Skocz do zawartości

Bogi

Members
  • Postów

    2 172
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Treść opublikowana przez Bogi

  1. Nie musi obalać, bo takiej teorii nie ma, to fantasmagoria. Wprowadzanie statystyki do piwowarstwa to jest tak jak badanie alkoholizmu w danym narodzie, wychodzą niepokojące wyniki, z czego pewną część zawsze stanowią starcy nad grobem i dzieci w kołysce. Piwa ciężkie, gęste układają się długo, mają ogromny potencjał do leżakowania i przez pierwsze kilka lat można zaobserwować te zmiany na poziomie bardzo nikłym-wówczas leżakują, a nie ostatecznym. Z drugiej strony, są piwa, którym starzenie nie pomaga i należy je pić w miarę szybko. Mocne piwa tracą na swoich własnościach, kiedy, tak jak wina, osiągną equilibrium i je przekroczą, nie zachodzi to jednak w relatywnie krótkim okresie-należy to liczyć w latach, najlepiej dziesiątkach, mimo że znajdziemy piwa, które już nie są dobre po tymże czasie. Tyle, ze te ostatnie nie są żadnym wyznacznikiem, że z resztą będzie tak samo. Jeśli warzysz piwo mocne, trzymaj je spokojnie w piwnicy, uwarz go na tyle, aby móc sprawdzać co 5 lat i wówczas po np. 10 latach delektuj się wybornym nektarem. Odnośnie starzenia, przywołam jeszcze wierszyk o Burtonie, który już cytowałem: Opat warzył dobre piwo, Kiedy inni w piątki pościli Swego nie pił, cierpliwie czekał Aż wypije to, co inni zrobili
  2. Niejedno, ale wiele, warto się dokształcić. I to nie jest wyjątek, tylko norma, bo w takim właśnie celu były te piwa warzone czy np. dla potomka czy dla panującego monarchy. Piwa słabsze są piwami słabszymi, kraft jest jakąś religią albo idee fixe-tak to się niestety przedstawia, nie wyrażam się z pogardą, tylko naświetlam fakty, pogardą to Ty się kierujesz kiedy mówisz o Thomas Hardy's ale*, że to jakieś tam jedno piwo więc może nie tym tonem kolego, nie przypominam sobie, żebym Ci coś nakazywał. *piwo, które miało informację na flaszy, że należy je otworzyć co najmniej po 25 latach. Uważa się też, że i piw o takich właściwościach jestem w stanie znaleźć więcej.
  3. Przypominam, że to temat o piwie. Ja w piwie nut miodowego utlenienia nie znoszę i nie byłbym zadowolony jakby piwo które leżakuję tak się utleniło, ale to wyłącznie kwestia gustu. Może i zaznaczyli, że to 3 lata, ale czy zarzekali się, że ani dzień dłużej w każdym przypadku? Dla mnie było oczywiste, że nie piszą o każdym piwie, tylko o tendencji którą zaobserwowali, a ta nigdy nie będzie się tyczyć każdego przypadku. Cała ta dyskusja po mojemu wygląda tak, że jest wymiana zdań, nagle wpadasz Ty, mówisz, że się z resztą nie zgadzasz, po czym wysnuwasz swoje teorie, które wcale nie są sprzeczne z poprzednimi, którym zaprzeczyłeś. Ciekawe w którym miejscu wpadam, kiedy książki, jakie cytuję mają co najmniej 200 lat i są pisane przez osoby, które coś tam w tym piwowarstwie znaczyły. Nie mówimy od dniach, tylko o okresach letnich, kilkunastoletnich i kilkudziesięcioletnich. @ kantor Takie są fakty, kiedy wieki temu można było spokojnie warzyć piwo i opierać się na zasadach wyznaczonych jeszcze wcześniej, nikt nie przypuszczał, że dopadnie nas jakiś kraft i będzie głosił swoje herezje. Widzisz, sam dopuszczasz, ze 20-letnie może być wybitne, ale od razu wtrącasz wentyl bezpieczeństwa, że kiedyś było lepsze i to na pewno, bo Ty tak twierdzisz, co akurat nie jest wykładnią. Współcześnie ustalono, że piwo Thomas Hardy's Ale jest najlepsze po 20 latach-możesz to znaleźć we wielu źródłach, czyli pojawił się wyjątek, i co z nim zrobisz? Nic. Jak na razie to widzę, że zamiast przytoczyć wiarygodne argumenty, to potrafisz szafować jeno emotikonkami, to nie wiem jaki poziom wypowiedzi powinien być akceptowalny na piwo.org: gorzka prawda czy emotikonki twitter'owo-instagram'owe?
  4. Niestety ale co do nut miodowych nie mogę się zgodzić, weź gros tokajów, one w takim kierunku idą, czy są tragedią? Sam piszesz że po dwóch i więcej (powyżej 5) lat, będzie dobrze, tymczasem zarówno Oskaliber jak i Kantor twierdzą, że 3 i nic więcej, ktoś tam jeszcze biorąc pod uwagę doświadczenia browaru, który starzył piwo w wyjałowionej beczce po starce, idzie maksymalnie do 4. Gdzie jest miód, a gdzie karton? Dowody zaś znajdują się tylko w niemiarodajnej próbie piw spieprzonych, które inkryminowani pili i stwierdzili fakty, odrzucając tym samym, że można piw nie spieprzyć i smakowałyby inaczej: to byłyby też fakty-czyli zgodnie z wykładnią historyczną. @Marcin_K Ja bronię tradycji i historii, a maść na ból pewnej części ciała to chyba wskazana dla osób mających problem z własną tożsamością seksualną, jak się tak kwalifikujesz, to Twoja sprawa, ale nie piwowarstwa, czy moja. I chyba bardziej powinno nas obchodzić czy robisz dobre piwo, a nie czy lubisz towarzystwo osób tej samej płci. Ja jestem zdania, że Picasso był dobrym malarzem, bo nim był, a nie dlatego, że należał do partii komunistycznej. Warto czasem nie patrzeć przez stereotypy i pryzmaty, które tylko zaciemniają obraz. Czy ja Ci bronię warzyć Twoje desitki, ajpy-srajpy? A warz sobie,aż miło, spijaj bezpośrednio z tanka czy fermentatora. Twoje piwo, Twoje zasady. Ale bierz pod uwagę, ze są inne piwa i inne zasady i je uszanuj, a nie podważaj jak jakiś przedszkolak, który się wyrwał ze swietlicy, a nie ma ze sobą żadnych argumentów, poza swoim "widzimisiem." Człowieku, brzmisz jak pewien blogger, który głosi ewangielię granatów. Piłeś jakieś piwo, nie ułożyło się, było za stare, wniosek, każde inne ma być takie same, tak jak owy blogger, pier...ło mi w piwnicy, to Wam też pier...lnie. Oto słowo Kopyrze. Przekonamy się komu spieprzyło się piwo za lat 20, a komu nie.
  5. Zostało stwierdzone, autorytarnie w oparciu o marną próbę, ze to piwa słabe, nie kiblowe jeszcze, ale pretendujące. Sam potwierdzasz, że mocne piwa się układają długo, a długo to nigdy nie będzie 3 lata ( nalewki minimum 5 lat, wina spokojnie 10 gwoli analogii, tym bardziej piwa). Utlenienie przez kolegów, Kantora i Oskalibera, jest uważane za wadę (kraft ma wpływ na mózg), nigdzie nie pisali, że jest to "przyjemny sposób." Choć gros osób, tak jak i Ty uważa utlenienie za pożądane, bo taka jest kolej rzeczy i w jakimś stopniu do tego dojdzie. Po tym okresie, jest duże, a nawet większe prawdopodobieństwo, że właśnie coś, ale in plus się pojawi. Straty następują owszem na rzecz innych, pozytywnych reakcji. Nazywajmy rzeczy po imieniu i odnajdziemy konsensus. Historia udowodniła, że portery, mocne ale i lambiki starzą się dobrze, inne piwa niekoniecznie.
  6. Ale odpowiedz sobie na pytanie czy taka próba jest miarodajna? Przykro mi, ale trafiałeś po prostu na takie egzemplarze, ale to że trafiałeś nie może być wyznacznikiem, że każdy inny egzemplarz będzie identyczny. Piłem też parę mocarzy, starszych młodszych i moja próba pokazuje diametralnie różny wynik i znajdę masę ludzi, którzy mają podobne odczucia (Ty pewnie znajdziesz takich, którzy podzielają Twój pogląd) czyli obie próby będą nadal niemiarodajne. Bo jeśliby się okazało, że owszem bw jest do duszy po 3 latach, to po kiego grzyba to warzyć: a) świeżo po uwarzeniu jest za młode, alkoholowe, nieułożone FAKT b) po 2-3 latach już ma za sobą equilibrium FAKT Takie wnioski się same nasuwają idąc Twoją logiką. Jeśli więc zakładałbym, że piwa mają być pite jak najszybciej to bym warzył ipy albo jakieś bezalkoholowe badziewie (desitki i takie tam). Skoro warzę piwa mocniejsze, to widocznie upatruję w tym jakiś cel-a cel ten został wyznaczony bardzo dawno temu, czyli że piwo po odpowiednim okresie czasie będzie lepsze niż bezpośrednio po uwarzeniu, tak ja trzeba czekać na zacny miód, solidne wino czy dobry alkohol. Dlatego też nazwano te piwa stock albo keeping, a niektóre nawet i vintage. Dlaczego niektóre z nich zostały później nazwane barley wine czyli winem jęczmiennym? Ponieważ miały podobne parametry, do ówczesnego wina-wysoką gęstość, podobną zawartość alkoholu (8-10% średnio) i możliwość dłuższego przechowywania, aby osiągnęły pełnię smaku i aromatu.
  7. Dalej nie dopuszczasz myśli, że te piwa mogły być spieprzone i na tej próbie, (ile było tych piw-tysiąc, milion?, bo raczej niewiele jak mniemam), opierasz osąd, że tak ma być w każdym przypadku, a jak mamy doświadczenia potężnych, wiekowych browarów, to lepiej włożyć to między bajki, wszak też literatura. Jedno co mi się nasuwa, warzcie sobie swoje kraft'y, ajpy-srajpy, pijcie szybko, bo jeszcze się zrobią obrzazłe, a piwa poważne, na które warto i trzeba czekać zostawcie poważnym ludziom.
  8. Nigdzie nie jest powiedziane, że występuje przeważnie po takim czasie-gdzie jest dowód w literaturze. Nie pogarsza, tylko zmienia swój profil i może być lepsze, bardziej dojrzałe, a może przekroczyć equilibrium, i wówczas stracić na wartości, ale nie dzieje się to w ciągu paru lat, tylko raczej parunastu minimum.
  9. Tak jak kantor pisze, jest tutaj mnóstwo zmiennych i oczywiście trafiają się piwa, które są nadal bardzo dobre po wielu latach, ale większość mocnych piw jak RIS czy barleywine zyskuje z czasem taką parabolą, gdzie szczyt przeważnie występuje nie później niż po 2-3 latach. Następnie forma zaczyna sukcesywnie spadać bo utlenienie zaczyna zbyt dominować. Nie znaczy to, że stają się automatycznie słabymi piwami ale szczytowy okres formy mają za sobą i lepiej juz nie będzie. Jeśli przyjmujesz, że piwa tak potężne i długowieczne będą dobre przez 2-3 lata tylko, gdzie de facto nawet nie zaczną się układać, to proponuję takich piw nie warzyć. Portery, w tym najmocniejsze czyli Imperial stout portery leżakowały w beczkach minimum 2 lata, a po zmieszaniu były dopiero butelkowane i sprzedawane, więc też nabierały wartości przez kolejne lata i jakoś ich forma nie spadała, ale osiągała equilibrium po dłuższym okresie. Zresztą jak piwa te odpowiednio wyleżakowane smakowały można znaleźć w literaturze; opinie są pozytywne, a wręcz ocierają się o pean. Podobnie można przeczytać o ale, które spędziło 25 lat w butelce albo po prostu o Anniversary Ales, które uwarzone w dniu urodzin potomka, zlewano z beczki na jego weselu. Jakby ustalono, że piwo takie po 2-3 latach się już mało do czego nadaje, toby zaprzestano jego warzenia. Idąc takim pokręconym tokiem myślenia, powinienem więc wylać Burtońskie, bo to rocznik 2014 oraz imperial porter #8 i #9-rocznik 2015, a zwłaszcza imperial porter 2013, bo przecież już się nie nadają do picia. Osoby, które trzymają bałtyki w piwnicach też powinni się ich pozbyć, bo przecież te piwa już dawno się zepsuły. :wallbash: :wallbash: :wallbash: :wallbash:
  10. Tu pili piwa dużo bardziej starsze niż 3-letnie i nie narzekali, więc widocznie te 3-latki były utlenione, bo były źle uwarzone?
  11. Dlaczego uważasz, że jak Tobie się nie nagazowywało przez taki okres, to u innych nie może się to zdarzyć żadną miarą? Mnie się tak zdarzyło w przypadku jednego piwa dlatego podaję, ze taka kwestia istnieje i lepiej poczekać na nagazowanie niż otwierać piwo niedogazowane. Jeśli nie jest wybitny po dwóch latach, to może trzeba mu dać szansę i poczekać jeszcze trochę? Zwłaszcza że RIS to nie jest piwo, któremu czas może zaszkodzić.
  12. Po 9 miesiącach to najwyżej wyjdzie jak z gazowaniem, takie piwa są jeszcze za młode, żeby oceniać czy za 3 lata będą lepsze-jest duża szansa. W AIPA co najwyżej mógł się chmiel cofnąć, ciężko żeby cokolwiek więcej zyskała, tak będzie w większości piw mocniej chmielonych a o niskich parametrach. Kiedyś piłem bardzo starego witbier'a, jedną z pierwszych warek, zepsuty nie był, ale przyjemności nie sprawiał, odczuwalność alkoholu i kwaśności się zwiększyła, a zniknęła rześkość i przyprawowość. Witbier to też piwo do picia dosłownie "tydzień po warzeniu."
  13. Odnośnie objętości, to obserwuję, że piwo jest szybciej nagazowane, jeśli trafi do butelek 0,33 lub 0,5, powyżej trzeba dłużej czekać. Oczywiście nagazowanie nie jest wyznacznikiem, że piwo już należy spożyć, ono może być dobre, ale powinno być jeszcze lepsze. Np. bardzo gęste piwa mogą się nagazować i jako tako ułożyć po krótkim okresie czasu-miesiąc-dwa, ale potrzebują co najmniej pół roku, a nawet całego, żeby można je było z czystym sumieniem otwierać. Na nagazowanie Korsarskiego #2 czekałem rok, Korsarskie #3 nagazowało się w ciągu miesiąca-nie ma więc reguły. Kolejna kwestia to tzw. equiilbrium czyli szczyt możliwości danego trunku, dotyczy to nie tylko piwa. Przyjmuje się, że co 5 lat warto byłoby sprawdzać jak to dojrzewanie przebiega i dla ale maksymalny okres to 25 lat, dla piw ciężkich i gęstych spokojnie 90 lat , natomiast dla mocno chmielonych lub niskoalkoholowych (za wyjątkiem lambików-40 lat) to maksymalnie rok. Jeżeli w trakcie leżakowania odnajdziemy equilibrium dla naszego piwa, to wówczas trzeba liczyć się z tym, że lepsze już nie będzie, może stanąć na tym poziomie i stopniowo tracić na walorach albo w ciągu paru dni nawet bardzo zaniżyć swoją wartość. Equilibrium dobrze zrozumieć na przykładzie win, przykładowo barolo rocznik 2012 jest jeszcze niepijalne, w roku 2019 ma być doskonałe czyli powinno być najsmaczniejsze, aczkolwiek jako że nadal młode można śmiało je trzymać do 2029, kiedy nadal będzie doskonałe, ewentualnie może zdradzać minimalne oznaki starzenia. Z drugiej strony bordeaux z tego rocznika należy pić już teraz, w 2019 może osiągnąć ostatnie dni swojego equilibrium, a w 2029 będzie nadawało się tylko do zlewu albo zagęszczenia. W przypadku wina białego typu tokajskiego rocznik 2012 to rocznik ch...y czyli wypicie wina teraz to już jest po ptokach, co nie zmienia faktu, że wino starsze z fenomenalnego rocznika 2000 nadal nie doszło do swojego equilibrium i jest bardzo dobre dziś jak i za 100 lat. Niestety, w piwie ciężko jest wyodrębnić kwestię roczników, dlatego trzeba sprawdzać co jakiś czas i zapisywać jak było, co później można przełożyć na kolejne warki danego piwa.
  14. W "London and Country Brewer" radzili sprawdzać łokciem-bardziej sterylny
  15. Komers, Belgian IPA, Lidl 3,99 Aromat kolendra, pszenica, w oddali belgia, lekki kandyz. Nuta dolna mocno chmielowa, ale głównie Simcoe, rześko i lekko. W smaku mirabelkowe wino, finisz chmielowy, wyczuwalny alkohol, a wcale nie znaczny, potęguje goryczkę. Dobry strong nie mający nic wspólnego ani z belgią, ani tym bardziej z ajpą.
  16. Wygrał szachista. Do odgadnięcia był witbier, kriek-tu może ewentualnie byłyby problemy, i RIS. Podawał zawartość alkoholu, ale nie było to potrzebne do zaliczenia swojego wyzwania. Pudzian dał popis, że pierwsze piwo jakieś niemieckie, drugie węgierskie, a trzecie rosyjskie , a Krawczyk na wątpliwość Kopyra czy leżakowane w trunku, dał bombę: "znając Rosjan, szybko rozlali"
  17. Ale podobno nie wygrał. Za jakiś czas dziś obejrzę ten odcinek, ze zdjęć wynikało, że dostał tylko 3 i w dodatku bardzo klasyczne piwa.
  18. IPA wyszło bardzo fajne, już praktycznie się nagazowało, goryczka inna niż w takich hophead'owskich piwach, więc też jej odczucie jest inne. Dojrzewa. W planach, to co wszyscy lubią najbardziej, ale boją się przyznać. Burton Ale#3,na podstawie informacji o tym piwku poniżej, a wykonanie już w naszym stylu. Będzie się działo. Po Świętach ruszamy, oby tym razem się udało, w końcu w poprzedni marzec też miałem takie plany aż mnie zastał tegoroczny kwiecień.
  19. Pewnie wszystko rozegra się na twitterze czy innym instagramie. Sic transit gloria mundi. Strach coś brać z półki w sklepie, lepiej samemu uwarzyć.
  20. Spędziłem dwa dni nad książkami, współczesnymi i takimi sięgającymi czasów, kiedy określenie stout oznaczało piwo mocne, w dużej mierze chodziło o cały autorament porterów, w tym Export Stout Porter, tudzież Foreign Extra Stout Porter. Nigdzie, ale to naprawdę nigdzie nie znalazłem określenia Tropical Stout (nawet już bez właściwego członu "porter"), ani tym bardziej, że można pozbawić go tego członu i fermentować go dolniakami. Kupiłbym tę bzdurę, jeśli rzeczywiście portery górnej fermentacji zaadaptowane na grunt lokalny byłyby porterami fermentacji dolnej, co zresztą stało się w krajach bałtyckich, gdzie double/triple/extra stout portery stały się porterami bałtyckimi, ale kwestia, że ktoś adaptował cienki, nazywajmy rzecz po imieniu porter, który tym się różnił od innych, że trafiał na eksport, ale nie wykazywał żadnych ciekawszych osiągnięć w kwestii mocy czy ekstraktu, vide West Indies Porter, który dziś przypisalibyśmy do typowych stout'ów. Oczywiście, kto ma kasę, to sobie nazywa jak chce, ale te piwa, te wszystkie Lion stout'y, Jamaica stout'y to są zwykłe schwarzbier'y niemające ani uwarunkowanie w historii (niektóre są warzone dopiero od 1920 roku, a inne jeszcze później, ABC extra stout 1931) ani w spektrum "porter-stout." Od strony technologicznej, warzenie mocniejszych porterów na drożdżach fermentacji dolnej daje nam portery bałtyckie, warzenie cienkich porterów na dolnych nie daje nam niczego mądrego. Co więcej, te cymbały z BJCP przyjęły teorię i nazwę Tropical Stout w roku 2015 bodajże, bo w roku 2008 np. hasło, podane przy tzw. Tropical stout dotyczącym historii: Originally high-gravity stouts brewed for tropical markets, became popular and imitated by local brewers often using local sugars and ingredients jest hasłem dla Foreign Extra Stout z poprzednich wydań:: Originally high-gravity stouts brewed for tropical markets, gdzie jakiś żłób, dziad regimencki usiłuje to połączyć z określeniem tropical, natomiast nie mając żadnego umocowanie w temacie warzenia tychże na drożdżach dolnej fermentacji, duby smalone bredzi, zwłaszcza że jako przykład podaje górnofermentacyjny porter Guinness'a dziś nazywający się Foreign Extra Stout (kiedyś-1849 Triple Stout Porter, a później Foreign Extra Double Stout Porter). Zresztą w tropiki to nie bałtyk, więc tym bardziej upada kwestia potrzeby użycia drożdży fermentacji dolnej, biorąc pod uwagę tylko temperaturę. Idąc takim durnowatym tokiem myślenia, IPA w Indiach też powinno być dolne, bo przecież nie przymierzając tropiki. Zależy Wam na tropical stout'cie, cokolwiek to jest? Możliwości jest masa, dodatek tropikalnych przypraw, skórek cytrusów, starzenie w beczce po rumie karaibskim, od biedy niech już będą cytrusowe chmiele, wiadomo że nie z tropików, tylko jankeskie, ale zawsze, umiejętne zastosowanie cukrów trzcinowych, nawet dodatek soku z trzciny cukrowej, przefermentowanego lub nie.
  21. Ze niby wszystkie możliwe piwa rozpozna? Wystarczy znaleźć coś historycznego albo ekstremalnie niszowego i padnie, zresztą w tym programie, z tego co obserwowałem, to chyba chodzi o jakieś NADZWYCZAJNE zdolności, przekraczające ludzkie myślenie, jak np.:
  22. Ktoś coś wie więcej? 1szy kwietnia, viral czy jak to teraz zwą? Bo to chyba Kopyr.
  23. Pils był u mnie na drugim/trzecim miejscu po tym, co wygrał, czyli Zest Ale.
  24. Piwo uwarzone przez Browar Jan Olbracht Rzemieślniczy z Piotrkowa Trybunalskiego, leżakowane w beczce po Jack Daniel's , brandy, koniaku, czerwonym winie i bourbon'ie. Które jest w gazetce? (opis producenta) Piwo długo dojrzewające, leżakowane w drewnianych beczkach po szlachetnych, mocnych alkoholach, co potęguje złożony charakter trunku. Połączenie dwóch stylów piwnych z najwyższej półki - angielskiego Barley Wine i belgijskiego Quadrupla. Pierwszy z nich to gładkość, karmelowa słodycz i pełnia, najważniejsze cechy drugiego to owocowo-korzenne aromaty z wyraźną, lecz nie dominującą nutą alkoholową. Ciesz się pełnią aromatów i smaków powstałych na etapie fermentacji i leżakowania. Piwo pasteryzowane, niefiltrowane. Receptura Krzysztof Juszczak. Skład: woda; słody jęczmienne i pszeniczne; owies i pszenica niesłodowane; granulat chmielowy, drożdże piwowarskie; przyprawy.
  25. Stary Browar Rzeszowski, Brown IPA Piwko miało premierę podczas 2go Zlotu Piwowarów Domowych, jaki się odbył wczoraj. Bardzo ładna zwarta piana, wyraźne cytrusy w aromacie, ale też solidna orzechowo-czekoladowa podbudowa. W nucie dolnej odrobina alkoholu, ale też to w końcu młodzian. W smaku solidne, gorzkawe, w kierunku śp. ryżowego IPA, ale bogatsze od tego ostatniego. Nie wiem jak długo będzie w SBR, ale warto się wybrać choć na jedno, dwa lub pięć. 4/5 i to taka solidna 4
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.