Wczoraj nie wytrzymałem i znowu spróbowałem WARKA#19, czyli po kolejnym tygodniu od ostatniej degustacji. Jest to kolejne piwo, które trafi na stałe do mojego menu. Cały czas to nie to czego oczekuję, ale już zaczęło się komponować. Pomimo, że lubię mocniejsze nagazowanie, to jednak pasuje ono do tego piwa.
Już od początku zostałem zaatakowany bogatym bukietem najróżniejszych aromatów, z których kilka to w ogóle wyczuwam pierwszy raz z życiu. Piwo jest bardzo treściwe, ma mnóstwo ciała - zasługą jest bez wątpienia duża ilość karmelowych w zasypie, powiedziałbym nawet, że jest ciut za słodkie/słodowe. Goryczka bardzo fajna, też nie potrafię do końca jej opisać - nie jest dominująca. Po spróbowaniu po moim języku przetoczyła się cała fala najróżniejszych smaków - bardzo pozytywne uczucie. Jest to najbardziej bogate w doznania piwa jakie do tej pory uwarzyłem.
Piana jak "schlagsahne" biało-kremowa, dość trwała. Po kilku minutach redukuje się do ok .0,5cm i pozostała do końca degustacji, czyli jakieś 30-40min; dość ładnie oblepia szkło.
Ponieważ nie mam porównania z innymi piwami w tym stylu, na dzień dzisiejszy stwierdzam bardzo udaną warkę. Szkoda, że ostatnio w ogóle nie bywam w stronach wrocławskich, bo miałbym okazję zostawić swoje piwka w depozycie i posłuchać opinii o nich od "starych wyg" .