Dawno nic nie było oceniane, więc weźmy na ruszt Brytanię z Lidl'a:
Rye River, The Crafty Brewing Company Irish Pale Ale 4,5vol 7zł w Lidl'u
Browar do piwa na stronie się nie przyznaje, warzy je dla Lild'a. Z tyłu jakieś bdzury w dodatku po polsku i słoweńsku, moc 4,5%, chmiel Ella. Na przodzie, że Golden Pale Ale.
Rzeczywiście złote, ładna czapa piany. W aromacie dziwna ta Ella, bo wcale nie anyżowa, ale jakby spokrewniona z jankeskimi-nuty cytrusów, mango soczyste, limonka świeżo wyciśnięta, nuta dolna konsekwentnie cytrusowa, widać że piwo trzeba pić jak najświeższe-bo w tej chwili jest eksplozja tych cytrusów. W smaku goryczki brak, piwo orzeźwiające, cytrusowe. Bardzo smaczne, mało irlandzkie, bardzo niespotykana odmiana Elli jak dla mnie, jakaś krzyżówka. Warto kupić, cena nie do końca rewelacyjna, aż 7zł, ale to taniej niż kupować w brytyjskim Lidl'u (4,99 za 4-pak, ale 330ml, a tu jednak 500ml).
Marston's Pedigree Amber Ale 4,5vol 4zł w Lidl'u
W Lidl'u za darmo, 3,99, do tego klasyka, jeden jedyny browar, który używa burtońskiego systemu do warzenia, tudzież warzy na takiej wodzie. Na etykiecie jw, główny browarnik George Peard (1936-1967), który zmienił nazwę z P na Pedigree. Ekstraktu nie znalazłem, IBU 33.Piana leciutka, kolor bursztynowy z przebłyskami realgaru, typowo angielski. W zapacbu knadyzowane owoce, miód wrzosowy, delikatnie, bo to tylko amber ale, ale przyjemnie. Zapach stonowany, ale słodycz jest dominantą. Odrobina drożdży i beczki. Nuta dolna kwiatowo-ziołowa. Nie ma ochów i achów, ale jest bardzo przyzwoicie. W smaku wyrazista beczka, piwo taniczne, goryczka narastająca, do piołunu może jej daleko, ale blisko bylicy nadmorskiej. Więcej słodyczy z aromatu i byłaby pełnia szczęścia. Za ciężkie na zwykłe Pale Ale, a za mało goryczki penetrującej jak na bitter, ewidentnie Amber Ale. Posmak wody z Burton pozostaje długo na języku.W tej cenie, warto, a nawet trzeba, bo to jednak klasyk.
edit z dziś, bo przedwczoraj jeszcze pękł twór o nazwie Hatherwood Ginger Grizzly
W zapachu piekący imbir i słodycz, piana krótka, ale wysycenie wysokie. W smaku bardziej ginger ale niż beer mimo deklarowanego alkoholu, który powinien plasować je w kategorii ginger beer. Orzeźwiające, prostsze niż Ginger Beard, ale ciekawe. Brakuje więcej ciała i więcej imbiru, równie dobrze może to być wino imbirowe, rozcieńczone-zawiera siarczyny, podobno wino musujące o mocy "aż" 5vol robi Hiszpania, może to ten kierunek? Na kontrze notabene właśnie po hiszpańsku jest, że to piwo (cerveza), u innych bliżej nieokreślony napój gazowany alkoholizowany.
Ginger Beard jest lepsze, a najlepsze jest od Fentimans'a.