Skocz do zawartości

KosciaK

Members
  • Postów

    1 189
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez KosciaK

  1. Syrop kandyzowany #2 Podejście numer dwa do syropu kandyzowanego. Tym razem celowałem w "ciemny bursztyn", ale w wersji z podwójnym podgrzewaniem: kilogram cukru, 240ml wody, 13-14g DAP doprowadzić do temperatury 143°C dolać 240ml wody doprowadzić do 143°C dolać 240ml doprowadzić do 110-115°C by otrzymać gęsty syrop przelewać do słoików Tym razem praktycznie bez mieszania i na troszeczkę większym ogniu (najmniejszy palnik, ale nie przykręcony na minimum, tylko troszkę więcej). Niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem... Termometr z IKEA pokazuje maksymalnie 130°C więc za bardzo nie wiedziałem jaką rzeczywiście osiągnąłem temperaturę. Pierwsze dolanie wody nastąpiło gdy syrop bardzo zgęstniał, ale jeszcze nie zaczął się scukrzać. Już w tym momencie był silnie bursztynowy, ale w smaku i aromacie to jeszcze nie było to o co mi chodziło, nadal zbyt słodki. Przy mieszaniu z dolaną wodą (wlałem wrzątek) syrop dość mocno się pienił, ale udało się utrzymać kontrolę i nie zalałem kuchenki. Postawiłem z powrotem na gazie i czekałem aż znowu silnie zgęstnieje by dolać kolejną porcję wody. Syrop był jeszcze stosunkowo rzadki gdy nagle poczułem zmianę zapachu - pojawił się aromat lekkiej paloności. Szybko zdjąłem z gazu, zamieszałem by sprawdzić czy nic się nie przypaliło, na szczęście nic do dna nie przywarło. W smaku pojawiły się lekko kwaśno-gorzkie nuty. Szybko dolałem jakieś 120ml zimnej wody by zbić temperaturę do okolic 115°C, wymieszałem i już bez ponownego podgrzewania przelałem do słoików. Aromat na ten moment jest baaaardzo mocny, nie wiem czy nie zbyt mocny - paloność, suszone owoce, mocna kawa, lekka cierpkość, może gdzieś tam w tle trochę rumu, chyba bliżej mu do wersji "mahoń" niż "ciemny bursztyn". Chyba będzie trzeba jutro zrobić trochę w wersji jaśniejszej i pomieszać przed dodaniem do dubbla. No i drugi problem to konsystencja, na razie jest o wiele rzadszy niż ten z podejścia numer jeden. EDIT: W przeciwieństwie do pierwszej próby z syropem kandyzowanym żadnego scukrzania się nie zaobserwowałem, nadal ma konsystencję gęstego syropu. Mam wrażenie, że ta paloność trochę się układa z czasem, acz nadal lekka kwaskowatość się pojawia. Fajnie się sprawdza jako dodatek do chleba - daje taki fajny posmak i trochę przyciemnia.
  2. KosciaK

    Dzień dobry

    Witaj na forum, samych udanych warek! Dodaj w profilu informację skąd jesteś, może masz w okolicy jakichś piwowarów, którzy pomogą i objaśnią co i jak.
  3. KosciaK

    Życzenia urodzinowe

    Lkulos sto lat! Żeby moria od czasu do czasu do garów Cię dopuściła!
  4. Szczerze powiedziawszy na razie nie jestem w stanie niczego konkretnego napisać. Wcześniej, gdy zamawiałem śrutowane, aż tak bardzo na sam słód nie zwracałem uwagi. Przyjrzałem się kolorowi, powąchałem i w zasadzie tyle, ale już do tego by na przykład skosztować jakoś ześrutowany nie zachęcał. Teraz podczas śrutowania zacząłem zauważać bardzo dużo nowych cech słodu - smak, twardość, stopień wysuszenia, wytrzymałość łuski, etc. Trochę potrwa zanim zacznę to w pełni ogarniać, nauczę się porównywać i wyciągać z tego jakieś sensowne wnioski. Jak pisałem wyżej w uwagach tego słodu za spadek wydajności bym nie winił (o ile dobrze pamiętam mówiłeś, że u Ciebie poprawiła się gdy zacząłeś go używać), raczej podejrzewam błędy przy śrutowaniu. Tu też trochę potrwa zanim nabiorę wprawy.
  5. Dzisiaj kontynuacja belgijskiego maratonu. Warki tej nie planowałem, ale moria zaczęła kusić gęstwą do Saisona, więc postanowiłem skorzystać. Wiecie, żeby się nie zmarnowało skoro nikt inny nie chciał #17 Seząnowe - Saison 14°Blg Data: 2013-08-24 Surowce: 57,1% - Pilzneński, Bruntal - 3kg 14,3% - Pszeniczny, Strzegom - 0,75kg 9,5% - Monachijski II, Strzegom - 0,50kg 6,7% - Syrop/cukier kandyzowany (jasny bursztyn) - 0,35kg 4,8% - Wiedeński, Strzegom - 0,25kg 3,8% - Karmelowy 30, Strzegom - 0,20kg 1,9% - Aroma, Castle Malting - 0,10kg 1,9% - Zakwaszający, Weyermann - 0,10kg Marynka, szyszka 2012, 10,5% - 10g East Kent Goldings, granulat 2012, 5,6% - 40g Curacao - 10g Świeże skórki z 2 pomarańczy, 2 cytryn (zeskrobane płaty obieraczką do warzyw) Mech irlandzki - 3g Wyeast 3724 Belgian Saison - 0,7l rzadkiej gęstwy (I pokolenie, od morii) Zacieranie: Ilość wody: 16,5l - 1:3,4 53°C - wrzucenie słodów 52°C (białkowa) - 10' 64°C (maltozowa) - 50' 72°C (dekstrynująca) - 10' 78°C - mashout Wysładzanie: wysładzanie ciągłe do uzyskania 25-26l o ekstrakcie 12°Blg Gotowanie: 70' 60' - Marynka 10g + EKG 15g 20' - EKG 10g 10' - EKG 15g + curacao 5g + połowa skórek z cytrusów + mech irlandzki 5' - syrop kandyzowany 3' - curacao 5g + połowa skórek z cytrusów Temperatura zadania drożdży: 25°C Burzliwa: 3,5 tygodnia: pierwsze 1,5 tygodnia temperatura 20-24°C (brak kontroli temperatury, po prostu fermentor wrzucony do szafy), później przeniesienie do pudła i powolne podnoszenie temperatury do 28-30°C Cicha: - OG: 14°Blg / 1,058 SG FG: 1°Blg / 1,004 SG Objętość: 22l Rozlew: 2013-09-19 Refermentacja: 160g glukozy Uwagi: Czas pracy od wsypania słodów do zadania drożdży trochę powyżej 6h30'h Zaskoczyła mnie dosyć niska wydajność, liczyłem na 15°Blg. Nie sądzę by winnym był słód pilzneński Bruntal (do tej pory głównie używałem Strzegomia), raczej jakieś błędy przy śrutowaniu. Przy następnej warce postaram się śrutować trochę drobniej Mnóstwo osadów na dnie gara! Po odsączeniu chmielu w szyszkach ze skórkami udało się trochę brzeczki odzyskać, może jeszcze z pół litra bym odratował, ale nie chciało mi się już tyle z tym bawić i czekać. Podziękowania dla morii za gęstwę! Po transporcie przez noc nie zdążyła się wyklarować, a każde poruszenie słojem na nowo mieszało drożdże, więc zdecydowałem się po prostu wszystko wymieszać i dodać całość. EDIT 2013-09-06: W ramach akcji "Podaruj drożdżom trochę lata" przeniosłem fermentor do pudła styropianowego i rozpocząłem powolne podnoszenie temperatury za pomocą słoików z wrzątkiem. Na ten moment w pudle już jest w okolicach 27-28°C, podciągnę do 30°C na dzień, dwa, a potem postaram się utrzymać okolice 28°C. Niestety nie mam na fermentorze naklejonego termometru. EDIT 2013-09-09: Udało się osiągnąć stałą temperaturę 29-30°C wymieniając co 12h dwa słoiki z wrzątkiem (razem około litra). EDIT 2013-09-19: W planach było nawet 4-5 tygodni fermentacji, ale skoro drożdżaki zeżarły już praktycznie wszystko co było do zeżarcia zapadła decyzja o rozlewie. Podniesienie temperatury do 28-30°C (w pudle, na fermentorze nie miałem naklejonego termometru) wydaje się bardzo dobrym pomysłem Nie chcę zapeszać ale w zapachu i smaku zapowiada się bardzo dobrze. Nie będzie łatwo czekać do spróbowania. EDIT 2013-10-07: Szybki test czy wszystko z piwem OK i wygląda na to, że jest nawet więcej niż OK. Strasznie się napaliłem na to piwo i mam ogromne nadzieje z nim związane. Byle tylko nie zapeszyć EDIT 2013-11-09: Nie mam pojęcia, czy to kwestia podwyższenia temperatury fermentacji, czy coś się przyplątało, ale podejrzewam jakąś drobną infekcję. Pojawia się, zwłaszcza jeśli nie jest schłodzone, taki nietypowy posmak, coś w stronę tej całej końskiej derki chyba. Ale mimo wszystko mam wrażenie, że ten smak tu pasuje, dodając charakteru. EDIT 2013-12-29: Smak trochę się ułożył, ten nietypowy posmak już nie jest aż tak dominujący, choć nadal wyraźny. To chyba jednak mogą być drożdże i efekt podniesienia temperatury do blisko 30°C, bo w Saisonie z browaru MoLe też dało się te posmaki wyczuć (ale tam były bardzo schowane). Nie zmienia to faktu, że cokolwiek by to nie było, piwo smakuje mi niesamowicie!
  6. Bardzo dziękuję wszystkim za wspaniałe spotkanie! W jednym miejscu spotkać tylu tak pozytywnie zakręconych ludzi. Szkoda tylko że chyba nie ze wszystkimi udało się porozmawiać.
  7. KosciaK

    Początek

    Możesz nie przelewać na cichą. Ale radziłbym w takim wypadku przedłużyć burzliwą tak do co najmniej 10-14 dni.
  8. Daj jakieś 70-90g glukozy i będzie dobrze. Bitter ma być delikatnie nagazowany by można było wypić na 4, góra 5, wychyleń szklanki i rozejrzeć się za kolejnym. A na piwa koncernowe się nie patrz bo w większości są zdecydowanie przegazowane.
  9. Tak tylko kontrolnie zapytam - laktoza jeszcze nie została dodana?
  10. Pszeniczne (jeśli mowa o hefe-weizenie) wbrew pozorom wcale takie łatwe nie jest. Tu aż się roi od receptur! Wiki, na forum dział Receptury Autorskie - gdzie powinny pojawiać się sprawdzone receptury, dział Receptury - gdzie jest sporo dyskusji co i dlaczego można/należy użyć, nie wspominając już o tonach receptur w Zapiskach piwowarów. Do tego jeszcze można zerknąć do składu zestawów ze sklepów, czy receptur w programach piwowarskich, pismach (choćby wrzucane tu z BYO).
  11. Na razie, po niecałej dobie konsystencja jest raczej syropowo-płynna, ale widzę, że zaczyna się miejscami scukrzać. Jeśli do warzenia scukrzy się w całości przed dodaniem wyląduje w kąpieli wodnej i powinno się udać rozpuścić. Dziś na obiad zrobiłem sobie kluski na parze i nie mogłem sobie odmówić przetestowania syropu. O ile w słoiku wydawał się bardzo ciemny tak po rozlaniu na klusce powiedziałbym, że to raczej kolor bursztynowy (i to nawet jasno bursztynowy). W smaku przepyszny - dosyć słodki, ale głęboki smak, z nutami owoców, karmelu. Dziś spróbuję zrobić w wersji ciemniejszej. Jak pisałem - zaszkodzić na pewno nie zaszkodzi, a przynajmniej mam pewność, że cała skrobia powinna już być dostępna dla enzymów, więc i czas zacierania powinien być krótszy i problemów z wydajnością być nie powinno.
  12. Dzięki! No to dzisiaj zrobię kolejną próbę stosując się do twoich wskazówek Pszenicę niesłodowaną i tak musiałem kleikować, więc płatki wrzuciłem niejako przy okazji. Wyszedłem z założenia, że na pewno to nie zaszkodzi, a może nawet pomoże, zwłaszcza że poza jęczmiennymi były bardzo grube (tylko sprasowane ziarna)
  13. Też miałeś efekt silnego scukrzenia po dojściu do okolic 130°C?
  14. Jako, że w browarze sierpień miesiącem trzeźw beligjskim nie ma co czekać tylko brać się do roboty i przygotować konieczne składniki. Syrop kandyzowany Receptura oparta na tym przepisie, przetłumaczonym przez Portera, dostępnym w plikowni. Celowałem w bursztyn, dopiero stygnie, więc nie jestem jeszcze pewien jak wyszło. Składniki: Cukier biały - 500g Woda - 125ml + 140ml DAP - 5g Gotowanie: Cukier, pierwsza porcja wody i DAP wrzucone do garnka o grubym dnie, postawione na małym ogniu W przepisie jest napisane by nie mieszać, ale wolałem tak na wszelki wypadek pomieszać by wyrównać temperaturę i odkleić cukier, który zastygał na brzegu garnka Zaczęło wrzeć (w okolicach 100°C) dość szybko po 10-15 minutach, zrobiło się przezroczyste Dalsze podnoszenie temperatury trwało już dosyć długo, tak na oko w tempie w okolicach 1-1,5°C na minutę Wraz z podgrzewaniem zawartość garnka ładnie ciemniała Gdy temperatura przekroczyła 120 kilka °C wyjąłem termometr by go nie zniszczyć, więc nie mam dokładnych pomiarów Po kilku minutach masa zaczęła gęstnieć, aż nabrała konsystencji silnie scukrzonego miodu Obawiając się przypalenia zdjąłem z gazu i dolałem drugą porcję wody (na raz, to chyba był błąd) i zacząłem mieszać, nadal pozostało trochę grudek Temperatura spadła do około 90°C, ponownie rozpocząłem podgrzewanie do 115°C W trakcie podgrzewania wszystkie grudki rozpuściły się, a zawartość jeszcze trochę ściemniała Po osiągnięciu temperatury przelałem do podgrzanego słoika Uwagi: Prawdopodobnie pierwsza porcja wody była zbyt mała Nie jestem pewien pomiaru temperatury, gdy sonda dotykała dna garnka wskazania były o 3-4°C wyższe niż po lekkim uniesieniu Następnym razem drugą porcję wody będę wlewał powoli Otrzymany syrop jest o wiele ciemniejszy niż zakładałem Podczas podgrzewania radzę nie nachylać się nad garnkiem - wali kocimi szczynami (przepraszam za to porównanie, ale nie nazywajmy kociej kuwety perfumerią) Właśnie sprawdziłem kilka kropel zostawionych do wystygnięcia na spodeczku - dosyć gęste, słodkie, trochę owocowych posmaków chyba jest, ale spodziewałem się czegoś bardziej aromatycznego. Więcej wrażeń z degustacji jutro jak wystygnie EDIT: Zapomniałem wczoraj napisać: czas pracy kilka minut powyżej godziny Po wystygnięciu ma ładną konsystencję gęstego syropu (jakby miód), aromat też się wzmocnił i poprawił, ale ciężko mi tak na szybko nazwać składowe. EDIT 2: Po niecałej dobie zaczyna się miejscami scukrzać. Dziś na obiad zrobiłem sobie kluski na parze i nie mogłem sobie odmówić przetestowania syropu. O ile w słoiku wydawał się bardzo ciemny tak po rozlaniu na klusce powiedziałbym, że to raczej kolor bursztynowy (i to nawet jasno bursztynowy). W smaku przepyszny - dosyć słodki, ale głęboki smak, z nutami owoców, karmelu. EDIT 3: Chyba nie ma co robić syropu z większym wyprzedzeniem niż 2-3 dni Z wierzchu było scukrzone, ale bez problemu dało się pokruszyć, w środku sporo syropu o konsystencji syropu. Za to przy dnie... masakra... zbrylone i to prawie na kamień. Najpierw zabrałem się w ułupywanie, potem włożyłem do garnka zalanego wrzątkiem i udało się wyjąć ze słoika wystarczającą ilość.
  15. Dziś warzenie piwa wysoce eksperymentalnego. Po pierwsze śrutowanie na własnym śrutowniku. Trwało to ciut dłużej niż planowałem i nakręcić korbą trzeba się było sporo. Zwłaszcza podczas śrutowania pszenicy niesłodowanej. Trochę się bałem, czy śrutuje na odpowiednią grubość, ale biorąc pod uwagę, że problemów z filtracją dziś nie miałem, a wydajność osiągnąłem mniej więcej taką jak przewidywałem, to chyba jest ok. Po drugie płynne drożdże. Aktywacja saszetki w zeszłą niedzielę. Ładnie napuchła po około 24h, przetrzymałem jeszcze dobę tak dla pewności (trzymając w skrzyni z fermentorem). Starter nastawiłem we wtorek - 1l wody + 100g suchego jasnego ekstraktu Mister Sladek, zagotowane przez jakieś 5', wystudzone, dodane drożdże. Cały wieczór co kilka-kilkanaście minut bawiłem się w "człowieka-mieszadło" majtając słoikiem. Rano delikatna warstewka drożdży, znowu solidnie pomieszałem, po powrocie z pracy znowu mieszanie co kilkadziesiąt minut. Po 48h warstwa gęstwy na dnie słoja już niczego sobie i zaczęło się powoli klarować. Wrzucone do lodówki. Przed zadaniem ściągnąłem strzykawką z wierzchu część która już się ładnie wyklarowała. Zapach i smak całkiem dobry. Po trzecie kleikowanie. Trochę się tego obawiałem, zwłaszcza przywierania do dna kociołka. Na szczęście poszło całkiem sprawnie. #16 Don Wito - Witbier 11,5°Blg Receptura zainspirowana Dr Rudi Amber Ale, ale chciałem piwo o wyższym ekstrakcie. Data: 2013-08-17 Surowce: 44,4% - Pilzneński, Bruntal - 2kg 11,1% - Pszeniczny, Strzegom - 0,5kg 22,2% - Pszenica niesłodowana - 1kg 8,9% - Płatki owsiane błyskawiczne, Kupiec - 0,4kg 8,9% - Płatki orkiszowe błyskawiczne, Szczytno - 0,4kg 4,4% - Płatki jęczmienne błyskawiczne, Halina - 0,2kg Lubelski, szyszka 2012, 3,5% - 30g Łuska gryki - 200g Kolendra - 15g (zmiażdżona w moździerzu) Curacao - 10g Świeże skórki z 4 pomarańczy (80g), 1 dużego grejpfruta (30g), 2 limonki (20g) - razem około 140g (zeskrobane płaty obieraczką do warzyw) Wyeast 3522 Belgian Ardennes (0,5-0,7l startera) Kleikowanie: Ilość wody: 9,5l - 1:4,75 (początkowo 8l, potem dolewany wrzątek by rozrzedzić), wsypana pszenica i płatki 66-67° - 20-25' (dość szybko zrobiła się gęsta breja) 92-95° - 5' (bulgotało i chyba zaczynało przywierać do dna) Zacieranie: Ilość wody: 7l - 1:2,8 - dolane do kleiku 60°C - po dolaniu zimnej wody i wrzuceniu słodów 62-63°C (maltozowa) - 60' 72°C (dekstrynująca) - 15' 78°C - mashout, po osiągnięciu temperatury dorzucam łuskę gryki Wysładzanie: wysładzanie ciągłe do uzyskania 25-26l o ekstrakcie 10,5-11°Blg Gotowanie: 70' 60' - Lubelski 30g 10' - kolendra, skórki, Curacao 3' - kolendra, skórki, Curacao Temperatura zadania drożdży: 22°C Burzliwa: 13 dni, pierwsze 9 dni temperatura 19-21°C, koniec temperatura 20-22°C Cicha: - OG: 11,5°Blg / 1,046 SG FG: 2,5°Blg / 1,010 SG Objętość: 21,5-22l Rozlew: 2013-08-30 Refermentacja: 120g glukozy Uwagi: Czas pracy od wsypania słodów do zadania drożdży trochę powyżej 7h Kleikowanie okazało się o wiele łatwiejsze niż się obawiałem. Jedyny problem to osiągnięcie zakładanej temperatury po dolaniu pozostałej wody. Miałem nadzieję, że jeszcze spadnie do 50-52°C by móc zrobić przerwę białkową, ale nic z tego, a więcej wody już lać nie chciałem W planach było zrobienie przerwy maltozowej w trochę wyższej temperaturze (64-65°C), ale jakoś się zakręciłem i wyszło jak wyszło, najwyżej będzie bardziej wytrawne Spora część łuski gryki nie wymieszała się z zacierem i pływała sobie po powierzchni. Filtracja odbyła się bez problemowo, ale nie jestem w stanie powiedzieć czy to zasługa łuski EDIT 2013-08-18: Niestety z łuską gryczaną jest pewien poważny problem. Jest dosyć twarda więc mam wrażenie, że młóto umiarkowanie będzie się nadawać na chlebek. Nie chcę ryzykować robienia niezjadliwego bochenka więc wyjąłem z zamrażarki porcję z poprzedniego warzenia. EDIT 2013-08-19: Dziś po powrocie z pracy piana w fermentorze dwa razy wyższa niż wczoraj wieczorem, jeśli jeszcze trochę się podniesie to zaczną wyłazić, temperatura fermentacji też chyba sięgnęła 20-21°C mimo, że temperatura w pudle to 18°C, a w trakcie dnia mogła być nawet o stopień niższa Z fermentora i słoiczka z testem zapach unosi cudowny zapach EDIT 2013-08-30: Rozlane! Po skosztowaniu testu FFT trochę się załamałem (dominowała kolendra i to bardzo), ale chyba nie jest tak źle. Następnym razem trzeba będzie sypnąć więcej skórek cytrusów Mimo, że w bulkadełku cisza od kilku dni to na powierzchni po otwarciu resztki piany. FG o pół stopnia płytsze względem testu FFT, dlatego dałem tylko 120g glukozy EDIT 2013-09-09: Niedopsz.... Niby dopiero trochę ponad tydzień od butelkowania, więc jeszcze ma czas, ale martwi mnie baaaardzo niskie nagazowanie. Na razie sprawdzałem tylko bączki, może w normalnych butelkach jest ok, zobaczymy. W smaku niestety też szału nie ma. Mało cytrusów, trochę płaskie (niskie wysycenie tylko potęguje to wrażenie). Chyba skończy jako lekkie piwko obiadowe... EDIT 2013-09-28: Niestety... wysycenie na poziomie bittera jakiegoś. Było sypnąć 160g cukru, te drożdże chyba tak mają, że jest różnica względem testu. Na szczęście w smaku jest coraz lepiej, cytrusy dają znać o sobie, ale nadal nie aż tak jakbym się spodziewał. Następnym razem pomyślę nad dorzuceniem na cichą na kilka dni. EDIT 2013-12-29: Tylko dopiszę, że z czasem całkiem fajnie się ułożyło, a i z wysyceniem trochę się poprawiło. Może nie jest to rasowy witbier, ale kto by się tam czepiał skoro piwo bardzo smaczne i orzeźwiające. Do ostrych potraw pasuje znakomicie. Jeszcze dodam, że obecnie jest niesamowicie klarowne, a drożdże na dnie butelki mocno zbite, więc na mętność nie ma co kompletnie liczyć.
  16. Rafał Ochota - po pierwsze podziałki na fermentorach należy traktować jako wartości orientacyjne, nie masz pewności, że została naniesiona prawidłowo i nie przekłamuje. Po drugie ilość otrzymanej brzeczki niewiele mówi jeśli nie podałeś jaki był ekstrakt początkowy. Po trzecie nic już nie ruszać, nie zaglądać, nie otwierać, niczego nie dodawać. Będzie dobrze, na pewno wyjdzie całkiem dobre piwo.
  17. Co sugerujesz tym pytaniem? EDIT: W sensie na co wskazywałyby takie objawy?
  18. Witamy! Mnóstwa zapału i samych udanych warek! Dodaj w profilu informację skąd jesteś, może w pobliżu już jacyś piwowarzy są.
  19. KosciaK

    INFEKCJE

    Chyba najprościej stosować zasadę "Jeśli są wątpliwości, to nie ma wątpliwości"
  20. Wystarczy podczas filtracji przelewać na bieżąco i cały czas zwiększać temperaturę. Potem już do osiągnięcia wrzenia do pół godziny potrzeba. No ale rzeczywiście te 1800W to troszkę mało i dodatkowa grzałka powinna pomóc.
  21. Ale co konkretnie powiedział?
  22. To, że ktoś przebiegał na czerwonym świetle przez ruchliwą ulicę i miał na tyle szczęścia, że nic mu się nie stało, nie znaczy, że należy brać z niego przykład.
  23. Czy osobiście słyszałeś co dokładnie mówił Kopyrowi? Czy powyższe zdanie jest tylko i wyłącznie Twoją autorstką interpretacją słów Kopyra z linkowanego komcia na jego blogu: "Martin Zuber z Paulanera mi o tym wspominał, ale myślałem, że to kit."? Bo jeśli tylko opierasz się na tym lakonicznym cytacie to nie mam pojęcia skąd w ogóle wiesz o czym konkretnie Martin Zuber wspominał Kopyrowi, a tym bardziej jakie emocje temu towarzyszyły.
  24. Różnica najpewniej wynika to z umiejscowienia czujnika (na środku, przy samym dnie) i twojego termometru (gdzieś wyżej, zanurzona w brzeczce).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.