Cześć. Do tej pory interesowałem się głównie konsumpcją browarów. Zdecydowanie najbardziej smakują mi piwa w stylu IPA, czasami bardziej New England, czasami bardziej American IPA.
W ostatnim czasie zainteresowałem się tematem i zacząłem czytać m.in. to forum. Kupiłem pełny zestaw na początek (fermentor, narzędzia pomiarowe, środki czystości itp) i postanowiłem zacząć od gotowania z brewkitu, żeby nie spalić się na samym początku pełnym procesem.
Już teraz widzę, że popełniłem kilka (raczej) mało rażących błędów, aczkolwiek miałbym kilka pytań w celu poprawy i weryfikacji.
Cały proces wyglądał tak:
Piątek, 06.08.2021, godz 17:00 - zabrałem się za robotę. Temperatura w kuchni 22'C.
1. Umyłem fermentor i narzędzia płynem do mycia naczyń, solidnie opłukałem, następnie wlałem roztwór Oxi i energicznie potrząsałem całością.
2. Przegotowałem 100 ml wody i przelałem do szklanki, zakrywając folią aluminiową.
3. Do gotującej się wody wlałem płynny roztwór ekstraktu słodowego. Tutaj widzę swój pierwszy i chyba największy błąd - nalałem tylko 1L, bo w głowie miałem instrukcje z neta, gdzie ludzie używali 1kg cukru / glukozy. Dopiero kilka dni po fakcie doczytałem, że płynnego ekstraktu daje się 1,2-1,7L ? Całość mieszałem do osiągnięcia fajnej konsystencji.
4. Do roztworu wlałem całą zawartość brewkitu IPA, cały czas mieszając. Po osiągnięciu fajnej konsystencji, przelałem zawartość garnka (temperatura 80-85'C) do fermentora, dolałem butelkowanej wody do 23L i rozmieszałem.
5. Gdy woda w szklance schłodziła się do 28'C, wrzuciłem całą paczkę drożdży typu no-name i poczekałem 4-5 min. Tutaj widzę kolejny swój błąd - mogłem dać trochę więcej czasu tym drożdżom, zamiast wrzucać je od razu po rozpoczęciu pracy.
6. Poczekałem aż temperatura brzeczki spadnie poniżej 30'C, wrzuciłem drożdże, zamieszałem i zamknąłem fermentor. Założyłem rurkę fermentacyjną.
Przez pierwszych kilka godzin nic się nie działo. Około godziny 23:00 (czyli 6h po zamknięciu fermentora) zaczęła się magia - powstała piana wysoka na ~1 cm, rurka bulgotała raz na 8-12s. Tak sytuacja wyglądała do godziny 14:00 w sobotę, następnie piana zniknęła, a rurka bulgotała raz na minutę / dwie. Nie otwierałem fermentora, na dnie znajduje się 1-2mm osadu z drożdży.
Fermentor przez cały czas znajdował się w pokoju z temperaturą 20-22'C.
BLG sprawdziłem po raz pierwszy w niedzielę. We wtorek nieznacznie spadło, w czwartek było na tym samym poziomie i dzisiaj również jest na poziomie z poprzedniego wtorku. Czy to oznacza, że mogę zacząć butelkować?
PS. Jeszcze jedna sprawa - spróbowałem próbki z fermentora i imo nie czuć tam żadnej IPA, smakuje jak zwykły, wygazowany lager. To kwestia moich błędów, badziewnego brewkitu, czy po prostu tak ma być i piwo jeszcze dojdzie w butelkach?