Skocz do zawartości

Grzegorz Żukowski

Members
  • Postów

    435
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez Grzegorz Żukowski

  1. Przy szczepach lagerowych spotkałem się z tym, że osad drożdżowy odrywa się z dna dopiero przy mocnym wytrząsaniu. Przy normalnym traktowaniu butelek nie ma szans na oderwanie się osadu
  2. Też bałbym się o nową kuchenkę. Ja na twoim miejscu zainwestowałbym w taboret gazowy, reduktor i butlę 10kg + drugą w rezerwie Z ekonomicznego punktu najlepiej przeprowadzić zacieranie + wysładzanie + chmielenie po sobie. Jeżeli nie możesz sobie na to pozwolić, to chmielenie i chłodzenie w kolejnym dniu. W sumie i tak te około 6-8 godzin trzeba poświęcić
  3. Fermentuję z reguły bez przelewania na cichą. Akurat reduktor osadów czasami przydaje się do rozlewu. Dotyczy to przypadku, gdy fermentuję w zbiorniku z kranikiem. Wtedy przy zlewaniu kranikiem nie zaciąga tyle osadu
  4. Do tej pory nie do końca wiem, po co ta rurka w fermentatorze. Od 6 lat fermentuję bez rurki i ten patent działa. Fermentator, nawet do końca zamknięty przy za wysokim ciśnieniu sam wieko popuszcza. Jak nie masz startsanu, to możesz wlać bimber albo spirytus do rurki
  5. Moja wcześniejsza kuchenka gazowa miała problem z wydajnością. Przy zacieraniu wspomagałem się wrzątkiem z mniejszego garnka + wrzątek z czajnika elektrycznego. Najgorsze było gotowanie podczas chmielenia. Do tego zadania przydała się pokrywka, którą około 50% gara musiałem przykrywać. Przy dłuższym gotowaniu problemu z DMS przy pilsach nie było
  6. Drożdże fm-31 mające w opisie temperatury fermentacji od 8 stopni, przy temperaturze otoczenia 4 stopni jeszcze fermentowały. Te drożdże w opisie mają podaną temperaturę fermentacji od 12 stopni. Myślę, że przy temperaturze otoczenia około 9 stopni mogłyby dać jeszcze radę. Prawdopodobnie 5 stopni, to już miały za zimno
  7. Błyskawiczny start fermentacji. Na początku można odnieść wrażenie, że fermentator zaraz wybuchnie. Później fermentacja faktycznie zwalnia i bardzo się wlecze. W moim przypadku nawet temperatura 28-29 stopni tylko minimalnie przyspieszyła proces fermentacji. Na sam koniec drożdże długo sprzątały po sobie. Naprodukowały potężne dawki aldehydu octowego, który usuwały dobre 4 dni. Gęstwa bardzo luźna. Po fermentacji pływały zawieszone drobinki drożdży, które dopiero cold crash zmusił do opadnięcia. Pomimo niskiej flokulacji piwo wychodzi bardzo klarowne. Przy delikatnym przelewaniu piwa z butelki, drożdże pozostają na dnie. Efekty pracy drożdży, nie do podrobienia. W końcu czuć, że jest to saison z prawdziwego zdarzenia. Pomimo wytrawności piwo jest słodkie i pełne w odbiorze. W młodym piwie wyczuwam głównie morelę i minimalną przyprawowość. Cytrusów brak. Smak dosyć długo się układa
  8. FM41 są odpowiednikiem "Stefanów". Do weizena planuję użyć Wyeast 3638, którego +/- odpowiednikiem były FM40. Te drożdże są mniej bananowe (subiektywna opinia)
  9. Brzmi logicznie. Fermentacja w otwartych kadziach. Ochronna warstwa CO2 się wytworzy. Po burzliwej fermentacji, przelew na cichą fermentację do zamkniętego zbiornika
  10. WLP004 to ten sam szczep, jak Wyeast 1084 - zapożyczony z Guinessa. Opis FM13 jest idealną kopią Wyeastów. Też stoję nad wyborem, czy jest sens dopłacać 10zł do drożdży zza oceanu. Chyba tym razem wspomogę polską firmę. Kasę pozostawię na Wyeasty do weizenów, które FM niestety wycofało (pszeniczny łan)
  11. Samemu właśnie zastanawiam się nad różnicą pomiędzy FM13, a dopłacaniem do WLP004
  12. Jak nie zamarzło, to jest wszystko w porządku. Większość drożdży opadła na dno i do rozlewu było ich bardzo mało. Z tego powodu bardzo wolno się gazuje. Podejrzewam, że skoro zrobiło "psyk", to kiedyś powinno się nagazować
  13. Nie spiesz się z butelkowaniem. Są opinie, że te drożdże lubią przeciągać fermentację. Pozornie wygląda, że fermentacja się skończyła, a one sobie coś jeszcze dojedzą. Jak zabutelkujesz za szybko, to może się piwo tobie przegazować albo granaty porobić
  14. Jeżeli drożdże suche polecone przez sprzedawcę, to zapewne S-04 (niebieska saszetka) albo któreś Danstary. Zazwyczaj stouty odfermentowują płytko, więc to 5Blg jest możliwe. Na cichą w ogóle nie ma sensu przelewać. Stout obojętne, czy będzie super klarowny albo lekko mętny. Piwo i tak będzie nieprzejrzyste. Nie podałeś nic o temperaturze fermentacji. Jeżeli temperatura nie spadła na 8-10 stopni, to na pewno fermentacja nie stanęła i wszystko jest w porządku. Podobno drożdże S-04 potrafią szybko przefermentować i później bardzo długi czas lekko dojadać. Jeśli to były z niebieskiej paczki, to zostaw je na dobre 2-3 tygodnie w spokoju. Później zlej znad osadu, dodaj cukru do refermentacji i butelkuj
  15. Wygląda na chmielenie na zimno. Zaglądanie do fermentatora po tygodniu czasu, to proszenie się o kłopoty. Zielone jabłko, to aldehyd octowy. Jest to całkowicie normalne. Jego zapach zdominuje wszystko. Spokojnie, później aromaty chmielowe wrócą :). Też miałem obawy przy fermentacji Saison, jaki jabłkami zapachniało. Drożdże na koniec fermentacji aldehyd przerabiają na alkohol etylowy.
  16. To jest normalne, że na początku przelewania leci najgęstsze. W miarę wysładzania leci coraz bardziej rozcieńczony roztwór, który jednak też zawiera pewne ilości cukrów. Bez spławika jesteś pozbawiony kontroli nad tym, kiedy powinieneś przerwać wysładzanie. Nie masz powodów, żeby wylewać. Najwyżej piwo wyjdzie tobie zbyt mocne. Gorsze jest to, że zapewne nachmieliłeś 12l, jakby to było 20l. Z tego powodu masz mocno goryczkowe piwo, jak na ten styl
  17. Z tego, co zauważyłem, to dużo każdy wysładza trochę inaczej. Przede wszystkim jest jedna zasada. Nie ma na to jednorodnego przepisu i bez spławika nie dasz rady nic stwierdzić. Wydajność różnych partii słodów jest inna. Czasami ułożone złoże potrafi kanalikować. Nie ma na to innej recepty, jak badać gęstość brzeczki
  18. Ja już mam 2 cukromierze na sumieniu. Teraz zanoszę się z zakupem refraktometru, bo spławiki na dłuższą metę za drogo wychodzą
  19. Nie ma sensu rozwadniać. Najwyżej będziesz miał wersję imperialną
  20. Jak mam do dyspozycji tylko jeden fermentator, to dezynfekuję gar zacieru. Przelewam piwo znad osadu do gara i później z powrotem wężykiem do fermentatora z kranikiem do rozlewu. O tyle to problematyczne, że zawsze zwiększa ryzyko infekcji i trzeba uważać, żeby nadmiernie nie natlenić
  21. Jak dodasz cukru do fermentatora, to drożdże jego zjedzą, a dwutlenek węgla ucieknie. Musisz albo kegować albo refermentować w szczelnym zamknięciu, żeby nagazować piwo Nie wiem, jakie ciśnienie w butelce zakapslowanej panuje. Wydaje mi się, że zakręcenie piwa w plastikowych butelkach też by mogło być. Butelki plastikowe chyba wytrzymają takie ciśnienie. Z tym, że musisz je trzymać bez dostępu słońca, bo otrzymasz potężnego skunksa zamiast piwa
  22. FM deklaruje tolerancję na alkohol 12%. Drożdże dadzą radę na pewno. Z tym, że nie masz pewności, czy będziesz zadowolony z efektów ich pracy. Drożdże przy dużych gęstościach brzeczki i dużym stężeniu alkoholu szybko dziczeją. Możliwe, że będzie wszystko w porządku. Jest też możliwe, że drożdże wtrącą dziwne posmaki do piwa
  23. To nie jest żadną nowością. Jest mnóstwo badań odnośnie: Zależności wydajności zacierania przy obniżeniu pH. Wpływu namaczania słodów na wydajność Zależności wydajności zacierania w zależności od jej trwania Wpływu grubości śrutowania na wydajność I zapewne wiele innych o których nie wspomniałem Ogólnie bez nakładu finansowego można poprawić wydajność zakwaszeniem zacieru, grubością śrutowania i namoczeniem słodu. Wydłużenie procesu zacierania do 90-120minut (długo po negatywnym wyniku próby jodowej) miało sens w przypadku mocnych piw, powyżej 16 stopni Plato. Konkluzja była, że w przypadku piwa 12 stopni Plato bardziej opłacalne jest zwiększenie zasypu, niż przedłużanie zacierania
  24. U mnie uogólniając przy namoczeniu słodu i lekkim zakwaszeniu oraz 90-minutowym zacieraniu wydajność wzrasta o ok. 7-8%. I tak wszystko jest uzależnione od przebiegu wysładzania
  25. Na pewno nawet w tej temperaturze coś się pH obniżyło. Ta podana temperatura przerwy zakwaszającej jest optymalna dla bakterii. To nie oznacza, że w niższej temperaturze nie będą one funkcjonowały. Jak wrzucam słody do zacierania do zimnej wody, to też wydajność wzrasta. Z namoczonego słodu więcej skrobi się wypłukuje. Tak samo zacieranie wydłużone do 90-120 minut też skutkuje zwiększoną wydajnością
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.