Skocz do zawartości

Bogi

Members
  • Postów

    2 172
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Treść opublikowana przez Bogi

  1. Rzeszowski Leclerc, nie będę jakiś taki dusiwieść, i się podzielę. Maksymalna obniżka na różne ciekawe i znane piwka: Noc Kupały z Peruna 3,49zł, Opactwo Olbrachta 1,99zł, mnie akurat piwo nie przypadło do gustu, ale w tej cenie chcąc nie chcąc jest za darmo i różne, różniste w cenach albo 1/3, albo 1/2 albo jeszcze niżej. Warto się przejść i sobie coś-co się lubi-upolować w cenie adekwatnej do jakości.
  2. Cieszę się bardzo, że mogłem utrafić w gust. Porter będzie jeszcze lepszy, musimy poczekać. Te nuty czekoladowe pomogły wzmocnić pijalność, bo przyznam się, że chętnie wypija się 1-2 takie porterki, bez zabawy w degustacyjne czy nawet deserowe podejście. Burtońskie jest jeszcze z tej bajki, więc gra muzyka.
  3. http://www.thrillist.com/drink/nation/sexist-beer-labels-and-names-in-craft-beerw sumie ciekawe, niektórych etykiet trzeba szukać, więc załączam te, które znalazłem.
  4. Mogę na dniach do depozytu dostarczyć 3 x Toporzeł czy East India Pale Ale Single Hop Lubelski z iris florentina i 3 x Prawomił czyli Northern Brown Ale. Byliby zainteresowani? Wziąłbym wówczas oba od BrewHammer'a, Rye IPA z browaru Biłgoraj, Polskie Ale od Śląskiego Emigranta i Belgian Dubbel Green Fox'a.
  5. Ja warzę high, więc wyprzedzam o dwie epoki
  6. Na ostatnie piwka, bo są chwalone, zrobiłem dwie etykietki, najpierw namalowałem te dwa obrazy olejne-to historia na parę stron, potem dałem je do programu, dolepiłem co trzeba i tak jest, powinny dobrze wyjść nie jako kolorowe, ale czerń-biel, zaraz wydrukuję i będę nalepiał. Toporzeł czyli East India Pale Ale #4 Single Hop Lubelski, poszedłem macimową Szukalskiego i wymyśliłem, że takie piwo można było w tych czasach zwać chmieliwem, natomiast Prawomił to relikt tak jak i styl (inna nazwa to jest Cappagh Brown Ale, ale mimo wszystko chmiel był również polski, czyli to zobowiązuje), w świetle badań Szukalskiego Prawomiła wymyśliłem również, on o nim nie wspominał, dla ciekawych, tytuł obrazu to "Prawomił wykuwający toporła dla pokoleń" czyli czasy możnaby rzec jeszcze przed zaistnieniem państw słowiańskich.
  7. Sour is the new hoppy? A wcale nie . Ciekawe czy naszych dopadnie ten "trynd.", bo zdaje się, że niektórzy już takie piwka wypuszczają na rynek?
  8. Greene King East Coast IPA Lidl 3,99 Amarillo, Centennial, Citra i Galaxy to główni tenorzy tego chóru. Piwo mocno nieokreślone, bo choć chmielone po amerykańsku i jankesami, to za cieńkie na AIPA, również chmielenie i niska zawartość alkoholu dyskwalifikuje je jako IPA. Gdzieniegdzie określane jako Golden Ale (Summer Ale), choć ja najbardziej przychylałbym się do stwierdzenia, że jest to Best Bitter, taki light. Greene King twierdzi, że ma to być trunek bardzo cytrusowy, przyprawowy i pijalny łączący w sobie klasykę Pale Ale z nowoczesnym chmieleniem. Piwo powstało w 2014 roku, a na półkach pojawiło się w październiku, w Polsce jak na razie tylko Lidl je sprowadził w ramach tygodnia amerykańskiego, ale w dobrej cenie 3,99 (10,20gr to byłaby cena oficjalna plus marża). W aromacie jest wyrazisty Centennial i Citra, żywicznie, bardzo lekko cytrusy, mango, passiflora, odrobina słodyczy. W nucie dolnej dużo więcej niuansów cytrusowych, bardziej rześkich. Zapach może nie jest eksplozją, ale nie najgorzej. Przynajmniej ładnie pachnie. W smaku goryczka bardzo lekka, ale amerykańska-zalega troszkę na języku Amarillo i Citra, alkoholu, którego i tak tyle, co kot napłakał, nie ma, ale piwko jest bardziej wodniste niż summer; brakuje mu pełni i ciała. Można go śmiało polecić osobom, które zaczynają przygodę/terror (niepotrzebne skreślić) z chmielem amerykańskim i nie chcą być wystraszone na starcie. Tutaj można sobie na spokojnie poszczególne odmiany wyłapać-Galaxy jest tylko w aromacie, a że chmielenie jest bardzo akuratne, to w sam raz dla początkujących. Dla hophead'ów będzie to piwo nudne, dla tradycjonalistów jest to hybrydowy bitter-do wypicia, w dobrej cenie, bez szału, ale też i bez wad.
  9. Jakby się znalazła butelka równo wymieszana, to na kiedyś tam zamawiam, bo naprawdę zacne piwko, wpisujące się w styl, bez wad i nie przesadzone w niczym; kulejące tylko od strony wizualno-estetycznej
  10. W ramach wymiany dostałem dwa piwka, więc póki ranek, warto skosztować. Najsamwpierw zwróciłbym uwagę na piękną retencję piany w IPA, jaką można spotkać w piwach angielskich lub uwarzonych w ten sposób, czyli już prawie wychodzi z pinty, ale nie spływa. Perfekcja. House of Lords IPA (Autor określa je też jako India Brown Ale) 16, 6,5vol Kolor tak jak sugeruje druga nazwa bardziej kierunek Mild'a albo Brown'a, niemniej jednak jest to ładny, połyskliwy, klarowny, ciemny bursztyn z refleksami różu czyli pod IPA jeszcze będzie. O pianie już pisałem. Aromat nuta górna biszkopt, marmolada, cynamon, pikantnie i rześko, wyczuwalny na mój nos Bramling Cross, piwo śniadaniowe. Bardzo bogate w czysty profil i takiż aromat. Nuta dolna słabsza, ale nadal rześka. Do IPA brakuje uderzenia chmielu, ale do wariacji na temat Brown Ale jest jak znalazł. Smak lekko palony karmel, wyrazista mieszanka chmieli, goryczka zalega jak w dobrym IPA, piwko przyniesione prosto z piwnicy ma idealną temperaturę, schłodzone bardziej mogłoby być bardziej rozmyte. W smaku jest IPA, ale również mamy nuty Brown'a, karmel, pieczony tost, syrop z DR, trochę żytniego zacieru. Dla mnie bomba i jeśli Sebastianowi smakuje, to już jest nas dwóch. Imperial IPA 20, 9, 95 IBU Z całkiem innej beczki, nie wiem czemu tak mętny kolor przy nalewaniu się zrobił, bo w butelce było bardziej klarowne, piana ogromna zaś, prawie gushing. Aromat nuta górna las sosnowy, liqueur de sapin, nawet przyjemnie jak na amerykie, lekko mandarynki i passiflora, ale bez przesady. Nuta dolna jakaś taka pusta, nieokreślona. Zero alkoholu w zapachu, również chmielu jako takiego-to są plusy. Czy smak okaże się minusem? Smak bardzo dobrze nachmielone, ale nie kierunek amerykański, bo żaden z chmieli nie zalega, tylko się przeplata. Na finiszu pozostaje przyjemna cytrusowość. Za pierwszym łykiem wypiłem 2/3-niesamowita pijalność. Alkoholu nadal brak, o IBU to też nie słyszeli-na pewno jest 95? To jest właściwy kierunek. Po jakimś czasie mignie nuta ziołowa, ziemista. Bardzo dobre piwo i nawet lepsze od House of Lords, które w rozrachunku ostatecznym jawi się jako bardziej degustacyjne (gdy te słowa piszę mam jeszcze pół pinty). Dziękuję za smakołyki i nie odmowię następnych.
  11. Autentyczna sytuacja na Beerweek'u-idzie dwóch oczywiście koszulki z odpowiednim motywem, brody takie, że tylko siekier/pił im brakowało i jeden dzierży w dłoni jakieś sensoryczne szkło, w którym majda ciecz o barwie wody z kałuży lekko spieniona. Jeden zanurza nos, widać że go odrzuca, ale jest dzielny, Kraft muss sein, pociąga łyk, nic nie mówi, daje drugiemu, również profesjonalny łyk i następuje przyspieszenie akcji-szybko i wściekle, jak w kalejdoskopie, ciecz ląduje na ziemi wyrzucona z ust smakosza ruchem womitowania, twarz jego wykręca straszliwy grymas, aż robi się czerwony, w kierunku kolegi rzuca parę asocjacji jakoby jego matka uprawiała pewien niechlubny zawód; drugi patrzy to na niego, to na szkło, w końcu wylewa zawartość koło myjek, a ajpa srajpa płynąc z innymi nieczystościami kanalizacją nuci smutnie "tak bardzo się starałam, a ty teraz nie chcesz mnie." Zdaje się, że dwóch niedoszłych kraft'owców mruczy pod nosem: "chodź, w "Piotrze i Pawle" jest Perła za 2zł" (ale to mogą być już tylko domysły)...
  12. Bogi

    lol :)

    Bo to piwo to śmiech na sali, może dlatego?
  13. Czyli pora na piwo Rose, bo u mnie rozsypują różową: Zinfandel Umarlaka One Swig Ale
  14. Tutaj trzeba odróżnić to, co jest w Browarze, a to co było na Beerweek'u. Pierwsza sprawa w Browarze jest jak jest, nawet nie potrafią poprawnie napisać nazwy piwa (chyba raczej Ryżowe IPA, a nie jakaś ryżowa, przecież tam jest Ale jak się rozszyfruje skrót) i czasami nawet nie wiedzą co leją, pomijam już w co-miałem taką sytuację z rzekomym marcowym. Odium "browaru restauracyjnego". Na Beerweek'u był Autor, więc Jacek, zapewnił głową, że Ryżowe IPA będzie dobre, i było i w razie w też był; w browarze-jako restauracji jest hulaj dusza (bynajmniej nie ten, co Urwisa czy inne badziewie lał) i wychodzi jak wychodzi. Kibicować należy, ale z rozsądkiem i rezerwą. Ot, taka namiastka Bierhalle.
  15. W Kuźni przeważnie między 9-10 (z droższych była ursowska "Wataha" za 11), czyli raczej jest to cena występująca.
  16. Hm, to pewnie taniej niż w rzeszowskich sklepach . No, może LeClerc może zaproponować butelki w tej cenie Niekoniecznie, w TESCO nie tak dawno, na półce z winem stała PINTA Atak i Imperium, 5,09zł sztuka-nie żeby się termin kończył czy coś, po prostu tak, czyli de facto tyle, ile za te piwa można wołać-a przynajmniej się powinno. Idąc takim tropem: leję to piwo na festiwalu za 8zł, ewentualnie butelkę sprzedaję za 10zł (marża w stosunku do sklepu), i wszystko jest w normie. Ale jeśli te piwa były lane za 10-12zł, podczas gdy w butelkach można je było dostać za przysłowiowym "rogiem", to mamy dewiację-czyli odchylenie od normy.
  17. Festiwal z reguły powinien wpisywać się w triadę, jest drożej niż w butelce, ale taniej niż w knajpie-inaczej nie zachęca. Przynajmniej wszelkie festiwale jak zawsze tak odbierałem i nawet jeśli pojawiało się na nich nieśmiało piwo inne niż koncern, to też trzymali się tych zasad, choć byli w mniejszości.
  18. Można to było rozwiązać też w inny sposób, wstęp jest droższy, np. nawet 15zł, ale w ramach wstępu piwo jest lane na próbki 100-125ml i można wszystkich pokosztować, a jeśli chce się kupić i sobie posiedzieć, to wówczas lane są i duże i małe, oraz są na wynos. Poza tym bilet powinien być ważny przez cały okres trwania festiwalu (czyli np. 1 dzień to 5zł, ale dwa dni-całość to 8zł i wówczas trzeba go tylko ze sobą nosić i pokazywać), a nie takie, że wyjdę, bo coś i już jakbym chciał wrócić, to znowu bulę. Przeczytajcie proszę jak to się odbywało kiedy były Targi w "Jedynce" a to też było w powijakach i też swego rodzaju rewolucja, bo jeszcze do niedawna Polacy gustowali w "słodkim, czerwonym", a zaczęły im się oczy otwierać na wina wytrawne, egzotyczne. Swego czasu właśnie w MH zorganizowano Galicyjski Festiwal Wina lepiej był teren zagospodarowany, można było wchodzić i wychodzić, bo miało się opaskę rozdawaną przy wejściu, tu relacja więc dla MH Beerweek nie był żadną nowiną w kwestii wykonania.
  19. Cena raczej oscylująca między 7-8zł za 0,5 byłaby w normie. Niedziela owszem to pomyłka, byłem zajrzeć przy okazji i po prostu puste stoiska i brak ludzi-na 3 dni można coś robić, jak się wie, że będą tłumy (warto wyciągnąć wnioski jak były organizowane Rzeszowskie Targi Wina-jak promowane i jak się kończyły).
  20. Jaki upał, 29 stopni w porywach, zresztą siedzisz pod parasolem. Jak miałeś coś fajnego, trzeba było przyjechać i przywieźć
  21. Wojkówka miała pils'a za 6zł A Ciebie to w ogóle nie widziałem, mogłeś się pokazać, my byliśmy widoczni, zaraz naprzeciwko telebimu. No, ale Twigg miał i ludzkiego porterka i amber'a, były stout'ciki (bo lekkie, ale zawsze), więc parę osób się jednak wyłamało i uwarzyło coś poza duchem, a zgodnie z tradycją.
  22. Konrad Svatopavelské 16, 6,5 Koźlak ów pojawił się w Lidl'u za dobrą cenę. Piękny ciemny rubin, mleczna pianka. Luksus. Nuta górna suchary chlebowe, troszkę pikantności, przyprawy-goździki, odrobina słodyczy. Nuta dolna-więcej chleba, więcej koźlaka. W smaku bardzo pijalne, krągłe, fajna goryczka na finiszu. Ot i się pepiczki starają, jest koźlak i jest w dobrej cenie. Jeszcze parę dokupię. O! Takich piwek brakowało na Beerweek'u (że o cenie nie wspomnę!). Konrad Bizon znany jako Vratislavicky Ale 16, 7 Jest w Lidl'u również, cena identyczna jak świętopawłowego. Ciemny bursztyn, ładna piana. Nuta górna: lekko cytrusowy chmiel, troszkę słodyczy, normalnie, hameryka stonowana. Nuta dolna: bardziej chmielowa, ale po ludzku, czyli trawa, chwasty. Smak: po amerykańsku, goryczka zalega, ale szybko znika. Alkohol niewyczuwalny, treściwość jest. Goryczkowo to już byłaby DIPA jak chcą niektórzy, ale treścią i kolorem to jest American Brown Ale. Z dwojga złego, dobre piwo.
  23. Pierwsza kwestia, pierwszy raz, więc ani tłumów, ani reklam, ani szału. Nawet Docent nie musiał się starać o dostawanie piwa poza kolejnością, bo tejże nie było . Czyli tutaj należy zintensyfikować starania, żeby jednak o tym wiedzieć i nie żeby wszelkie kwestie rozgrywały się tylko na ryjbuku. Miejsce było, myjki, ubikacje, umywalki na pedały. Pod tym względem się przygotowali. Gastrofaza: bardzo dobre frytki belgijskie, choć sosu żałują. Piwa lane albo 0,5, wówczas dycha (czasem więcej) albo 0,25 wtedy od 6 wzwyż. Opłacało się brać parę dużych i rozlewać na wszystkich. Za rok jeśli festiwal się powtórzy, sytuacja pewnie się powtórzy, ale może warto jednak troszkę te ceny obniżyć? Tu Rzeszów, a nie warszawka czy krakówek, my tak nie zarabiamy. Wypiliśmy: PINTA Król lata-bardzo dobre, orzeźwiające, lekkie, owsiano-pszeniczne, nawet można powiedzieć, że najlepsze piwo całego festiwalu Stary Browar Rzeszowski Rye IPA-też dobre, orzeźwiające, choć wcale nie IPA Dr Brew Double IPA-pięknie wadliwe, źle nachmielone, sałatka z groszkiem Piwowarownia Czarna Mańka-wyrazisty, nienajgorszy American Stout Podgórz Uśmiech Anieli-jedno z lepszych, lekki stout, ale smaczny, treściwy, choć bezalkoholowy Twigg Infra red porter żytni, mocno kawowy, porządny prawdziwy porter, niestety tylko lany, za to rozmowa z David'em bezcenna, ma chłopak wizję i wie co robi Twigg Red Bricks 51 bursztynowe między anglią a hameryką, niezłe Olimp Panacea Earl Grey IPA, mało IPA, więcej herbaty, taka Ice Tea za 10zł Hulaj Dusza Urwis żadność URSA Renegat Dark IPA też nie specjalne Artezan Mera IPA, poprawne, od Artezana można już jednak wymagać więcej Dukla Piękna Nieznajoma, perfekcyjna, smaczna pszeniczka Perun Sacrum Belgian IPA super piwko, wreszcie jakiś alkohol, choć to pierdolamento z behemoth'em zbyteczne Perun Profanum Dark IPA dużo gorsze Revolta American Wheat, bardziej American niż Wheat, nic ciekawego Jak ja poszedłem piliście jeszcze Pinty Espresso cośtam i że dobre było plus powtórka z Sacrum. Festiwal ewidentnie wpisał się w ducha kraft'u, nie chodzi tutaj o wygląd gros uczestników i uczestniczek i to ich obnoszenie się z brodami, teku, itd, ale sam fakt, że piwa zgromadzone na festiwalu to były albo niezobowiązujące summer ales, wity-srity, pszeniczki czyli zgodnie z duchem kraft'u albo różne wariacje na temat ajpy-srajpy, ze szczególnym uwzględnieniem przechmielenia. Wśród tychże znalazły się jednakże perełki, które po prostu trzeba było wyłowić. Na pewno brakowało porządnych treściwych piw typu tripel, quadrupel, mocniejszych stout'ów, a i porterów bałtyckich ani kropli, barley wines, w ogóle piw przez duże P. Następnym razem powinna być większa różnorodność. Najmocniejsze było de facto najdziwniejsze pintowskie Niedobity; którego zresztą nikt nie brał-lanego nie było, tylko droga flaszka. I tu meritum, były problemy aby te lepsze piwa zakupić w butelce, bo były tylko lane, warto następnym razem być przygotowanym na taką ewentualność, że skoro pewien władca pewnej pory roku idzie jak woda, to na pewno znajdą się ludzie, którzy chcieliby to na wynos, a tu dupa-wychodzisz z pustymi rękami. Żenujące było, że osoby, które lały piwa nie miały o nich pojęcia, z małymi wyjątkami (jeśli lali piwa pracownicy browaru albo sami browarnicy). Przejść się można, ale to nie poziom i styl śp. Targów Wina w "Jedynce". Najważniejsze było towarzystwo mimo wszystko.
  24. Wszywka jest zbyt perfekcyjny, żeby być autentycznym naturszczykiem, to jest jakaś akcja socjologiczna i prawdziwy aktor. Zresztą cała akcja z koszulkami, powtarzalność jego powiedzonek.
  25. Browar z Durham przywraca wiarę w piwowarstwo brytyjskie. Aktualnie Bombay 106-East India Pale Ale, zwane przez nich, nie bez racji, Original India Pale, 7%, niefiltrowane. Nektar jest lekko opalizujący, złoto Azteków, piana wysoka. W aromacie nuty górnej maślane ciastka, biszkopt, bardzo delikatnie przyprawy, odrobina kolendry. Zapach słodowy, wyraźny, nie ciężki, ale konkretny. W nucie dolnej piwo jest mineralne, lekko ziemiste. Za sam aromat już można dawać medale; zero nut alkoholowych, a jest to jednak East India Pale Ale o mocy historycznej-górna granica. Smak to cała baza opisana jako aromat plus typowa goryczka ziołowa-piołun, czyli jak opisywano ówczesne IPA, chardonnay plus piołun, orzeźwiające, cierpkie nawet, niesamowite, podnosi poprzeczkę dla Fullers'a. Finisz łagodny, kwiatowy. Goryczka jest mocno chmielowa, ale nie ma przechmielenia, tak jak należy. Zapłaciłem dużo, otrzymałem dużo, tak powinno być. Piwo wypite dzięki uprzejmości Green Fox'a. Edit: również wczoraj pękły dwa stout'y od Durham'a-Pale Stout i Russian Stout Kolor, piana, wszystko ładnie, nawet nie opalizujące. W aromacie nuta górna to skórka pomarańczowa kandyzowana, pszenica, marmolada-posmarowane ciasto. Cięższa jest nuta dolna, bardziej ziemista. Piwo ogrzane w dłoni zaczyna iść w kierunku Belgii. W smaku goryczka się przebija, ale znika, piwo jest pełne, goryczka pomelowa, mocne i wyraziste. Dla mnie, mojego Taty i przyjaciela majstersztyk. W przypadku Russian Stout, kawa, mocno palone, jednowymiarowe i taki sam smak, ani czekolady, ani kwasowości, ani alkoholu. Rozczarowanie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.