Skocz do zawartości

kordas

Members
  • Postów

    990
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kordas

  1. Jeśli nie daje ci spokoju to piwo to dokonaj pomiaru, bo tak to każdy może gdybać, a równie dobrze fermentacja główna mogła się już zakończyć, jak i utknąć. A porady na temat tego co zrobić, będą w każdym z tych wypadków zupełnie różne.
  2. Na przełomie grudnia i stycznia warzyłem 4 piwa z dodatkiem kakao odtłuszczone (10g tłuszczu na 100g) dodatki do zacierania, na koniec gotowania oraz na cichą nie powodowały problemów z pianą. Jedyne piwo, które miało problem z pianą to takie, w którym dodałem jeszcze tabliczkę czekolady do zacierania, głównie w ramach eksperymentu by zweryfikować jedną opinię, którą przeczytałem na byo "Any beer made with these and other types of oil-containing chocolate must include a long and vigorous boil time to volatilize the oils, otherwise the beer will suffer from poor head retention." jakieś 2,5h intensywnego gotowania nie było wystarczająco "long"
  3. czyli po prostu moczyłeś w wódce/spirycie i przed rozlewem do piwa? Ziarno miałem surowe, więc najpierw wyprażałem w piekarniku, a później dodawałem wanilię i zalewałem wódką lub spirytem. To przegryzało się w słoju i dodawałem wszystko na cichą, jakieś 2-3 dni przed rozlewem.
  4. Masła nie używałem, ale używałem kakao. Dodane do zacieru dawało efekt w smaku, nie wpływało negatywnie na pianę. Dodane na koniec gotowania nie dało prawie nic. Najlepsze efekty uzyskałem dodając na cichą i/lub robiąc ekstrakt alkoholowy. Jeśli będziesz dodawał do zacierania to wymieszaj je najpierw ze ześrutowanym słodem, aby sie nie zbrylało. Jeśli chciałbym dodać aromatu orzechowego to spróbowałbym całych orzechów, ewentualnie kruszonych, wcześniej wygrzanych w piekarniku, by usunąć część tłuszczu, ewentualnie zrobił z tego wyciąg alkoholowy - w przypadku kruszonego ziarna kakaowca sprawdziło się u mnie bardzo dobrze (przynajmniej w mojej subiektywnej opinii )
  5. 3-4g na litr wody. Po prostu wsypujesz proszek do wody. Roztworu nie powinno się przechowywać bo dość szybko traci swoje właściwości. Ja przygotowuję maksymalnie pół litra roztworu na 1 użycie. Nawet przy płukaniu butelek na większe warki nie zużywam całego roztworu na jeden raz. Część zostaje, więc czasami resztką zalewam zaparzacz do herbaty, aby pozbyć się osadu - pięknie schodzi.
  6. Ja na razie używam nadwęglanu, który jest stosunkowo tani i wydajny. Nadwęglan jest składnikiem wybielaczy, które można dostać w niektórych dyskontach lub marketach, gdzieś na forum można znaleźć info, które są najlepsze (czysty nadwęglan, bez dodatków). Na pewno wiele osób poleci różne kapslownice stołowe. Nigdy nie używałem, więc nie mam porównania. Używałem jedynie Grety i Eterny. Greta jest kapryśna, potrafi nie dociskać kapsli, przy butelkach z niskim kołnierzem blaszki potrafią się ześlizgiwać z niego. Moja wersja wyrobiła się po ok 10 warkach i butelkowanie szło coraz gorzej. Eterna jest jest na pewno dobrym rozwiązaniem, gdy ktoś szuka oszczędności nie chce/nie ma miejsca na kapslownicę stołową. O ile będziemy pamiętali o tym, by co jakiś czas ją nasmarować to butelkuje wszystko, kapsluje łatwo, czasami trzeba jedynie włożyć odrobinę więcej siły na butelki typu "twist off".
  7. Będą dostępne, gdzieś tak w połowie marca pojawią się ponownie w sprzedaży.
  8. Jak chcemy wydać podobną kwotę, to lepiej kupić Eternę. Większość egzemplarzy Grety się wyrabia dość szybko, choć są ludzie którzy kilkadziesiąt warek zabutelkowali i jest ok, widać są różne partie. Ja kupiłem Eternę i oddałem Gretę za darmo - kapsluje wszystko i bez problemów. Kapslowanie "na raz". Polecam zmienić środek, piro jest niezbyt wydajne, dodatkowo śmierdzi. Rok temu kupiłem pół kilko piro i 250g nadwęglanu sodu - nadwęglan jeszcze mam, piro też jeszcze ze 100g zostało. Piro jest fajne do zalewania wiader i trzymania razem z tym różnej drobnicy. Dezynfekuje gaz, dodatkowo potrzebuje chwili kontaktu, dlatego używam głównie do zalewania wiader. Warto sprawdzić jaką mamy wodę, większość marketowych wód źródlanych była w najlepszym wypadku taka sama jak moja kranówa, więc lepiej po prostu przegotować kranówę. Wyparzanie butelek niewiele daje. Jest trochę w miarę tanich środków, które nadają się lepiej do płukania butelek niż piro. Wrzątek nie odkaża butli, może ewentualnie lekko pomóc w usunięciu zanieczyszczeń. To już lepiej butlę wcześniej zalać roztworem piro. W ogóle nie polecam zalewania szkła gorącą wodą, kiedyś myłem balon gorącą (nie wrzącą) wodą z czajnika, którą powoli wlewałem do szkła. Osłabiło to szkło i chcąc podnieść balon, by wylać zawartość, "zostawiłem dno" na podłodze i zawartość sama się wylała... sąsiedzi nie byli happy. Można po prostu włożyć gazę do środka, albo w ogóle olać rurkę i zatkać otwór gazą. Plastikowe są lepsze bo się nie tłuką, a niektóre mają specjalny kapturek i można się nawet pokusić o nie wpychanie gazy. Fermentacji nie prowadzimy przez x dni, tylko prowadzimy ją aż się skończy - przefermentuje co ma przefermentować i sklaruje (chyba, że piwo jest w stylu, który nie wymaga klarowności - np. hefeweizen). Najlepiej dokonać w odstępie kilku dni dwóch pomiarów i gdy nie zmienia się nam gęstość to wtedy butelkować. Pierwsze pomiary jest sens robić dopiero, gdy przestajemy widzieć objawy fermentacji. Butelki mogą być bezzwrotne. To czy butelka wybuchnie nie zależy od tego w jakim szkle mamy piwo, tylko od tego czy piwo było dobrze dofermentowane/nie dodaliśmy zbyt dużo surowca do refermentacji. Sam mam większość butelek bezzwrotnych. Jeśli butelek nie trzymamy w miejscu, gdzie ma dostęp światło słoneczne to mogą być zielone lub przeźroczyste. Na światło bardziej wrażliwe są piwa jasne i mocniej chmielone. Nie wiem po co szukać specjalnie "przechodzonych" butelek. http://hbd.org/cgi-bin/recipator/recipator/carbonation.html Piwa w różnych stylach mają różne poziomy nagazowania, najlepiej to policzyć. Ilość surowca do refermentacji zależy od temp. w jakiej piwo kończyło fermentować, stylu oraz objętości piwa. Wagę jubilerską można kupić za kilkanaście zł. Zobaczysz, że nie wszystkie butelki mają tak łatwo odchodzace etykiety. Po pół godziny to odchodzą głównie ety z piw KP, GŻ i Carlsberga. Dopóty nie miałem swojego zapasu butelek, to zdarzało mi się męczyć z opornymi, które trzeba było skrobać lub zalewać ciepłą wodą, teraz taką np. pintę wywalam od razu do śmieci. Nawet, gdy butelka nie ma pleśni w środku, to samo zalanie jej to za mało. Po wyciągnięciu zalanych butelek i nalaniu do nich odrobiny wody, potrafi się ona jeszcze pienić po wytrząśnięciu, więc trzeba je jeszcze przed lub po wymoczeniu prepłukać. Zwolennikiem piro do płukania nie jestem. Jeśli masz skrzynkę na piwo, to po wypłukaniu odstaw butle do niej (do góry dnem). Pod skrzynkę możesz podłożyć szmatę lub jakiś ręcznik. Zawsze staram się, aby butle trochę ociekły, aby środka dezynfekującego nie rozcieńczać. Nie polecam płukania w otwartym wiadrze z piro, ciągle wdychasz opary, które są drażniące. Dodaj jeszcze przed zalaniem ciepłą wodą trochę kwasku cytrynowego i przybliżyć głowę do wiadra. Jak już przestaniesz kaszleć i się dusić to pomyślisz o zmianie środka . Roztwór piro robię raz na kilka warek, zalewam nim fermentor, wrzucam do niego drobnicę, gry potrzebuję wiadra do zlania warki to roztwór przelewam do kolejnego wiaderka. Przed otwarciem pojemnika biorę wdech. Wiadro przed wlaniem do niego brzeczki przepłukuję gorącą wodą. Przy zabawach z piro zawsze mam otwarte lub uchylone okno. Z cukru przygotowujesz syrop, który powinien się chwilę pogotować, więc dezynfekcja garnka nie jest potrzebna. Jak będziesz gotował to nie potrzebujesz w ogóle mieszać cukru, który się sam rozpuści. Po tygodniu to warto sprawdzić nagazowanie i ocenić, czy już jest ok i można rzucić piwo do piwnicy. Spoko, niektóre drożdże mają dobrą tolerancję na niskie temp. i w chłodzie nagazowanie potrafi zajść w miarę szybko (choć dłużej niż w temp. pokojowej), ale inne mogą się nie nagazować lub robić to strasznie wolno.
  9. kordas

    brak gazu

    1 tydzień jeszcze nic nie znaczy, w okresie zimowym większość piw u mnie potrzebuje ok 2 tygodni do tego by się nagazować - często i tak poniżej zakładanego poziomu, do którego powoli dochodzą w piwnicy. Jak zlewasz piwo to wężyk dawaj na sam dół, aby piwo spływając do wiadra od razu się mieszało z cukrem. Jeśli zrobiłeś gęsty syrop to możesz mieć kilka butelek mocno przegazowanych, a kilka niedogazowanych. Jeśli lałeś piwo z wyższej wysokości po ściance to pewnie je bardziej napowietrzyłeś i odgazowałeś. Daj piwu czas.
  10. Dzięki za reckę, już się obawiałem co jest, że jakiś czas temu moje żyta zniknęły z depozytu, a tu nikt nie chciał pić . Na szczęście najgorzej przebyta przeze mnie grypa w ciągu ostatnich lat już ustępuje, więc niebawem będę mógł w końcu spróbować piwek, które otrzymałem od Ciebie.
  11. U mnie też dawało siarką, ale już po 2 tygodniach od rozlania do butelek praktycznie całkowicie zniknęła.
  12. To chyba nie było o starterach, tylko że nie warto wsypywać sucharów bezpośrednio do brzeczki. Ktoś pisał, że ponoć nawet do 50% potrafi zginąć, choć trudno mi w to uwierzyć, biorąc pod uwagę, żę niektórzy producenci zalecają sypanie bezpośrednio do brzeczki. W starterze zawsze się drożdże namnożą, nawet jeśli część zginie po wsypaniu bezp. do startera.
  13. Robię kolejne podejście do dochmielenia ekstraktem alkoholowym. Pierwszy test był udany. Jutro będę rozlewał piwo, które robiłem w ten sposób, że najpierw zrobiłem wyciąg alkoholowy, którym będę chmielił na aromat, natomiast wytłoczynami chmielę na goryczkę. Jeśli przygotuję więcej ekstraktu do tego, aby chmielić kilka piw, to myślę że będę dozował strzykawką, na razie w planach mam dodać wszystko przy rozlewie do wiadra, jutro mam zaplanowany rozlew.
  14. Jeśli chodzi o wytłoczyny, to jestem jeszcze w fazie testów, nie wiem też jakie mogą być różnice pomiędzy ekstrakcją w piwie (chmielenie na zimno), a ekstrakcją roztworem alkoholu. Wytłoczyny po wydobyciu z praski francuskiej ważę i porównuję z wagą samego użytego chmielu, zapisuję przelicznik i na tej podstawie wiem, ile "mrożonki" wrzucić. Mając miks kilku odmian wyliczam sobie ile a-k mają wytłoczyny Mam wytłoczyny z 40g chmielu 10%a-k i 20g 5%a-k. Więc ((10%*40g+5%*20g)/60)*100%, co daje mi 60g chmielu 8,33%a-k... chyba, że źle coś zapisałem. Jeśli chodzi o odczucia organoleptyczne, to po pierwszym eksperymencie powiedziałbym, że takie wytłoczyny mają ok 20% mniej a-k niż granulat.
  15. W tym piwie wytłoczyny pochodzą z ekstraktu alkoholowego z tych chmieli. Dodatkowo robię lekkie chmielenie na zimno, a przed rozlewem będę dawkował do każdej butelki odrobinę ekstraktu. To co robię, to lekko zmodyfikowana metoda znaleziona tutaj http://www.stempski.com/hop_vodka.php Zdarzało mi się też używać chmielu z chmielenia na zimno poprzedniej warki. Tak robiłem z piwem nr 34, które było chmielone Galaxy, którego użyłem do chmielenia na zimno piwa nr 33. W tym piwie mogę ocenić wyniki jako bardzo fajne. Goryczka była przyjemna, wyraźna, niezalegająca, mocno cytrusowa... chociaż to raczej zasługa chmieli używanych na smak i aromat.
  16. W pierwszym piwie chmiel był mokry, wyciągnięty bezpośrednio z wiadra, bez specjalnego odciekania. Z tego co kojarzę to próbowałem zebrać prawie cały, zostawiajac jakieś małe resztki tego, który "oblepił" się drożdżami. Na razie robię to tak trochę na oko, pierwsze użycie wyglądało tak, że przyjąłem sobie jakąś wartość z czapy (chyba 20% utraty AK) i dalej będę próbował eksperymentalnie, jak ma się to do wyliczeń. Nie wiem też, jaka będzie różnica pomiędzy zwykłym chmieleniem na zimno, a ekstrakcją alkoholem. W wypadku ekstrakcji alkoholem używam praski francuskiej, na której odciskam chmiel, później zalewam odrobiną wody, odciskam znowu. Wyciągam część chmielu, odciskam, aż pozbędę się całego. Po takim czymś chmiel jest lekko zbity, ale i tak zwiększa swoją masę 3-4 krotnie (jeśli dobrze pamiętam, musiałbym zajrzeć w domu do notatek). Metodę wynalazłem m.in. tutaj http://www.stempski.com/hop_vodka.php Musiałbym doczytać, czy są jakieś wskazówki na temat dawkowania bo nie pamiętam już.
  17. kordas

    Dżem z chili

    Wczoraj zrobiłem swój pierwszy dżem z chilli, jednak dokonałem małej modyfikacji składników i zastąpiłem część papryki słodkiej truskawkami. Jak dla mnie wyszło bardzo dobrze, zużyłem w sumie: 1kg Chilli (kupiona w Auchan, czerwona podłużna) 1,2kg czerwonej papryki słodkiej 750g mrożonych truskawek 1kg cukru żelującego 2:1 na oko z 300-400g cukru zwykłego Wyszło bardzo fajnie, i na pewno różne warianty tego dżemiku będę powtarzał. Co ciekawe, zasmakował nawet osobom, które nie mają szczególnie wysokiej odporności na kapsaicynę.
  18. Zapcha się. Jeśli masz tylko jeden pojemnik, to możesz spróbować chmiel wrzucić do kilku pończoch, może nie powstanie duża kulka i chmiel odda więcej aromatów do piwa. Pomyśl o zakupie kolejnych pojemników w przyszłości, dla mnie minimum, które pozwala na komfortową pracę to 3 wiaderka, w tym jedno z kranikiem. Tak jak radzisz chyba pozostanę przy pończochach, a co do wiader to zgadzam się z Tobą w 100% i żałuję że nie kupiłem od razu przynajmniej 2, niestety brak doświadczenia wziął górę Może dłuższy okres trzymania na cichej zrekompensuje pończochę? Wydaje mi się, że ekstrakcja olejków z chmielu mimo wszystko będzie dość wolna - wydaje mi się, że przy pierwszych dwóch próbach chmielenia na zimno w pończochach wewnątrz kulki zdarzały się jeszcze nie do końca "rozpuszczone" granulki. Możesz spróbować kilku pończoch i do każdej nasypać mniej chmielu, który napęcznieje dość mocno, gdy napije się piwa. Jeśli chmielu będzie na tyle niewiele w pończosze, że będzie w niej pływał w miarę swobodnie, to będzie ok. Jeśli masz w okolicy jakąś piekarnię, to możesz spróbować podejść i pogadać, czy nie mieliby może zbędnych wiaderek po ekstraktach słodowych, albo innych "gadżetach" używanych do wypieku. A przy kolejnych zakupach surowców warto kupić dodatkowe wiaderka.
  19. Zapcha się. Jeśli masz tylko jeden pojemnik, to możesz spróbować chmiel wrzucić do kilku pończoch, może nie powstanie duża kulka i chmiel odda więcej aromatów do piwa. Pomyśl o zakupie kolejnych pojemników w przyszłości, dla mnie minimum, które pozwala na komfortową pracę to 3 wiaderka, w tym jedno z kranikiem.
  20. Jak dobrze zdezynfekujesz pończochę to nie zakazisz, chyba że coś by się przypadkiem dostało z zewnątrz przy otwieraniu. Generalnie chmielenie na zimno w pończochach, woreczkach itp. jest mniej efektywne - chmiel pęcznieje, tworzy się chmielowa kulka która ma ograniczoną powierzchnię styku z piwem. Najlepsze efekty daje sypanie luzem, ale rozumiem że w tym wypadku będzie to problematyczne bo masz tylko jedno wiadro i nie będziesz mógł odfiltrować chmielin przy rozlewie. Chyba, że zdezynfekujesz rękę i pończochę założysz na kranik ale to ryzyk fizyk, raz tak robiłem, nic się nie stało (w podobnej sytuacji, jak Twoja, gdy chciałem rozlewać piwo, a nie miałem innego pojemnika poza tym, w którym piwo leżało), ale więcej już takich manewrów nie będę powtarzał.
  21. Ja bym zrobił. Nad zadaniem samej miesięcznej gęstwy bym się zastanawiał, ale starter bym zrobił i bez większego zastanawiania zadał. W zależności od tego ile masz gęstwy można pomyśleć nad starterem kilkustopniowym.
  22. Ja stosowałem ten sposób "recyklingu chmielu" w dwóch warkach, pierwsza po standardowym chmieleniu na zimno. Kolejne piwo było chmielone tym co odzyskałem metodą FWH, jako główny chmiel goryczkowy (http://www.piwo.org/topic/16270-kordas-warzy/#entry324503). Chmielu nie mroziłem, bo akurat tego samego dnia co rozlewałem piwo, warzyłem kolejne do którego wrzuciłem chmiel. Goryczka wyszła bardzo przyjemna, część chmielu na pewno utraciłem podczas zbierania chmielu, na pewno była mniej intensywna niż gdybym wziął świeży granulat. Wyników drugiego chmielenia jeszcze nie miałem okazji próbować. Przygotowałem alkoholowy ekstrakt chmielowy, pozostałe wytłoczyny użyłem jako główny chmiel goryczkowy do tego piwa. Wyniki efektu nie będą w pełni miarodajne, bo podczas gotowania brzeczka mi zbyt mocno się wzburzyła i trochę chmielu zostało na pokrywce. Piwo powinno się nadawać do spróbowania za jakieś 2 tygodnie, więc jeśli nie zapomnę to napiszę o efektach. Z tego co pamiętam, w miejscu gdzie przeczytałem o takim chmieleniu opinia była pozytywna.
  23. kordas

    INFEKCJE

    dzieki za potwierdzenie. Pytanie dlaczego moje metody dezynfekcji sobie z tym nie radzily? Wszystko na koniec traktowalem OXY.... Spróbuj sam prześledzić proces i pomyśleć co mogło mieć styczność z dwoma warkami - wężyk, pojemnik fermentacyjny, sprzęt do napowietrzania itp. Ten element trzeba wymienić, albo potraktować ostrą chemią - NaOH + coś do dezynfekcji.
  24. Chodzi o to, że pytanie było: W tym czasie gotowania zawarte są czasy chmielenia?. a odp.: Czas chmielenia liczy się od momentu wrzucenia chmielu do kotła, niezależnie od tego jak długo wcześniej brzeczka się gotowała. W przepisie, o który chodzi, czas gotowania to chyba 75 min, a pierwsze chmielenie ma trwać 45min. Czyli pytającemu chodziło o to, czy ma najpierw gotować 75 min, a później dodać chmiel na 45min... podejrzewam, że stąd te "???"
  25. Jak piwo jest mocno wytrawne to może być wyczuwalny lekki posmak kwaśny. W naszych warunkach nie jesteśmy zapewnić sterylności. Ale jeśli piwo jest faktycznie kwaśne to jest to najpewniej przyczyna bakterii kwasu mlekowego, więc infekcja. Piwo może być też kwaśne z innych powodów, ale raczej nie w tym wypadku (np. zakwaszanie wody, duży dodatek ciemnych słodów itp.). Na którymś etapie musiało dojść do zakażenia, więc polecałbym porządnie wyczyścić i zdezynfekować sprzęt, który ma kontakt z brzeczką po zakończeniu fazy ciepłej (np. wężyki, pojemnik do rozlewu, rurka do rozlewu, sprzęt do napowietrzania brzeczki itp.)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.