Skocz do zawartości

Bogi

Members
  • Postów

    2 172
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Treść opublikowana przez Bogi

  1. Żródło jest mało miarodajne, bo to przedostatni "Newsweek", ale osoby zabierające głos wyglądają, że tytuły zdobyły jednak niebazarowo. Ze swojej strony, mogę dodać, że też długie lata ignorowałem istnienie manii i natręctw, dopóki nie spotkałem osoby, która cierpi na chorobę dwubiegunową i przy tym co wyprawiać potrafi, tzw. "depresja" albo nawet depresja, to jest pikuś. Jako przykłady pacjentów jest podany Krzysztof Kolumb, Ernest Hemingway i Vincent van Gogh, którzy dotychczas byli uważani za osoby cierpiące na depresję, a będące de facto osobami dwubiegunowymi; to właśnie okres manii popchnął Kolumba do szukania drogi do Indii, pod wpływem manii Hemingway napisał "Słońce też wschodzi", a w okresie depresji "Komu bije dzwon", a Vincent namalował swój ostatni pejzaż w fazie depresji, a np. "Droga z cyprysem i gwiazdą" zdradza oznaki fazy manii. Kwestia sprowadza się do tego, że okres manii znamionuje całkowite przeciwieństwo depresji, czyli radość, "przenoszenie gór, nie liczenie się z konsekwencjami, całe odium winy, że popełniło się to czy owo, przypada właśnie na okres depresji, stąd jeśli mamy leczyć takie osoby, leczmy je całościowo, a nie tylko na depresję, a oznak rzekomej poprawy, wyzbycia się myśli depresyjnych, nie traktujmy jako oznak WYLECZENIA, ale przejścia do fazy, która częstokroć jest gorsza-więc manii; stąd nazwa-choroba dwubiegunowa, raz tu, raz tam.
  2. Bogi

    beczka dębowa

    Beczka użyta raz nie jest jeszcze w ogóle w żaden sposób wybrakowana czy spisana na straty. W dodatku było w niej wino, więc już jakąś wymianę zaczęła. Pobaw się chwilę z dolewaniem wody, a jak przestanie cieknąć wlewaj już co sobie zapragniesz-jakaś warkę na próbę będzie w sam raz.
  3. Nie tylko regułę, ale i odmianę zaimka.
  4. I bardzo słusznie Więcej szczegołowych informacji odnośnie dat, wysyłki, tego, owego postaram się podać w następnych tygodniach.
  5. Tak właśnie działa mechanizm nagrody. Wytrzymał? Wytrzymał. Ma pełne prawo zalać pałę tak, że hoho. A post nie polega na tym, żeby się czegoś pozbawić (a potem to odzyskać z nawiązką), ale na tym, żeby dążyć do bycia jeszcze lepszym przez ten szczególny okres. Bo co z tego jeśli jeden z drugim na okres postu czy nieuwarunkowanego religijnie tego sierpniowego "miesiąca trzeźwości" pić przestaje, ale dalej drze mordę na dzieci, bije żonę (czy np. żona bije męża), patrzy na innych wilkiem, zżera go zazdrość o to, o tamto, albo po prostu jest dalej fałszywą żmiją, jakich pełno po kościołach (sytuacja autentyczna, najpierw klepie koronkę (z której i tak nic nie rozumie), a potem hejże obgadywać innych-w którym miejscu przeżywa wtedy Eucharystię?). Dlatego lepiej nie dawać sobie żadnych wydumanych postanowień, które i tak się wykruszą, albo w ogóle nie dojdą do skutku, tylko być po prostu dobrym, a podczas postu starać się być jeszcze lepszym.
  6. Na razie tak mi po głowie chodzi najwcześniej marzec 2015. Burton'a bym sugerował warzyć już dziś, natomiast ogólnie pojęty London Porter może być warzony np. za miesiąc/dwa-z doświadczenia wiem, że to piwo będzie szybciej. Small beer warto uwarzyć góra tydzień-dwa przed ostatecznym startem konkursu.
  7. Jeżeli ktoś nigdy nie miał poważnych problemów ze zdrowiem i nie doznał sytuacji żeby piwo go po części uratowało, nie doceni nigdy jak zdrowy i pożyteczny jest to napój i ile w nim dobroci drzemie, oczywiście w rozsądnej ilości. Dzięki dwóch piwom na raz przez okres dwóch tygodni co najmniej (aktualnie nie pamiętam) zawdzięczam pełne pozbycie się przykrej dolegliwości i to raz na zawsze, choć muszę przyznać, że pijąc dwa piwa dziennie (jedno bardziej słodowe, drugie mocniej chmielone) codziennie leczniczo, po okresie kuracji, nie mogłem na piwo patrzeć i zajęło mi chwilę, żeby wrócić do normalnego spożywania.
  8. Mam Burton'a! Zawartość alkoholu 13,58% natomiast ekstrakt końcowy rzeczywisty 88,78g/l, pozorne blg wg cukromierza było 5 blg. Czy mógłbyś mi podać jego blg początkowe? Próbowałem liczyć z tamtych wzorów, ale niestety głupoty. Wg moich ustaleń wychodzi mi blg początkowe 30,5, ale nie wiem czy dobrze to kalkuluję?
  9. Kumpel mi tak napisał: i wysłał link do http://janek.uek.krakow.pl/~tkchikp/Tablice%20fizykochemiczne.pdf On teraz używa tylko gęstościomierza.
  10. Na razie wielkie dzięki, poczekamy teraz na Burton'a i wtedy będę prosił o pomoc.
  11. Ale teraz z tymi danymi, jak liczę wg naszego typowego wzoru, to mi głupoty wychodzą, bo np. Kruk ma te 5,03%, ale jeśli weźmiemy że miał 13,03-5,42:1,938=3,92% (bez cukru do refermentacji, skoro on już jest uwzględniony), to reasumując jeśli wiemy, że laboratorium nie kłamie, cukromierz przekłamuje, gdzie leży prawda? Bo wg tego wszystkiego wynikałoby, że Kruk ma 13,03 blg i 5,03% alkoholu, to jeszcze normalnie, a IPA ma 13,7 blg i 6,35%, ale ja już nic nie wiem
  12. Tak, właśnie równo 4 pokazywał cukromierz, tak miałem w zapiskach, czyli teraz jak się do tego zabrać? Dostałem właśnie informację, że alkohol mierzą w procentach objętościowych. Będę wdzięczny za wszelkie wyjaśnienia, no i jeden jakiś ludzki wzór. Nie wiem czego teraz tak do zagmatwali, przedtem miałem blg i %, kawa na ławę. Przy założeniach cukromierza i wynikach z laboratorium na mój rozum skrajnie antymatematyczny wychodzi mi tak: Kruk ma 14,3 blg początkowe i 5,42 blg końcowe. Wg wzoru, wychodzi 14,3-5,42:1,938= 4,58 + (gaz=0,43)=5,06% (czyli dość blisko wyniku 5,03%) IPA ma 16 blg (identycznie jak pokazywał cukromierz) i 4,61 blg końcowe. A więc 16-4,61:1,938=5,87 + 0,43=6,30% (znów w okolicach 6,35% wg wskazań labo) O to chodzi, czy bredzę?
  13. Mam wyniki dwóch piw, ale bardzo by mi zależało, żeby ktoś to przełożył na ludzki język. Wyszło tak, że Biały Kruk wg wskazań cukromierza ma 11,5-12 blg i 4,6%, wg wskazań gęstomierza ma 54,2g/l i 5,03% alkoholu i teraz kwestia się rozchodzi jak przełożyć te g/l na blg. Kolega podesłał mi wzór na blg= (g -1)*266/g gdzie g to gęstość roztworu, wg tego wzoru to Biały Kruk ma 10,85 blg no i toby się zgadzało mniej więcej ze wskazaniami cukromierza, czyli niewielkie pomyłki, ale Prawdziwe IPA dało wynik 46,1 g/l jeśli chodzi o gęstość i 6,35% alkoholu (cukromierz pokazywał 16 blg i wynik 7,1%), więc znów alkohol blisko, ale co z tą gęstością? Będę bardzo wdzięczny za pomoc, bo matematyka to niestety nie moja branża i nie jestem w stanie się w to wgryźć i ustalić jak jest naprawdę. PS. Burton'a nadal mierzą, tamte piwa mierzyli całe 4 godziny.
  14. No ba! Wystarczy popatrzeć na ich twarze, na tę nienawiść, alkoholik przynajmniej powie (za tę złotówkę)-"niech Pana Bóg błogosławi, Panie Kierowniku", a taki abstynent nie dość że miesza w to religię, to jeszcze zapomina w co Pan Jezus zamienił wodę, mimo że towarzystwo było już pod dobrą datą.
  15. Dla mnie to jest normalne, codziennie schodzę do piwnicy, coś przynieść, zanieść, sprawdzić, powąchać, ocenić, skosztować, po to jest piwnica; wszystko sobie spokojnie czeka i nie jest tak, że schodzę i siedzę aż opróźnię wszystko i wypełznę, albo zasnę gdzieś pomiędzy. Owszem, istnieje niepisane prawo, rytuał, kak zwał, że jeśli ktoś przychodzi do mnie, do piwnicy zejść musi, jak mówi mój przyjaciel-"mocniejsi mdleją, słabszych wynoszą" i dobrze by było, że wyszedł z niej o własnych siłach co predystynuje go do późniejszych wizyt w piwnicy (najgorsi są ci, którzy nie pamiętają, ze w owej piwnicy byli). Mój Tata jest troszkę starszy od Twojego, ale piwo stara się pić codziennie, i w miarę codziennie wypija troszkę alkoholu (mały kieliszek-dwa, do 100g, jest po RIND, więc musi uważać), jeśli wino, to maks 1/3 butelki, alkoholikiem nie jest, nie był, i już raczej nie będzie, a że jest na emeryturze, to dlaczego ma się nie zastanawiać jakie piwo mam przynieść? To jest całkowicie normalne podejście.
  16. Ogólna wiedza na temat chorób psychicznych jest znikoma. Najbardziej jaskrawy przykład to temat depresji. Z depresją jest problem, bo pacjent przeważnie choruje na chorobę dwubiegunową, a leczą go tylko na depresję i kiedy przychodzi okres manii, nie bierze leków, wiec choroba postępuje. Psychiatria definiuje wszystko, ale psychiatrzy mają problem z prawidłowym diagnozowaniem. Każde usiłowanie ubrania w jakieś ramy, ograniczenie nałogu, quasi-nałogu, zainteresowania wiąże się z systemem nagrody. Sam napisałeś, że nie chodzi o wstrzymywanie się na siłę, a jeśli jest presja, to logiczne, że on się powstrzyma te dwa dni, nawet tydzień, miesiąc, ale jest w tym zamiar, co się wydarzy post factum. Najbliżej mamy dzieci-powiedz dziecku, że tzw. "słodkie" jemy tylko w weekend, naturalnie wytrzyma, ale dostając zielone światło w sobotę, jest duże prawdopodobieństwo, że będzie wsuwać "słodkie" bez opamiętania (w mózgu zapali się lampka, że w poniedziałek już nie będzie wolno, więc lepiej na zapas, nie?). Jeśli dziecko ma dostęp do słodkiego cały czas, to w końcu mu się znudzi, bo nie ma nagrody, nie ma czekania na sobotę dla ciastkożerców itd; zwróć uwagę co się dzieje, kiedy komuś coś ograniczasz, czy on tego pragnie bardziej, czy mniej?
  17. Jak ma zasady, to już przepadł, bo alkohol zaczął kontrolować jego życie. Dopóki człowiek ma silną i własną wolę i nie opowiada farmazonów typu "teraz nie piję przez dwa dni (w domyśle ale sobie po dwóch dniach odbiję za 4), albo, "piję tylko w weekend" (od razu rodzi się nastawienie-że nie piłem wtedy, to w weekend sobie popuszczę hamulców), to decyduje kiedy, gdzie, z kim i czy w ogóle. Alkoholizm jest chorobą dotyczącą nagrody-"wytrzymałem tydzień, to teraz dam w palnik, należy mi się" identycznie jak w reklamie "nie piłem przez taki a taki okres, jestem tego warty, żeby teraz się napić" i dotyczącą planowania, które polega na tym, że KAŻDY dzień ma być tak zaplanowany, żeby znalazło się w nim miejsce na alkohol-alkohol w postaci substancji-narkotyku, a nie faktu, że "napiłbym się dziś piwa", "fajnie byłoby otworzyć to greckie do obiadu", ""napijesz się koniaku przed snem" etc. Wszystko normalne zachowania dotyczące picia są wtedy niczym wobec dowcipu: "Panie majster, która godzina? A wiesz? Ja też już bym się napił". Dowcip zabawny, ale rzeczywistość już nie. To choroba psychiczna i o czym zapominamy, społeczna, bo może dotknąć każdego. Podobnie jak jej drugie oblicze czyli abstynencja ("skoro ja nie piję, to ty też nie będziesz, choćbyś chciał, to ci to zobrzydzę, zakażę, i w ogóle". Dlatego najlepiej nie popaść w ani jedno, ani w drugie i balansować pomiędzy, utrzymując równowagę
  18. Ja już się opisałem dużo w temacie, przytoczę tylko wiersz ojca Jacka Kowalskiego OCop. Pan Bóg człowieka z gliny Ulepił roztropnie, Aby za dużo nie pił- Bo wtedy rozmoknie Jednakowoż, z kolei Gdy człeka zbytnio suszy, Jego existencyja całkiem się rozkruszy Trudne te problemata i doczesne plagi Wymagają od zmysłów Wielkiej równowagi Jej sekret-przed świeckimi Został zatajony. Poznały go jedynie (Niektóre) zakony. Podkreślenia moje.
  19. Bo najważniejszy jest człowiek i jego talent, a nie jakimi metodami to osiągnie.
  20. Plany się nie zmieniły, zaczniemy od Zakonnego, ale na razie dopust Boży zesłał nam śliwki, węgierki, śliczne, maleńkie, z sadu, bez szczepienia, i innych świństw i kocioł zajęty, a do balona też trafią jakieś owoce-w poniedziałek/wtorek, toteż na razie browar zamknięty, a inny przybytek działa pełną parą (dosłownie i w przenośni)
  21. No właśnie nikt sobie nie rości prawa, robisz z tego z czego uważasz. Inna analogia, malujesz obraz, sam zbijasz krosna, naciągasz blejtram, wbijasz kliny, gruntujesz, albo idziesz do sklepu po gotowe podobrazie. I wówczas co jest ważniejsze obraz, jaki na tym namalujesz czy kto zrobił podobrazie (i z czego, len, juta, bawełna, etc)? Podobnie ze spirytusem, nieważne jaki, ani czyj, ważny efekt końcowy, czyli nalewka (Twoja zresztą). @dziedzicpruski. Była do końca XX-go wieku, później UE zakazała jak wszystkich chromianów (z tej rodziny przetrwała żółcień strontowa (chromian strontu) i barowa (chromian baru)-dwie manufaktury je sprzedają, ale nasycynie barwy jest dość liche; na razie testuję strontową, do barowej się przymierzam, w każdym razie żadna nie zastąpi żółcieni chromowej i musiałem przerzucić się na kadmową). Pigment notabene kupiłem za śmieszne pieniądze na wyprzedaży. W tej chwili jest dostępny tutaj o dziwo, w USA, ale do Europy nie wysyłają.
  22. Owszem, ale chmiel własny to jednak Twój, a ten kupiony-to producent nie rości sobie praw do Twojego piwa, bo użyłeś jego chmielu, prawda? Spirytusów niestety (stety) jest wiele (spirytus luksusowy, spirytus wyborowy, spirytus zwykły, spirytus surowy, spirytusy owocowe (częściej zwane destylatami), spirytusy naturalne, spirytusy jednoskładnikowe, spirytusy wieloskładnikowe), i każdy z nich może pełnić rolę bazy. No, w sumie, zależy dla kogo Brawo, Dziedzic! Co Cię naprowadziło?
  23. Ułatwienie-kadmowa z bielą to te kuleczki na czapce, oranż chromowy to płaszcz, a czapka to karmin, indygo zaś gdzieś tam się plącze na niebiesko. No, ale w miejsce tego likieru, alkoholu, etc, jest coś, np. właśnie jakiś spirytus, który ktoś zrobił, ale ta osoba nie będzie miała udziału w procesie tworzenia nalewki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.