Wybuchł mi dzisiaj bączek ze Stoutem. Ciekawa sprawa, bo pozostałe butelki w porządku. Fakt że jest mocno nagazowane, ale nagazowanie na poziomie 2,8-2,9 to przecież jeszcze nie problem. Pękła butelka bezzwrotna - obstawiam, że była chyba uszkodzone, ale nie zauważyłem. Może jakaś rysa albo ukruszenie. Usłyszałem takie niegłośne puk i jak zajrzałem do spiżarni to butelka nie miała już dna.
Spróbowałem już obu WAREK#11 i 12 . Obie mają już właściwe nagazowanie i obie wylądowały w piwniczce. Piana wysoka i jasna, ale niespecjalnie trwała. Obie warki mogę uznać za dość udane, ciekawi mnie jak będzie układał się ich smak z czasem.
W pierwszej #11 wyraźnie czuć słody karmelowy i bursztynow i muszę przyznać, że jak na taki resztkowiec smakuje całkiem, całkiem. Klarowność prawie idealne, kolor miodowy, bursztynowy.
Druga #12 była inspirowana FAH i także przypadła mi do gustu. Kolor żółty z nutą zieloności, ciągle jeszcze mętny. Smak delikatny, powiedziałbym wodnisty. Całość dość miła i lekka dla podniebienia, następnym razem spróbuję przefermentować ją w dużo niższych temperaturach (12-14°C)