są 3 rzeczy: to co schodzi przed destylacją, to zazwyczaj aldehydy, maja ostry gryzący zapach, metanol i inne lżejsze rzeczy, potem jest etanol, a potem leci pogon to są cięższe estry, etanol z wodą i związki które są lotne z parą wodną. I jest trzecia moim zdaniem najgorsza rzecz: to co zostanie w kolbie po destylacji.... Mamy zajęcia z fermentacji na uczelni i raz po destylacji nam się kryształki zrobiły na tym mleku co zostało...
Mi się wydaje że to nieporozumienie w kwestii nazewnictwa. W gorzelnictwie jest to cały syf oprócz etanolu, który powstaje w procesie fermentacji i jest oddzielany od etanolu. W piwowarstwie trzeba by dostosować tę definicję. Jak dla mnie za to za fuzle w piwie bym uznał wszystkie produkty działalności drożdży.