nie do końca rozumiem?
przy okazji: przejrzałem piwniczkę, znalazłem jeszcze jedną podejrzaną butelkę. Przy otwarciu też walnęła szyjka, ale nie było jakoś ekstremalnie nagazowane. A może to kwestia butelek z niskim kołnierzem?
Przelewam młode piwo do pojemnika z kranikiem. Na dnie tego pojemnika jest syrop cukrowy. Początkowo podczas zlewania , mieszam intensywnie , szczególnie w okolicach kranika. Na tyle intensywnie , żeby nie napowierzyć piwa , a wypłukać ewentualny zalegający cukier w okolicach kranika lub w jego wnętrzu. Po przelaniu całego piwa mieszam jeszcze jakąś minutę.
Na początku , kilka pierwszym warek robiłem tak. Młode piwo przelewałem do nowego pojemnika z kranikiem gdzie był syrop cukrowy , ale mieszałem dopiero po przelaniu całości. I mam wrażenie ,że kilka pierwszych butelek dostawało sporo większą dawkę cukru , bo przykładowo w kraniku był syrop , który jak wiadomo jest lepki i pierwsze litry leciały ze sporo większą ilością cukru. Dlatego zdażało mi się powiedzmy , 4 , 5 butelek mocno nagazowanych, a reszta okej.
Problem ustąpił , więc w moim przypadku to było powodem. Mam nadzieje , że teraz już w miare jasno to opisałem.