
Pierre Celis
Members-
Postów
4 691 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Treść opublikowana przez Pierre Celis
-
konkretniej to roczników 2011 i 2013 Wypadałoby ogarnąć temat świątecznych. Jeżeli teraz ich nie wypiję to będą leżały do następnego roku, a nie w każdym przypadku takie dojrzewanie będzie dobrym pomysłem. O czym też dzisiaj będzie. Tak się zdarzyło, że w nieposkromionym odmęcie mojej piwnej spiżarki, w której część piw skazana jest na wieczną banicję i wzgardę, zagaciła się butelka Anchor Christmas Ale z 2011 roku. Skoro ostatnio drogą kupna wszedłem w posiadanie aktualnego rocznika wykiełkował pomysł porównania obu piw. W końcu ciemne piwo, więc może będzie sensowne kupić jeszcze parę butelek i zapomnieć o nich? Anchor Christmas Ale 2011 Piana: Brązowawa, wysoka, ładna, drobno pęcherzykowata, trwała. Barwa: Ciemny brąz, mętne. W sumie barwa ciemnej bejcy do drewna. Zapach: Charakterystyczna dla ciemnych piw z Anchor lukrecja, brzoskwinie, kandyzowane wiśnie, biszkopt, likier wiśniowy, miodowe utlenienie, wyczuwalna w tle jest także nuta alkoholowa. Plus aromat orzechów. Smak: Niskie wysycenie, dosyć kwaskowate. Ciekawy, rozwinięty profil. Pierwszy akord to słodowość, biszkopt i lekka ziarnistość. Drugi – brzoskwinie, wiśnie, karmel, palony cukier. Finisz kwaskowaty, wyraźnie alkoholowy (ale bez szaleństwa) i niska goryczka. Z opisu może nie wynika, ale nie jest do końca git. Niby bogaty aromat, niby ciekawy profil. Ale jednak niskie wysycenie i podwyższona kwasowość piwa nie do końca tutaj współgrają. Jeżeli jeszcze macie je gdzieś zachomikowane to warto szybko wypić. Anchor Christmas Ale 2013 Piana: Barwa podobna do poprzedniej edycji, ale dwukrotnie bujniejsza. Barwa: Ciemny palisander, klarowne. Przebija na ciemną wiśnię. Bardziej elegancka i szykowna. Zapach: Mniej słodki niż 2011, pewnie kwestia utlenienia, a dokładniej jego braku. Tutaj głównie przewijają się ciekawe aromaty przyprawowo-fenolowe, cynamon, goździki. Do tego znowu typowa lukrecja, ciemne, karmelowe słody, orzechy. Brak nuty alkoholowej. Smak: Równie nisko wysycone, zdecydowanie mniej kwaskowate. Znacznie bardziej gładkie, zrównoważone i pijalne. Słodowość podszyta jest delikatnymi nutami biszkoptowymi, następnie wchodzi orzech, karmel, lekkie nuty palone. Finisz zbalansowany, rozgrzewa alkoholowo dopiero w żołądku. Słowem, nie warto leżakować tego piwa. Pić dany rocznik i nie kombinować. Aktualną edycję warto kupić, nawet jeżeli nie lubi się lukrecji. Ja nienawidzę, a i tak z przyjemnością wypiłbym parę szklanek tego piwa w piwiarni. Postaram się w tym tygodniu powrzucać trochę piw świątecznych. Może nawet i codziennie się uda. Wyświetl pełny artykuł
-
a w nich m.in. Mega Premiera w Browarze Widawa. Wielka [...] Wyświetl pełny artykuł
-
[Blog Dori] Mycie i dezynfekcja butelek w sposób łatwy i przyjemny
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Mycie butelek to chyba najbardziej znienawidzona czynność w domowym browarze. Jeden z kolegów piwowarów „sprzedał mi patent” dzięki któremu stało się to dla mnie dużo mniej uciążliwe. Od tej chwili robię to tak: 1. Namaczam butelki w gorącej wodzie. Butelki wkładam do fermentora i zalewam gorącą wodą z kranu. Po około 30 minutach wszystkie etykiety ładnie odchodzą. Odmacza się też ewentualna pleśń wewnątrz butelki. 2. Wylewam wodę z butelek. Wsypuję pół łyżeczki nadwęglanu sodu (przy mocno zabrudzonych butelkach całą łyżeczkę) do każdej butelki. 3. Wlewam gorącą wodę z kranu 4. Pozostawiam na około 30-40 minut 5. Wylewam roztwór, płuczę. Sprawdzam czy butelki są czyste. W 99% są, jeśli nie jestem pewna to czynność powtarzam, szoruję ewentualnie szczotką do butelek lub po prostu butelkę wyrzucam. 6. Jeśli rozlewam piwo w tym samym dniu nic więcej z butelkami nie robię, po prostu wlewam w nie piwo. Jeśli trwa to trochę dłużej przed rozlewem jeszcze dezynfekuję butelki nadwęglanem sodu lub pirosiarczynem sodu ale tym razem w stężeniach podanych w instrukcjach. Mnie to ułatwiło życie, mam nadzieję że i Wam ułatwi Jakie Wy macie „patenty” na mycie butelek? Wyświetl pełny artykuł -
[Blog Dori] Najprostszy sposób warzenia piwa – fotorelacja cz.2 rozlew
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Dziś kontynuacja opowieści o najprostszym sposobie warzenia piwa. Pierwszą część znajdziecie pod tym linkiem. Piwo fermentowało ponad dwa tygodnie. Jeśli dopiero zaczynasz warzyć piwo, nie posiadasz cukromierza do kontroli stopnia odfermentowania lub po prostu nie chcesz „grzebać” w piwie w obawie o zakażenie, to lepiej potrzymaj piwo w fermentorze dłużej niż podaje większość instrukcji, czyli około dwóch tygodni, bez zaglądania do niego. Piwo przez to nie będzie wcale gorsze, a unikniesz wznowienia fermentacji w butelce, przegazowania i w efekcie fontanny piwa wydobywającej się z butelek. 1. Na minimum godzinę przed rozlewem postaw fermentor z piwem na podwyższeniu, czyli np. na stole, w miejscu gdzie wygodnie będziesz mógł/mogła przeprowadzić rozlew. 2. Przygotuj umyte i zdezynfekowane butelki oraz kapslownicę. 3. Do każdej butelki 0,5l wrzuć jeden drops fermentacyjny. 4. Zdezynfekuj kranik w fermentorze najlepiej spryskując go spirytusem. Odlej około 100ml i popróbuj 5. Nalewaj piwo do butelek, prawie do pełna. 6. Na szyjce połóż kapsel i zaciśnij go przy pomocy kapslownicy 7. Butelki z piwem pozostaw na około tydzień w temperaturze pokojowej, aby piwo się nagazowało, po tym czasie jeśli masz taką możliwość przenieś piwo do chłodniejszego pomieszczenia. Za 3-4 tygodnie piwo jest zdatne do picia. Można je przechowywać kilka miesięcy. Na zdrowie!!! Wyświetl pełny artykuł -
Ciemny tripel z austriackiego browaru Trapistów Przyzna [...] Wyświetl pełny artykuł
-
czyli skrzyżowanie CDA i American Stout. Na czym to skr [...] Wyświetl pełny artykuł
-
Piwo świąteczne. Dla jednych piwo ze świątecznymi przyprawami, dla drugich piwo ze świąteczną etykietą, dla trzecich piwo, które pojawia się w okresie świątecznym, dla czwartych każde piwo warte wypicia właśnie w tym czasie, a dla piątych jeszcze coś innego. Nie przepadam za tym terminem, bo uważam, że jeśli już chce się coś szufladkować, to powinno […] Wyświetl pełny artykuł
-
czyli piwne style – koźlak pszeniczny. Weizenbock [...] Wyświetl pełny artykuł
-
czyli IPA udające Xmas Ale. IPA Single Hop Simcoe jako [...] Wyświetl pełny artykuł
-
Może wydać się to dziwne, ale gdy planowałem podróż po RPA, moim priorytetami w podróży były przede wszystkim wizyty browarach i próbowanie lokalnej kuchni a nie takie atrakcje, jak Góra Stołowa czy też Przylądek Dobrej Nadziej. Jednych z takich browarów, które musiałem zobaczyć, był browar Newlands Brewery z Cape Town. Czemuż to? Odpowiedź jest prosta. Browar ten uchodzi za najstarszy browar przemysłowy, działający po dziś dzień w południowej Afryce. To prawda, że dużym mankamentem tego browaru jest to, że w chwili obecnej jest jednym z największych browarów działających w tym kraju i na domiar złego należy do znanego i nam koncernu piwowarskiego, do koncernu South African Breweries. Jednak nie zmienia to faktu, że browar ten uchodzi za ikonę tamtejszego przemysłu piwowarskiego. Browar powstał w 1820 roku na przedmieściach Cape Town, z inicjatywy szwedzkiego osadnika Jakoba Letterstedta. W pierwszych latach działalności browar borykał się z licznymi przeciwnościami losu. Nieregularne dostawy surowca, pożary oraz konkurencja na lokalnym rynku nie przyczyniała się do rozwoju firmy. Dopiero przejęcie przedsiębiorstwa w połowie XIX wieku, przez innego szwedzkiego imigranta Andersa Ohlssona, wyprowadziło firmę na szerokie wody. Firma na tyle dobrze prosperowała, że stała się łakomym kąskiem dla potencjalnych inwestorów. W 1956 roku połączyła się z innym lokalnym browarem Castle Brewery należącym w tym czasie do koncernu SAB. Od tego momentu firma ciągle się rozwija. Browar, który w pierwotnym zamyśle miał być jedynie browarem średniej wielkości, stał się jednym z największych browarów w tym kraju. Ciągła modernizacja parku maszyn browaru uczyniła z tego przedsiębiorstwa jednego z najpotężniejszych graczy na tym rynku. Roczna produkcja wynosząca 2,1 miliona hektolitrów uplasowała go w pierwszej piątce największych browarów działających w RPA. W chwili obecnej browar produkuje trzy marki własne piwa oraz trzy licencyjne. Do pierwszej grupy należą takie marki, takie jak, Castle Lager (5,0% alk.), Carling Black Label (5,5% alk.) oraz Castle Milk Stout (6,0% alk.). Do drugiej grupy należą piwa Miller, Peroni i Grolsch. Osobną grupę tworzą napoje produkowane na bazie piwa. Do tej grupy należą piwa z pod znaku Redd’s, Flying Fish oraz Sarita. Mimo, że nie spodziewałem się po tych produktach jakichkolwiek uniesień zostałem w jednym przypadku mile zaskoczony. Tym wyjątkiem okazał się Castle Milk Stout. Wspaniałe piwo! Cudowny aromat kawy z mlekiem połączony w smaku z gorzką czekoladą stworzył bardzo udane piwo. Był to mój pierwszy przypadek, kiedy to kupowałem na zgrzewki piwo koncernowe. I do tego ta cena! Jeden złoty i dziesięć groszy z butelkę o pojemności 0,33l. Żałować jedynie można tego, że piwo to powstaje za pomocą dolnej fermentacji. Będę za nim tęsknić. Ps. Bardzo dziękuję południowemu afrykańskiemu oddziałowi koncernu SAB Miller, za umożliwienie mi wizyty w tymże browarze. Pierwsza linia warzelnicza . Druga linia warzelnicza . Na zdjęciu kilka unitanków z ponad z 115 znajdujących się w browarze. . Jedna z pięciu linii rozlewniczych znajdujących się w tym browarze. . . Pyszności! . Mimo, że jest to browar przemysłowy, można poobserwować naturę. . Budynek starego browaru . Stara, nieczynna już słodownia klepiskowa. . Wyświetl pełny artykuł
-
czyli Xmas Ale po szkocku. Dziś dwa piwa świąteczne, ch [...] Wyświetl pełny artykuł
-
Czy transfer z Ciechana wyszedł mu na dobre? Kilka dni [...] Wyświetl pełny artykuł
-
Niefiltrowany lager chmielony Cascadem Po klasycznym Bo [...] Wyświetl pełny artykuł
-
[Smaki Piwa] Mikołajki czyli premiera Grand Championa 2013
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Festiwal Birofilia to najważniejsza polska impreza piwn […] Wyświetl pełny artykuł -
Odpowiedzi do odcinka 16. Nie zaplanowałem niczego spec [...] Wyświetl pełny artykuł
-
[Małe Piwko Blog] Spokój piwowara, czyli krótka instrukcja warzenia piwa.
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Korzystając z faktu, że dziś po raz ostatni w tym roku warzę piwo, postanowiłem, w trakcie przedłużającego się wysładzania, nagrać krótką wideo-instrukcję, mówiącą o tym w jaki sposób należy podchodzić do warzenia piwa i jakie kroki po kolei wykonywać. Takie warzenie w pigułce. Zapraszam. Tym razem nagrywałem tosterem. Filed under: Piwowarstwo domowe, Przy piwku, Wszystkie […] Wyświetl pełny artykuł -
Początek grudnia mieliśmy naprawdę ciekawy. Sporo piwnych premier, a wśród nich dwie wyjątkowe i to z co najmniej z kilku powodów. Po pierwsze są to dwa komercyjnie uwarzone piwa wg receptury piwowara domowego. Po drugie – jednego piwowara – Czesława … Czytaj dalej → Post Grand Prix kontra Brackie Imperial IPA pojawił się poraz pierwszy w Piwolog radzi .... Wyświetl pełny artykuł
-
doskonałe połączenie? A konkretnie to leżakowanie w beczkach po bourbonie Wild Turkey. Amerykańska ruda na myszach jest charakterystyczna, stout tak samo. Tutaj skuszono się na połączenie z lżejszą odmianą w miejsce Russian Imperial Stout. Czy będzie się to wiązało z większą pijalnością? Przy okazji ciekawostka z historii producenta Wild Turkey – w 2000 roku wydarzyło się nieszczęście. A konkretnie, jeżeli trzymać się nomenklatury drobiowej, czerwony kur. W wyniku pożaru ucierpiał magazyn z beczkami whiskey, która to w konsekwencji wylała się do rzeki Kentucky. Wybiło ryby na odcinku 66 mil. Do tej pory nie oczekiwałem od bourbona, że będzie zagrożeniem dla fauny wodnej, ale jest to dobry wyznacznik zacności rudego odrdzewiacza. Anderson Valley Brewing Company Bourbon Barrel Stout Piana: Bujna, drobno pęcherzykowata, trwała, brązowa, oblepia szkło. Barwa: Taka jaką stout mieć powinien. Zapach: Od razu czuć jankeski bourbon. Poza tym całe bogactwo połączonych aromatów – wanilia, czekolada, kawa, nuty palone, lekkie estry owocowe i palone, beczka, drewno i słodowość. Nut chmielowych praktycznie nie ma. Zapach bardzo zbalansowany, wszystko daje się spokojnie wyczuć i żadna ze składowych aromatu nie przytłacza. Zachęca do spróbowania. Smak: Niesamowicie aksamitne. Niskie wysycenie, pełnia średnia, ale nadrabia to właśnie tą aksamitnością. Pierwsze nuty to kapitalna słodowość, po chwili pojawiają się posmaki karmelowe, waniliowe, czekolady, bourbonu, na finiszu beczka, charakterystyczna kwaskowatość jankeskiej łychy, niesamowite aromaty bourbonu i delikatna goryczka. Całość niesamowicie zbalansowana, wybitnie pijalna i przy tej mocy wyobrażam sobie możliwość wypicia 3 szklanek jednego wieczoru. Zdecydowanie polecam, jeżeli traficie w którymś ze sklepów to można brać w ciemno. Sam na pewno jeszcze zamówię co najmniej jeden egzemplarz. Wyświetl pełny artykuł
-
czyli autor epicki. W cyklu trochu kultury zwykle będą [...] Wyświetl pełny artykuł
-
o tym jak powstał Grand Champion i czy mamy do czynieni [...] Wyświetl pełny artykuł
-
po co lepszy tytuł, przynajmniej wiadomo o co chodzi Temat na który ciężko nie napisać, w związku z tym będzie się przewijał w piwnych internetach przez następne parę dni. W końcu rzadkie to zjawisko przyrody, by jeden piwowar domowy nie dość, że wygrał główną nagrodę w dwóch różnych konkursach piwnych i mógł uwarzyć swoje piwa na większą skalę, to dodatkowo wygrał podobnymi recepturami. Oczywiście z pewnymi modyfikacjami. Dla mnie jest to sytuacja dodatkowo ciekawa, miałem przyjemność sędziować zarówno konkurencję Imperial IPA w Żywcu jak i American IPA w Warszawie. Plus wybierać Grand Prix w Warszawskim Konkursie Piw Domowych. Pamięć mam dobrą, szczególnie do smaków i aromatów, więc mogłem odnieść się do konkursowych doświadczeń. Nie sposób też nie napisać, iż oba piwa są autorstwa Czesława Dziełaka. Który jest świetnym gościem, równie dobrym piwowarem i mam nadzieję, że prędzej niż później będzie miał okazję wykazać się we własnym przybytku piwnej rozkoszy. Brackie Imperial IPA Piana: Ładna, drobno pęcherzykowata, lekko przybrudzona. Stosunkowo szybko opada, znacząc szkło. Barwa: Opalizujący bursztyn. W butelce było trochę osadu. Zapach: Najbardziej intensywny aromat chmielowy roztaczało chwilę po otwarciu butelki. Po przelaniu do szkła nie jest już tak super. W zasadzie aromat jest wręcz nikły. Majaczą co prawda nuty chmielowe tak kojarzone z amerykańskimi odmianami, ale są one bardziej w tle. Na pierwszym planie słodowość, karmel, lekkie estry owocowe, dominujący alkohol i, co ciekawe, lekki papier. Smak: Średnie wysycenie. Tak jak można się spodziewać piwo jest solidnie słodowe i pełne. Ale! Nie oznacza to od razu, że jest zbalansowane. Początkowa pełnia szybko przechodzi w lekkie nuty karmelowe, charakterystyczną bracką metaliczność (aczkolwiek na poziomie „ujdzie”), by bardzo szybko zakończyć mocnym alkoholowym kopem. Goryczka chmielowa przewija się na finiszu, ale bardzo szybko ginie pod naporem etanolu. Jest tak dominujący, że czuć charakterystyczne palenie w przełyku dobre kilkanaście sekund po przełknięciu. Ja rozumiem, że to Imperial. Rozumiem, że charakteryzuje się solidnym ekstraktem i alkoholem. Ale ten konkretny przypadek jest totalnie niezbalansowany. Alkohol praktycznie całkowicie wykasował to czego najbardziej szukamy i oczekujemy – chmiel. Od Imperial IPA nie oczekuję podobnych doznań co od shota whisky, serio. I pewien paradoks – najlepiej wypić je szybko. Im dalej tym niestety wychodzi coraz więcej alkoholu oraz wyjątkowo silny rozpuszczalnikowy octan etylu. Który również był zmorą pierwszego Grand Championa, czyli Koźlaka Dubeltowego. Szkoda, że zostało tak mocno odfermentowane i po drodze zgubiły się chmielowe aromaty i goryczka. Pierwowzór był zdecydowanie inny. Dla porównania specjalnie otworzyłem Grand Prix z Ciechana. Tak wiem, jest to inna kategoria wagowa. Ale mam to w poważaniu, piwowar jest ten sam a receptura nieznacznie zmieniona aby łapała się w niższy ekstrakt. Więc porównanie jest jak najbardziej na miejscu, szczególnie, że oba piwa są aktualnie dostępne. Jeżeli chcecie pełen opis to polecam zajrzenie do poprzedniego wpisu o nowych piwach z Browarów Regionalnych Jakubiak. Natomiast samo porównanie zdecydowanie wygrywa Ciechan. Aromat chmielowy jest kapitalny, cała reszta składowych musi przebijać się przez bogactwo amerykańskiego chmielu. Sam smak jest zbalansowany, piwo jest mega pijalne i ma się ochotę na następne. Dodatkowo otworzyłem Hop Ottin’ IPA z Anderson Valley Brewing Company, aby zrobić pewne porównanie. Cóż, wszystko co napisałem wyżej pozostaje w mocy. Oczywiście zarówno Grand Prix jak i Grand Championa testowałem także w wersji lanej. O ile Grand Prix można pić szklankami, tak Grand Championa wystarczyła mi jedna miara i miałem dosyć. Alkohol niweczy tutaj niestety całe dzieło. Już pewna dyskusja wywiązała się na fanpejdżu, ale jestem ciekaw czy mieliście okazję porównać wersje lane z butelkowymi o oba piwa ze sobą. Wyświetl pełny artykuł
-
O Brackim Imperial IPA, polskiej scenie kraft i planach [...] Wyświetl pełny artykuł
-
Miał być wpis o Dubblach, ale tytułem wstępu postanowiłam w kilku słowach przybliżyć Wam piwa Trapistów i ich historię. Piwo było warzone przez zakonników już we wczesnym średniowieczu. Zaspokajało ono potrzeby własne jak i pątników odwiedzających browary. Nie inaczej było w klasztorach Cystersów, a później po rozłamie także w klasztorach Trapistów trzymających się reguł określonych przez św. Bendykta, według nich mnisi powinni produkować wszystko czego potrzebują do życia, a więc i piwo. Zwykle w browarach produkowane były trzy rodzaje piwa: - “PRIMA melior” – dla wyższych rangą braci i ich gości - “Cervisia” – dla mnichów - “Tertia” – dla pielgrzymów Nazwa „Trappist” pochodzi od browaru La Trappe w Normandii, to tam doszło do rozłamu w Zakonie Cystersów i w 1664 roku powstał zakon Cystersów Ściślejszej Obserwacji zwany Zakonem Trapistów. W czasie rewolucji francuskiej Trapiści musieli opuścić klasztor. Uciekli do Belgii skąd chcieli statkiem dostać się do Kanady, nigdy się to jednak nie udało. Biskup Antwerpii zaoferował im za to ziemię 20km od miasta gdzie powstało opactwo Westmalle. Wkrótce w Europie powstało więcej klasztorów Trapistów. Obecnie w ośmiu z nich warzone jest piwo, są to: - Saint Benedictusabdij de Acheles Kluis – Achel - Abbaye Notre-Dame de Scourmont – Chimay - Abbaye Notre-Dame de Saint-Rémy- Rochefort - Abbey de Notre-Dame d’Orval – Orval - Abdij der Trappisten van Westamalle – Westamalle - De Sint-Sixtusabdij van Westvleteren – Westvleteren - Abdij Koningshoeven – La Trappe - Engelszell Abbey – Gregorius Sześć pierwszych klasztorów zlokalizowanych jest w Belgii, Koningshoeven znajduje się w Holandii, a najmłodszy z nich Engelszell w Austrii. Tylko te wyżej wymienione browary uprawnione są do używania znaku „Authentic Trappist Product”. Aby browar mógł używać tego znaku musi spełniać następujące warunki: 1. Piwo musi być warzone w murach klasztoru Trapistów 2. Browar odgrywa w opactwie rolę drugorzędną – nie może być tak, że jest to opactwo w browarze, ale browar w opactwie 3. Piwo musi być warzone przez zakonników lub pod ich nadzorem 4. Dochód ze sprzedaży piwa jest przeznaczony na pokrycie kosztów życia mnichów, utrzymania budynków i przyległych terenów, a reszta przekazywana jest na cele charytatywne. Wszystkie piwa warzone poza murami klasztoru, a według klasztornych receptur nazywane są zazwyczaj „Abbey”. Piwa warzone w browarach trapistów mają kilka cech wspólnych – wszystkie są piwami górnej fermentacji, wszystkie są refermentowane w butelce, wszystkie mają raczej niską goryczkę, bogaty aromat owocowy oraz gęstą, obfitą, oblepiająca szkło pianę. Dla tych którzy chcieliby zgłębić temat piw trapistów polecam książkę Stana Hieronymus „Brew like a monk” oraz stronę internetową Trappist Beers and Monks W następnych wpisach przeczytacie między innymi o tym czym powinien charakteryzować się porządny dubbel oraz o tym jak go uwarzyć, aby dorównać zakonnikom Wyświetl pełny artykuł
-
[Blog Kopyra] Czesław Dziełak twórca Brackiego Imperial IPA
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
oraz jego żona Agnieszka, która swój udział w tym sukce [...] Wyświetl pełny artykuł -
O Brackim Imperial IPA Pierwszym moim rozmówcą była Kat [...] Wyświetl pełny artykuł