zgoda dobrze radził, a ja nie skorzystałem z rady tak do końca. Starter z Thames Valley Ale ACTIVATOR nastawiłem, ale widzę, że zdecydowanie za późno. Zacierałem z piątku na sobotę, a stater nastawiłem w piątek koło południa. Najpierw z rana rozbiłem saszetkę i dałem w ciepłe miejsce. Po dwóch godzinkach jakby trochę spuchło, ale głowy nie dam. W tym czasie zagotowała się odżywka, wysterylizowałem sprzęt. W pierwszym etapie wlałem 0,5litra pożywki i zadałem wszystko z aktywatora i na mieszadło. Wieczorem, koło 20.00 miałem już jaką aktywność i tu pewnie popełniłem błąd bo dolałem resztę odżywki (była jeszcze koło litra) i z czystym sumieniem pozostawiłem do rana do zaszczepienia. A tu dupa. Rano piana taka, że z lupą szukać, brzeczka schłodzona, a ja musiałem wyjechać do niedzieli. Postanowiłem nie ryzykować szczepienia i zostawić stater na jeszcze jeden dzień.
Wczoraj nocą było już lepiej, ale nadal starter nie był taki jak zwykle. Piany niewiele, ale zapach za to zdecydowanie lepszy niż miałem przy gęstwie tych samych drożdży. No zobaczymy . Wczoraj ponownie zagotowałem i przetrzymałem prze 20min WARKĘ#10, na ostatnie 10' dałem jeszcze 10g Saaz'a, schłodziłem i zaszczepiłem drożdżami - dłużej bałem się już czekać.
W piętek przelałem na cichą WARKĘ#11 i dodałem po raz pierwszy chmielu na zimno - poszło 20g Lubelskiego. Zeszło do 3°Blg. W smaku podobne do mojego Polskiego Ale, zobaczę czy chmielenie na zimno wniesie coś nowego.
Wczoraj przelałem WARKĘ#12 na cichą. Ma dziwny smak, sam nie wiem jak go określić. No nic to tył eksperyment, więc zobaczymy jak się zakończy. Oznak jakiegoś zakażenia nie znajduję, a że nie potrafię jeszcze ocenić co wyjdzie z danego zasypu, to pewnie dlatego smakuj jak smakuje. Blg zeszło do 2°