadzieję, że jakaś dyskusja rozwinie się w komentarzach. Wyświetl pełny artykuł
-
Jak już informowałem jakiś czas temu Browar Kormoran zdobył dwa medale w konkursie European Beer Star. Złoty dla Porteru Warmińskiego, a brązowy w kategorii piwo specjalne miodowe. W słodyczach prześcignęli nas Belgowie (złoto) i amerykanie (srebro). Jak widać nie ma wstydu i choć nie przepadam za słodyczami, nie mogłem się oprzeć, by nie spróbować tego trunku. Polskie piwa miodowe są z reguły bardzo słodkie i często trącają sztucznym miodem. Ciekaw jestem jak wybrnął z tego Kormoran i czym tak zachwyciło się międzynarodowe jury. Orkiszowe z miodem – aromatyzowane pszeniczne/orkiszowe Ekstrakt 14,5Blg, alkohol 5,1% Wygląd: kolor jasnozłoty, wyraźnie opalizuący. Piana bialutka, obfita, dziurawa. Trzyma się dzielnie i oblepia szkło jak należy. Aromat: dominuje jasny miód – lipowy, akacjowy – czyli słodycz z odrobiną kwiatków. Aromat jest bardzo intensywny, ale trzeba przyznać, że wyjątkowo naturalny. Nie ma śladu sztucznego miodu tak często spotykanego w innych piwach tego typu. Wysycenie: średnie, perliste, przyjemne, choć nie pogniewałbym się za nieco wyższe. Smak: uuu, dużo miodowej słodyczy, ale złamanej kwaskowatością. W tle czuć pszeniczną bazę, tyle że jest ona bardzo mocno zamaskowana. Goryczka jest niska, ale zauważalna i bardzo miło zamyka każdy łyk. Odczucie w ustach: pełne, gładkie, nieco lepkie, musujące. Goryczka zbyt niska, by spłukać nadmiar słodyczy. Wrażenie ogólne: Pomimo dużej dawki słodyczy Kormoran jest całkiem pijalny. Kwaskowatość od słodów pszenicznych całkiem nieźle równoważy miodową słodycz. Może gdyby goryczka była wyraźniejsza, byłoby jeszcze lepiej. Nie ma jednak co narzekać. To naprawdę fajne i przede wszystkim naturalnie smakujące piwo miodowe. Osobiście nie jestem smakoszem tego typu trunków, ale jeśli ktoś ma ochotę na deser, to mogę szczerze polecić. Ocena: 6/10 Wyświetl pełny artykuł
-
czyli jakie zmiany w drugiej warce? W sobotę 19. stycznia do sprzedaży trafiła druga warka Borsuka. To pierwsze kolaboracyjne piwo, które zdecydowaliśmy się powtórzyć. Głównie dlatego, że choć chmielony był amerykańską odmianą chmielu Chinook, to ponieważ w dymionym porterze pierwszoplanowe … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
-
Czyli jak brzeczka zmienia się w piwo. Kończę wreszcie cykl rozpoczęty przez wpis „Jak i z czego warzy się piwo„. Po zacieraniu i gotowaniu wreszcie fermentacja. Warto również obejrzeć serię o surowcach piwowarskich czyli o wodzie, słodzie, chmielu i, szczególnie … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
-
Zmiany, które zachodzą u nas nie obce są również Czechom. W poprzednim roku powstał tam browar kontraktowy Nomad. Sam nazywa się latającym browarem, gdyż nie tyle dzierżawi warzelnię w jednym konkretnym browarze, ile jak ptak fruwa od jednego do drugiego. Nomad to nikt inny, tylko koczownik, wędrowiec bez stałego miejsca zamieszkania. A nomadem tym jest Honza Kočka, który doskonale dał się poznać jako piwowar czeskiego Kocoura. Wypróbował on już kilka warzelni. Warzy trochę tu, trochę tam. Może kiedyś przyfrunie do Polski? A na razie przyleciały jego piwa. We wrocławskiej Drink Hali widziałem w sumie 4 piwa z Nomada. Black Hawk był ok. 2 miesięcy temu. Ostatnio natomiast Pelikan, Karel i Easy Rider. http://3.bp.blogspot.com/-RQD2ZJ_T8uQ/UPnHW7iR4nI/AAAAAAAABsM/S5OS_9McUjo/s400/Nomad+Easy+Rider+Nomad+Pelikan.JPG http://4.bp.blogspot.com/-TISKsU1dgDc/UPnHUZ7MBpI/AAAAAAAABsE/Ir81g8KJGXA/s200/Nomad+Pelikan.JPGPelikan uwarzony został w Brevnovskem klasternim pivovaru Sv. Wojtecha w Pradze we współpracy z Darronem Welchem z Browaru Pelican w stanie Oregon/USA. Parametry tego piwa są mocno wyśrubowane: alkohol 7,8%, IBU 100!!! Wydawało by się, że taka goryczka mogłaby masakrować język i podniebienie. Ale nie - piwo to jest świetnie zrównoważone, gładkie, słód idealnie kontruje goryczkę, nie dając jej poszarżować. Z drugiej strony piwo jest goryczkowe, mocno goryczkowe, ale w posmaku goryczka ta nie jest długa i świetnie współgra z nutami słodowymi. Myślę, że ważne w tym piwie jest dobre nagazowanie. Nie jest przesadzone, ale też nie ma go mało, bo piwo robiło by się zbyt ciężkie. W aromacie królują nuty żywiczne, iglaste, mchu i łąki pokrytej rosą o poranku i otoczonej drzewami iglastymi. Takie miałem skojarzenia. W nosie kręci jeszcze dojrzałe kiwi, mango i marakuja. Ładna ciemnopomarańczowa barwa. Jednym słowem: perfekcyjne piwo, świetnie ułożone, dojrzałe, ale z werwą. http://1.bp.blogspot.com/-PStqA9pWfJQ/UPnHXrWQisI/AAAAAAAABsQ/rtOMzUxzaEs/s320/Nomad+Easy+Rider+Karel+Pelikan+kontretykieta.JPGW przypadku Easy Ridera miałem niestety klasyczne wypienienie. Piana uciekła przez szyjkę butelki. Spowodowało to też podniesienie osadu drożdżowego, który zalegał na dnie butelki - piwo, jak wszystkie z Nomada, jest niefiltrowane i niepasteryzowane. Na szczęście nie odbiło się to na smaku i aromacie, a nawet wyglądzie. Piana ku mojemu zaskoczeniu utworzyła się fantastyczna. Stała jak Góry Skaliste. Aromat to klasyczne chmiele amerykańskie: nuty cytrusów, mango i marakui przeplatają się z krzepką nutą igiełek sosnowych, żywicy, lasu. Smak jest bardzo chmielowy, ale nie tyle goryczkowy co właśnie żywiczny, leśny, szyszkowy. Goryczka jest łagodna, szlachetna i w posmaku dość krótka. Najbardziej niesamowity jest właśnie posmak: cały czas pozostaje ten żywiczny, sosnowy chmiel w ustach - nietypowy dla lubiących zwykłe piwa jasne pełne, ale dla mnie bardzo smaczny. Piwo jest lekkie, orzeźwiające, z werwą. Alkohol 4,8% to tyle co nic. Idealne do ostrzejszych potraw. Jest świetnie pijalne, dzięki swojej łagodności, która jednak nie zabiła charakteru chmielu. Karel to jak głosi etykieta Czeska IPA. Nie amerykańska, nie angielska, tylko czeska. Jej cechą charakterystyczną są czeskie chmiele. Nie są one owocowe, cytrusowe. Mają zieloną barwę aromatu trawy, żywicy, sosny, kwiatów. 78 IBU to solidna dawka goryczki. Ale jest ona naprawdę szlachetna, nie gryząca, nie drażniąca. Szlachetność uwidacznia się również w pięknej, złocistej barwie i idealnym nagazowaniu. Piwo to łączy w sobie lekkość piw sesyjnych z nieco większym wyrafinowaniem i przyjemnością degustacji. View the full article
-
Zmiany, które zachodzą u nas nie obce są również Czechom. W poprzednim roku powstał tam browar kontraktowy Nomad. Sam nazywa się latającym browarem, gdyż nie tyle dzierżawi warzelnię w jednym konkretnym browarze, ile jak ptak fruwa od jednego do drugiego. Nomad to nikt inny, tylko koczownik, wędrowiec bez stałego miejsca zamieszkania. A nomadem tym jest Honza Kočka, który doskonale dał się poznać jako piwowar czeskiego Kocoura. Wypróbował on już kilka warzelni. Warzy trochę tu, trochę tam. Może kiedyś przyfrunie do Polski? A na razie przyleciały jego piwa. We wrocławskiej Drink Hali widziałem w sumie 4 piwa z Nomada. Black Hawk był ok. 2 miesięcy temu. Ostatnio natomiast Pelikan, Karel i Easy Rider. Pelikan uwarzony został w Brevnovskem klasternim pivovaru Sv. Wojtecha w Pradze we współpracy z Darronem Welchem z Browaru Pelican w stanie Oregon/USA. Parametry tego piwa są mocno wyśrubowane: alkohol 7,8%, IBU 100!!! Wydawało by się, że taka goryczka mogłaby masakrować język i podniebienie. Ale nie - piwo to jest świetnie zrównoważone, gładkie, słód idealnie kontruje goryczkę, nie dając jej poszarżować. Z drugiej strony piwo jest goryczkowe, mocno goryczkowe, ale w posmaku goryczka ta nie jest długa i świetnie współgra z nutami słodowymi. Myślę, że ważne w tym piwie jest dobre nagazowanie. Nie jest przesadzone, ale też nie ma go mało, bo piwo robiło by się zbyt ciężkie. W aromacie królują nuty żywiczne, iglaste, mchu i łąki pokrytej rosą o poranku i otoczonej drzewami iglastymi. Takie miałem skojarzenia. W nosie kręci jeszcze dojrzałe kiwi, mango i marakuja. Ładna ciemnopomarańczowa barwa. Jednym słowem: perfekcyjne piwo, świetnie ułożone, dojrzałe, ale z werwą. W przypadku Easy Ridera miałem niestety klasyczne wypienienie. Piana uciekła przez szyjkę butelki. Spowodowało to też podniesienie osadu drożdżowego, który zalegał na dnie butelki - piwo, jak wszystkie z Nomada, jest niefiltrowane i niepasteryzowane. Na szczęście nie odbiło się to na smaku i aromacie, a nawet wyglądzie. Piana ku mojemu zaskoczeniu utworzyła się fantastyczna. Stała jak Góry Skaliste. Aromat to klasyczne chmiele amerykańskie: nuty cytrusów, mango i marakui przeplatają się z krzepką nutą igiełek sosnowych, żywicy, lasu. Smak jest bardzo chmielowy, ale nie tyle goryczkowy co właśnie żywiczny, leśny, szyszkowy. Goryczka jest łagodna, szlachetna i w posmaku dość krótka. Najbardziej niesamowity jest właśnie posmak: cały czas pozostaje ten żywiczny, sosnowy chmiel w ustach - nietypowy dla lubiących zwykłe piwa jasne pełne, ale dla mnie bardzo smaczny. Piwo jest lekkie, orzeźwiające, z werwą. Alkohol 4,8% to tyle co nic. Idealne do ostrzejszych potraw. Jest świetnie pijalne, dzięki swojej łagodności, która jednak nie zabiła charakteru chmielu. Karel to jak głosi etykieta Czeska IPA. Nie amerykańska, nie angielska, tylko czeska. Jej cechą charakterystyczną są czeskie chmiele. Nie są one owocowe, cytrusowe. Mają zieloną barwę aromatu trawy, żywicy, sosny, kwiatów. 78 IBU to solidna dawka goryczki. Ale jest ona naprawdę szlachetna, nie gryząca, nie drażniąca. Szlachetność uwidacznia się również w pięknej, złocistej barwie i idealnym nagazowaniu. Piwo to łączy w sobie lekkość piw sesyjnych z nieco większym wyrafinowaniem i przyjemnością degustacji. Czytaj całość na blogu autora
-
za pierwszym razem Chciałbym się pochwalić, że przed chwilą zdałem BJCP Entrance Exam, który uprawnia mnie do przystąpienia do egzaminu pisemnego na sędziego BJCP. Tak więc lecę w kwietniu do Bristolu. Do egzaminu online można podchodzić dowolną liczbę razy, za … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
-
Dzisiaj będzie nudny przegląd niezbyt pasujący do sezonu. Oktoberfest daleko za nami, a mi w lodówce zalegają jeszcze 3 piwa festynowe. Piwa, które niespecjalnie nadają się do leżakowania, zatem trzeba w końcu do nich usiąść i sprawdzić co tam w środku. Będą dwie propozycje z Polski i jedna z kolebki stylu, czyli z samego Monachium. Ciekaw jestem jak nasze klony mają się do klasyka serwowanego podczas słynnego Oktoberfest. Zainteresowanych historią i rodowodem stylu odsyłam do mojej październikowej konfrontacji oraz do Wikipedii. Ja tymczasem otwieram pierwszą butelkę. Ciechan Marcowe – marcowe Ekstrakt 13,8blg, alkohol 6,2% Wygląd: bursztynowe, krystalicznie klarowne z pianą w kolorze złamanej bieli, która znika szybciej niż się pojawia. Wysycenie: umiarkowane, jak dla mnie w sam raz. Aromat: początkowo rzuca się do nozdrzy metaliczny chmiel, a zaraz za nim kroczy przyjemny i wyraźny aromat zbożowo-słodowy. Smak: słodowy, ciasteczkowy, ale też odrobinę chmielowy. Goryczka średnio intensywna, nieco pozostająca. Odczucie w ustach: średnia treściwość ładnie skontrowana odpowiednią goryczką. Do tego przyjemne, niezbyt wysokie wysycenie. Wysoce pijalne piwo. Wrażenie ogólne: Wzorzec Sèvres marcowego to to nie jest, natomiast jest to piwo co najmniej udane. Bardzo dobrze spełnia założenia piwa biesiadnego – jest lekkie w odbiorze, sesyjne, nieskomplikowane. I o to przecież tutaj chodzi. Jeśli odnieść się do stylu, to nie za bardzo pasuje tutaj aromat chmielowy, który na dodatek nie jest zbyt interesujący. Reszta się zgadza i jest na prawdę dobrze. Polecam jako piwo codzienne, do gaszenia pragnienia i do dłuższych posiedzeń ze znajomymi. Ocena: 6.5/10 Spaten Oktoberfestbier – marcowe Ekstrakt 13,7blg, alkohol 5,9% Wygląd: jasnozłote, krystalicznie czyste. Chyba nie spotkałem dotąd tak jasnego marcowego. Piana biała, niezbyt obfita, bardzo szybko redukuje się do obrączki wokół szkła. Wysycenie: umiarkowane, lekko w kierunku wysokiego. Nieco wyższe niż w Ciechanie, ale nadal przyjemne.. Aromat: delikatny, ze słodowością przykrytą wyraźnymi owocowymi estrami (jabłka) i symboliczną metaliczną nutą chmielową. Smak: słodowo-owocowy, bardzo wyraźnie czuć smak przypominający sok jabłkowy. Goryczka niska, symboliczna, szlachetna. Odczucie w ustach: pomimo podwyższonego ekstraktu i niezbyt głębokiego odfermentowania Spaten jest zaledwie średnio treściwy, nawet chyba mniej niż Ciechan, choć wrażenie może wynikać z wyższego nasycenia dwutlenkiem węgla. W każdym razie sprawia wrażenie lekkiego, orzeźwiającego. Po przełknięciu jestem od razu gotowy na kolejny łyk. Wrażenie ogólne: Przyjemny sikacz. Do wzorowego marcowego mu daleko i nie po drodze, ale nie można mu odmówić pijalności. Jest fajnie skomponowane, względnie lekkie, przyjemne w odbiorze. Idealne piwo na festyn – wypić ze smakiem i nie zastanawiać się nad nim zbyt długo. Ocena: 5.5/10 Miłosław Marcowe – marcowe Ekstrakt 13,2blg, alkohol 6,0% Wygląd: bursztynowe, krystalicznie z pianą w kolorze złamanej bieli. Piana jest licha, gruboziarnista i bardzo szybko redukuje się. Wysycenie: średnio-wysokie, najwyższe z dzisiejszej trójki. Nie to, by jakoś przeszkadzało, ale może być ciężko wypić kilka sztuk po kolei. Aromat: metaliczny na poziomie hard. Mam tą przypadłość, że metal wyczuwam bardziej niż przeciętny piwosz i nie przepadam za nim. Do tego test skórny ujawnia, że nie jest to aromat chmielu, a efekt skorodowanej instalacji w browarze. Najgorsze jest to, że ciężko doszukać się w aromacie czegoś poza żelazem. Po dłuższych poszukiwaniach znajduję przyjemną słodową nutę. Szkoda, że tak mocno ukrytą. Smak: słodowo-kwaskowaty. To najgłębiej odfermentowane piwo z całej trójki, więc najbardziej wytrawne. Goryczka niska, krótka, przyjemna. Odczucie w ustach: wytrawne, o niewielkiej treściwości i mocno nasycone gazem. Sprawia wrażenie lekkiego i orzeźwiającego, ale też agresywnego. Wrażenie ogólne: Zdecydowanie najgorsze z całej trójki, bo z ewidentną wadą. Metal do mnie nie przemawia i choć wielu bierze go za smak piwa “regionalnego”, to ja będę bezlitosny. Ocena: 4.5/10 Podsumowanie Powiem tak, nie zmęczyłem się przy tym maratonie. No, może zmęczył mnie alkohol przy dopijaniu próbek, natomiast nie zabił mnie nadmiar aromatu czy smaku. Piwo marcowe jest piwem nieskomplikowanym i takie ma być. Ma pasować do festynu, zabawy, luźnej atmosfery. To jest jego podstawowa rola i wszystkie trzy dzisiejsze piwa tą rolę świetnie spełniają. Nie męczą, nie zaklejają, choć potrafią uderzyć do głowy, wywołując radosny nastrój. I to to przecież chodzi! Fajnie, że polskie browary wróciły do marcowego, które dawniej było przecież dość popularne. Tak przynajmniej wynika z lektury zabytkowych etykiet w piwnych muzeach. To jest przyjemny, względnie lekki, sesyjny styl, oferujący nieco więcej od głęboko odfermentowanego euro-lagera. Mam nadzieję, że marcowe zagości na stałe na naszym rynku i będzie szeroko dostępne w sezonie jesienno-zimowo-wiosennym Wyświetl pełny artykuł
-
Kolejne piwo z browaru Schlenkerla w Bambergu. Najsłynniejszym jest oczywiście Schlenkerla Rauchbier Maerzen, dość popularne są również Schlenkerla Urbock oraz Schlenkerla Weizen. Mniej znane są Schlenkerla Eiche Doppelbock oraz bohater dzisiejszego odcinka Helles Schlenkerla Lagerbier. To ostatnie piwo, jako jedyne … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
-
Piwo i Jedzenie, czyli Agi i Tomka bitwa na smaki
Pierre Celis opublikował(a) temat w Piwowarskie wieści
Propagowanie kultury piwa, łączenie piwa z jedzeniem, przemycanie potraw wegetariańskich do świata mięsożerców, no i oczywiście dobra zabawa, to cele wspólnego projektu piwowarów – Agi i Tomka. Czytaj całość na blogu autora -
W piwnej blogosferze rozgorzała dyskusja na temat rodzącego się w naszym kraju piwowarstwa rzemieślniczego. Rzecz jest w tym jak piwo uwarzone przez mikro browar wyróżnić na rynku. Określenie “piwo rzemieślnicze” nie wyczerpuje niestety tematu, a nawet przeciwnie – wprowadza sporo zamieszania i nieścisłości. Rzemieślnik, to człowiek wytwarzający coś w sposób tradycyjny, pracą własnych rąk. To określenie nijak ma się do nowoczesnych browarów, w których człowieka wspomaga mniej lub więcej automatyki. Czym zatem piwem rzemieślniczym jest piwo z browaru restauracyjnego? Z malutkiego browaru regionalnego? Z mikro browaru zbudowanego chałupniczo (Artezan)? Moim zdaniem NIE. Rzemieślnicze może być co najwyżej piwo uwarzone w domu i to przy założeniu, że jedyną automatyką użytą przy jego produkcji był palnik kuchenki i termometr. Cała reszta to po prostu produkcja przemysłowa. Mniejsza lub większa, ale jednak. Czy zatem potrzebujemy nowego sloganu? Mamy już piwo niepasteryzowane, nieutrwalone, niefiltrowane, regionalne i pewnie jeszcze wiele innych. Żadne z tych określeń nic tak na prawdę nie wnosi, tym bardziej, że często są one zafałszowane. Piwo niepasteryzowane może się okazać pasteryzowanym lub, tfu, niskopasteryzowanym. Piwo niefiltrowane może być sztucznie zmętniane. I tak dalej. Jeśli już chcemy odróżnić piwo dobre od kiepskiego, to może zacznijmy od podstaw, od zdefiniowania czym jest piwo? Czy piwem można nazwać Jagiełło o smaku Pomelo, Gniewosza Grejpfrutowego? Czy piwem można nazwać Perłę Winter? A może Lecha Shandy lub Warkę Radler? Tu jest pies pogrzebany! Niby baza piwna w każdym z tych produktów jest, tylko że próżno jej szukać, bo skutecznie zagłuszona jest przez aromat … identyczny z naturalnym. Sprawmy na początek, by nazywać rzeczy po imieniu. Niech piwem będzie trunek, który odpowiednio wygląda i smakuje. Zabrońmy nazywania tym mianem napojów o smaku wszystkiego, tylko nie piwa (z drobnymi wyjątkami). Daleki jestem od powrotu do prawa czystości, ale pewne ograniczenia wypadało by wprowadzić. Idealnie byłoby zabronić sztucznych dodatków – aromatów, słodzików, kwasów, itp. lub przynajmniej zabronić nazywania produktów z takimi dodatkami PIWEM. Zamiast zajmować się pierdołami i mnożenia sloganów, zajmijmy się tym co istotne! A piwo rzemieślnicze? Będzie lepsze lub gorsze. Będą perełki, ale będą się także zdarzać takie wpadki jak Antidotum. Mam gdzieś czy “rzemieślnicy” będą produkowali “niepasteryzowane” czy “niefiltrowane”, czy będą nas raczyć jasnymi lagerami czy amerykańskimi IPA. Ważne, żeby produkowali PIWO! Grzeczne czy szalone, udane lub mniej udane, ale niech będzie przede wszystkim naturalne! Wyświetl pełny artykuł
-
czyli wrzosowe ale bez chmielu. Dziś piwo bardzo znane, pewnie każdy beer geek na świecie o nim słyszał, jako o piwie uwarzonym bez chmielu. Trochę taka skamielina odkopana z mroków piwowarstwa. Jednocześnie jest to piwo, które rozsławiło browar Williams Bros. … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
-
i co to jest dieta przemienna? Dzisiaj będzie kompletnie nietypowy wpis, bo dotyczący mojego nowego blogu, który założyłem na bliźniaczym adresie, czyli dieta.kopyra.com. W jakim celu go założyłem, przecież mogłem pisać tutaj? Pomyślałem jednak, że nie każdy kto interesuje się … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
-
co na ten temat uważają Jankesi? Tematy piwne nad jakimi deliberuje się, nie tylko w blogosferze, zmieniają się jak w kalejdoskopie. Czasami odnoszę wrażenie, że średni czas skupienia uwagi jest na poziomie naspidowanego kota z ADHD. Teraz smakiem tygodnia są browary rzemieślnicze, a konkretnie kwestia co to jest i jak opisać, żeby było tak jak ma być. Jak mi się będzie chciało, ewentualnie jak będziecie chcieli poznać moją opinię na ten temat to coś skrobnę. Natomiast uważam, że coś za szybko przeszliśmy z tematu diacetylu i czy powinien być czy nie. W momencie w którym pojawia się coraz więcej nowych browarów jest to ważna kwestia. Moje zdanie znacie, uważam go za wadę i dopuszczam tylko w przypadku czeskich pilsów. I to też na poziomie umiarkowanym. Natomiast temat zaciekawił mnie o tyle, że pojawiły się głosy, iż IPA i AIPA mogą mieć diacetyl. Ja nie spotkałem się z tą wadą w żadnym IPA czy AIPA z USA i Anglii jakie miałem przyjemność pić. To jak to w końcu z tym jest? Co też można w takiej sytuacji zrobić? Można, przykładowo, napisać do renomowanych browarów zza granicy. Next level beer blogging maneuver, y’all. Do kogo napisałem? Flying Dog Brewery, Stone Brewing, Anderson Valley Brewing Company. Plus do kumpla, który właśnie został Head Brewer w jednym z regionalnych angielskich browarów. Jesteście ciekawi opinii? Dla mnie nie są szczególnym zaskoczeniem, ale mądrego to i przyjemnie poczytać. Przy okazji, amerykańskie browary mają zajebisty, ale to zajebisty kontakt z klientem. W zasadzie mogli mnie olać. Tak jak to zrobił Browar Czarnków z moim pytaniem o „lekką pasteryzację”. A tu proszę, odpowiedź jeszcze tego samego dnia w dodatku od samego głównego piwowara. Można? Można, tylko trzeba chcieć. Na pierwszy ogień Fal Allen z Anderson Brewing Company. „(…)I think that most people would agree that: 1) Diacetyl should never be found in a lager 2) Diacetyl at low levels is acceptable in some British ales 3) Diacetyl at anything except low levels is generally the sign of a defect 4) High levels of Diacetyl are either an infection (pedio) or signs of an improper fermentation 5) Diacetyl should be very low or absent in American ales (maybe just a hint) That’s what usually gets discussed around the tables at the competition I have judged in.(…)” Translejszyn: (…)Myślę, że większość osób zgodzi się, że: Diacetyl nigdy nie powinien być obecny w lagerach, Diacetyl w małym stężeniu jest akceptowalny w niektórych brytyjskich Ale, Diacetyl w stężeniach innych niż małe jest oznaką defektu, Wysokie stężenia diacetylu są albo z infekcji (bakteriami Pediococcus – przyp. Michał) lub nieprawidłowo przeprowadzonej fermentacji, Diacetyl powinien być na bardzo niskim poziomie albo wręcz nieobecny w amerykańskich Ale (może delikatna nutka). Tak to zazwyczaj wygląda w dyskusjach przeprowadzanych w trakcie konkursów w których sędziowałem.(…)” Fal ma dosyć delikatną opinię, co nie zmienia faktu, że w ich piwach nie ma diacetylu (Hop Ottin IPA oraz Barney Flats Oatmeal Stout). Mitch Steele – Flying Dog Brewery „(…)I don’t like diacetyl in any beer, despite what some people think are acceptable levels for certain beer styles. Particularly not in an IPA, where diacetyl masks hop flavor and makes the beer seem sweet or thick. You lose the hop crispness and hop flavor intensity when there is diacetyl.(…)” „(…)Nie lubię diacetylu w żadnym piwie, nie ważne co niektórzy uważają za akceptowalne poziomy dla konkretnych stylów. W szczególności nie w IPA, gdzie diacetyl maskuje chmielowy smak i sprawia, że piwo wydaje się słodkie albo pełne. Tracisz chmielową rześkość i intensywność smaku tam gdzie jest diacetyl.(…)” Flying Dog robi zacne Snake Dog IPA, więc Mitch chyba wie co mówi. Pora na opinię Bena Saylera ze Stone Brewing „(…)My opinion is that Diacetyl should never be in an IPA. Actually, I do not think Diacetyl should be in any style. Some people feel it can enhance a beer like English Brown Ale, but I disagree. The buttery flavor gets in the way of all the wonderful flavors you seek in a great beer. If I am drinking an IPA, I want to smell and taste hops-not butter. I also do not recommend cutting days from primary fermentation. In my opinion, it is very important to allow the yeast to finish metabolizing before conditioning.(…)” „(…)W mojej opinii diacetyl nigdy nie powinien być w IPA. W zasadzie sądzę, że diacetyl nie powinien być w żadnym stylu. Niektórzy twierdzą, że może wzmocnić piwo jak English Brown Ale, ale nie zgodzę się z tym. Smak masła wchodzi w drogę wszystkim wspaniałym smakom, których poszukujesz w wybitnym piwie. Jeżeli piję IPA to chcę czuć i smakować chmiel – nie masło. Nie zalecałbym również skracania głównej fermentacji. W mojej opinii jest bardzo ważne, aby pozwolić drożdżom skończyć metabolizować zanim zacznie kondycjonować się piwo (dla Amerykanów kondycjonowanie piwa jest naszym leżakowaniem – przyp. Michał).(…)” Nota bene Ben miał jeszcze fajną złotą myśl w trakcie korespondencji, tak zajebiście trafną i akuratną akurat w tym momencie w którym piszę notkę: Nothing better than a war between beer lovers about the specifics of a style. (Nie ma nic lepszego niż wojna między miłośnikami piwa o wyznaczniki danego stylu). No proszę, czyli za Oceanem też drą koty i wcale nie odbywa się wzajemne głaskanie po jajkach i circle jerk? Szoke 100%. Wracając do głównego tematu. Mam jeszcze opinię kumpla odnośnie wyspiarskich IPA. W zasadzie u nich sprowadza się to do tego, że jest to cholernie rozmyty styl. W Polsce jest strasznie dużo opinii, niekoniecznie związanych z prawdą, o tym co to w ogóle za zwierzę to IPA. Na rynku jest ponoć od cholery piw, niby w tym stylu, o zawartości alkoholu nawet 3,7%. Musi co fakt, bo sama CAMRA podaje, że dopiero od 4% można uznawać, że piwo to IPA. 4%? Nieźle. Natomiast jeżeli chodzi o diacetyl to drożdże wykorzystywane do fermentacji są na tyle aktywne i żywotne, że po prawidłowo przeprowadzonej i zakończonej fermentacji nie zostawiają diacetylu w piwie. Reasumując, co to dla nas wszystkich znaczy pod względem technologicznym: jeżeli ktoś twierdzi, że IPA i AIPA są z diacetylem to, delikatnie mówiąc, mija się z prawdą, prawidłowo odfermentowane IPA nie powinny mieć diacetylu. A pod względem praktycznym: Amerykanie nie stosują nazwy AIPA, jest to wymysł BJCP na klasyfikację, jak ktoś ma ochotę zrobić Cream IPA to niech robi. Serio. Ja nie znoszę diacetylu i wolałbym być uprzedzony zawczasu o tym, że piwo będzie go zawierało, bo inaczej się zirytuję. W szczególności jeżeli piwo jest mocno chmielone. Ale, bo zawsze jakieś jest, jeżeli ktoś ma chęć zrobić takie piwo? Wolny kraj. Jeżeli jest to zaprojektowana składowa bukietu to niech będzie. Jeżeli chcecie mogę zrobić szybki tekst o piwach rzemieślniczych. Natomiast w piątek albo sobotę wrzucę tekst o tym co Panowie Fal, Mitch i Ben sądzą o fermentacji i leżakowaniu IPA. Będzie ciekawie i bardziej technologicznie. Wyświetl pełny artykuł
-
[Lepsze piwo]POLSKA - NIEMCY 2:1 czyli ALTBIER MADE IN POLAND cz. 2
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Po krótkim wstępie o Altbierach przyszła pora na rozegranie meczu Polska - Niemcy. Składy może trochę nierówne, bo po stronie polskiej są dwa piwa. Altbier z Manufaktury Piwa i Stare ALE Jare z Pinty. Niemcy reprezentuje co prawda tylko jedno piwo, ale za to najbardziej znany na świecie spośród Altów, wzorcowy Diebels. Wynik: 2:1 dla Polski. Przebieg meczu. Pierwsza połowa. Atakuje doświadczony Diebels. W aromacie zdradza delikatny karmel, słód i chmiel. Smak jest jednak czysty lagerowy, półwytrawny. Posmak krótki również półwytrawny. Jedynie sama końcówka jest wytrawna, chmielowa. Barwa brązowa krystaliczna. Ogólnie piwo dość stonowane, nienachalne, nieprzeszkadzające, mało wyraziste i lekkie z 4,9% alkoholu. http://2.bp.blogspot.com/-S5A7s9OSbZc/UPZflF0ZNrI/AAAAAAAABq8/DlHqHrr55nY/s400/Diebels+Altbier+sALEj.JPG Altbier przejmuje inicjatywę. Na początku ukazuje cudowną, gęstą, treściwą i trwałą pianę. Ma ona lekko złamany kolor. Barwa piwa jest ciemno rubinowa, mniej brązowa niż Diebels, a z większą domieszką czerwieni. W nos bucha słód, karmel, dojrzały melon i mango. Aromat jest dość gęsty, zawiesisty, treściwy, niemal jak opary. Po takim aromacie pierwszy łyk jest zaskoczeniem: piwo jest subtelne, gładkie, niemal smukłe, cienkie. Treściwość piwa i jego słodowość czuć dobrze dopiero w ustach, kiedy piwo oblepia podniebienie. Dalej jest gładkie, ale już bardziej słodsze, bardziej treściwe. Uwidacznia się suszona na słońcu śliwka, jeżyna, dojrzały arbuz. Ta słodycz towarzyszy nam aż do posmaku. Dopiero tutaj lekko skontrowana jest goryczką chmielową, ale o niskim natężeniu. Ta połowa kończy się remisem. Diebels gra trochę niepewnie, niewyraźnie, boi się zaatakować, otworzyć i czymś zaskoczyć, ale we wszystkich formacjach jest co najmniej poprawny. Altbier natomiast okazał się świetny, ale jako deserowe piwo, stanowiące idealne uzupełnienie do sutego, ostrego obiadu. Pite powinno być jednak dopiero po nim, nie w trakcie. Altbier jest dużo wyraźniejszy i zdecydowany, gubi się jednak trochę w ataku. Uwarzony został w kooperacji z piwowarem domowym Marcinem Chmielarzem. Stroje czyli etykieta jest do poprawki: "Szczodrze chmielone piwo" - Nie, ono jest słodowo-karmelowe, z delikatnym chmieleniem. "Znakomicie współgra z grillowanym mięsem, serem Gouda" - wątpie, dla mnie to dobre piwo deserowe, dość słodkie, owocowe, z krótką goryczką, niskim poziomem chmielu. Alkoholu jest nieznacznie więcej 5,2%, ale treściwość i słodycz jest dużo wyższa. Podsumowując pierwszą połowę: Diebels grał bez pomysłu, ale poprawnie. Altbier grał nieco wyraźniej, ale chmiel atakował anemicznie. Słodowa obrona grała pewnie, ale obroną meczu się nie wygrywa. Generalnie widać odmienne style gry. http://2.bp.blogspot.com/-USOSQxa7iOY/UPZflYJaDzI/AAAAAAAABrA/631xABeHTX4/s320/Altbier+Manufaktura.JPG Druga połowa. Pinta zmienia Manufakturę, stare ALE jare wchodzi zamiast Altbiera. Diebels zaczyna się cofać, gra na własnej połowie, Pinta atakuje. Stare ALE jare to Altbier Sticke czyli tęższa wersja Altów. Piwo Pinty ma niemal taki sam poziom alkoholu (5,0%) jak Diebels, jednak większą gęstość - 14%. Aromat ma równie karmelowy i estrowy jak Diebels, ale mniej słodki od Altbiera. W smaku jest najbardziej wytrawny. Chmiel uwidacznia się od początku. Barwa ciemno bursztynowa. Piwo Pinty jest najbardziej zdecydowanym, konkretnym Altem. Jest trochę krąglejsze w ustach, dobrze ułożone. Końcówkę ma wyraźnie chmielową i wytrawną, choć łagodną. Piwo nie jest deserowe jak Altbier, i nie tak nudne jak Diebels. Dlatego druga połową kończy się zwycięstwem Pinty. Pomeczowy komentarz: wszystkie trzy piwa były zupełnie inne, miały inny charakter. Owszem wszystkie to Alty, ale jednak odmienne w odczuciach. Sam jestem zaskoczony wynikiem. Być może Diebels jest najbardziej wzorcowym Altem, ale też przy polskich wersjach najbardziej nudnym, przewidywalnym, ulizanym. W piłce nożnej jest takie fajne powiedzenie: nazwiska nie grają. Może coś w tym jest i w piwach. Zobacz też: Altbier made in Poland cz. 1 View the full article