To samo miałem kiedy zamierzałem otworzyć własną działalność. Miało to być przedszkole z żywieniem na miejscu. Nie doszło to w końcu do skutku , z przyczyn innych niż te o których rozmawiamy , a o których nie warto tutaj wspominać. Do rzeczy. Początek załatwiania spraw z SANEPIDem mnie przeraził i niewiele brakło i przez podejście takie jak kolegi proton zrezygnowałbym od starcie. Na szczęście nie poddałem się i zacząłem drążyć. Okazało się , że w urzędach też czasem pracują ludzie z głową na karku. Oczywiście przepisy są przepisami i nie da się w żaden sposób obejść. Ale po kilkumiesięcznym jeżdżeniu od SANEPIDu do architekta wykonaującego cały projekt udało się zamknąć sprawę i doprowadzić do momentu kiedy mogłem zacząć prace budowlane.
Pracuję od kilku lat w gastonomii , miałem do czynienia z odbiorami SANEPIDu i da się. Na prawdę jest to do przebrnięcia , nie warto stawać okoniem , tylko dogadywać się , zdobywać wiedzę i nie tracić nadziei, nakombinować się trzeba i to nie mało , bo mimo bardzo skomplikowanych przepisów , da się.
PS. A czy SANEPID jest potrzebny czy nie , dyskutować można jeszcze długo, tylko po co , skoro SANEPID jest i puki co nie można tego obejść.