Od 12 lat warzenia nie miałem infekcji w moim piwie.
1. Fermentuję tylko z wiekiem szczelnie zamkniętym i z rurką. Nigdy nie fermentowałem piwa z wiekiem uchylonym, dla mnie z uchylonym wiekiem aż prosisz się o infekcję.
2. Używam zdrowych drożdży, zamiast wielokrotnego używania drogich płynnych najczęściej używam tańszych suchych i je często wymieniam na nowe. Nigdy nie używam je "po pół paczuszki", gdy używam płynne zawsze robię starter (Activator to nie starter), gdy drożdże idą do lodówki na więcej niż tydzień - dwa drożdże myję i potem robię z nich startery.
3. Najczęściej warzę piwa "szybkie", tzn. najwięcej amerykańskich i brytyjskich ales, większość po ok. 5.0-6.5% ABV. Po 3-4 tygodniach fermentacji piwo idzie do kegów i potem do kegeratora. Nie warzę (prawie nie) mocnych belgijskich, lagerów, IIIPA's, etc, nic co musi siedzieć długi czas w fermentorze.
4. Nie "zasysam ustami" rurki podczas przelewania. To także należy do szufladki "aż proszenia się o infekcję".
5. Nie robię "fermentacji cichej", nie sprawdzam odfermentowania (zdrowe drożdże w dużej ilości, nie ma problemu z odfermentowaniem), po dodaniu drożdży zamykam wieko szczelnie, do rurki wlewam Star San i nie zaglądam do fermentora aż do czasu kegowania po 3-4 tygodniach.
6. Poza tym to czystość i sterylność, sterylność, i jeszcze raz sterylność.