Skocz do zawartości

korzen16

Members
  • Postów

    3 592
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    51

Treść opublikowana przez korzen16

  1. W Biedronce widziałem dziś soki Vital'a 3L za 12,99zł. W składzie sok z jabłek (niezagęszczony) oraz witamina C. Jest także informacja, że nie zawiera konserwantu, ale zawiera naturalny osad powstały podczas tłocznia.
  2. No właśnie?? Mój czytnik nic nie widzi
  3. Ja pszelewam rądelkiem, bo inaczej to by mnie LP wyżuciła z kuhni Poza tym dźwiganie i przelewanie gorącego gara z zacierem nie należy do przyjemności, pomimo tego, że robię na razie warki tylko 20l.
  4. Na dzień dzisiejszy stouty, choc znalazły zastosowanie do "warzenia" żeberek i innego mięsiwa, ale chyba jeszcze raz spóbuję.
  5. Jeżeli masz gwarancję że podczas fermentacji zostało wszystko przerobione, to nie będzie tragedii. Ja spróbowałem w ostatnim Witbier nagazowania na poziomie 3v/v. Piwo serwowane w temperaturze 10-12°C nie sprawia żadnych problemow z wychodzeniem czy strzelaniem kapslami, a jest bardzo mocno nasycone CO2 3,7v/v to dla mnie już przesadzone wysycenie, ale jeszcze nie tragedia.
  6. korzen16

    Chicha

    Niezłe badania. Ładnie zabawiacie się na tych studiach
  7. korzen16

    Chicha

    No dobra kilkuzębne (trzy zębne - przyp. autora)
  8. korzen16

    Chicha

    Ciekawa myśl. Idąc tym tropem należy poszukać palacza, bo ci to mają potencjał w temacie dodatków ślinowych. Trochę poczytałem o tym napoju i jakoś nie miałbym odwagi na wypicie, pomimo tego że technologia się zminiła, to stale widziałbym te bezzębne peruwianki yehhhh!!!!
  9. Nie radzę, to poziom ok. 4,65v/v, to już powoli grozi eksplozją.
  10. Z planowanych składników wygląda na Cream Ale 1. Masz 40% zasypu niesłodowego, to dość dużo. Pytanie jakiej jakości będzie Twój słód - czy da radę oprócz siebie pociągnąć jeszcze dodatki niesłodowe w takiej ilości. Oczekiwanie kilku godzin na zatarcie się zasypu, to żadna frajda. Zrobienie słodu to nie taka prosta sprawa jeżeli chodzi o technologię, bo sama zasada to nic skomplikowanego. 3. W moim Cream ale dałem ok 13% kukurydzy ( w postaci odtłuszczonej kaszki kukurydzianej średniej, zakupionej w Tesco). Dopiero teraz zrobiło się bardzo fajne, na początku bardzo było czuć kukurydzę, ale piwo posmakowało mojej LP, która jest wybitnie niepiwna. Wyszło ono właśnie takie nijakie, ale fajnie się pije, takie właśnie grillowe. Następnym razem zmniejszę ilość kaszki kukurydzianej. Piwo powinno poleżeć kilka tygodni, wiec musisz to także uwzględnić. 4. Dorzuciłem też trochę zwykłego owsa, właśnie na pianę - chyba coś dał. 5. Delikatnie chmieliłem, "masy" nie przepadają za wyrazistym smakiem.
  11. WARKA#20 zabutelkowana z dodatkiem 148g glukozy (2,7v/v). Wyszło 39x0,5l + 1x0,33l
  12. Bo burzliwej przelałem na kilka dni na cichą; w sumie było ze dwa tygodnie, ale i tak dofermentowało w butelkach. Moja rada to podnieś temperaturę do ok. 20°C na kilka dni i dopiero wtedy przelej na cicha i ponownie obniż temperaturę. Od tamtego wydarzenia tak postępuję i póki co, nie mam powtórki niewybuchów.
  13. U mnie w 14° trwało to 10 dni (sama burzliwa), ale okazało się za krótko, bo otrzymałem granaty.
  14. O następny!! No to pozostają powoli jedynie "Młode Wilcy"
  15. Wczoraj nie wytrzymałem i znowu spróbowałem WARKA#19, czyli po kolejnym tygodniu od ostatniej degustacji. Jest to kolejne piwo, które trafi na stałe do mojego menu. Cały czas to nie to czego oczekuję, ale już zaczęło się komponować. Pomimo, że lubię mocniejsze nagazowanie, to jednak pasuje ono do tego piwa. Już od początku zostałem zaatakowany bogatym bukietem najróżniejszych aromatów, z których kilka to w ogóle wyczuwam pierwszy raz z życiu. Piwo jest bardzo treściwe, ma mnóstwo ciała - zasługą jest bez wątpienia duża ilość karmelowych w zasypie, powiedziałbym nawet, że jest ciut za słodkie/słodowe. Goryczka bardzo fajna, też nie potrafię do końca jej opisać - nie jest dominująca. Po spróbowaniu po moim języku przetoczyła się cała fala najróżniejszych smaków - bardzo pozytywne uczucie. Jest to najbardziej bogate w doznania piwa jakie do tej pory uwarzyłem. Piana jak "schlagsahne" biało-kremowa, dość trwała. Po kilku minutach redukuje się do ok .0,5cm i pozostała do końca degustacji, czyli jakieś 30-40min; dość ładnie oblepia szkło. Ponieważ nie mam porównania z innymi piwami w tym stylu, na dzień dzisiejszy stwierdzam bardzo udaną warkę. Szkoda, że ostatnio w ogóle nie bywam w stronach wrocławskich, bo miałbym okazję zostawić swoje piwka w depozycie i posłuchać opinii o nich od "starych wyg" .
  16. 1. cml + hap 2. zgoda + 1 + 1 3. ronin +1 4. amap + 1 + 2 5. serpiente + 1 6. e-prezes (a tę chwilę sam) 7. WojtekW+1+1 8. elroy, żona, dziecko 1, dziecko 2 (uzależnione oczywiście od planów urlopowych itp itp, ale chętnie bym sie pojawił.) 9. korzen16 + jedna żona + jedno dziecko(ale gada z dwoje )
  17. korzen16

    Piaskowanie butelek

    Ja bym odpuścił sobie takie piaskowanie. Efekt spanerski, nie powiem, ale pytanie jak się będą zachowywać takie butelki, a piaskowanie piaskowaniu nie równe. Co by nie mówić jest to wykonywanie całej masy mikro karbów na powierzchni szkła. Dużo prościej, przynajmniej dla mnie, było by naklejenie w miarę trwałej naklejki - takiej, która przetrwa kilka użyć butelki. Papierów samoprzylepnych nawet do późniejszego zalaminowania jest całe mnóstwo, a i jak się logo zmieni, to nie trzeba będzie piaskowanych butelek utylizować. A jak masz duszę artysty lub dostęp do artysty, wymaluj sobie swoje logo farbą do szkła chem- lub termoutwardzalną. Koźlaki Ambera stosują tą technikę. Efekty są tak trwałe, że nie idzie ich usunąć.
  18. Życzę wszystkim nieodnalezienia się :okey: Mam nadzieję że nigdy nikt nie zada mi takiego pytania, jakie Mały Książe zadał jednemu z napotkanych, w jego podróży, człowiekowi.
  19. Ja jestem uzależniony od wielu rzeczy - od internetu, od samochodu, od porannej kawy i małżeńskiego seksu. Nie wyobrażam sobie życia bez tego wszystkiego i wielu innych rzeczy, które można by jeszcze wymieniać. Aha moje LP jest uzależniona od cukru - jak ją ssie to krąży jak lew i zawsze coś wynajdzie lub nawet pojedzie coś kupić. I tak jest w życiu i nie widzę w tym nic złego, ale o jednym należy bezwzględnie pamiętać UMIAR!!!!! Jeżeli jakaś rzecz przesłanie ci inne rzeczy, albo nawet całe twoje życie i staje się celem samym w sobie, to nawet obsesja na punkcie hulajnogi może doprowadzić do rozpadu rodziny i zmarnowania sobie życia. A dziś wieczorem EIPA - 10 dni po zabutelkowaniu. Chłodzi się od rana i czeka na swoją premierę . Oczekiwanie na ten moment także jest przyjemne - zobaczę jak moje oczekiwania zderzą się z rzeczywistością. Na zdrowie wszystkim uzależnionym :beer: Aha jestem jeszcze poważnie uzależniony od warzenia - i tu już czasami sam widzę problem, bo potrafię zostawić inne ważne rzeczy i uwarzyć zaplanowana warkę, tłumacząc się, "że jakoś to będzie"
  20. Gdyby był dostępny wybrałbym WECK'a Zajrzyj jeszcze tutaj, też jest jakiś wybór nowych garów
  21. korzen16

    Siema!

    Widzę humor dopisuje miloszst oczywiście witaj i powodzenia
  22. Jeden z komentarzy: "Moim skromnym zdaniem, my wszyscy – pijący piwo „świadomie” i dla doznań, o których mówi Tomek – jesteśmy od niego (piwa, nie Tomka) uzależnieni psychicznie. Wstawiając piwo rano do lodówki (piję co drugi dzień jedną butelkę), już się cieszę na to, jak to piwo będzie smakować wieczorem, kiedy położę dzieci spać i po całym dniu usiądę w wygodnym fotelu, przy odpowiedniej muzyce i będę je degustować. Mało tego – kilka razy w ciągu dnia otwieram lodówkę i napawam się samym widokiem tego piwa, które wiem, że będzie zupełnie inne niż wszystkie inne. Wyobrażam sobie w myślach pianę, zastanawiam się, czy czekające na mnie IPA będzie bardziej cytrusowe czy leśne, a może trawiaste? I z czym je wypiję (jestem zwolennikiem „food pairing”) To daje mi wielką frajdę. Więc czy to nie jest uzależnienie psychiczne? Żona mówi: „Zrób sobie prosty test i nie pij piwa przez 2 tygodnie. Dasz radę?”. Nie dam rady… Na szczęście do uzależnienia fizycznego droga daleka i mogę po wypiciu tego jednego piwa normalnie funkcjonować (napisać tekst, przetłumaczyć 10 stron książki, itd.). Więc jestem dobrej myśli " Moim zdaniem nic dodać nic ująć. Mogę potwierdzić, że także się uzależniłem do miękkiego fotela, kominka, ciszy w domu kiedy wszyscy śpią i właśnie tej butelki własnego "browara", którą mogę się delektować. Cieszę oko moim wyrobem, często z etykietą, i są to jedne z przyjemniejszych chwil w ciągu dnie, takich tylko dla mnie. Nigdy nie byłem jakimś piwo-, wino- czy nie daj boże wódożłopem, ale teraz naprawdę czerpię przyjemność ze smaku moich warek. Owszem kiedyś lubiłem wypić sobie "koncerniaka" od czasu do czasu, ale dopiero teraz cieszę w taki sposób, jak opisał to kolega komentarzu do artykułu. W zasadzie zacieram na treściwie, bo ilość alkoholu nie ma dla mnie żadnego znaczenia (chociaż jest oczywiście niezbędna do pełni smaku), a picie piwa nie ma za zadanie wprowadzić mnie z dobry nastrój i spowodować szumek w głowie, ale pozwolić na delektowanie się jego smakiem, zapachem i całą tą przyjemnością tej chwili. To pisałem ja, człowiek uzależniony od "atmosfery" domowego piwa
  23. U mnie wrze przy 94-96°C, w zależności od pogody (a dokładniej do stanu barometru), ale się nie załamuję , ważne że "bulba".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.