Skocz do zawartości

lechu555

Members
  • Postów

    493
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Treść opublikowana przez lechu555

  1. I kapslownicy stołowej nie można używać ba krześle bo gwarancji mogą nie uznać
  2. Spróbuj tego piwa to się dowiesz więcej czy zakażenie czy utlenienie czy w ogóle cokolwiek. Nie zawsze idsie wyczuć, ale raczej w większości przypadków jak miałem zakażenie (nie tak często znowuż) to nie pozostawiało to wątpliwości.
  3. A może jest odwrotnie 90% wyjdzie, a 10% nie, hm ? Wszystko dałoby by się zmierzyć w wystarczająco długo iterowanej serii (mikro)warek i robić je aż zacznie się ujawniać jakąś statystyczna zależność. Tylko, że nikomu się nie chce tego robić i zwłaszcza dla drożdży, które mają lepszych jakościowo konkurentów. I co ja niby propaguje wśród początkujących ? By warzyli w taki sposób ? Pierwsza moja wzmianka w tym wątku o tych drożdżach zawiera frazę "gdyby kogoś INTERESOWAŁO...". Nie brzmi jakby to była moja praktyka codzienna. Ale jakby ktoś nadal miał wątpliwości to napiszę kolejny raz: NIE NAMAWIAM NIKOGO DO TAKICH PRAKTYK. Tak oczywiście, tylko nieliczni z wszelakich obdarzonych nadnaturalnymi zmysłami sensoryków mają umiejętność do wykrywania związków w ilościach homeopatycznych po 5 minutach wciskania jak najgłębiej nosa w szklankę, cmokania i patrzenia w dal po wypiciu paru łyków piwa. To towarzystwo gotowe jest doszukać się różnic w dwóch dokładnie takich samych piwach gdyby im powiedzieć, że robione były inaczej, co w sumie powinno być przesiewowo badane (jest to na kursie sensorycznym?). Wyniki mogłyby by być naprawdę interesujące zwłaszcza skonfrontowane z przebadaniem przeciętnych zjadaczy chleba. i ja nie każę nikomu wierzyć, poprawiłem się - wcześniej napisałem "MUSICIE", bo po prostu nie ma innego sposobu przekazania wrażeń na forum, ale bądźmy przy tym sprawiedliwi - całe forum nie miałoby sensu, tylko dlatego, że są wpisami o czyichś doświadczeniach, ale przecież przyjmujemy je biorąc na nie jakieś ryzyko i weryfikujemy jeżeli nadarzy się ku temu okazja w miarę nabieranego doświadczenia. Podałem również jasno warunki, w których fermentowałem oraz składniki, warto by też brać to pod uwagę, narzędzia do zbadania postawionej przeze mnie kwestii są ogólnodostępne, tylko kwestia tego czy komuś ta wiedza ma do czegoś być użyteczna by zechciał po nią sięgnąć. Ja nie twierdzę, że na tych drożdżach nie da się uzyskać piwa innego niż na każdych innych, twierdzę jednak, że w zadanych warunkach (być może trafiłem w wąski przedział) różnicy wykryć mi nie sposób. oba szczepy zeszły mi z 12blg do 3blg, więc w przedstawionym przeze mnie układzie nie jestem w stanie wykazać ich różnicy w stopniu odfermentowania, który zresztą podawany tabelarycznie wcale nie musi mieć odzwierciedlenia w mierzalnych BLG po fermentacji. to chyba Nietzsche zdaje się powiedział, że poznanie przychodzi przez porównanie, więc skoro S-04 i US-04 dały mi to samo w zadanych im warunkach pracy, to są dwie opcje: -albo żadne nie naprodukowało mi estrów w ilościach wyczuwalnych -albo oba naprodukowały mi te same estry i nadal nie jestem w stanie w takim układzie poznać czym one są bo nie potrafię wyciągnąć różnicy między tymi dwoma. Raczej skłaniam się ku pierwszemu. nie bo nie jestem sensorykiem, który cmoka po wypiciu łyka piwa i patrzy w dal nie wiem bo ich nie mam w ilościach wyczuwalnych ani w piwach fermentowanych prawilnie od tych fermentowanych "na odpieprz". Nie zaprzeczam, że takowe związki mogą się pojawić, nie ma jednak póki co (albo ja nie jestem w stanie znaleźć w Twoim linku) podanych badań ilościowych, ani jak ta ilość przenosi się na jakość, ani z jaką częstotliwością zachodzi takie zjawisko produkowania rozmaitych niepożądanych produktów ubocznych fermentacji. Więc nie wiemy do końca w jakim stopniu redukujemy ryzyko, żeby ocenić, że coś jest zbyt ryzykowne. Ogólnie wszelakie tego typu publikacje, blogi itp. to najczęściej zbiorowisko sformułowań typu "podaję się..", "ogólnie przyjęta praktyka...", "jak piszę pan X w swojej książce...", "coś może spowodować" , "może pojawić się..." i nie czyni ich to bezwartościowymi bynajmniej - wartość ich nie polega na tym, że traktuje się je jako wiedzę niezaprzeczalną, ale jako założenia, których warto się trzymać, hipotezy, które warto przetestować jeżeli są tylko testowalne w warunkach amatorskich, jako warunki początkowe, które się przyjmuje i patrzy gdzie nas to zaprowadzi w naszej piwowarskiej odysei jeśli zaczniemy odchodzić, w którąś stronę. nie zaprzeczam temu, tylko trzeba zauważyć, że mamy dwie jakościowo inne sytuacje: gruby overpitching w starterze w dodatku w opór napowietrzanym na mieszadle przez cały czas i gruby underpitching w mojej objętości warki Ale skoro mowa o overpitchingu w starterze i jego negatywnych efektach - dlaczego zatem istnieje dyskusja czy wlewać wszystko ze startera czy zdekantować i dać samą gęstwę? Dlaczego zdania są tak podzielone? Jedni dają wszystko i jakoś nie wykrywają w docelowej objętości tego o czym piszesz, może właśnie dlatego, że stężenie tego w docelowej objętości jest pod progiem wyczuwalności dla nich. Dość powiedzieć, że niczym nadzwyczajnym jest lanie do brzeczki drożdży płynnych prosto z fiolki i otrzymywanie bezproblemowych rezultatów, to przecież też spory underpitching jest, choć nie tak radykalny jak u mnie. Sam Fermentum Mobile na swojej stronie nie zniechęca do takich praktyk i można samemu się przekonać o tym. Kolejna kwestia, której nie jesteśmy w stanie teraz dojść - może ilość drożdży nie jest jednak podana z superdokładnością, a producent gwarantuje daną ilość w zadanym okresie czasu, co nie wyklucza tego, że ich jest więcej niż wpisujemy w kalkulatory, właśnie po to by utrzymać nie mniej niż gwarantowana ich ilość, a sam underpitching nie był aż tak radykalny w moim przypadku, ale może też i przypadkach lania drożdży prosto z fiolki. W świetle nieznajomości tylu zmiennych w całym procesie, właśnie biorę pod rozważania tezy, że czegoś więcej się produkuje bo coś tam zrobiliśmy inaczej są jak najbardziej realne i do sprawdzenia narzędziami laboratoryjnymi, tylko niekoniecznie muszą, a jeżeli tak to nie wiemy z jaką powtarzalnością, przenosić się na różnice jakościowe, albo może nie tak często i z jaką intensywnością jak się to nam przedstawia. Tak więc podsumowując: nie polecam takich praktyk na tę chwilę, przynajmniej dopóki ktoś w serii eksperymentów nie wykaże znacznych statystycznych różnic między fermentacją jaką przeprowadziłem ja, a "normalnymi" warunkami, co stanie się zapewne nigdy.
  4. mi też te pomiary potrafią czasem pokazać różnicę 1blg, ale to raczej z powodu tego, że pływak nie do końca dobrze się ułoży, ale parę razy go umieszczam w próbce, trochę pomajstruje przy nim i potem już jakoś się układa i pokazuje już powtarzalne wyniki. Ale tak czy siak 4 czy 5BLG to trochę dużo mimo wszystko, zwłaszcza po takim czasie. Nie używałem tego konkretnie ekstraktu, ale z 12blg do 5 spadł mi ekstrakt BREWA jasny jęczmienny, więc hipoteza o tym, że te 4-5blg to są cukry niefermentowalne mogła by być do obrony , najlepiej zapytać się tych co robili na tym ekstrakcie czy im też tyle zostawało. Ciężko na tą chwilę coś poradzić.
  5. A więc jednak spadło i się myliłem... to już musiały być wymęczone drożdże... no bo jak to inaczaej wytłumaczyć...
  6. jak święta to skórki mandarynki bo co to za święta bez mandarynki...
  7. fotohobby podał - Brewersfriend, jest to webowy prosty i przejrzysty kalkulator, nic nie trzeba ściągać. Co do związków - kup na allegro wszystko, będzie taniej.
  8. Jeżeli możesz sobie pozwolić na czekanie to poczekałbym parę dni
  9. Ciężko powiedzieć, żeby to fermentowało się dwa tygodnie to kazałbym czekać, ale, że już leci trzy tygodnie to sam nie wiem czy jeszcze spadnie. Raczej nie, ale ten gaz nie daje mi spokoju. Co do cukry to jakikolwiek kalkulator piwowarski Twoim przyjacielem http://beer-calc.pl/ileDodacCukru
  10. 1. W balingomierzu piana nie wskazuje ile ma blg tylko piwo. Jeżeli linnia piwa wskazuje 7 to jest 7, ale zostaw to na godzinę niech co2 ucieknie i wtedy podaj wynik. 2. W takich warunkach temperaturowych i w dodatku drożdży do górniaków to już dawno po takim czasie byłoby po fermentacji. W takim razie obstawiam drożdże, w dodatku z zestawu, nie pierwszy raz ludzie na nie narzekają. 3. Jeżeli jest piana teraz i będzie piana za parę dni to fermetacja idzie. Po skończeniu co2 jeszcze się utrzymuje co prawda, ale po dniu, dwóch nie powinno go być. Wiem to bo sprawdzam codziennie balingonierzem po ok 10dniach fermentacji. Obstawiam drożdże
  11. Wystarczy garnek 5l i wsypać 1kg słodu i można się bawić w testy. Albo kupić jakoś ekstrakt. Nie musi to być przeca niewiadomo jak wybitne piwo do testów, chodzi o to by sprawdzić czy czuć różnicę. Fermentować też nie trzeba w niewiadomo czym. Jak masz butelki po tych 5litrówkach to przymocuj tylko rurkę do korka i fermentor jak siemasz ? Kwasu się nie bój. Ja używam mlekowego i nie ma bata, żeby to dało się wyczuć. Fosforowy ponoć bardziej neutralny w smaku, ale nie wiem, nie używałem. W coli jest on że, ale czy go czuć i w jakich on tam ilościach... W linku też masz test porównujący oba.
  12. A o jakich testach myślisz? Bo jest kilka takowych, ale to zależy jaką zmienną chcesz testować. No chyba, że nie wiesz co w ogóle można testować to wtedy link poniżej, ale zdecydowanie nie wyczerpuje to wszystkiego co można przetestować: https://brulosophy.com/?s=Water+chemistry Najlepiej samemu testować, jak nie chce się zacierać to ekstraktu zakupić, robić mikro warki i kręcić pokrętłami i sprawdzać jak to się przeniesie na efekt.
  13. Wciąż fermentuje? To nie problem tylko odkryłeś piwowarskie perpetum mobile...
  14. To dobry interes, ostatnio wymieniłem 20 zł na 15 zł i nie wiem czemu w żabce mniej piwa za to kupiłem...
  15. @Eselchenja myślałem, że mając takie doświadczenie w warkach to ph wody to już dawno regulujesz, zagłębiając się w lekture komentarzy zakładam, że nie, ale wprost to nie padło, więc tutaj masz kolejne pole do popisów. W ogóle mi coś tutaj nie pasowało, że osoba robiąca dolniaki pisze wcdziałe Piaskownica Piwowarska... "Nie przyszło mi do głowy bawić się wodą. W jaki sposób uzyskać miękką wodę? W wodociągu mam też twardą wodę, a bawić się w gotowanie i zlewanie wody nie uśmiecha mi się. Kupowanie wody za 5 zł za butelkę też jest trochę bez sensu. Browary leją wodę z kranu, więc jakis sposób musi być." -co do twardości wody i obniżenia jej. Może tak jak pisze @wizizanim się wykosztujesz to poza wspomnianym przez niego zakupem soli i innych składników do modyfikowania wody, to dla jednej próby przegotuj tą wodę, obniżając jej twardość (ktoś wie ile tym można zbić? Przydałby się jakiś eksperyment) i sprawdź jak to przeniesie się na piwo, jeżeli zauważysz wyraźną różnicę jakościową to pójdziesz w stronę zakupu filtra i profilowania wody wg upodobań. Jeżeli tak bardzo nie chcesz tej wody gotować to kup miękką wodę 5l na jedną próbę, szarpnij się raz na większy wydatek i zrób mini warkę i tak też można się przekonać czy pójście w tą stronę daje rezultaty jakich oczekujesz. Chociaż filtr sobie możesz i tak kupić, taka woda w gospodarstwie domowym jest pożądana. Se pranie zajebiste zrobisz, włosy umyjesz i będą zajebiste itd. Wydaje się, że nasi rodzice kazali nam pić wodę przegotowaną by nam nie skamieniały rury, ot dlaczego. Dopiero po tylu latach zrozumiałem ich geniusz...
  16. Aha, no to oszołomska, ta 5l jest miękka [edit: hco3 raczej na to nie wskazuje,więc poprawiam się, że twarda] ALE: o ile pamiętam z etykiety to ma ona ok 85mg/l siarczanów i jakieś 26mg/l chlorków.[edit: etykietę załączyłem]. Czyli stosunek coś ponad 3:1 [4:1] na rzecz siarczanów. Stosunek tenże PONOĆ uwydatnia w piwie chmielowość piwo aniżeli słodowość, ale dopiero testuje na mojej obecnej warce czy to prawda (ten sam ekstrakt, to samo chmielenie, tylko woda inna i trochę inne drożdże niestety). Znowuż odwrotny stosunek ma dawać piwo z bardziej uwydatnioną słodowością i jeżeli szukasz pokrętełek, którymi można by się pobawić to może warto w tym miejscu pomanipulować. Przy czym ja nie mówię tego z jakimkolwiek przekonaniem póki co. Na pewno na brulosophy jest cała seria eksperymentów dotyczących chemii wody i jej wpływu na piwo i między innymi koleś badał właśnie ten stosunek, ale już dzisiaj nie chce mi się szukać, z pamięci: coś tak chyba jednak było na rzeczy. Odnośnie twardości jeszcze: W turbouogólnieniu (potrzebna weryfikacja przez chemika) : Z tego co rozumiem kationy wapnia łączą się z CO3 pochodzącego z HCO3 i na wskutek tego powstaje alkaliczność rezydualna, mierzona zawartością powstałego w ten sposób CaCO3, która to nas interesuje przy dopasowywaniu się do stylu. Dla pilsów (stąd też wnioskuję, że dla lagerów w ogólności ) powinma być jak najmniejsza. Tejże możemy się częściowo pozbyć gotując wodę, wtedy wytrąci się kamień , który spada na dno i przelewamy ją znad tego kamienia i wykorzystujemy do warzenia.
  17. zakładam, że na profil wody zwracasz uwagę i bawisz się w to @smola "Jakie masz BLG początkowe i końcowe? Może piwa są wytrawne i przez to wydają się wodniste - brakuje im ciała. Kiedyś podobnie zacierałem i z początkowego BLG 12,4 lub 12 stawało na 2,6 lub 2,3. Obecnie zacieram w 65°C przez 15 min i w 72°C przez 45 min, następnie wygrzew przez 10 min w 78°C i BLG staje na poziomie 2,8. Piwa są pełniejsze. W browarze restauracyjnym, w którym kiedyś pomagałem, piwo (pils czeski) schodziło do 3,2 BLG - bardzo dobre" Mnie coś tu nie pasuje, że 0,5 blg ma zrobić odczuwalna różnicę. Ale zrobie sobię ślepy test i wezmę litr wody i drugi i wsypie łyżeczkę cukru i sprawdzę na ślepo czy umiem wskazać czy jest różnica
  18. Wszystko idzie sprawdzić na własnej skórze. Wydzielić trochę brzeczki na eksperyment, podzielić na dwie części, jedną zadać docelową ilością drożdży, drugą zrobić undepitching i sprawdzić różnicę. Tak samo i z różnymi drożdżami. Nie trzeba wierzyć nikomu na słowa, mamy wszelakie narzędzia by każdy przekonał się o tym sam w domu, do czego zachęcam, stworzyć eksperyment, w którym wyizolujemy tylko jedną badaną zmienną i sprawdzać jak kręcenie jej pokrętłem wpłynie na całość i zrobić ślepy test. Na brulosphy jest seria takich eksperymentów, i średnio im idzie wykazywanie różnic: https://brulosophy.com/2018/09/27/yeast-pitch-rate-underpitch-vs-overpitch-in-a-lager-the-bru-club-xbmt-series/ https://brulosophy.com/2019/11/25/yeast-pitch-rate-impact-of-underpitching-kveik-yeast-exbeeriment-results/ https://brulosophy.com/2021/06/07/yeast-pitch-rate-underpitch-vs-overpitch-in-a-weissbier-exbeeriment-results/ chociaż stopień underpitchingu nie jest tam tak radykalny jak u mnie. Przy czym nie twierdzę, że statystycznie underpitching nie wywoła jakichś tam problemów z fermentacją. Gdybyśmy iterowali wielokrotnie taki eksperyment, pewnie problemy po stronie underpitchingu zaczęłyby się układać w jakąś statystykę.
  19. Czemuż? Te drożdże w niskich temperaturach mają dać coś innego niż np. usy? Wierzyć mi nie musicie to fakt, nawet nie mam Wam jak tego udowodnić, ja też nie zachęcam do takich radykalnych eksperymentów, nie mnie jednak mi to przefermentowało. Nie pisze tego żeby zachwalać drożdże bo s-04 zdecydowanie nie są moimi drożdżami pierwszego wyboru, ale nie miałem nic innego i musiałem wymarnować i ekstrakt, i drożdże. Jedno natomiast mnie ciekawi, że jakoś w starterze, który jest de facto mikrowarką z jednej paczki da się wycisnąć pożadaną ilość drożdży do zaszczepienia dużej warki. W dużej warce już natomiast te drożdze nie mają prawa sie namnożyć do pożądanej ilości? Co różni zatem te dwa środowiska? Od zawsze mnie to zastanawiało.
  20. Musicie mi na słowo uwierzyć, że w tym piwie nie ma nic co by odróżniało je od każdego poprzedniego na tym samym ekstrakcie i innych drożdżach. Nawet tych osławionych estrów, które do dzisiaj nie wiem jak pachną, nie ma. Piwo jest tak zwyczajne jak zwyczajny może być przefermentowany ekstrakt pale ale, smak typowo słodowy. Jedyne czym się różni warka ta od poprzedniej to to, że poprzednia była na kranówie, gdzie chlorki czterokrotnie dominowały nad siarczkami, teaz dałem wodę z Oszołoma gdzie jest na odwrót i powiem Wam, że jak na tak niskochmielone piwo to różnicy w słodowości nie widzę. Z zapachów zostały jeszcze resztki tej słodkiej kwiatowości, którą czuć z rurki podczas burzliwej, zniknie w butelkach jak za każdym moim piwem. To piwo nie jest wybitne bo jak piwo do bólu tak proste może takim być. Oceniam je jako poprawne, bez niczego co psuje wrażenia z picia. Zobaczymy co będzie dalej jak już zachmiele to na zimno. Ale pare butelek sobie zabutelkuje przed chmieleniem.
  21. Gdyby kogoś interesowało czy jedna paczka, trzymanych w temperaturze pokojowej przez parę miesięcy, drożdży bez rehydratyzacji, wystarczyła na 46l brzeczki 12stki BLG to tak. Po 12 dniach, z czego dwa to lag zeszło do 3blg. Temp najpierw 16 stopni otoczenia przez ok 6 dni, a potem do pokojowej bo nie chciało mi się czekać, a chce się ze wszystkim do Świąt wyrobić. Piwu nic nie dolega. Drożdże nic od siebie nie wniosły , piwo smakuje dokładnie tak samo jak robiłem je na fm irlandzkie ciemności czy us-05, a klepałem wszystkie dokładnie na tym samym ekstrakcie, nie dając praktycznie nic na aronat, chmiełąc na gorycz tylko symbolicznie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.