jest całkowicie bezpodstawne.
Wszystko zależy jak dezynfekujesz i co rozumiesz pod pojęciem najlepszego środka.
Dla mnie piro jest mega wygodne bo:
Zalewam 2-3 litrami roztworu piro fermentor z kranikiem i wrzuconymi do środka wężykami itp.
Butelki po moczeniu w NaOH przepłukuje, i nalewam do nich przez kranik niewielką ilość piro, nakrywam kapslem, wstrząsam, i odstawiam na bliżej nieokreślony czas (15 minut, tydzień, miesiąc) do butelkowania. Przy samym rozlewie nie muszę się już bawić w dezynfekcję, tylko podnoszę kapsel, wylewam piro, nalewam piwo i kapsluje.
I to jest mega wygodne. Nie muszę bawić się za każdym razem w robienie nowej substancji do odkażania, bo piro jest ciągle aktywne. A przy rozlewie mam czyste zdezynfekowane wiadro i butelki, pozostaje tylko zrobienie syropu cukrowego i przelewanie, mocno zmniejszona zabawa z dezynfekcją.
Nie dość że mam od razu zneutralizowane NaOH bo piro jest z kwaskiem cytrynowym, to jest on długi okres czasu aktywny, o ile nie ma dostępu powietrza. A butelki odpowiednio zdezynfekowane, bo długie działanie wypełniającego je SO2 wszystko zabija. Dodatkowo nalewając za pomocą zaworka grawitacyjnego piwo do butelki wypełnionej SO2 zmniejszam możliwość potencjalnego natlenienia piwa.
O ile się odpowiednio obchodzi z roztworem, to nieprzyjemności związane z zapachem można zminimalizować.
Od początku dezynfekuję w ten sposób, siarki w piwie jeszcze nikt nie wyczuł.
Dla mnie więc ten sposób jest najlepszy.