Skocz do zawartości

Pierre Celis

Members
  • Postów

    4 691
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Pierre Celis

  1. Cuda na kiju, Warszawa, 6.12.13 Dzięki współpracy z Gru [...] Wyświetl pełny artykuł
  2. Czyli kolejne India Pale Ale wg Czesława Dziełaka. W za [...] Wyświetl pełny artykuł
  3. Ja na premierze, a dla Was recenzja. Mam nadzieję, że ś [...] Wyświetl pełny artykuł
  4. Wczoraj pozwoliłem sobie na mały żarcik (kto ma dystans do siebie i do życia, ten się lekko uśmiechnął i będzie żył długo, a kto nie, ten nie), dzisiaj natomiast już bez żadnych cyrków serwuję wam krótką recenzję (tak, recenzję!) Brackiego Imperialnego IPA. Voila! Co to jest za piwo, kto i dlaczego je uwarzył, chyba każdy, […] Wyświetl pełny artykuł
  5. Dlaczego jest to trudne piwo? Z serii piw, które zamier [...] Wyświetl pełny artykuł
  6. Wady i zalety. Film z warzenia Russian Imperial Stoutu [...] Wyświetl pełny artykuł
  7. Nie, żebym miał coś przeciwko prohibicji. To przecież samo zdrowie. Serio. Podziwiam i szanuję ludzi, którzy potrafią się obejść bez alkoholu. Nie ma co się oszukiwać, piwo zdrowia nie dodaje, a niewłaściwie stosowane potrafi mu zaszkodzić. Dzisiaj jednak nie o … Czytaj dalej → Post Internetowa prohibicja pojawił się poraz pierwszy w Piwolog radzi .... Wyświetl pełny artykuł
  8. Wędzone słody, słód whisky, aromat whisky i… Piwo [...] Wyświetl pełny artykuł
  9. Czy pasmo wybrzeża wokół miasta Hermanus słynie jedynie ze skalistych urwisk i z miejsca, które służy jedynie obserwacji ssaków morskich, które tak chętnie odwiedzają ten zakątek świata? Nic bardziej mylnego! Miejsce to, to przede wszystkim raj dla miłośników dobrego jedzenia i picia. Niezliczone winnice położone wokół pasma górskiego Klein River, nie tylko uwodzą swoim pięknem, ale również oferują doskonałą strawę. O jednej z nich, która wyłamała się poza utarty schemat, postaram się dziś opowiedzieć. Zapraszam was do Stanford, niewielkiej mieściny położonej nieco na uboczu od utartych turystycznych szlaków. Właśnie tam, wśród winnych wzgórz Klein River ulokowała się w 1852 roku winnica o nazwie Birkenhead Estete. Nie było by nic w tym intrygującego, gdyby nie jeden, istotny szczegół z handlowej działalności tego miejsca. Jak zapewne już się domyślacie, tym szczegółem jest browar o nazwie Birkenhead Brewery, powstały w 1997 roku na terenie tej posiadłości. Gdy skonfrontuje się wrażenia z tym miejscem i z farmą, o której wam ostatnio opowiadałem, można doznać małego szoku. W przeciwieństwie do tamtego miejsca, wszystko tutaj zostało urządzone na wysoki połysk. Intrygująca bryła budynku, w której to znajduje się winnica, browar i restauracja, przywołuje jak najlepsze skojarzenia. Gdy tylko przekroczy się próg wspomnianego budynku, zobaczy się warzelnie obliczoną na 10 hektolitrowe warki. Zanim jednak wejdziemy do głównej restauracyjnej sali, goście muszą minąć kolejne pomieszczenie dedykowane browarowi. W owym pomieszczeniu znajdują się bowiem zbiorniki fermentacyjno-leżakowe. Muszę przyznać, że takie przowitanie lubię najbardziej. Bez zbędnych wędrówek, można zobaczyć cały browar. Mimo, że nasze pierwsze wrażenia z tego miejsca były nad wyraz pozytywne, nie spodziewaliśmy się, że natrafimy tutaj na nad wyraz ciekawy wybór piw. Jednak, jakie było nasze zdziwienie, gdy zaoferowano nam pięć gatunków piw i to nie byle jakich. Na początek było dość skromnie, jasny lager (5,0% alk, 11,5blg) i Pilsner (3,6% alk., 10,5blg). Następnie jednak już było o wiele ciekawiej. Zestawienie w postaci Bittera (4,5% alk., 11,0blg), Honey Blond Ale (6,0% alk., 12,5blg) oraz Chocolate Malt Stout (4,4% alk., 11,5blg), okazało się strzałem w dziesiątkę. Genialny zestaw, idealnie służący regeneracji sił przed dalszymi trudami podróży. Największe wrażenie zrobił na nas ichniejszy Stout. Piękny kawowy aromat uwodził nasze nozdrza. W smaku królowała mieszanka palonego ziarna, wzbogacona o nuty wanilii i owoców. Wyborne. Drugim piwem w naszym mniemaniu wartym spróbowania był Bitter. Słodowa podwalina idealnie komponowała się z ciasteczkowymi akcentami i niuansami przypalonego karmelu. Całość oprawiona była solidną dawką goryczki. Przyjemne. Koniecznie musicie spróbować piw z Stanfordu, chociażby tych butelkowych! Warto! Widok na budynek browaru od strony ogrodu. . . . Honey Blonde Ale i Bitter . Bitter i Chocolate Malt Stout . Główna brama wjazdowa do browaru Wyświetl pełny artykuł
  10. . . . . No, to teraz wracaj się ładnie pochwalić na facebooku, jak to frajersko dałeś mi się strollować, przy okazji koniecznie ostrzeż innych, że to fake i zepsuj mi całą resztę zabawy. Chyba, że wolisz pobawić się ze mną i potrollować swoich piwnych znajomych. A opisu Grand Championa wypatruj w tym miejscu w […] Wyświetl pełny artykuł
  11. Czyli belgijsko-amerykańsko-szkockie podejście. Mix Tap [...] Wyświetl pełny artykuł
  12. Siadając do tego wpisu zaczęło do mnie docierać, że z m […] Wyświetl pełny artykuł
  13. A w nich nowe odsłony Saint No More z AleBrowaru, brązo [...] Wyświetl pełny artykuł
  14. Pierwsi będą ostatnimi? Revelation Cat to kontraktowy b [...] Wyświetl pełny artykuł
  15. nowy trend w naszym pięknym kraju? Daj Boże. Piwo zdecydowanie wpisane jest w słowiańską tradycję i kulturę. Dlaczego więc istnieje taki opór materii przy uznaniu tego konkretnego trunku, wraz z całym ceremoniałem, za dobro tejże kultury? Whisky, koniak, wina – jasne, spoko. Szlachetne trunki. A piwo to niby co, psu spod ogona wypadło? Od długiego czasu powtarzam, że jest to cokolwiek dziwne podejście. Dlatego cholernie cieszą mnie premiery piwne z wygarem. Oczywiście, nie każde taką premierę mieć musi. Zresztą przy nowym piwie praktycznie co tydzień byłby to niezły przesyt. Co za dużo to i świnia nie zje. Natomiast wybranie tych kilku piw wokół których można zbudować zajebistą otoczkę i imprezę nie jest nieosiągalne. Na premierę Brown Foot w Gdańsku nie dotarłem, natomiast oprawa Golden Monk w Kufle i Kapsle była kapitalna. Światło i dźwięk. Brakowało tylko motocykli i wybuchów. Poważnie, chylę czoła. Tak to powinno wyglądać. Piwo jest napojem radosnym, towarzyskim, do zabawy w gronie przyjaciół i znajomych. W aktualnej sytuacji na rodzimym rynku w zasadzie każde dobre piwo i tak sprzeda się na pniu. Nie trzeba robić niczego poza wrzuceniem na stan i na tabliczkę informacyjną. Dlatego tym bardziej cieszy, że niektórym „się chce”. Siedząc w branży wygląda to trochę inaczej (wszyscy się znają), natomiast dla szeregowego konsumenta piw rzemieślniczych świetną opcją jest możliwość spotkania się z ludźmi odpowiedzialnymi za ulubione piwa. W końcu to już praktycznie celebryci W zasadzie to tylko wstęp do dyskusji na temat miejsca piwa w popkulturze. Jestem ciekaw jak dalej się to potoczy. Wyświetl pełny artykuł
  16. Ostatnio głośno lansowanym trendem w kulturze piwnej jest tzw. “food pairing”, czyli łączenie piwa z jedzeniem, czyli dobieranie do określonego stylu piwa, odpowiedniej potrawy, która będzie się z tym piwem komponować. Właściwie każdy szanujący się bloger piwny zahaczył lub powinien zahaczyć o ten temat, bo to jest takie trendy i jazzy i w ogóle wow. […] Wyświetl pełny artykuł
  17. Zaproszenie na kursy sensoryczne, degustacyjne i inne D [...] Wyświetl pełny artykuł
  18. Czyli jak to RISy statkiem do Rosji pływały. Drugie, po [...] Wyświetl pełny artykuł
  19. Będąc w RPA nie sposób oprzeć się wrażeniu, że każdy tamtejszy zajazd, bar czy restauracja jest wspaniale utrzymana. Podobnie ma się rzecz z browarami oferującymi na miejscu piwo. Istnieje jednak mały wyjątek od tej reguły… Za każdy razem, gdy odwiedzaliśmy prowincjonalne brewpuby działające w południowej Afryce, naszym oczom ukazywały się pięknie zadbane budynki, które nie dość, ze znajdowały się w przepięknych zakątkach, to na dodatek piwo i strawa okazywała się tam nad wyraz zachwycająca. Zapraszam was do Sinksabrug, niewielkiej rolniczej wsi specjalizującej się w hodowli trzody chlewnej. Właśnie tam, w 2009 roku, na kompletnym pustkowiu, w jednej z farm umiejscowił się browar o wymownej nazwie Misty Meadows Craft Brewery. Liczyliśmy, że zastaniemy tam niewielki browar, który będzie w cichej scenerii leniwie warzył swoje piwa a w powietrzu będzie czuć przyrządzaną w tym momencie smakowitą strawę. Nic bardziej mylnego. Zamiast cudownych krajobrazów zastaliśmy zapomnianą przez cały boży świat okolicę. Nie wiem, czy jesteście sobie wyobrazić, jakie było nasze zdziwienie, gdy naszym oczom ukazała się rozpadającą obora, w której to ponoć miał funkcjonować browar. Cały kompleks budynków wyglądał na opuszczony przez ludzi już od dłuższego czasu. Obdrapane ściany, wszędzie panujący nieład oraz dość nieprzyjemny zapach, który wydobywał się z okolicznych farm. To nie mogła być prawda. To musiała być pomyłka! Niestety, prawda okazała się bolesna. Gdy żona w nieco wisielczym humorze podziwiała widoki otaczające ją, ja oddałem się wędrówce po wnętrzach zabudowy browaru. Już pierwszy krok w głąb budynku, zaprowadził mnie do warzelni browaru. Naczynia warzelne o wybiciu pięciu hektolitrów, mimo, że w tym czasie nie pracowały, wyglądały na dość często wykorzystywane. W kolejnym pomieszczeniu natknąłem się na zbiornik służący otwartej fermentacji i tej chwili pomyślałem, jednak może nie będzie tak tu strasznie. Kolejne etapy już nie były tak ekscytujące. Chłodnia przeznaczona dla dwóch zbiorników leżakowych oraz bar, w którym to oferowano za niewielką opłatą piwo. Okazało się, że browar wyłącznie warzy jeden gatunek piwa, a jest nim Amber Ale (4,0% alk.). Piwo o bursztynowej barwie i zbożowym aromacie uwodził nasze nozdrza. Niestety w smaku było nieco gorzej. Lekkie, orzeźwiające nuty chmielowe wraz z owocowymi akcentami tworzyły całkiem zgrany duet, gdyby nie jeden uporczywy element tego piwa. Był nim delikatny kwasek pochodzący raczej ze złej technologii warzenia niż ze starości. Reasumując, nie polecam nikomu wizyty u nich, chyba, że ktoś miałby ochotę na wspominki o stary, poczciwym Edim sprzed lat dziesięciu. . . . . . Wyświetl pełny artykuł
  20. A degustowaliśmy Porter Warmiński z Kormorana. Pamiętac [...] Wyświetl pełny artykuł
  21. Piwna rewolucja nierozerwalnie związana jest z jednym stylem – American India Pale Ale. Wywraca on stary piwny ład do góry nogami. Oferuje więcej wszystkiego – smaku, aromatu, goryczki. Do tego zapachy jakże inne od tego co znaliśmy do tej pory … Czytaj dalej → Post Rewolucja nie musi być gorzka pojawił się poraz pierwszy w Piwolog radzi .... Wyświetl pełny artykuł
  22. Czesław znowu Ci się udało Jeżeli śledzicie mój fanpejdż/Instagram pewnie wiecie, że Browary Regionalne Jakubiak wyprzedziły moje zamiary i Aneta podrzuciła mi nowości zanim zdążyłem przejść się po nie do sklepu. Długo nie musiały czekać na sprawdzenia co w butelkach siedzi. Ciechan Grand Prix Piana: Śnieżnobiała, drobno pęcherzykowata, średnio bujna, ale za to bardzo trwała. Koronka postrzępiona. Znaczy szkło. Barwa: Piękne złoto, przy czym warto nalać bez osadu. Zawiesina dosyć mocno zmętnia. Zapach: Kapitalny aromat. W żadnym względzie nie ustępuje tuzom i wyznacznikom stylu obecnym na rynku. Cytrusy, owoce tropikalne, owocowe estry, żywice, sosna – wszystko czego możemy spodziewać się po amerykańskich IPA jest tutaj obecne. Dodatkowo elegancko podszyte jest zacną słodową nutą. Smak: Średnie wysycenie. Pełnia adekwatna do stylu. Początkowa słodowość szybko przechodzi w nuty cytrusowe, owocowe i żywiczne. Znowu – wszystko czego potrzeba w takim piwie i w takim stylu. Finisz goryczkowy, głównie żywiczny, lekko zalegający. Alkoholowy dopiero po chwili. Bardzo pijalne. Sporo owoców tropikalnych. Świetne piwo. Przeniesienie receptury domowej do browaru większej skali nigdy nie jest łatwe. Tutaj się udało idealnie. Przemyślana receptura i proces dały w konsekwencji wybitnie pijalne, aromatyczne piwo. Zdecydowanie warto kupić. A Ciechan powinien dogadać się z Czesławem i wprowadzić je do stałej oferty. Bojan Black IPA Piana: Dosyć niska, beżowa, drobno pęcherzykowata, trwała. Znaczy szkło. Barwa: W drugiej wersji już zdecydowanie jest black. Zapach: Karmel, palone słody, lekka sosnowa nuta.W tle bardzo delikatne estry owocowe. Bardziej Schwarzbier niż Black IPA. Smak: Nisko nasycone. Dosyć aksamitne, smakuje bardziej jak połączenie Milk Stouta ze Schwarzbierem. Słodowość przepleciona lekką słodyczą, następnie posmaki karmelowe i palone, lekkie estry owocowe. Finisz palony, aksamitny, Lekko acz wyczuwalnie kwaskowate. Zdecydowanie lepiej niż przy pierwszym podejściu. Aczkolwiek nadal nie jest to jeszcze Black IPA. Warto wrzucić zdecydowanie więcej chmielu. Bojan Toporek Piana: Piękna, bujna, drobno pęcherzykowata i śnieżnobiała. Bardzo trwała, znaczy szkło. Barwa: Jasne złoto/bursztyn. Opalizujące. Zapach: Nuty typowo lagerowe wzbogacone o cytrusowe nuty chmielu. Wraz z ogrzewaniem piwa nuty cytrusowe wychodzą na pierwszy plan. Bardzo ciekawy pomysł i fajnie to gra. Smak: Średnie wysycenie. W smaku wychodzi lekki diacetyl, ale jest na rozsądnym czeskim poziomie. Skupione jest na tym na czym powinno – słodowości i chmielu. Początkowe nuty słodowe grają razem z lekkim jasnym karmelem i zbożem. Finisz wyczuwalnie goryczkowy, dobrze zbalansowany. Ciekawy pomysł, fajnie całość gra. Mimo, że jestem wyczulony na diacetyl to w tym konkretnym piwie nawet nie przeszkadzał. W zasadzie Toporek przypomina czeskie eksperymenty z jankeskim chmielem, a jak powszechnie wiadomo są one strasznym przedmiotem pożądania. Dobrze więc, że i u nas coś się ruszyło. Wszystkie piwa testowałem w jednej turze i coś czuję, że zrobiłem tym krzywdę Toporkowi i Black IPA. Po prostu Grand Prix jest fenomenalnym piwem. Co zresztą potwierdziło w sobotę z beczki w Kufle i Kapsle. Jeżeli pojawi się w sklepie – bierzcie w ciemno. Tak powinno smakować AIPA. Wyświetl pełny artykuł
  23. A w nich najważniejszy jest taki, że dziś (30.11.13) o [...] Wyświetl pełny artykuł
  24. Chocolate Chipotle Stout Piwo przywiezione z Edynburga [...] Wyświetl pełny artykuł
  25. Kolejne piwo domowego piwowara uwarzone w browarze Jan [...] Wyświetl pełny artykuł
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.