Skocz do zawartości

Bogi

Members
  • Postów

    2 172
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Treść opublikowana przez Bogi

  1. International Stout Day, choć świętowany szczątkowo w Polsce, więc Oatmeal Milk Stout, browar Kraftwerk, piwo się zwie Oberschlesien, bo to dla zespołu. Zgodnie z zaleceniami na etykiecie, zapuściłem utwór inkryminowanego zespołu "To nie sen", i jest to na pewno odkrywcze, nawet nie na poważnie, ale pasuje do tego piwa jak wół do karety. Przy takiej muzyce to spodziewałbym się co najmniej Double Extra Milk Stout albo nawet Imperial Milk Stout, a nie takiego stout'cika. Piana bujna, barwa prawie na granicy czerni, w zapachu kawa przedłużana wodą z mlekiem, odrobina pikanterii, która narasta w nucie dolnej, coś pod cynamon, kardamon. Zapach jest ok, ale nie ma uderzenia, jest po prostu płasko. Smak wodniste, mleczne, dwu-łykowe. Przyjemna goryczka, typowa dla stout'ów, ale nieadekwatna do mlecznego czy owsianego. 2,99 można skosztować, w cenie nominalnej nie ma mowy, żeby to kupować. A wczoraj miałem czas to odświeżyłem sobie Weizenbock'a z Kormorana, fajne, aksamitne, czekoladowe, nie ma się do czego przyczepić, chyba najlepsze z podróżniczych. Z lepszych kraft'ów polecam odnaleźć Reden, Czech Point (mnie się udało za 2,99) Trochę mętne, ale bardzo bujna i piękna piana, a nagazowanie na granicy gushing'u. W aromacie lekka żywica, troszkę cytrusów, jakby było bardziej chmielone, nie wahałbym się powiedzieć, że to Kocour. W smaku podobny profil, diabli wiedzą co to miało być, bo smakuje pilznerem, a nie ale'em, ale jest smaczne, pijalne, ciekawe i na szczęście nie tak nowofalowe jak chcą na etykiecie. Polska odpowiedź na Kocour'a jak nic. Kolejne, ciekawe piwo, a ciekawsze, jeśli za 2,99 Artezan, Cymbopogon Kolor brudny i mętny, i w dodatku blada, piana niczego sobie, śnieżnobiała. W aromacie kwaśna cytryna, pszenica, i najbardziej wyczuwalny ludzki chmiel Perle, tamtych dziwaków nawet nie stwierdzam. Zapach ciekawy, złożony, a przecież piwo niegęste. W smaku Perle, cytryna, ładna pszenica, czysta, znowu Perle, na finiszu Perle. Jeśli jest to wariacja na temat chmielu Perle, to kupuję taką ideę. Nienajgorsza etykieta, fajny ludek, ładny kontrast symultaniczny. Cena w jakiej kupiłem to 2,99 i tyle jest warte to piwo.
  2. 560ml zaszczepionej drożdżami brzeczki wlej do butelki 650ml, dodaj bretty i niech fermentują. Potem zlej gotowy kwas, do garnka i podgrzej do 71 stopni przez 15 minut, schłódź, do butelki, zamknij i do lodówki. Potem mieszasz gotową warkę, ekstrakt barwiący i kwas w keg'u albo bezpośrednio. Tak naprawdę Guinness brał młode piwo, wlewał do beczki, a potem łączył 1/3 piwa beczkowego z piwem młodym, czyli mild i stale, które znamy z historii porteru.
  3. Skusiłem się wreszcie na prawdziwe Fentimans Ginger Beer, gdzie poza chińskim imbirem, jest chilli, a nawt przetacznik, jałowiec i krwawnik, właściwie taki miks piwa imbirowego, nie mylić z Ginger Ale, które jest imbirową limonadą, i w sumie gruit'a. Butelka 750ml, dostępne w Almie, więc piwo i cenę (19,90) trzeba po prostu przełknąć. Wygląda nieszczególnie, lekko opalizująca ciecz, jak wino musujące albo stary cydr. Aromat, widać że to piwo jest warzone nieprzerwanie od 1905 roku, w nucie górnej pięknie poukładane zioła, najpierw krwawnik i przetacznik, potem imbir kandyzowany, słodycz, aura gin'u od jałowca i znowu więcej słodyczy, nawet odrobina cytryny, ten Ginger Beer od Wychwood'a aż tak nie pachniał. W smaku potężny imbir, kaskadowy, palący, aż drętwieją usta, potem słodycz, a na słodyczy układają się zioła, co ciekawe bardzo orzeźwiające, ogromnie pijalne. Szokujące,a jednocześnie coś nowego. Dobrze, żeby było sprzedawane w mniejszych buteleczkach (oryginalnie jest dostępne w 275ml). Alkohol wynoszący 4% całkowicie zakryty imbirem.
  4. Żelaza nie czułem ani ja, ani osoby, które te piwa pili, więc raczej bez obaw.
  5. Dodatek nawet większej ilości (nawet ponad 1kg) cukru trzcinowego demerara nie ma negatywnego wpływu na smak. Muscovado najwięcej dawałem 1kg i uważam to za optymalną ilość, również bez negatywnego wpływu, choć najczęściej 500g wystarcza.
  6. Wódkę z tego robią i ludzie chlają. Ja osobiście tylko kieliszek, tylko, ale to nie dla ludzi. Najpierw jest ok, potem piekło, a kiedy się myśli, że jest spokój, piekło. Kaskadowe pieczenie na maksa.
  7. Dokładnie 19.07. otworzyłem ostatnią butelkę Cieszynskiego, więc nie wiem czy akurat rozmawiacie o tej warce, a pamiętam to dlatego, bo akurat robiłem wino wiśniowe a nie lubię pracować na sucho Na mój nos i smak osiągnął on już swoje equilibrium czyli rzeczywiście im dalej, tym będzie gorzej, aczkolwiek jest ok.
  8. Nie zależy to chyba od miejsca tylko do samych biorących udział w zabawie. Również mam bliżej na Paderewskiego, ale jak na razie nie mam po co tam chodzić.
  9. Dawałem do porterów rumy. Smaczne były, mocne były, ale nic poza tym, co można osiągnąć normalnie. Może coś w tym kierunku?
  10. Tylko że dodatek chilli, podejście klasyczne, amerykanizacja, gruit, owoce to nie są eksperymenty, tylko prawidła, weźmijmy np. taki imbir, to nie jest żadne odkrycie Ameryki, bo już w przepisach brytyjskich z pierwszej połowy wieku XVIII-go, był to składnik typowy. Nikt nikomu nie broni robić, tylko mając pewne przesłanki, uważa że jest to marnotrawstwo materiału; oczywiście, możemy powiedzieć, to mój słód, moje drożdże, moje ogórki, wara od mojego gara , ale nazywajmy rzeczy po imieniu, coś odjechanego to nie jest jednak ekstremum, które raczej skazane jest na niepowodzenie. Po to ktoś kiedyś napisał, że tego tamtego do piwa się nie dodaje, żeby się trzymać jakichś ram, a nie róbta co chceta, a potem się dziwita, że wyszła psia kupa zamiast imperial wit'a.
  11. Sherry to w głównej mierze orzechy, więc jak one się mają do wiśniówki? Chyba że zapach migdałowy z wiśniówki podepniemy po zapach orzechowy? No i w brandy można znaleźć wiśnię, ale aromatu sherry raczej nie bardzo, nawet w brandy de Jerez.
  12. Parę ciekawych piwek poszło wczoraj, najpierw te lepsze: Artezan, Pacific Pale Ale W aromacie bardziej cytrusy niż żywica. Początkowo w zapachu goryczka od pomelo, z czasem mango i odrobina słodyczy. Zapach zapowiada ucztę. W smaku odzwierciedlenie aromatu, goryczka lekka, wyważona, piwo pełne, bardzo wakacyjne, niesamowicie smaczne. Wada? Dostępność i cena. Wąsosz, Salvador W zapachu ciepła kawa, świeżo parzona, z ekspresu. Można wąchać, wąchać i wąchać. Super aromat. W smaku na początku jest mocno wędzone i to niestety przykrywa wszystko, brakuje kawy z aromatu. Na tym etapie I'm so Horny Pinty wydaje się lepsze, ale jednak Wąsosz podejmuje wyzwanie i z czasem smak przechodzi w latte a wtedy to już tylko wąchać i pić, wąchać i pić. Surrealizm? Oczywiście jest, bo początkowe smakuje jak Grodziskie z kawą, a o bardziej surrealistycznym połączeniu można już tylko marzyć. Seria "z wąsem" trzyma poziom. Wrężel, DIPA Jak dla mnie, najlepszy Wrężel. Pierwszy raz piłem to piwo na Beerweek'u u nas i mi smakowało. Wczoraj kosztowaliśmy kupione na tegorocznych Chmielakach. Aromat arbuzowy, rześki, goryczka bardzo krótka, duża słodowość, posmak soku cytrynowego. Nic dodać, nic ująć, świetnie uwarzone Double IPA. Birbant/Ale Browar, Kiss the beast Oczekiwania były spore i powiem tak, na piwie zarówno się zawiodłem, jak i też nie. Zapach jest cytrusowy, lekki, ulotny, taki beztroski, aż się prosi o jakieś uderzenie w smaku (oczekiwane zresztą, 200 IBU piechotą nie chodzi). W smaku jest goryczka, ale nie za duża, trochę zalega tak łodygowo, piwko jest kwaskowate-stąd pewnie Belgian, goryczka powoli spada i staje się lekko żywiczna. Zapach zaś robi się bardziej słodki z czasem, mango może nie, ale brzoskwinia, czyli wygrywa Belgian, a IPA schodzi na dalszy plan. Jeśli to rzeczywiście jest 200 IBU, to nie jest to poziom terminalny, a ja też hophead'em nie jestem, więc nawet jak na mnie, to żadna to bestia, jeno bestyjka. W sumie wiele hałasu o nic, choć jak na Ale Browar to piwo smaczne, kto wie czy nie najlepsze z ich browaru. Poznaliśmy również "wspaniały" klon Żubra Ciemnozłotego, jego imię to Chmielarz Karmazynowy, niech Was nie zwiedzie otoczka i jednego z Piotrków z Bagien, gdzie zarejestrowałem w aromacie bardzo fajny pieprzny zapach, może pieprz biały, może jakiś inny, do tego dochodzi bardzo konkretna belgijskość, nawet opiekane tosty. W smaku niestety dzieje się mniej, a dodatek Cascade'a uważam za bezzasadny, bo gościa w ogóle nie ma.
  13. Nie jestem beergeek'iem. Kraft nie jest moją religią, piję Burtońskie z gwinta, zakąszam koniakiem i przepijam pilznerem.
  14. Używam też patentów z lat dawnych i się trzymają. Kapsle są ok, ale patenty są najlepsze, bo przez paręset lat też takie były.
  15. Wieku temu zanim jeszcze kraft'u nie było nawet, dostałem do recenzji wino pieczarkowe Autor tego trunku wypowiada tam znamienne słowa: "wina nie da się zrobić ze wszystkiego" i jeśli taki eksperyment nie wyszedł z winem, gdzie jednak jest mniej czynników powodujących zepsucie się trunku niż w przypadku piwa, to może o czymś świadczyć, że eksperyment pozostanie eksperymentem-chwała, fanfary, werble, ale jeśli, najprawdopodobniej okaże się klapą, to tylko straci się czas i materiały, żeby uwarzyć piwo może nie tak ekstremalnie eksperymentalne, ale przynajmniej pijalne. Natomiast w skórkach cytrusów, soli, pieprzu, papryczkach, przyprawach nie widzę żadnej awangardy, takie składniki towarzyszą piwowarstwu bardzo długo i można powiedzieć, że są już nudne i mocno nieawangardowe.
  16. Temperatura jest optymalna, ważne żeby było dobrze zamknięte (do dłuższego leżakowania proponuję butelki na patent), nic tylko czekać. Jakie parametry piwa?
  17. Skoro najmłodszy, to pewnie jeszcze nie potrafią warzyć, tak by wynikało z opisu. 20zł za burger'a? Co w tym dziwnego? Kraft ma swoje prawa-przecież nie był, jak to mówią, z "Mcdonaldu." Wódka z dworu Sieraków jest wódką białą ale smakową, poza destylatem jabłkowym (nihil novi, tak kiedyś robiono Żytnią), zawiera również destylat śliwkowyj oraz nalewy na dziką różę, wanilię, ziarno owsa i rodzynki, więc musi smakować inaczej niż połączenie spirytusu i wody; tak więc nie jest wódką czystą.
  18. Nie wiem do końca skąd zarzewie konfliktu, więc tylko gwoli wyjaśnienia. W browarze warzone różne portery. Te, które były mocne miały sufiks stout, w zależności od ich mocy kategoryzowano je jako Single Stout Porter, Double Stout Porter, Triple Stout Porter, najmocniejszy i najbardziej gęsty, przez to najlepszy nazywał się Imperial Stout Porter. W XX-tym wieku dopiero skrócono nazwę do Imperial Stout i dodano dodatkowo Russian, żeby podkreślić, że trunek był popularny na dworze carskim, co jest po części prawdą, bo pierwszym piwem na tymże to dworze było Burton Ale, a dopiero później portery (po wprowadzeniu i de facto w wyniku obostrzeń handlowych na początku XIX-go wieku).
  19. Browar miał się zabrać za działalność z okazji rozpoczęcia sezonu, ale z przyczyn zdrowotnych na razie odłożyło się to w czasie. Aktualnie w balonie sobie pracuje winogronowe, a w piwnicy dojrzewa wiśniowe, żeby nie było, że posucha. W planach piwowarskich jest 8-y Imperial Porter na pewno, a potem byłby jakiś belg, może saison'owy albo jakaś wariacja albo po prostu kolejna odsłona East India Pale Ale.
  20. Kraftwerk, Thompson, niby AIPA, w TESCO za 2,5zł Lekki, ale'owy, bardzo nikłe cytrusy, prawie liście, nie owoce, zero uderzenia, zapach wyprany z nut AIP'owych, nawet APA to nie jest. W smaku lepiej, goryczka troszkę z acetonem, lekko grejpfrut, ale strasznie przytłumiony. Piwo sesyjne, lekkie, bez ciała, piat wcześniej Pierwsza Pomoc Pint'owska wyżyny pełni i goryczki. Za tę cenę może, ale niekoniecznie, ja przynajmniej kupiłem 2, a kolega 5
  21. Hobson's Old Henry ESB, Alma, cena-dramat Lekko zmętniona miedź. Aromat tostów, lukrecji, nawet sherry. W nucie dolnej bardziej ziemiste, ale nadal słodkie i pełne. Smak aksamitne, goryczka, duży posmak owoców kandyzowanych, inkryminowana goryczka wychodzi z wolna, ale dużo później. Klimat wyspiarski, "ye olde" styl. Perfekcja.
  22. Dzięki, staram się, ostatnio mało ciekawych piw, więc się opuściłem.
  23. Faktoria, Geronimo, TESCO, 2,99 Ma to być Red AIPA, kolor dużo bardziej ciemniejszy, jeszcze w strefach czerwieni, ale zahaczający o brązy. Bardzo ładny, czysty profil sokowego, nie Citrosept'owego grejpfrutu, w oddali jakieś mango, papaja, tropikalnie, bez kłującego igliwia. W nucie dolnej nieśmiałe igiełki i solidnie wypieczony chleb żytni. Smak: Fajna goryczka, stopniowa, niemęcząca, grejpfrut owszem, ale też troszkę nut europejskiego chmielu. Smak nie jest tak potężny jak aromat i piwo na pewno nie smakuje okrutnie (jaki był wg etykietażu Geronimo), ale smakuje nieźle. Goryczka nie jest długa, finisz może troszkę niedopracowany, ale całość solidna. Nie jest to Haust Red AIPA, ale jest coś smacznego.
  24. TESCO, Rzeszów, w alejce z dżemami jest jeździdełko, a w nim Faktoria Geronimo 3,99 bez Clubcard, z kartą, 2,99 (cena oficjalna była 7,99). Piwko bardzo fajne, smaczne-ocenię w wątku, i w dobrej cenie. Wczoraj było z 10 butelek, dziś ze 4 mogły zostać. Co prawda nie piwo, ale też smaczny napój Tonic Schweppes litra 1,89.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.