To dorzucę swoje 5gr.
Aktywowałem saszetkę zdecydowanie za późno w stosunku do planów warzenia (nie czytałem wcześniej tego wątku). Otrzymałem siedmiomiesięczny aktywator i za radą zgody od razu poszedł do startera . Całą zawartość po kilku godzinnej aktywacji, wlałem do pożywki (10°Blg) w objętości ok. 500ml i na mieszadło. Po 12 godzinach miałem aktywność startera - może nie jakąś wielką ale jednak, więc dolałem pozostały litr pożywki (mój błąd - niecierpliwy byłem) i z powrotem do kręcenia. Po kolejnych 12 godzinach zero aktywacji widocznej. Pozostawiłem na kolejne 36 godzin ciągle na mieszadle (nie wiem jak to wyglądało, bo wyjechałem, ale oznak resztek piany na starterze nie było).
Po powrocie piana mizerna, kolor startera bez zmian. Ponieważ nie mogłem dłużej czekać wlałem całą zawartość do brzeczki. I tu niespodzianka. Po dwóch godzinach odezwała się rurka (wiem że to nie wyznacznik procesu, ale daje obraz, że coś się dzieje). Najpierw sądziłem że to może zmiana temperatury pojemnika i brzeczki, i stąd te reakcje, ale z godziny na godzinę była coraz aktywniejsza. Po 12 godzinach burzliwa szła pełną parą. A dzisiaj pobrałem już gęstwę z piany (grubość ok. 1,0-1,5cm). Czyli jednak w starterze się działo pomimo braku objawów. Ciekawe jak wyglądał by po kolejnej dobie?
Następnym razem zacznę z aktywatorem przynajmniej kilka dni wcześniej, z zachowaniem zasady "jeden miesiąc - jeden dzień aktywacji".ale nie dłużej niż dziesięć dni. Myślę, że tym razem miałem duuuużo szczęścia, i o wiele za mało wiedzy i cierpliwości.