Oglądnąłem pierwszy odcinek.
Budowanie napięcia jak w kiepskim serialu: czy zdążymy, musimy, dodamy trochę tajemniczych korzonków, egzotyczny miód i wino, domieszamy stouta, co z tego wyjdzie, ale musi, bo kasa, prestiż. Bleee...
'Kowalskiemu' od koncerniaków, skład może nieźle namieszać w głowie
Całość okraszona wstawkami z rapowaniem i wpadkami podnoszącymi dramaturgię - poszukiwanie rurki, zabawy w kleju. Coś przez godzinę musi się przecież dziać.
Z pewnością możliwość zobaczenia pracy takiego browaru jest dużym plusem, sposób 'podania' dla mnie jednak niestrawny.
Z ciekawością zobaczę kolejne (pewnie) perełki