Skocz do zawartości

lechu555

Members
  • Postów

    493
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Treść opublikowana przez lechu555

  1. Biab chyba nie ma bardzo tutaj nic do rzeczy w kwestii kontroli temperatury. Na pewno mi przykrycie gara pokrywą pomaga utrzymać temperaturę. Ale i tak po godzinie też dogrzewam te 2-3 stopnie, dość powiedzieć, że brzeczka ma mniejszą temperaturę po tym jak częściowo słód osiądzie na dnie, niż gdy przemieszam całość i temperatura się wyrównuje w całej objętości. Wspomniane wcześniej zaizolowanie gara też pomoże. Trochę też powątpiewam czy wyczułby ktokolwiek różnicę między słodem zacieranym w 63 stopniach czy 66.
  2. Zdaje się, że temperatura fermentacji była ok skoro w innych temperaturach degustacji już tego nie ma i jest normalne piwo. Faktycznie, lepszym deskryptorem była by cukierkowość, ale też i taka guma kulka jak to kiedyś w sklepach sprzedawali. W dodatku dwa różne piwa , jedne na dolniakach z Izabella i Amora Pretą ok 8g/l na aromat w sumie (większość whirpool) , drugie AIPA na górniakach (no przecież) z citra i mosaiciem (8g/l na zimno). Raczej ciężko podejrzewać chmiele o taki wpływ, a może? Chyba, że naprawde coś z moim zmysłem jest nie tak i cytrusowość odbieram jak cukierkowość. sprawdzę w sklepie na jakiejś aipie. Smak również się wydaje wyraźnie słodszy, ale może to kwestia sugestii przez aromat. Można próbować zatkać nos, ale zapach już tak utkwił w pamięci, że ciężko będzie wyłączyć go z rozważań. Jedyne co łączy te piwa to ten sam fermentor rozlewowy (rozlew w odstępie czasu 3 miesięcy) i butelki z tego samego zamówienia, gdzie były jeszcze resztki osadów z piw pszwnicznych, w tych po lagerach nie był go, a efekt jest we wszystkich butelkach chociaż trzymałem je z godzinę zamknięte z nalanym pirosiarczynem potasu aż w nos biło po otwarciu. Butelki też wąchałem po opłukaniu i po wyschnięciu - żadnej siary. No chyba, że jakimś trafem wleciało tam coś z powietrza... Te Twoje piwa co to ludzie odebrali jako cukierkowe to na jakich chmielach z jakiego rocznika były?
  3. Czy ktoś z Was miał problem taki, że w butelkach w temperaturze ok 10-12 stopni pojawił Wam się aromat oraz smak gumy balonowej. Co ciekawe znika on w temperaturze pokojowej, ale jak ponownie zaniosłem butelkę w miejsce leżakowania to znowu się to pojawiło. Jak schłodzę do ok 5 stopni w lodówce to też tego nie ma. Skąd się wzięło to już do tego nie dojdę bo mam to w butelkach jak i w fermentorze. Piwa różne, na różnych drożdżach, wszędzie to samo i we wszystkich butelkach. Normalnie guma balonowa jest kojarzona raczej z wysokimi temperaturami i najbardziej w piwach pszenicznych, a tutaj mam to w niskiej temperaturze.
  4. Co to za źródło ? Tylko dla wybranych czy każdy może ?
  5. Pytanie jak ten hop rate jest liczony - tylko na aromat ? Prawdę powiedziawszy zdarzało mi się pić, już nie pamiętam dokładnie co (jakieś Hazy), z Nepomucena co to się chwalili hoprate 22g/l i o ile piwo było dobre i nic do niego nie miałem, to na pewno nie pachniało jakby wskazywać miała na to dawka chmielu, ani nawet silniej, ani nie trwalej niż przytoczony tutaj atak chmielu. Możliwe, że styl taki, ale nie znam się. Możliwe, że dlatego bo kupiłem to gdy kończyła im się data ważności bo normalnie nie zwróciłbym uwagi to piwo, a sposób przechowywania piw w dużych marketach to mam nadzieję, że jest na to specjalne miejsce w piekle. A wracając do pytania to jeżeli używałeś czegoś z amerykańców z roku 2021 (Simcoe, Mosaic, Cascade, Citra, Chinook) albo Galaxy 2021 to przyłączam się do chóru zawiedzonych, mam nadzieję, że coraz większego, coby niedowiarki zaczęły jednak się przekonywać, że coś tu jest nie tak z amerykańcami. Ja też już nawarzyłem piw z tymi chmielami, w dowolnej konfiguracji i proporcjach, ale zawsze z zachowaniem 8g/l i niestety to już kompletnie co innego niż jak odkupiłem kiedyś od kogoś tutaj z forum parę rocznych (bodaj) chmieli właśnie tych wymienionych z 2019. Tam aromat mistrzowski, pierwsze moje AIPA i chciałem dalej wejść w ten świat. Teraz aromat praktycznie tylko przy otwarciu kapsla, po nalaniu normalnie nie trzeba było się "przywąchiwać", żeby coś poczuć, smak sam wpadał w nos przy piciu, teraz to na siłę trzeba niuchać. Smak to już też nie ten rześko gorzki. Tak więc stoi mi teraz ze 100 butelek, które powoli rozpracuję z kolegami. Coś musi być na rzeczy bo i nawet w multitapach AIPY i APY już nie są takie intensywne. No, ale swoją drogą, te 50g co dałeś, zapewne na ok 20l to i tak byłoby mało. Wiem, że zaraz zejdą się specjaliści od dobrych rad z cyklu "to na pewno utlenienie", ale nie drodzy Panowie - to nie jest utlenienie, jestem Wam w stanie sprezentować 200g Galaxy 2021 i pokażcie mi jak tego nie utleniacie. Swoją drogą @Koora polecał Azzaccę bodaj z rocznika 2021 [edit: 2020 rocznik], że daje radę, więc jeszcze dam szansę, ale już na małej warce bo wystarczy już niedopitych piw w piwnicy.
  6. Sitko jest absolutnie genialne! Mieliście racje. Dałem do niego trochę błota (u mnie z racji BIAB jest to zimny i gorący osad) i z sitka leci niemalże klarowna brzeczka. Trochę osadów przeszło, ale bez problemu idzie brzeczkę zlać z nad nich albo ściągnąć strzykawką. Tutaj trochę bujnęło mi się garnkiem i lekko osad się wzbił, ale zważając na to ile tego zostało w sitku to rewelacja! Wypróbowałem też przelewając przez nie chmiel na zimno i tutaj już trochę gorzej - chmielowy pył przepuszcza, ale można poczekać aż opadnie i zlać z nad niego jeśli ktoś chce odzyslać te pół litra. Wrzuciłem też zdjęcie ile osadów po fermentacji z 5kg słodów zacieranych metoda BIAB zostało mi w sitku po wrzuceniu nań wszystkiego z dna fermentora, odzyskując przy tym jeszcze 1,5l piwa, naprawdę bardzo spoko.
  7. Ja bym podniósł drożdże na starterze ze starej fiolki. Pytanie co wtedy postanowisz zrobić z nową fiolką, zakładam, że jeszcze jedną warkę od razu. Co do gęstwy to kiedyś nie wierzyłem, ale faktycznie druga warka wyszła już wyraźnie gorsza od pierwszej, więc jak chcesz wycisnąć ze świeżej fiolki ile się da to ja bym dowalił duży starter i zrobił od razu np. 50l. A później gęstwę przetestowałbym na bardzo małej warce by sprawdzić co dadzą kolejne pokolenia drożdży. Co do nowej: dawałem prosto z fiolki do 20l 12blg i wszystko poszło cacy. U mnie drożdże dały rozkoszną zbożowość, chleb tostowy w smaku, bananów brak, goździki mocne w smaku, ale tylko do czasu nagazowania, potem się posprzątały w butelce i raczej trzeba by doszukiwać się ich głębiej.
  8. Ja też mogę sobie zostać sędzią i udupić dowolne piwo, a dowolne puścić dalej - i kto mnie sprawdzi i wg jakich kryteriów, że nie miałem racji? To, że dla każdego próg odczuwania jest inny to właśnie tym bardziej powód by oceny dokonywało szersze grono ludzi (najlepiej piwowarów bo nie ma takiego co by mu się nie pojawiły jakieś wady przez tyle warek, więc coś tam potrafi nazwać), a ich niezależne spostrzeżenia, zostały uśrednione, podając np. ile osób wykryło diacetyl, aldehyd, typowe wady i ewentualnie wprowadzić skalę tychże. Właśnie dlatego, że piwo robi się by smakowało jak największej grupie do której się je kieruje, a nie do kolesia, nad którym nie ma żadnej kontroli. I nie ma to nic z robieniem piwa byle jakiego czy śmierdzącego jabłkiem.
  9. Sędziowie Ci wszystko uwypuklą, to jedyny niezawodny test
  10. Będę złośliwy, ale lubię czasem ? Istnieje też możliwość występowania choroby mózgu zwanej "syndrom sensoryka" zwany również "syndromem sędziego", objawia się on tym, że osobnik taki jest zdolny w dwóch identycznych próbkach wykazać dwie sprzeczne ze sobą cechy piwa oraz o własnym przekonaniu, że posiedli nadprzyrodzoną moc. W żopie byli i tam diacetyl też widzieli. Konkursy, w których sędziują ludzie, którzy w żaden sposób nie są przesiani przez całą serię testów trójkątnych, mających wykazać na ile są zdolni rozpoznać różniące się od pozostałych dwóch piwo, są o kant żopy potłuc, gdzie byli i tam też diacetyl znaleźli. Jeżeli już tak robimy to lepiej by to publika dostała próbki i oceniała, które piwo jest najlepsze bo o to tu chodzi, piwo robi się dla ludzi a nie dla "bogów" o nadprzyrodzonych mocach. Ale ani do przesiewu sędziów ani do oceny publiki nie dojdzie.
  11. Kiedyś też mi poleciłeś bretty na zepsute piwa. I nawet chętnie bym spróbował, ale jak zobaczyłem jakie są ceny tych drożdży to trochę się przeraziłem, a dostępność ich w Polsce również słaba, albo źle szukam. Oczywiście jak ktoś miałby gęstwę to chętnie bym spróbował, ale w dziale Oddam Gęstwę nie wiem czy w ostatnim dłuższym okresie czasu widziałem by ktoś takową posiadał. Co do chmielenia na zimno: czas to 3 dni w temperaturze ok 10 stopni. Najgorzej, że kupiłem Galaxy 2021 1kg i teraz będę musiał to wymęczyć powoli dając po trochu tu i ówdzie. Chętnie bym nawet komuś oddał część za darmo i niech mi pokaże, że da się z tego zrobić coś sensownego bo może naprawdę robię coś źle, chociaż nie wiem co to mogłoby być.
  12. To trochę pocieszające bo wiosna idzie i garaż już nie taki chłodny by te 10 stopni utrzymać. Też spróbuję nie przejmować się aż tak temperaturą jaka tam jest, ale na początek spróbuję odpalić fermentację pod ciśnieniem w takich warunkach, potem spróbuję bardziej ryzykownych zachowań co to by się przekonać jal to z tym jest na prawdę.
  13. No z moimi bardzo złymi doświadczeniami z chmielami z 2021 roku okazuje się, że 8g/l na zimno citry, smicoe, mosaic, galaxy w dowolnych proporcjach daje piwo wyraźnie gorzkie, ale w nieprzyjemny sposób, nie wspomniając o śladowych aromatach, podczas gdy z roku 2019 było wyśmienite. To i tak dużo, a wiele razy jakikolwiek najmniejszy dodatek ludziom potrafił zamienić dobre piwo (gdyby już butelkować zamiast chmielić na zimno) w trawiaste, ściągające? No ale dobra, wiemy już , że autor dał to najpewniej wszystko na goryczkę. Wiem, że będę kontrowersyjny teraz, ale ja nieudane piwa wlewałem po parę sztuk (3-4l na 30l warkę) do chłodzącej się brzeczki (ok 70 stopni by ubić tamtejsze drożdże , a i alkohol by nie odparował. I tego na serio nie idzie wyczuć. Oczywiście trzeba by wlać to do piwa w jakiś sposób podobnego. W każdym razie ja bym nie wylewał nieudamych piw (poza może zakażonymi). Jeszcze nadejdze ich czas.
  14. Nie wiem jak to pierwsze, ale tego drugiego i trzeciego to bym nie skreślał. Z tym drugim to znaczy, że rzuciłeś wszystko na początek gotowania? Czy na chmielenie na zimno? Jeżeli na zimno to jeszcze się może ułożyć jak opadną resztki chmielu na dno. No i pytanie po jak długim czasie od zabutelkowania je próbowałeś. Z tym trzecim: to ocenianie smaku piwa w czasie butelkowania to wróżbiarstwo. Owszem, że pewne rzeczy można przewidzieć, ale piwo po odleżakowaniu potrafi przejść metamorfozę nie do poznania ,przyrównując je do takiego tuż przed butelkowaniem. Ile warek człowiek by wylał kierując się takim kryterium. Innymi słowy: jak dobre piwo rozgazujesz to nie będzie ono smakowało tak jak na etapie butelkowania.
  15. Oo!! to jest lepszy deksryptor, łuska. Ale ja w smaku to czuje. Używaj po trochu do warek, on dosyć latwo się przykrywa. Tak jak pisałem 50/50 pszenny z Bydgoszczy i pale ale też z Bydgoszy i wsi już nie ma kompletnie w smaku.
  16. moim zdaniem allegro to chyba najlepsza opcja jeżeli masz jeszcze dodatkowo allegrosmarta. A sklepy to właściwie każde, które sprzedają słód, pamiętaj, żeby były śrutowane, jeśli nie masz śrutownika, a nie masz. No jedynie przestrzegałbym przed słodami ze słodowni Bydgoszcz, sprzedaje je jeden allegrowicz i ma zdecydowanie najtańsze słody z wszystkich tam oferowanych i nic do niego nie mam, ani do słodowni, ale z tymi słodami jest coś nie tak, albo precyzyjniej z partiami, które się temu sprzedającemu dostają: zwłaszcza z pale ale - piwa wychodzą z takim dziwnym wyraźnym posmakiem, który baaaardzo długo się układa w butelkach i klaruje (po roku znalazłem jeszcze dwie butelki i już go nie było). Ciężko mi go opisać, ale to taki bardzo zbożowy ostry smak, piwo wychodzi w opór wiejskie, ale niekoniecznie w dobrym tego słowa znaczeniu, myszowate (wiem, dziwny deskryptor). W zasypie 50/50 pale ale/pszeniczny tego już nie czuć i nie mam pojęcia o co biega. No a co do nie zrażania się - to na pewno zrobienie jakiegokolwiek piwa z ekstraktu i dobrych drożdży, z własnym chmieleniem z pewnością Cię nie zrazi, a pokaże, co można osiągnąć minimalnym nakładem pracy, a twierdzę, że dużo i praktycznie zawsze lepiej niż większość piw dostępnych w sklepach. Wiem, że zaraz zejdą się prawilniacy zacierania, ale jestem sobie w stanie wyobrazić problemy z zacieraniem pierwszy raz, w moim przypadku była do koszmarna filtracja i wysładzanie, i panika, żeby jakoś to uratować bo nie wiedzieć czemu już na tym etapie wmawiałem sobie, że cała warka poszła psu na budę bo jedna rzecz poszła nie tak jak opisywane jest to w internetach, że powinno pójść.
  17. No dobra. Kupiliście mnie wstępnie tym pomysłem. Próbowałem filtra do moszczu i to była męka, owszem fajnie filtrowało i fajnie się zapychało co chwila. Widocznie sztuka to dobrać kompromisowo rozmiar oczek tak by filtrowało coś tam, ale też nie trwało to wieki i nie wiem jakie oczka są tutaj, ale chyba w końcu trafiliście. Jestem ciekaw czy osady przechodzące przez worek w filtracji w BIABie też to zatrzyma bo one jednak są mnie kluchowate i bardziej pyliste niż gorący osad.
  18. @PioterParker89 Dołączę do chóru. Ja, po pierwsze, zacieram w większej objętości. Znając swoją wydajność doskonale wiem w jakiej objętości zacierać aby końcowo po gotowaniu mieć określoną ilość brzeczki o określonym BLG. I tak na 5 kg słodu podstawowego daję nawet i 7 litrów wody i nie wysładzam już bo praktycznie nie ma już czego, po prostu wyciskam do ostatniej kropli - no może nie ostatniej bo potem to już coś tam leci, ale nie chce mi się już walczyć o te 0.5l może. Potem tylko podczas gotowania zagęszczam brzeczkę odparowując wodę do określonej wartości.
  19. https://allegro.pl/oferta/nakretka-5-8-ball-lock-plyn-11984662003 proszę szzzz kurde, akurat jak kupiłem NaOH.... ale nic będzie dofermentorów, a jeżeli tabs daje radę to spróbuję najpierw tego. Aczkolwiek zmywarka też nie zawsze mi domywa zaschnięty brud. Ale wtedy magnesami wyczyszczę.
  20. nareszcie ktoś chce kopiować coś co da się pić i dla niejednego było bramą wejściową do szerokiego świata piw, albo ratunkiem przed wypłatą gdy trzeba coś wypić, a nie ma za co.
  21. Potwierdzam. Warka podzielona na pół, zadane dwiema gęstwami z różnych źródeł do brzeczki z ekstraktów. Zadane w stabilnych 10stopniach w podziemiu. Po trzech tygodniach zeszły z 12 do 3,5BLG więc jest git. Piwo na pewno nie jest czyste profilowo. Kwiatki, podobne bardzo do tych z rurki podczas fermentacji burzliwej, które zawsze chciałem zachować w ale'ach i nigdy się nie udawało, udało się teraz na tych drożdżach, chociaż tego nie planowałem oczywiście. Może to zasługa chmielu Izabella i Aroma Preta - w sumie 5g/l w whirpoolu. Trochę gładkości od diacetylu też da się wyczuć, na języku, w aromacie na szczęście nie ma. Mam wrażenie, że w tej kwiatowości gdzieś chowa się guma balonowa rodem z wysokotemperaturowego weizena (skąd w temperaturach dolnych takie efekty ?) Piwo nie jest złe, zapowiada się dobrze, ale na tę chwilę mało kto by powiedział, że to lager. Jeszcze poleży może z tydzień w fermentorze i butelkuje, może się wyleżakuje jakoś. A po tym eksperymencie to już w ogóle nie wiadomo jak powinno być z tymi drożdżami: https://brulosophy.com/2016/02/08/fermentation-temperature-pt-4-lager-yeast-saflager-3470-exbeeriment-results/ [EDYTA] kwiaty się zredukowały praktycznie dzień po przeniesieniu w temp pokojową.
  22. kiego grzyba zlewać, drożdżom nic nie będzie, a szybciej posprzątają cokolwiek tam mają do sprzątania chyba, że potrzebna Ci gęstwa
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.