Skocz do zawartości

Bogi

Members
  • Postów

    2 172
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Treść opublikowana przez Bogi

  1. Z mojego doświadczenia wynika, że patent jest mocniejszy-bardziej szczelny od kapsla, ale czasami na nagazowanie trzeba dłużej czekać niż w przypadku kapslowanego piwa.
  2. Zgodnie z planem, wczoraj degustacje mocarzy, dziś jeden z nich się warzy. Wg brewtoad'a zapowiada się idealnie w temacie.
  3. Zdecydowanie powinien, tak między Bogiem a prawdą, to piwo jeszcze się nie otworzyło, a nawet jestem skłonny powiedzieć, że za wcześnie zostało wypuszczone na rynek-ale że miało mieć premierę na festiwalu, to widocznie sam rynek się domagał jeśli w zapachu jest już ciekawie i powinno iść w dobrym kierunku, to w smaku jest bigos, bo z jednej strony są te chmiele z pewnością, z drugiej goryczka, która jednak jest wyczuwalna, więc teraz czy zwiększa jej odczucie moc alkoholu czy jednak jest za wysoka (całą butelkę przejrzeliśmy wzdłuż i wszerz i nigdzie iBU), obawy mam w stosunku do żyta-czy pójdzie w kierunku nut słodszych, bardziej aksamitnych czy wejdzie w rejestry ciężkie, a taką tendencję można zaobserwować. Wypiliśmy wczoraj Perłę Porter rocznik 2014-niesamowicie ułożona, będzie się dalej układać, Komes Porter rocznik 2013-wyborny, nieprzypalony, wyrazisty, również nadaje się dalej do starzenia i Argus czarny porter 2014 chyba, butelkowy-niestety piwo marne było za młodości i starość ma też przykrą, smakuje jak Schwarzbier i niesamowicie wodniste.
  4. Było mi bardzo miło,. że Kentaki pamiętał o mnie i sprezentował mi to piwo. Nie piłem innych piw Kentakiego-nadrobimy jak mniemam, więc nie mogę się odnieść, ale o tym, mogę dwa słowa naskrobać, i pewnie dlatego Kentaki dał mi to właśnie piwo, jakby czuł, że moja branża. Meritum, 42 blg (można? Można!) i 16vol (już się tutaj nie pytam). Jest to dzisiejszy RIS niegdysiejszy Imperial Stout Porter. Piany brak tak jak powinno być. Piwo jest bardzo ciemne, brąz Van Dycka, ale nie czerń. W aromacie czekolada w płynie, rodzynki w alkoholu, nie koniak, bardziej armaniak, agresywność połączona z aksamitnością. Śliwki suszone, ale nie sechlońskie, tylko dostojne renklody. Wino moscatel, odrobina wiśni jak spod porto vintage. Nuta dolna bakalie, suszone morele, wyczuwalny alkohol. W smaku kakao, kawa ziarnista, bez mleka, smak dość wytrawny, na finiszu też brak nut słodkich, za to trąci starą, dobrą orzechówką. Konsekwencja ponad wszystko. Ja to kupuję, ja to lajkuję
  5. Pinta Rye Wine Argentina, deklarowana 30tka i prawie 13 vol, bez IBU o dziwo Kolor: Bursztyn ciemny [4] Piana: bo za duża w stosunku fo deklarowanego stylu [2] Zapach: Belgia, cukier kandyzowany, skórka pomarańczy, przejrzałe słodkie śliwki, renklody. Alkoholu nic, nuta żywiczna, ale bardziej pod wino retsina-Lidl 6zł za 0,5, niż chmiel. Nuta dolna przyprawowa, mało owocowa, ziemista [3.5] Smak: za dużo goryczki, skojarzenie z passiflorą, ale goryczka w kierunku nieokreślonym; dziwna. Oleiste bardzo, ale nie ulepek, wyraziste nuty żyta. Chciałbym wiedzieć czy te chmiele argentyńskie coś wniosą czy to tylko hucpa? [2] Wysycenie: zbyt wysokie na tę gęstość [3] Opakowanie: Cena wysoka, butelka za niska [2]
  6. Narodził się nowy styl, Fucking Russian Imperial Stout Porter (skrót to będzie FRISP, a na etykiecie oczywiście frisbee ), łychy w dłoń! Teraz czy pierwszy sufiks będzie odnosił się do tego, że ma być jeszcze gęstszy niż najgęstszy czyli imperial?
  7. Piwosz zawiera ekstrakt słodowy nachmielony i drożdże (7g tylko) i są to zestawy na 23 litry, natomiast koneser ma puszek 2 x tyle na tę ilość, a ekspert ma też dwie puszki, ale na ilość 18 litrów. Spróbowałem kiedyś ichniego koźlaka (rok 2013), ale z wersji bazowej toby nawet koźląteczko by nie wyszło, więc trzeba było go poprawiać czyli dokupywać składniki, zmniejszyć ilość wody i w ogólnym rozrachunku stuknęło po kieszeni. Ale to mógł być wyjątek i inne zestawy, zapewne udoskonalone, może dają piwa dobre i w rozsądnej cenie?
  8. W przypadku ziół gotowanie w siateczce wydobywa najwięcej i dodatkowo zatrzymuje konkretne składniki olejku. Ale jak chcesz sobie dołożyć filtracji, klarowania itd, Twój trunek.
  9. Siateczka do gotowania chmielu, nie wiem o czym myślałeś. Najlepiej wężykiem. Może zanim się zabierzesz za ten napój, zrobiłbyś solidne zakupy?
  10. Lepiej wino jak już, ale kwiaty dałbym do siateczki i gotował z całością, ewentualnie litr wody kwiaty, gotowanie, odcedzić i dodać do reszty, nie widzę potrzeby dodawania soków, tylko skórki, najlepiej gotować razem z kwiatami. Po rodzynkach żadna woda nie jest potrzebna. Wino po zlewaniu kilkukrotnym znad osadu trzymałbym dalej w balonie-niech dojrzewa i co jakiś czas kosztował, z pewnością nie butelkował tak młodego i nieułożonego wina.
  11. No, masz zwykły fermentator, jak się skończy fermentacja, musisz gdzieś przelać znad osadu, masz drugi albo garnek, to przelej tam, tamten umyj i z powrotem możesz wlać. Zrób tak jak on, to Ci rodzynki wywalą rurkę. Zależy od piwa, pożywka jest potrzebna przy piwach o dużej gęstości.
  12. I oto właśnie chodzi i na tym to polega https://beerandbrewing.com/8-tips-for-successful-cellaring/(współczesna ciekawostka, zwłaszcza wyniki degustacji na końcu artykułu)
  13. Zjechał do 0,5 blg i mając dwa tygodnie był już zadziwiająco pijalny, nie przelewał go jeszcze nigdzie. Tak, potem dodaje się rodzynek-ale trzeba dodać, że te rodzynki należy wielokrotnie przepłukać na sicie aż przestanie pojawiać się olej, wówczas takie rodzynki wznowią fermentację i jeszcze coś się będzie działo, rodzynki dobrze dolewać do wina w balonie już i zostawić dużo miejsca na gaz i na pianę, a jeśli rodzynki są z siarczynami, to nie ma sensu ich dawać do wina w ogóle, bo fermentacji nowej nie zaczną, a starą zatrzymają. Rack oznacza przelanie. Najlepiej jakbyś zdecydował się na jeden przepis i robił ściśle wg niego, jak będziesz wprowadzał co krok modyfikacje, to nie wróżę nic dobrego z tego napoju.
  14. W Castoramie masz zestaw, gdzie są drożdże, pożywka i środek klarujący i to za 6zł plus. Mają teraz ofertę rozszerzoną na miody. http://www.terdens.com.pl/product.php?id_product=63 Tak, ale tak się nie powinno robić. Drożdże najlepiej jest uwodnić czyli poddać rehydratacji, do szklaneczki nalewasz przegotowanej wody o temperaturze niższej niż 30 stopni, wsypujesz drożdże, odstawiasz na 20 minut, one się tam same rozpuszczą i powstanie krem drożdżowy, mieszasz go lekko łyżeczką plastikową i wlewasz do fermentatora.
  15. Yeast nutrient to pożywka, dodaje się ją do win, miodów, do piw mocniejszych, może być zwykła, może być tak zwana kombi, kosztuje grosze. Potem w tym co cytujesz jest mowa o napowietrzeniu fermentatora, którą należy wykonać za pomocą nie do końca przekonanego/chętnego 5-latka, z braku którego masz sam potrząsać fermentatorem
  16. Nihil novi, ale dobrze, że ktoś to przypomniał. Przydatny na pewno jest ten przelicznik w stosunku do goryczki chmielowej.
  17. Właśnie piję taką retsinkę z Lidl'a, to nie jest wino do dłuższego przechowywania, ani do delektowania się, taki pilzner wśród win, natomiast tokaj rocznik np. 1996 spokojnie leżakuje sobie w piwnicy, taki bw/porter/imperial itd wśród win, bo jeszcze nań nie pora. Odnośnie jak zmienia się porter żywiecki i czy mu wychodzi to na dobre, warto poczytać wpisy https://www.browar.biz/forum/member.php?u=19600Tomek, zresztą mój znajomy, z iście benedyktyńską cierpliwością kupuje wszystkie warki żywca, leżakuje, testuje, porównuje. A warki żywca są nierówne, więc nie można mówić, że za 20 lat np. wszystkie będą do niczego albo doskonałe, będą takie i takie, tak jak nierówne są te warki. Dlatego, to co mi mignęło na filmie bezcelowe jest porównywanie starego żywca ze świeżym ze sklepu. Nie wiadomo czy warka była dobra, czy zmieniła się na plus czy pozostała tak beznadziejna jak była, ani tym bardziej czy ze sklepu świeża warka reprezentowała lepszy czy gorszy przykład tego porteru.
  18. Piołunem, wrotyczem, tują itd zajmuję się od roku 1998. Erowid powtarza wszystko to, co było podawane w książkach publikowanych w latach 80-tych, łącznie z pseudo-badaniami podawanymi w The Lancet i ta "wiedza" pokutuje do tej pory. Domowe ekstrakty piołunu to wszelkiej maści piołunówki albo likiery gorzkie. Co więcej poza kwestią izomerów warto zaznaczyć, że piołun rosnący w Polsce jest odmianą niskotujonową*, więc trzeba by użyć bardzo dużo ziela, zbieranego w lipcu najpóźniej, macerować bardzo długo-(im dłuższa maceracja, tym więcej goryczy, dlatego zaleca się macerować piołun maksymalnie 6 godzin jeśli ma z tego być nalewka, likier, itd, zaś do 48 godzin jeśli później ma zostać poddany destylacji), żeby wydobyć zeń raptem 20-30 mg/kg tujonu, mimo tej małej nadal zawartości tujonu w ekstrakcie, trunek tak powstały zbliży nas do greckiej nazwy piołunu czyli apsinthion, i będzie po prostu nie do picia *Przeprowadzaliśmy badania nad różnymi piołunami i ich chemotypem, wyniki były następujące: 20g piołunu z Pontarlier (właśnie tego używają Szwajcarzy) 27mg/kg tyle samo mojego piołunu z balkonu 6 mg/kg i tyle samo piołunu z Fougerolles 14 mg/kg
  19. Piołun zawiera tujon składający się z izomerów alfa i beta. Bardziej szkodliwy jest alfa, ale jest go mało, beta wykazuje szkodliwość na poziomie linalool'u czyli znikomą. Nikt nigdy nie miał halucynacji po absyncie, żeby tujon zaczął mieć wpływ na układ nerwowy, należałoby wypić 6 litrów absyntu o mocy 68%, co zaowocowałoby tylko ciężkim zatruciem etanolem i śmierć.
  20. Na szczęście można jeszcze kupić i wędliny i sery wędzone dymem bukowym czy innym, a różnica w smaku kolosalna, że o zdrowiu nie wspomnę. Ale UE dba o to, że w kwestiach zdrowia tam gdzie to nie ma potrzeby zakazywać a tam gdzie powinna zakazać, to dopuszczać więcej.
  21. Pan Różański szukał halucynacji po piciu nalewki piołunowej. Zioła macerujemy w alkoholu mocniejszym, bo przy każdym zakresie procentów wydobywamy inne kwestie. Przy maceracji w formie dygestii albo perkolacji w mocniejszym alkoholu wydobywamy najistotniejsze składniki olejku eterycznego danej rośliny, w przypadku słabszego alkoholu wydobywamy też składniki niepożądane, jak np. gorycze, które mogą mieć znaczny wpływ na smak. Ekstrakty do nalewek robimy na spirytusie rozcieńczonym do odpowiedniej mocy, dla ziół optymalne jest 56-80%, w przypadku gotowego ekstraktu, możemy go dodać dopiero do wódki i skorygować moc i smak syropem cukrowym, wówczas otrzymujemy nalewkę. Dlatego zrób po prostu nalewkę mniszkową, aczkolwiek nie jest to dobra nalewka. Z korzenia będzie typowo gorzka na żołądek, zaś z kwiatem dosłodzona miodem taka sobie. Mniszek lekarski ma większe zastosowanie w winiarstwie, choć też nie są to wina wybitne. Natomiast polski las zawiera dużo więcej ciekawszych ziół, dających smaczne trunki niż mniszek.
  22. Jakiekolwiek pale ale, wystarczy ekstrakt słodu pale ale, jeden chmiel, ewentualnie cukier. 40% nic nie wyekstrahuje, dlatego proponuję normalną moc i potem mniejsze ilośc,i a mocniejszego ekstraktu. Dałbym same kwiaty.
  23. 1700g ekstraktu słodu jęczmiennego jasnego, 1200g miodu, 30g chmielu choćby Marynka przez 30 minut, razem z tym 50g kwiatów, to wszystko na 5 litrów wody, rozpuścić ekstrakt, dać chmiel i kwiaty, najlepiej w siateczce gotować 30 minut, wyjąć, dodać miód, wyłączyć palnik, rozpuścić miód, uzupełnić lodowatą wodą, zmierzyć blg, jeśli za mało, dodać cukru trzcinowego demerara, zmierzyć znów blg, zmierzyć temperaturę, jeśli będzie odpowiednia (poniżej 20 stopniu, maksymalnie 25) zadać udowodnione drożdże piwowarskie, fermentować, przelać na cichą przy końcu fermentacji burzliwej, zostawić do dofermentowania, zmierzyć blg, ocenić zapach i smak, rozlać do butelek, na każdą dać miarką odpowiednią ilość cukru, zakapslować (albo do patentów), trzymać tydzień w domu, wynieść do piwnicy, po miesiącu skosztować. A lepiej zrobić zwykłe ale, przed rozlewem dać do każdej butelki 5-10ml ekstraktu mleczu, który powstanie z maceracji w alkoholu 70-75% przez okres tygodnia, dwóch.
  24. Osobiście radziłbym zrobić normalnie ale, a z chmielem gotować odpowiednią ilość mleczu. Z drugiej strony, zastąpiłbym kwiaty mleczu, kwiatami wrotyczu, da ciekawsze nuty, a i ładnie zagra z chmielem przez sznyt kamforowy. Jeśli jednak ten przepis podany, to tam przede wszystkim brakuje słodu jęczmiennego, więc diabli wiedzą co z tego wyjdzie, równie dobrze można zrobić wino i dochmielić, przynajmniej się nie przegazuje.
  25. A jakie wnioski z tego filmu-za długi i za nudny a'la Kopyr, poza tym, ze obu panów bardzo nie lubi ich fryzjer ? Subiektywność jest słowem klucz do całej dyskusji. Piwa mocne i gęste mają potężny potencjał starzenia, nie jest to moje zdanie, ale doświadczenie płynące z wielu najznamienitszych browarów brytyjskich, fakt udowodniony po tysiąckroć. Oczywiście wśród piw tego typu mogą się zdarzyć piwa, którym wiek zaszkodził i takie miał pełne prawo napotkać Kantor, mógł nawet takie sytuacje napotkać w piwach nie tylko piwowarów domowych, ale i starych browarów. Nie znaczy to jednak, że każde inne piwo zachowa się tak samo. Tak samo, jeśli jedno piwo nagazowało mi się po bardzo długim okresie NIE jest wyznacznikiem, że piwa podobne mają się tak zachować, był to wyjątek. Tak jak Korsarskie nr 2 nagazowało się konkretnie po tych wielu miesiącach to taki sam procent prawdopodobieństwa dla innych piw tego typu jak piwa wypite przez Kantora, które po 3 latach straciły swoje własności. Z doświadczenia malarstwa flamandzkiego wynikało, że mieszanie cynobru-siarczku rtęci z bielą ołowiową będzie powodowało ciemnienie farby-bo tak wynikałoby z reakcji między zasadowym węglanem ołowiu a siarczkiem rtęci. I tak się działo czyli można przyjąć za pewnik, doświadczenie, ze tak będzie nie tylko zazwyczaj, ale zawsze, albo w większości przypadków. Ilu pożytecznych idiotów tak właśnie robiło i po prostu bało się mieszać te kolory. Z doświadczenia malarstwa weneckiego ch... tam mówiąc najdosadniej; można sobie obejrzeć obrazy czy Tycjana czy Tintoretto czy Veronese'a, wszędzie gdzie cynober został zmieszany z bielą ołowiową NIE zaszła żadna reakcja i nadal jest tam róż. Farby te same, metody te same, co się stało? I tak samo jest z piwem. To że Tobie się zj...ło, nie znaczy że wszystkim innym musi. Wbijcie sobie to wreszcie raz na zawsze do głowy. A jeśli uważacie, że takie piwa szybko stracą na wartości, to ich nie warzcie. Dziś wiele osób obawia się malować cynobrem, bo napatrzą się na obrazy Flamandów, a przecież tam szczerniał, ale są też tacy, mądrzejsi, którzy patrzą na Wenecjan, gdzie mimo tego, co twierdzono, wychodziło inaczej. Można więc patrzeć na porażki w swoim piwowarstwie, a można dążyć do perfekcji, lepiej być wyjątkiem in plus, niż regułą in minus. Odnośnie Anniversary ale, jak smakowało, pisałem o tym, warto poszukać. Wykażę się dobrą wolą: http://www.piwo.org/topic/20510-leżakowanie-piwa-przez-18-lat/?p=391175 i kolejny wierszyk, które obrazuje zjawisko i już go kiedyś podawałem (podkreśliłem najważniejsze elementy): In each happy heart this day may memory keep alive When with Old Ale brewed in ’24 we drank in ’45!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.