W klasyfikacji styli BJCP nie ma AW z odrobinę większą goryczką. Jedyny sposób żeby z tego wybrnąć to wymyślenie sobie własnego stylu typu Imperial American Wheat czy Hoppy American Wheat. Pewnie tak właśnie bym zrobił gdyby piwo mocno odbiegało od standardu, ale wydaje mi się że nie odbiega. Większość parametrów się zgadza: duży udział słodu pszenicznego w zasypie, odpowiednia barwa, ejlowe drożdże, chmiele z amerykańskim charakterem (tu znowu można się przyczepić że Waimea nie jest z USA tylko z NZ). IBU jest wyższe, ale i ekstrakt jest w górnej granicy stylu, więc odczuwalna goryczka nie powinna być wysoka, co najwyżej lekko powyżej średniej. Przypuszczam że gdybym zrobił AW w dolnych granicach ekstraktu (około 10 blg), to goryczka na poziomie 30 IBU byłaby niewiele mniej odczuwalna niż 45 IBU w tym co zrobiłem.
Generalnie BJCP nie należy traktować jako biblię, na co można znaleźć sporo przykładów. Jest takie piwo komercyjne zrobione przez browary Mikkeller i Grassroots o nazwie "Wheat is the New Hops IPA". Zawiera niesłodowaną pszenicę i jest szczepione Brett'em (to są te dzikie drożdże które normalnie traktuje się jak infekcję, ale robi się na nich piwa typu lambic). Powszechnie jest klasyfikowane jak IPA - w takich kategoriach znajdziesz to piwo na ratebeer czy beeradvocate - chociaż wg BJCP takie piwo nie powinno istnieć. Na wspomnianym ratebeer drugie miejsce w rankingu Cream Ale ma piwo ze skórką pomarańczową i cytrynową. Zgodnie z BJCP porter bałtycki powinien mieć max 21.5 blg - u nas są takie które mają 22 blg. Ostatnio ktoś zauważył że Paulaner nie mieści się w widełkach dla weizena.
Dla mnie liczy się przede wszystkim ogólny charakter piwa. Trzymanie się zdefiniowanych parametrów jest ważne w przypadku konkursów, ale jak warzę piwo dla siebie to definicje BJCP traktuję co najwyżej jako ogólne wytyczne. Przy konkursach definicje BJCP są fajne, bo dają ściśle zdefiniowane ramy bez których trudno by było porównywć piwa.