-
Postów
2 172 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
11
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Treść opublikowana przez Bogi
-
[Blog Dori] Czy warzenie piwa z ekstraktów to obciach?
Bogi odpowiedział(a) na Pierre Celis temat w Blogosfera
Ale zważ proszę na fakt, że producent tego ekstraktu, czy innego, zrobił go dobrze, bardzo dobrze, wspaniale (niepotrzebne skreślić) czyli nie na odwal się. Znając proporcje, jakich słodów użył do tego ekstraktu, temperatury itd, jesteś w stanie zrobić to samo, a jeśli dysponujesz jeszcze swoim własnym doświadczeniem na pewno może i lepiej. Niemniej jednak, efekt końcowy, czyli oba ekstrakty-ten zrobiony np. przez Muntons i ten zrobiony przez Ciebie, będą li tylko bazą, a co będzie dalej, to o tym już zadecyduje piwowar. I naturalnie, całkowite wyjście od podstaw daje ogrom możliwości i swobody, ale to wszystko można osiągnąć poprzez partial mash, o czym była mowa, itd. Wybór stylu też zależy od piwowara, a nie od tego czy jest to ekstrakt czy zacieranie; ograniczenia rodzi ekstrakt nachmielony czyli brewkit, bo tam karty są rozdane i ingerencje w gotowca (taka nazwa też funkcjonuje) całkowicie zmienia optykę. Masz jakieś piwo w zamyśle, trzeba Ci następujących słodów, nic nie stoi na przeszkodzie, że pokompletujesz odpowiednie ekstrakty i zrobisz takie samo piwo. Jeśli analogia spirytusowa Cię nie przekonuje, przejdźmy w temat farb . Farba kupiona w sklepie, wyprodukowana z takiego, a nie innego pigmentu, na takim a nie innym spoiwie, ze znanej, albo i mało znanej manufaktury. I z drugiej strony, ta sama farba powstała w domu, utarta przez Ciebie osobiście, z tego samego-identycznego pigmentu, na identycznym spoiwie. Pół obrazu namalujesz farbą ze sklepu, pół własną. Jeśli zachowałeś proporcje, zasady, itd, nikt, ale to dosłownie nikt, nie jest w stanie powiedzieć która to "prawdziwa" farba (bo sam ją utarłeś), a która to "fałszywa" (bo utarta przez kogoś innego, czy maszynowo), kolor się zgadza, nasycenie barwy, itd. Z mojego doświadczenia w tej materii powiem tak, pewne farby ucieram sam, bo np. nie ma ich na rynku, nie stać mnie na nie w wersji gotowej (pigment jest tańszy i bardziej wydajny podobnie jak kwestia słod vs ekstrakt), itd, a niektóre uważam, że nie ma sensu ucierać samemu jak można je kupić już gotowe. Piwowarstwo nie sprowadza się do wyboru, że albo zacieranie, albo ekstrakty, ale do tego, że warzę tak jak mi dobrze i nie widzę ani w jednym ani w drugim, że jest gorsze, itd. Zresztą, posłużmy się pomocą naukową , ten obraz poniżej namalowałem wczoraj przy użyciu 3 kolorów gotowych i 1 ucieranego. Kolory (poza bielą) jakich użyłem to żółcień kadmowa, oranż chromowy, karmin alizarynowy, indygo. Czy jesteś w stanie stwierdzić który z tych kolorów był ucierany przeze mnie? -
[Blog Dori] Czy warzenie piwa z ekstraktów to obciach?
Bogi odpowiedział(a) na Pierre Celis temat w Blogosfera
Ja myślę, że tu cały czas pokutuje brak rozróżnienia między warzeniem z ekstraktów, a warzeniem z brewkit'ów, gdzie jednak przy brewkit'cie jest małe pole do popisu-bo z racji tego, że pewne kwestie są ustalone, nie da się ich przeskoczyć, za to przy ekstraktach już ogromne (w końcu właśnie można zaprojektować które ekstrakty, jakie dodatki, jakie chmielenie, etc, etc). Przy warzeniu z ekstraktów też się miesza w garze i wykonuje całą masę czynności (choćby chmielenie na zimno) jak przy zacieraniu. To jest tak samo jak przy nalewkach, można zrobić spirytus i na nim taką nalewkę, a można kupić spirytus czyjś czy sklepowy i też zrobić taką nalewkę; na ogólny odbiór nalewki nie wpływa baza (mogę zrobić ją na spirytusie żytnim, pszenicznym, cukrówce, buraczanym, winnym, owocowym, w momencie komponowanie składników mogę ją spieprzyć albo nie, spirytus nie ma tutaj nic do gadania, najwyzej minimalny wpływ na smak/aromat; podkreślam minimalny), tylko receptura, tożsama sytuacja jest w przypadku projektowania piwa przy użyciu ekstraktów jako bazy. -
[Blog Dori] Czy warzenie piwa z ekstraktów to obciach?
Bogi odpowiedział(a) na Pierre Celis temat w Blogosfera
Zachwyt takiego degustatora to zaszczyt; i nie bądź taki skromny. -
[Blog Dori] Czy warzenie piwa z ekstraktów to obciach?
Bogi odpowiedział(a) na Pierre Celis temat w Blogosfera
Zakonne Wszechmocne czy Korsarskie to są piwa 100% ekstraktowe; bez infekcji, bez potępień ze strony konsumentów. -
Czekam na wyniki burtońskiego, może będzie się czym pochwalić?
-
Będę miał spotkanie robocze z drugim sędzią, na pewno tak zacną kandydaturę rozważymy i ustalimy te kwestie około-jurkowe. Regulamin się doprecyzuje. Jacy bywalcy podsklepowi? To będzie konkurs pełną gębą, a nie ochlaj party w bramie obok. Dlatego to też weźmiemy pod uwagę.
-
Termin musi być wymyślony z głową-jeśli już zaczęły się jakieś próby burtońskie, to na tę zimę, będą na styk, choć jeszcze potencjalnie powinno czekać, jeśli jeszcze nie, to spokojnie może to być następna zima za rok. Trzy kategorie to i tak w sam raz, naturalnie każdy może startować we wszystkich trzech.
-
A w przypadku piw tak niszowych, wręcz niemodnych, myślisz ile przyjdzie? Podczas konkursu kontuszówek ocenialiśmy 16 sztuk, podczas konkursu miodów w 2010 43 miody dla chcącego, nie ma nic trudnego.
-
Myślę, że zima byłaby odpowiednia, ale to muszę obgdać-na dniach będą bardziej szczegółowe informacje podane. Konkurs jest sprawiedliwy, a) żadnych opłat-w końcu największą opłatę ponosi uczestnik, żeby wysłać piwo, do czego on więc ma dopłacać, jako juror nie jestem chyba nędzarzem, żeby sępić, bo nie mam szkła czy diabli wiedzą czego, b) żadnych eliminacji, le dobrych piw przepadło, bo było rzekomo za dużo-to, co komisja nie jest w stanie tyle skosztować?, wolne żarty żadnego przeciągania otrzymania metryczek-jest zobowiązanie, piwo czy jakikolwiek inny trunek ocenia się nie bieżąco i to jest gotowe, wystarczy to przepisać (tak było przy konkursie kontuszówek, tak było przy konkursie nowicjuszy nalewkarskich-tak przynajmniej robiliśmy to my, juror ma ZOBOWIĄZANIE wobec uczestników, a oni też oczekują, że dostaną konstruktywną krytykę, a nie będą czekać w nieskończoność jak ktoś się czuje obrażony, to chyba tylko ten, kto w swoich konkursach podchodził do tych spraw z nonszalancją, ucinaniem skrzydeł (vide eliminacje) i w ogóle miał gdzieś uczestników.
-
Nie rozumiesz. Chcesz-masz, wystaw piwo (piwa). Nikt nie jest zmuszany. "Janie, czy byłeś w Paryżu? Owszem, Panie Hrabio. A czy kupiłeś mi tytuł księcia? Naturalnie, sobie też kupiłem, bo tanio przedawali". .... Są ludzie, którzy RZEKOMO znają się tylko na piwie, są ludzie, którzy znają się na wszystkich aspektach produkcji-tzw. trunkotwórstwie (bo na piwie świat się nie kończy, a do oceny trunków należy posiadać rozległą wiedzę, a nie cukać się czy cherry to sherry albo wykazywać indolencją w stosunku do winiarstwa, bez którego aspektów pewnych piw ocenić się nie da, itp kwiatki, że nie wspomnę o kole smaków whisky). Aha, odnośnie Szanownych Państwa z PSPD, czy szermujących jakimiś konotacjami wiążącymi z BJCP, nikt się nie pokwapił w żaden sposób skontaktować, nie zostały poczynione żadne propozycje, porady, czy wskazówki tudzież przy okazji podane (mimo, że temat jest raczej widoczny i już wcześniej tworzyłem kategorie), dosłownie "znikąd pomocy, znikąd nadziei", ale nie żyję w "nieopisanej grozie" i "sił mi nie brak" ("Czarnoksiężnik z krainy Oz"), toteż nie wymagaj ode mnie, żebym ja dosłownie naganiał tychże, skoro z tej strony jest całkowity brak zainteresowania tematem.
-
I-szy Konkurs Piw Historycznych-dyskusja, uwagi, etc Kiełkuje we mnie od dłuższego czasu, bo kategorie na konkursikach oficjalnych ograne, sędzie i żuri wątpliwe fachowo i doświadczeniowo i w ogóle warto zacząć od carte blanche. Idea prosta-konkurs stricte piwowarski, poniżej kategorie, nagrody od Jury-skład ustalany będzie, może jacyś sponsorzy się też ockną. Konkurs stricte nowy, wymagający, i gwarantujemy, że nie będzie żadnym przepychanek odnośnie receptur, karencji warzenia itd, bo chodzi o prestiż i sławę, a nie kupczenie. Przechodzę więc do meritum, kategorie trzy (jedna kategoria de facto open): 1) Burton Ale, burtońskie, protoplasta mocnych piw górnej fermentacji Aromat: Potężny, bardzo intensywny i bogaty. Nuty win tokajskich, starego porto, wiśni, bakalii, suszonych śliwek. Aksamitny, alkohol wyczuwalny, ale nie w stopniu przeszkadzającym. Nuty słodowe orzechowo-karmelowe, w starszych wersjach czekoladowe, odcienie lekko rumowe od cukrów. Estry pożądane-czerwone owoce, dojrzałe jabłka, maliny, rabarbar, estry niepożądane-cytrusowe, ostre. Chmiel niekoniecznie musi być wyczuwalny w aromacie, nie powinien dominować, ale równoważyć słodycz. Słodowość średnio-wysoka do bardzo intensywnej, estrowość średnio-niska do średnio-wysokiej. Wygląd: gęste, w zależności od okresu od bursztynowego do odcieni bardzo ciemnego, prawie czarnego brązu. Praktycznie przypomina syrop, względnie ciężkie wino sherry o ciemno-orzechowej szacie. Długie łzy, klejące, od przejrzystego do mętnego. Solidna struktura. Piana lekka, albo minimalna, brak piany nie dyskwalifikuje piwa. Smak: Przebogaty, głęboki, niesamowicie złożony. Nawet młode piwo ma już ogromny potencjał i feerię aromatów. Słodki, solidnie słodowy, mocno estrowy-orzechy laskowe, czekolada, goryczka chmielowa wyczuwalna najpóźniej i nie zaburzająca odbioru słodyczy, trawiasto-korzenna, kwiatowo-ziemista, średnio-niska do średnio-wysokiej; balans zawsze przesunięty w stronę słodowości. Wszelkie nuty ciemnych owoców jak najbardziej pożądane, kierunek starych, mocnych win południowych, ze szczególnym naciskiem na wiekowe porto. Dopuszczalny lekki octan etylu. Piwo gładkie, niesamowicie ciężkie, do dłuższej degustacji. Alkohol wyczuwalny na poziomie jednocyfrowym przez to wydawać się może, że piwo nie ma aż takiej mocy, ale nie powinien być gryzący lub dominujący. Odmiany beczkowe pozbawione nut alkoholowych, za to bardziej syropowate. Niedopuszczalna zbytnia alkoholowość, wodnistość, dominanta goryczki nad słodowością, nuty cytrusowe, orzeźwiające (stąd nacisk na użycie chmieli europejskich). Tekstura: Aksamitna, gęsta, mająca cechy bardzo słodkiego i ciemnego sherry albo rocznikowego porto. Nagazowanie może być w zależności od wieku nikłe lub średnie. Ogólne wrażenia: Protoplasta prawdziwych mocnych piw. Bez burtońskiego nie byłoby większości z nich. Bezpośredni przodek barley wine, tam też należy doszukiwać się podobieństw. Komentarz: Jako styl przestał istnieć. Namiastki, typu Winter warmer czy jednocyfrowe strong Ale nie oddają w pełni czym było burtońskie. Niektóre współczesne barley wines można wyprowadzić od Burton Ale. Historia: Piwo sięga czasów XIII-ego wieku, kiedy było piwem konwentowym. W historii można wyodrębnić trzy okresy. Burton jasno orzechowy słodki, niesamowicie mocny, popularny na dworze carskim (długo przed porterem) Burton ciemniejszy i bardziej chmielony (słodszy od bittera, mniej chmielony niż IPA), namiastki powojenne czyli de facto zwykłe Strong Ales. Surowce: Bazą jest zawsze słód jasny, do tego różnorodne cukry trzcinowe i miód, dopuszczalne karmelizowanie słodu, korekta barwy słodami karmelowymi, brown, amber i czekoladowym, a zwłaszcza cukrami trzcinowymi i miodem. Tradycyjne odmiany chmielu europejskiego, potrójnie chmielenie (w tym na zimno). Woda twarda, najlepiej siarczanowa z Burton-upon-Trent. Drożdże górnej fermentacji posiadające dużą tolerancję na alkohol. Podstawowe informacje: 20 blg-34 (wyższe dopuszczalne) ,5-11 blg IBUs: 30-60 ABV: 9-13% Przykłady komercyjne: brak, z piw, które były kiedyś Burton Ale można wymienić Marston's Owd Rodger, Theakston's Old Peculier, Taylor's Ram Tam, Young's Winter Warmer, Smile's Heritage czy Fuller's 1845, warto zaznaczyć, że wszystkie z nich są raczej słabe, a podobieństwa kończą się na barwie i w pewnym stopniu na aromacie. 2) Small Beer, małe piwko, piwo stołowe, cienkusz Aromat: wyraźnie chmielowy, dopuszczalne i zalecane chmiele cytrusowe-współcześnie, wówczas raczej kwiatowo-korzenne chmiele angielskie lekko słodowy. Mniej estrowy niż ale, nuty owocowe dopuszczalne w stopniu umiarkowanym. Jeśli piwo jest warzone z porterów, etc nuty właściwe porterom dopuszczalne, ale piwo nie jest porterem, więc nie musi posiadać wszystkich cech danego stylu, jeśli piwo jest warzone jako entire small powinno zachować słodowy profil, ale nie tak wyrazisty jak w ale, nuty lekko karmelowe dopuszczalne, mające na cele podkreślenie słodowego charakteru piwa Wygląd: jasne jak jaśniejsze odmiany sherry, albo bardzo jasne, klarowne i połyskujące, obfita piana. Smak: przyjemny, orzeźwiający, wyraźnie goryczkowe, ale mniej pełne słodowe niż bitter, choć nie do końca wodniste. Nuty słodkie mogą pochodzić od użycia lukrecji, ale nie powinny być zbyt wyeksponowane, piwo raczej wytrawne, w kierunku mocno wytrawnego. Tekstura: lekka, ale piwo może być mocno nagazowane. Ogólne wrażenia: jeszcze nie piwo, ale już nie woda, zwane niekiedy „Re-boiled water” . Komentarz: Warzone w czasach, kiedy nic nie miało się zmarnować w browarze, również głównie w domach na własne potrzeby. Przestało istnieć końcem XIX wieku. Historia: typ piwa (beer) jaśniejszego od ale i mocniej chmielonego, a początkowo w przeciwieństwie do ale, chmielonego w ogóle, ale bardzo słabego. Ekwiwalent wody, również dla kobiet, dzieci i młodzieży, piwo stołowe do lekkich posiłków, nieposilne, za to orzeźwiające. Warzone najczęściej w lecie, mające krótki termin spożycia, nie przeznaczone do dłuższego przechowywania, czasem butelkowane. Pogardliwie zwane "bomb-clink". Surowce: Powstaje jako 3-4 piwo z danego stylu (1-sza ekstrakcja daje piwo właściwe, druga piwo średniej jakości a późniejsze small beer), ewentualnie jako efekt fermentacji małej ilości słodu jasnego lub mieszanki słodów jasnych i bursztynowych, wówczas zwane Entire Small-piwo takie jest mocniejsze i lepszej jakości. Obficie chmielone, aby spełniało swoją rolę orzeźwiającą. Niski ekstrakt początkowy ma dawać piwo mające przeciętnie 1-3% (w porywach do 4%). Przykład: Pierwsza ekstrakcja słodów na porter daje 23,5 blg i jest to Triple Stout porter, druga 16 i jest London porter, trzecie 10 i jest to Keeping Porter, a od każdego kolejnego można liczyć już table beer, które już nie jest porterem, stąd wniosek, że small beer możemy uwarzyć z każdego piwa. Dodatek lukrecji wskazany, dodatek cukru jest opcjonalny. Podstawowe informacje: 3-7blg, 1-3blg IBUs: -30 ABV: 1-4% Przykłady komercyjne: od biedy St. Edmund’s Golden Beer, ewentualnie prędzej Anchor Small beer 3) London Porter Aromat: głęboki, wielowymiarowy. Prym wiedzie czekolada, kakao, wiśnie, bakalie, nie brak też nut kwaśnych. Chmiel niewyczuwalny. Nuty przyprawowe-wanilia, cynamon wskazane, ale niekonieczne, estrowość usytuowana między winną owocowością, a oznakami zaoctowania. Alkohol niewyczuwalny. Alkoholość i zbytnia chmielowość niepożądane. Wygląd:. Nieprzejrzysty, ciemnobrązowy, ale nie czarny, leciutka piana, brak piany nie jest wadą Smak: gęste, kwaskowate, słodowość typu czekoladowego, paloność, wytrawne i posilne. Lekka goryczka na finiszu. Tekstura: aksamitna, nagazowanie w zależności od pierwotnego nagazowania. Przy butelkowaniu zaleca się dawać mniej cukru do refermentacji Ogólne wrażenia: piwo degustacyjne, złożone, wytrawne, a smaczne. Komentarz: sukces warzenia polega głównie na odpowiedniej proporcji w zmieszaniu. Historia: Najsłynniejszy i najpopularniejszy przykład porteru, warzonego głównie w Londynie. Londyńskie portery charakteryzowały się dodatkiem całej masy przypraw, w tym szkodliwych, co w zupełności można zastąpić po prostu przez leżakowanie w beczce dębowej Surowce: Mieszanka trzech słodów jak na zwykły porter angielski. 1 część piwa leżakowana w beczce aż do osiągnięcia nut kwaśnych i jak najniższego odfermentowania (min. pół roku), po zlaniu z beczki zmieszana z 2 częściami piwa młodego i zabutelkowana jako całość. Zarówno część beczkowa jak i część młoda same w sobie mają być niesmaczne, wręcz niepijane. Dodatki w postaci cukrów trzcinowych (w różnej formie), przyprawy typu lukrecja, imbir, cynamon mogą być użyte jako zgodne z wykładnią historyczną. Chmiel jest dodatkiem trzeciorzędnym, w procesie leżakowania w dębinie redukuje się w dużym stopniu, sugerowane odmiany europejskie kwiatowo-korzenno-ziemiste. Podstawowe informacje: 16blg, 5blg IBUs: ? ABV: -6.2% (dopuszczalne wyższe) Przykłady komercyjne: na pewno nie London Porter Fullers'a Zasady konkursu: a) jak się ustali data, to do wtedy słać, miejsce oceny Rzeszów naturalnie b) 3 flaszki ( 3 x 500ml) lub 4 x 330ml, w każdym razie tak żeby było powyżej litry c) żadnych eliminacji, ile przyjdzie, tyle pójdzie, szacunek przede wszystkim, nikt nie będzie pokrzywdzony, bo nie miał możliwości startować d) żadnego wpisowego, kieruje nami szczerość i uczciwość i nie będziemy drzeć kasy niewiadomo za co e) metryczki w czasie krótszym niż tydzień, solidna firma-solidni ludzie f) w skład komisji wejdą osoby, które nie świecą blaszkami, nie kupowali sobie tytułów, ale przemawiają przez nich lata doświadczeń nie tylko w piwowarstwie, praktyki, i pokory. g) i takie tam,; do ustalenia Ma być hiperprofesjonalnie, ale na looz'ie.
-
Etykiety piwowarów domowych do nowej książki Randy'ego Mosher'a
Bogi odpowiedział(a) na sugarsweet temat w Piwowarskie wieści
Może dlatego kolega Mościcki mógłby się dowiedzieć od Randy'ego co i jak, czy są nadzieje czy wyszło jak zwykle -
Etykiety piwowarów domowych do nowej książki Randy'ego Mosher'a
Bogi odpowiedział(a) na sugarsweet temat w Piwowarskie wieści
A ja 23 kwietnia. Zero potwierdzeń, podziękowań. -
Purl ma za dużo ziół i przypraw, żeby był zniszczalny, goryczka mogła mu się zwiększyć, więc proponuję degustować, broń Boże utylizować, w proporcji 1:5/6 (Purl na pięć części jasnego ale albo nawet i lager'a). Tak starego Purl'a ma jeden blogger i też jeszcze go nie wypił, a żal byłoby nie poznać opinii. Do picia saute się nie nadaje, nawet dla najzagorzalszych hophead'ów.
-
Ja też nieświadomie. Dzień Piwowara przegapiłem, za to wczoraj przed wyjazdem na zakupy, włożyłem nasze IPA do lodówki i było jak znalazł, zresztą będzie stałym elementem portfolio naszego browaru.
-
Chamska flaszka z krótkim gwintem, jak wygrzebana w śmieciach, etykieta szarobura z bohomazem-diabełek i sięgający po kufel jeden z bieszczadzkich zakapiorów, gorsza niż od początkującego piwowara domowego. Na etykiecie że dla 4 stron piwa uwarzył Racibórz. Cena mocno zawyżona, ponad 5zł (bo oczywiście z kaucją). Drugi rodzaj to miodowe "Plaster miodu" jeszcze droższe. Chcę mieć piwo związane z zespołem, to wolę Trooper'a, diabli wiedzą kto robił to kSU i czy KSU mialo jakiś wpływ na to piwo (Iron Maiden przynajmniej mieli).
-
Pora przetestować Białego Kruka dębowego. Wygląda jak na zdjęciu, mimo że dębinie ładnie się nagazował. W zapachu orzeźwiający, kwaskowaty, winny, lekko wanilia, lukrecja, nie ciężki, nuta dolna bardziej piwniczna; nadal złośliwie przypomina pszenicę, taką dobrą belgijską, ale zawsze. W smaku kierunek Klepkowego, wyraźny finisz taniczno-beczkowy, piwo jednak do dłuższej degustacji, bardziej krągłe, wysycenie lekkie, odrobina słodyczy, coś jakby chmiel się ujawniał. Do wypicia. Jak tylko ruszymy z sezonem powtarzamy Zakonne, później ostatnie IPA, a potem Korsarskie. De facto ukształtowało się portfolio browaru: Piwa jasne lekkie-IPA (jeszcze nie ma nazwy) Piwa bursztynowe pełne-Zakonne Wszechmocne Piwa bursztynowe mocne-Korsarskie Piwa ciemne pełne-Imperial Porter Piwa ciemne mocne-Burtońskie Wszechpotężne
-
Braggot'y pękli. Jeden okazał się niestety bardzo słodki, za bardzo przyprawowy i z czasem picia stał się męczący, więc widocznie za młody, ale trudno. Ciężko go zrecenzować, za bogato i za ciężko. Za to drugi-warka nr 82, choć pozbawiony piany, to dość klarowny i przechodząc do meritum: Aromat: nuta dolna, niesamowicie słodka, miodowa, lekko kwaskowata, duży odsetek bakalii, win południowych, ogólnie, słońce, plaża, pogoda, totalna swoboda, pachnie nadzwyczaj niezimowo, a radośnie, radość z lata. Nuta dolna-lekko wyczuwalny chmiel, ziołowo-trawiasty, troszkę kwiatowo-ziemisty, ogólnie bardzo przyjemny zapach w całości. Smak: pije się nad wyraz gładko, bardzo wyraźny miód, gryka-spadź, ale oblepienie nie aż tak wielkie, na finiszu przyjemna kwaskowatość, troszkę alkoholu (wyczuwalne coś kole ośm ) i długi bardzo delikatnie przyprawowy-cynamon, gałka, kardamon, lukrecja, finisz. Miód mógł być z domieszką wosku. Idzie tylko ku dobremu, skoro już jest wyborne aż tak. I tem sposobem zakończył ja degustację
-
-
Przykłady propagandy w temacie Pub'y zamykane wcześniej, przed zamknięciem oczywiście promocja przy barze, tłok, ścisk, żeby jeszcze się napić, bo przecież wmówiono ludowi, że mu się należy i że takiej okazji nie przegapił (praktykowane w Wielkiej Brytanii, w Hiszpanii*). Rezultat-pije się więcej, potem się rozrabia. Również Wielka Brytania, żeby lud był wesoły, musi dostawać prezenty, "cydr" butelka 3litrowa za 3 funciaki, oczywiście PET *w Hiszpanii jest nawet taka promocja, że płacisz raz i masz godzinę, podczas której pijesz ile chcesz Skandynawskie państwa opiekuńcze-wysoka akcyza, kontrola tego, co człowiek pije, jak często, kiedy, itd, normalnie wikiński Big Brother, właściwie storebror. Rezultat-jeżdżenie do innych krajów (vide Dania), żeby się solidnie zaopatrzyć, czyli kupują więcej niż im potrzeba. Efekt tabu powoduje to, że piją więcej, bo alkohol to zakazany owoc, a taki smakuje lepiej* *W Szwajcarii poradzono sobie z tym problemem, jak absynt był nielegalny, to smakował bardziej, teraz po legalizacji jego popularność, a przez to spożycie spadło, i można go kupić praktycznie wszędzie, ale pijanych Szwajcarów nie widziałem, czyli jednak problemem nie jest dostępność, bo jest i reklamowany i wszędobylski, nie mówiąc o dwóch słynnych sekretnych fontannach (zdjęcie poniżej), gdzie jest drewniana skrzyneczka, kranik z wodą i zawsze stoi litrowa flaszka-mimo że wszyscy wiedzą gdzie te fontanny są ukryte, jakoś nie ma przy nich kolejek i ludzi pijących na umór; a dlaczego? Bo co to za frajda jak to jest legalne? Nie wisi miecz Damoklesa nad głową, że robi się coś przeciw prawu; pozamiatane Okres prohibicji w USA-kto kasę zgarnął, ten zgarnął, a efekt tabu też zadziałał i rozpito lud. Dopóki nie zmieni się mentalność, nie będzie ani kultury ani normalności w stosunkach z państwem.
-
Oczywiście, najpierw rozpicie narodu, a potem kontrola (chcą zrobić to samo, co zostało zrobione w Rosji), a przy okazji pecunia non olet.
-
Nie chodzi o to ile pije, ale w jaki sposób. Garstka społeczeństwa reprezentuje kulturę picia na poziomie cywilizowanym, a degrengolada zaczyna się już w szkole, razem z inicjacją alkoholową. Rzeczy, które były nie do pomyślenia dla nas, stają się normą, wynaturzoną, ale normą.
-
Problemem nie jest ani cena, ani dostępność, tylko kultura i stąd wynikają wszelkie kuriozalne zachowania (kary za spożywanie pod chmurką, unijne normy dot. alkoholu, piwo bezalkoholowe, itd).
-
Które piwo dyskontowe ma 9% albo 11%? Przecież w większości przypadków te Fasbergi, Rogery, Kenigery ledwo przekraczają 4 %.