Skocz do zawartości

Bogi

Members
  • Postów

    2 172
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Treść opublikowana przez Bogi

  1. Nauczyciel-tłumacz, artysta malarz, liznąłem też politologii i ekonomii (tak mi w każdym razie w indeksach, etc wpisali).
  2. Ofensywy Lidl'a cd, Petrus'y po 2,49, Komes po 3,99-może jeszcze stanieć, Lubuskie też spadły za to hit hitów Tiger 0,99 gr za puszkę.
  3. Mateusz był łaskaw załatwić piwka z Durham i przy okazji przyniósł swoje dzieło czyli nowatorskie podejście do East India Pale Ale, ale z w miarę (mam wątpliwości co do germańskiego Cascade'a) ludzkimi chmielami, bo z Niemiec. Od żyta jest mętne, a nawet powinno, ale piana jak na zdjęciu, czyli estetycznie fajnie. Aromat: Nuta górna atakuje mandarynką jak w likierach zawierających ten zbyteczny cytrus. Dla mnie zdziwienie, bo spodziewałem się igieł, tudzież żytniego zacieru. A w nucie dolnej trawiasta Marynka pełną gębą, tj. szyszką, lub granulatem. Zapach bardzo przyjemny, bez dominujących nut, a przez mam darynkę orzeźwiający. Crafty swig: ewidentnie żyto, nawet wanilia, chleb żytni, chmiel bardzo stonowany, praktycznie na granicy wyczuwalności, czyli przyprawowo, wyraziście, ale nie jest to np. kierunek mało-pijalnego Żytorillo. Na języku pozostaje wiedeński karmel. Szkoda, że cytrusy z aromatu nie przeszły do smaku. Prym wiedzie Polska, tj. Marynka. Ale z drugiej strony, wielki filozof wywodzący się ze szlacheckiej rodziny Nieckich ukrywający się pod pseudonimem Nietzsche sam powiedział: "sądzę, że przez domieszkę silnej krwi słowiańskiej Niemcy weszli do grona narodów utalentowanych" czyli logicznem jest, że ani robotnicza Mandarina ani germański Jankes nie zrobią krzywdy naszej swojskiej Mani. No i to jest East India Pale Ale jak najbardziej.
  4. W międzyczasie CBA trafiło do piwnicy. Skrótem brzmi fajnie, zaś cała nazwa dotyczy faktu, że Cappagh brown to kolor nieistniejący tak samo jak styl Brown Ale w swojej historycznej postaci. Kolor, jako pigment narodził się w roku 1814, w Irlandii, w hrabstwie Cork, w posiadłości prawdziwego lorda o nazwisku Audley, który miał tam kopalnię. Dawał farbę czerwono-brązową (dawne Brown Ale również było opisywane jako reddish brown), a właściwie taką rdzawą (ciekawe angielskie określenie ruddy). Cappagh brown w tej wersji skończył się w roku 1928. Dlatego połączyłem oba tematy w jedno, bo pigmentu nie ma (choć są pewne imitacje podobne kolorem albo składem chemicznym), a piwo jest w większym zaniku niż East India Pale Ale.
  5. Po paru latach od wykopania z ziemi powinien pachnieć fiołkiem, ale jednak częstsze zastosowania miał do przerabiania wódki na koniak/jarzębiak, choć do piwa też był dodawany i jest nadal (co najmniej jeden browar mi się znalazł). Taniczna, lekko gorzka ziemistość. Serdecznie zapraszam do machniom
  6. Tak trochę pogadaliśmy i wstępnie do II-giej edycji jest propozycja, zgodna z wolą tutaj piszących, że Gruit, East India Pale Ale i Burton Ale, czyli 3 kategorie, a konkurs naturalnie w zimie czyli w grudniu tego roku. Wszelkie sugestie, zmiany proszę tutaj przedstawiać, no chyba że mamy sobie darować II-gą edycję, to wówczas odpuścimy, jeśli zainteresowanie będzie małe. Naturalnie trzymamy się zasad, więc żadnych eliminacji, żadnych opłat i wszystko na tip-top. W kategorii Gruit już ufundowana nagroda specjalna.
  7. Drożdże się rozbujały, dojechały do zera, dość wytrawne wyszło, więc dodałem ksylitolu i niech resztę osadu zrzuci na cichej. Profil niezmącony, a i dodatek ksylitolu taki tylko korygujący. W zależności od pogody albo Imperial Porter albo kolejne East India Pale Ale.
  8. Żeby było prosto, to warto sięgnąć do archeologii. Ponieważ dość łatwym stylem jest Dry Stout, ale jest ciemny, więc warto poszperać i uwarzyć Pale Stout, który od Dry będzie się różnił tylko gęstością i barwą. Bitter, typu Chiswick czyli ledwo 11 blg i 3 z hakiem alkoholu, to też jest mało inwazyjne piwko-gdzieś w internetach jest nawet przepis na klon tego niezwykle udanego piwka od Fullers'a. Z archeologicznych Amber Two Penny, London Ale, również nie są za trudne, a przyniosą więcej radości niż smutku; no i są jasne.
  9. Wczoraj znowu Grodziskie z Żabki i tutaj mała rada, ponieważ to ma być traktowana jak szampan, należy tak je zmrozić. Plusy tego są ewidentne-łatwiej się piwo naleje, a niższa temperatura czyni je smaczniejszym i gładszym. Jeśli chodzi o Bernardyńskie to smakuje jak lekki Weizenbock, aromat nie jest tak grodziski jak w Grodziskim, choć dym z ogniska w dolnej nucie, natomiast w smaku jest znowu lekki Weizenbock, przyjemnie i wyraziście pszeniczny. Ogółem dość dobre piwo i lepsze od Grodziskiego. Kolejne Leffe, tym razem Royale. Szampańska flaszka 0,75, cudownie huknęło, nic się nie wylało, choć spodziewałem się trochę ciemniejszej barwy. W aromacie wcale nie goździki jak piszą na kontrze, ale pszenica, świeży banan i zielone pomarańcze. Zapach jest typowo belgijski, lekko mydlany od kolendry. W smaku pszenica się cofa, daje wieść prym przyprawom-może tutaj ewentualnie jakiś goździk mały, alkohol ukryty po mistrzowsku, niesamowita pijalność. Bardzo smaczne piwko, dużo lepsze od bruin i blonde, ale jednak gorsze od vieille cuvee. W Real'u/Auchan ma chodzić po 10zł za 0,75, więc warto. Z dziwactw, ale w dobrej cenie poznałem Cechowe Stout. Skupiłem się głównie na tym, co mnie interesuje więc anyżu i lukrecji. Anyż jest jakiś tam w aromacie, lukrecji nie wyczuwam, w smaku też, ale na finiszu coś pod lukrecję może być. Metoda, jaką wykorzystano do ekstrahowania składników owych, to z pewności dekokt i też w niewielkiej ilości dodany do piwa, lepiej byłoby gotować zioła razem z chmielem. Piwo zbożowe, kierunek dry stout, choć przeraża, że to jest to dolna fermentacja, a ma być owsiany-owies jest wyczuwalny i w aromacie i mocno w smaku. Opakowanie kretyńskie, napis "Cechowe" z oddali wygląda jak "Ciechan"-tak moja Żona widziała , jakiś niemiecki robotnik niosący kosz chmielu w jakimś mieście fabrycznym, slogan "dzieło mistrza chwali", gdzie nikt się z imienia i nazwiska do piwa nie przyznał Samuel Adams Boston Lager to ładny jasnomiedziany kolor, wyraźny Hallertau w nucie górnej, zapach chmielowy, ale nieprzechmielony, solidna podbudowa słodowa. Rasowy wiedeński lager, lekko karmelowy, orzeźwiający i zrobiony tak jak trzeba. Ciekawostka, ten sprzedawany w Leclerc'u jest warzony w Shephard's Neame na licencji Samuel'a Adams'a, nie zmienia to faktu, że bardzo smaczne piwo. Mieliśmy też wczoraj Ciechan AIPA, warzone w browarze w Dziekanowie, z datą do marca tego roku. Do pierwszej warki Grand Prix się nie umywa, a do późniejszych również jest w wielkiej oddali, zwykłe APA, z mocniejszą goryczką, ale dość jednowymiarową-grejpfrut, bez eksplozji i można wypić takich wiele. To nawet nie jest cień GP.
  10. Bogi

    lol :)

    Z ołowianych żołnierzyków to tylko biel ołowiową można, ale też jest na nią deficyt.
  11. Po cichej żadnych zmian, profil bardzo fajny, goryczka wielowymiarowa, poszło dziś w butelki i nawet w smaku wyczuwalny kosaciec-parametry 15 blg 6,1% i 60 IBU. W planach coś bardzo podobnego, ale tylko 17,5 IBU oraz troszkę domięszam cukrów-wg tego co poczytałem będzie to północny Brown Ale, też relikt.
  12. Dziś jakoś tak wyszło, że skosztowaliśmy Grodziskie z Żabki (jak to brzmi). Najpierw plusy-historyczna pojemność, ładnie rzeźbiona flaszka, etykietka jak oryginał przedwojenny, piwo rośnie w pokalu jak szampan, więc bez kozery nazwa "szampan grodziski" była adekwatna. Pachnie podobnie jak wszystkie inne grodzisze i sklepowe i domowe, jakie piłem, z czego najlepiej wypadł od Artezana, ale i tak bez szaleństw. Smak niestety nie odpowiada temu jak to piwo było reklamowane, dla kogo przeznaczone, nie odzwierciedla jego popularności i prestiżu. Jest za bardzo dymione żeby wypić go więcej z przyjemnością, a nie tylko z kronikarskiego obowiązku i dla poznania historycznego, do tego jest też za bardzo chmielone. Z drugiej strony, smak polskiego społeczeństwa tak ewoluował, że piwo, bez względu na to czy smakuje bardziej czy mniej jak oryginał, amatorów znajdzie garstkę. Co jest zresztą normalne, jeśli przeanalizujemy wszystkie napoje i alkohole jakie pito wówczas w czasie świetności Grodziskiego, to tychże ostało się pewnie ledwo co i są to już trunki wybitnie koneserskie, a czasami po prostu niedostosowane do współczesnych smaków. Plusem jest, że za ten łyk historii (wątpliwej czy nie) płaci się tylko 3zł.
  13. http://www.thrillist.com/drink/nation/beer-slang-how-to-talk-like-a-beer-snobtaka mała ściąga, a sama stronka bardzo ciekawa, dużo różnych ciekawostek, nie tylko o piwie.
  14. Ja kupiłem dobre piwa i nie narzekam, jeszcze mam GD i Piraat'y w piwnicy na później, to po kiego szlaga ma do jakiegoś profiteer'a pisać?
  15. A Tobie czemu miesiąc prawie na tę złotą myśl zszedł? Żadna warka z Lidl'a nie miała znamion zepsucia, to nie okres kiedy było trafione z Cernej Hory.
  16. Za Grodziskie i Bernardyńskie się jeszcze nie zabierałem, za to w Leclerc'u na "Festiwalu Piw" był Perła Porter za 2,89, jak raz na drugie śniadanie po dentyście. Rozczarowanie-piana szybko opada i za duże wysycenie. Aromat w nucie dolnej ujawnia ordynarny spirytus, ale można to kłaść na karb młodości. Zachwyt: piwo bardzo pijalne, lekki codzienny porter, karmelowo-wiśniowo-czekoladowy. Nuta górna aromatu bardzo likierowa, mocno kakaowa, z ciekawą ziemistością. Dobrze chmielony, wyraźna Marynka, ale raczej słodki. Porter cieszyński waha się i jest droższy, nawet za 0,33 (a de facto jest to historyczna pojemność dla porterów), inne są dużo droższe, a czasem ociekają marketing'iem i popiołem (vide Komes). Rasowy porter bałtycki to to nie jest, ale jest smaczny, lekki, i nienarzucający się, ot taka hybryda Schwarzbier i Keeping Porter. Jeśli się jakość nie zmieni, to warto.
  17. Dopiero pójdę, więc jeszcze nic nie wiem, zahaczę też o Leclerc, bo mają być ciekawostki (m.in. Samuel Adams za 5zł), natomiast warto po raz kolejny pochwailić Lidl'a za sprawą Lubuskiego IPA Choć nazwane niepoprawnie, z tyłu ewidentnie jest info, że to jednak AIPA i chmiele podane, i drożdże US, to za cenę 4,49 mamy coś, co kraft sprzedaje za 7-10zł. Wiele osób trafiło na warkę z datą do 22.08-ta warka jest chyba trafiona, natomiast u nas w Lidl'u, albo też i mnie się tak udało jest warka do 20.08 i z tą jest wszystko w porządku-czyli wiemy co brać. Przechodząc do sedna, wizualnie, piana wysoka, kremowa, lekko mętne (chyba od pszenicznego), ale za to zapach jak najbardziej. W nucie górnej mamy sosnę, właściwie świerk, gdzieś w oddali jakieś cytrusy. Rozkłada się to dość ładnie, bo te cytrusy (grejpfrut żółty, marakuja, passiflora) oraz inne owoce liczi, kiwi-chyba nie cytrus? ujawniają się w nucie dolnej, a finisz jest ziemisty z odrobiną wanilii (skąd?). W smaku jest goryczka, dla jednych średnia, dla innych duża, ale taka kaskadowa tzn. przechodzi z jednej w drugą. Grejpfrut-żywica-ziemistość. No i piwo pije się przyjemnie, pod warunkiem, że jest dobrze schłodzone, a świadomie wczoraj wyniosłem na balkon. Gdyby to było jednakże IPA to w temperaturze pokojowej, już może być męczące, czyli dwa wnioski, trzeba wiedzieć, że to jest AIPA i schłodzić konkretnie, w przeciwnym razie nie będzie za ciekawie, a piwu nie sprzyja ogrzewanie się. Temat jest już znany, ale jeśli ktoś chciałby zapłacić mniej niż za ataki, birbanty, a dostać to, o czym mowa, to jest to dość atrakcyjna alternatywa. W kwestii perfekcyjności kudy mu do pierwszej warki Grand Prix AIPA z Ciechana, ale np. jest smaczniejsze niż Kingpin czy takie tam; nie zapominając, że tańsze.
  18. Czyli uwarzono kolejną ajpę-srajpę, tak jakby rynek nie był nimi przesycony. Tak, ze zwykłej ciekawości-złośliwości, ile za to coś wołali?
  19. Kwestię przegazowania wielokrotnie testowałem na imperial porterze. Receptura wymaga dość słabego odfermentowania czyli około 5-6 blg końcowego. Do pierwszej butelki dawałem miarką tyle cukru ile na butelkę ma przypaść, jeśli dodatek cukru powodował, że piwo zaczynało się pienić i uciekać, to był wniosek, że wystarczy dać do następnej połowę i a) piwo się nagazuje tyle ile trzeba b) nie będzie przegazowane. Już parę imperial'i uwarzyliśmy idąc tym tropem i żadnych granatów nie było, to raz, a dwa piwo przy otwarciu również nie wita nas gushing'iem czyli oznak przegazowania też brak.
  20. S-33 się sprawiły, bo jutro pewnie zlewamy na cichą, jest 4 blg, natomiast w smaku bardzo fajnie, bo goryczka dość wyraźna, ciekawie zalega i na finiszu ewidentnie kosaciec a on daje bardzo ciekawy kierunek koniaku, ziemistości, to ładnie wiąże wytrawność.
  21. Ten temat przełożyliśmy na zimniejszy okres, będzie można bardziej się pobawić przy temperaturze, zaś dziś nowa warka East India Pale Ale #4, tym razem mocniej chmielone, 60 IBU, ale single hop, bo Lubelski, z dodatków poza oczywistą kolendrą, dałem Iris florentina, bo nikt tego chyba jeszcze do piwa nie dawał, a warto, 15 blg, S-33. Potem będzie następny single hop, ale mniej chmielony. W międzyczasie na podstawie rysunku, jaki onegdaj sporządziłem w kwestii Burton Ale w powieści Kenneth'a Grahame'a "O czym szumią wierzby" powstał obraz olejny, gdzie ta sytuacja jest ponownie przedstawiona i w kolorze, jakbym miał możliwość wydrukowania tego, po obrobieniu i dodaniu faktów, to możnaby nakleić na te flaszki Burtońskiego, co się ostały.
  22. Zamówiłem Grodziskie i Bernardyńskie. W Rzeszowie mają być we wtorek.
  23. A na Rejtana, w Szafrański i Hess, jest w butelkach. Biedronka chyba zaspała w Rzeszowie, że o Leclerc'u nie wspomnę.
  24. Jak wieszczył Ziemek Fałat w swojej książce: wraca EB Ma być w Leclerc'ach i Biedronkach, ale u nas na razie ani widu, ani słychu.
  25. Już by wypadało, bo został im tydzień włoski, brytyjski i skandynawski.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.