Dziś spróbowałem WARKI#5. Butelkowałem ją ponad miesiąc temu i przyszedł czas na spróbowanie.
Nagazowanie mocne (celowałem w 2,6) i następnym razem chyba zredukuję ilość cukru do refermentacji.
Kolor czarny, całkowicie nieprzezierny. Piwo po otwarciu "wypluwa" trochę piany, ale ma to pewnie związek z mocnym wysyceniem CO2, piana w kolorze beżowym, raczej grubostrukturalna, ale zupełnie nie trawała - utrzymuje się góra koło minuty i redukuje się do delikatnego pierścienia.
Smak ciężki, bardzo treściwy, wręcz lepki (to chyba także wpływ laktozy) - silne nagazowanie trochę pomaga, ale z drugiej strony jest trochę za mocne. Czuć wyraźnie ciemne słody, karmel.
Goryczka delikatna, aromatów chmielowych nie potrafię znaleźć. Piwo mocno rozgrzewa. Pomysł wpakowania tego w bączki uważam za udany, dla mnie nie jest to piwo, które można pić w ilości większej niż butelka 0,5l.
Ogólnie - nie będzie to piwo z pierwszych miejsc mojej listy. Kolejna degustacja za jakiś miesiąc.