Skocz do zawartości

Pierre Celis

Members
  • Postów

    4 626
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Treść opublikowana przez Pierre Celis

  1. to czemu nie użyć wędzonych jalapeño? Jak każdy szanujący się chilihead odmiany papryk chili jestem w stanie wymienić jednym tchem. I to obudzony o 2 w nocy z głębokiego snu. W lodówce cały czas mam kilka sosów o poziomie ostrości cokolwiek nieprzyzwoitym, plus różne suszone, marynowane i świeże papryczki. Nigdy nie wiadomo co kiedy się przyda. Dlatego z nieukrywaną radością witam wszystkie piwa z chili. Jakoś tak się przyjęło, że ten nietypowy dodatek idealnie pasuje do porterów i stoutów. Fakt, można uzyskać wtedy całkiem ciekawy balans. Natomiast szaleńcy z Rogue poszli inną drogą i wybrali Amber Ale. Czy takie piwo się wybroni? Rogue Chipotle Ale Piana: Drobnopęcherzykowata, bujna, lekko przybrudzona, wolno opada i znaczy szkło. Barwa: Ciemny bursztyn, mocno opalizujące. Zapach: Chipotle, czyli wędzone jalapeño mają bardzo charakterystyczny zapach. I tutaj gra on pierwsze skrzypce. Nie jest jednak przytłaczający i bardzo fajnie współgra z nim aromat użytych słodów oraz chmielu. Lekkie estry owocowe dopełniają obrazu, a raczej zapachu. Smak: Spodziewałem się, że będzie solidny cios ostrości, ale nie. Wchodzi dopiero po 30 sekundach. Wysycenie średnie. Pierwsze nuty to wędzona śliwka i wędzona papryczka, wspomagane przez słodowość i średnią pełnię. Następnie wchodzą delikatne aromatu karmelu, by finiszować subtelną goryczką i równie subtelną ostrością/pikantnością. Zupełnie coś innego niż się spodziewałem. Piłem już trochę piw z chili i powiem szczerze, że Rogue po raz kolejny potwierdzili swoją klasę. Świetne, pijalne piwo. Chipotle są wprowadzone tutaj bardzo sensownie i widać, że jest to dodatek przemyślany. Idealnie dopełnia całość. Warto zaryzykować. Wyświetl pełny artykuł
  2. w Kontynuacji i ZUPie. W ubiegłą sobotę we Wrocławiu działo się sporo. Drugie już, a może dopiero, urodziny świętował Zakład Usług Piwnych, a tymczasem oficjalne otwarcie nastąpiło w Kontynuacji. Ten drugi lokal, to pub z szesnastoma kranami, założony przez trzech … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  3. czyli Double Black IPA. Siódme już piwo z kontraktowego włosko-angielskiego browaru Revelation Cat. Browar, a właściwie jego piwowar Alex Liberati zdobył moje podniebienie bardzo intensywnym chmieleniem i to zarówno na goryczkę, jak i aromat. Jeszcze kilka piw od Rewelacyjnego Kota … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  4. czyli lokowanie kolejnego piwa Kolaborantów. Zwykle nie udaje mi się zdążyć zaprezentować kolejnego naszego piwa przed premierą. Tym razem się udało. Piwo oficjalną premierę będzie miało 12. października w browarze Widawa w Chrząstawie Małej i będzie to premiera podwójna, ale… … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  5. czyli piwne style powracają. Po American IPA, czas na Witbiera z serii Podróże Kormorana. Przy okazji tej degustacji, przypomniało mi się, że przecież nie opisywałem (chyba) tego stylu na blogu. A zatem powracam do cyklu „piwne style” i staram się … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  6. Browar Piwoteka mimo że działa od niedawna, już pierwsz […] Wyświetl pełny artykuł
  7. komu by tu kibicować? Parę dni temu PSDP ogłosiło kategorie przyszłorocznego KPD. Wracamy do 10 gatunków i to w dodatku całkiem solidnych. Warto by było się im trochę przyjrzeć. Rozsądnie zostały pogrupowane od piw „najsłabszych” (co nie oznacza najgorszych) do tęgich. Nie przekleję opisu ze strony PSPD, bo nie ma sensu, ale do każdego stylu będzie mój krótki komentarz. 1. Grodziskie [7-8°Blg.] I bardzo dobrze się stało, że ta kategoria trafiła do KPD 2014. Cieszy mnie również, że będą w przyszłym roku dwa konkursy związane z piwem Grodziskim. Nadal jednak podtrzymuję opinię, że jeszcze nie czas na szeroką dostępność tego piwa na rynku. Szczególnie, że mając podczas eventów i warsztatów styczność z różnymi ludźmi wszyscy którzy pamiętają piwo Grodziskie twierdzą zgodnie, że nie dało się go wypić i było piwem dla żuli. Paradoksalnie jednak mniejsza dostępność tego stylu może przekonać do niego osoby, które o tym stylu nie wiedziały nic. Grodzisz z Artezana był piwem idealnym wręcz na letnie popołudnie. Swoją drogą znając komisję wybierającą Grand Championa nie zdziwię się, jeżeli zostanie nim Grodziskie. To dopiero by była heca. 2. Best Bitter [10-12°Blg.] Brytyjskie piwo pierwszej potrzeby, ma być sesyjne i w sumie tyle. Czy wg mnie jest pretendentem do Gch? Raczej nie. 3. American Wheat [10-13,5°Blg.] Amerykanizacji znanych gatunków ciąg dalszy. O ile do piw pszenicznych nie pasują mi zbytnio mocno żywiczne chmiele, tak już dodatek odmian o aromacie mango, marakui czy cytrusów może dać ciekawe piwo. 4. Czeski Pilzner [11-13,5°Blg.] Paradoksalnie ciężkie do uwarzenia piwo. Szczególnie jeżeli chodzi o zachowanie odpowiedniego poziomu diacetylu. Wielokrotnie piłem pilsy z browarów restauracyjnych, które przypominały jogurt zbożowy. Nic fajnego. 5. Schwarzbier – [11,5-13°Blg.] Fajne piwo sesyjne, w zeszłą środę zresztą piłem świetny przykład Schwarzbiera z Browaju MaJer. Ale raczej kategoria bez perspektyw na Gch. 6. Rauchbier [12,5-14°Blg.] Oczywiście nie mogło się obyć bez modnego piwa wędzonego, tym razem w wydaniu niemieckim. Ale są jednak ciekawsze style do których właśnie przechodzimy. 7. Cascadian Dark Ale [14-18°Blg.] Black Hope z AleBrowaru rozpoczął popularność tego stylu w Polsce. Cieszy nazwa Cascadian Dark Ale zamiast daremnego Black IPA. Aczkolwiek nadal będę się upierał przy swojej wersji American Black Ale Zobaczymy co to będzie, jankeskie chmiele są popularne zarówno wśród piwowarów rzemieślniczych jak i domowych. Może być w tej kategorii ostra konkurencja. 8. Foreign Extra Stout [14-18°Blg.] Stouty należą do moich ulubionych gatunków. Mocniejsza, tęższa wersja zapowiada się całkiem ciekawie. Szczególnie, że jest to dosyć przyjemny styl do warzenia w domowych warunkach. 9. Dubbel [15-18°Blg.] Ostatnio sporo obracam się w rejonie piw belgijskich i poprawny Dubbel jest piwem bardzo złożonym zarówno w aromacie jak i smaku. Jeżeli komuś uda się przygwoździć ten charakterystyczny kwaskowaty posmak belgijskiego cukru kandyzowanego to ma mój głos. 10. Russian Imperial Stout [20-25°Blg.] Możliwy kandydat do tytułu Grand Championa. Aż dwa stouty w jednym konkursie plus Black Ale, klęska urodzaju i nie wiadomo co sędziować Porządnie zrobiony Russian Imperial Stout jest prawdziwą ucztą dla zmysłów i doskonale prezentuje właśnie te opisywane przeze mnie 3 akordy smaku. To by było na tyle, jeżeli chodzi o krótkie dywagacje na temat. Mam nadzieję, że w przyszłym roku również będę miał okazję sędziować podczas KPD w Żywcu. Co sądzicie o kategoriach? Pytanie jest szczególnie skierowane do piwowarów domowych Dla tych, którzy jeszcze nie warzą, a chcą zacząć niedługo będę miał niespodziankę. W ogóle się nie zorientowałem, że już rok mojej działalności blogerskiej stuknął, więc trzeba coś z tej okazji zrobić. I tak sobie myślę, że wrócę do korzeni, czyli warzenia piwa w domu. Mimo tej cholernej płyty ceramicznej zamiast porządnej kuchenki gazowej. Wyświetl pełny artykuł
  8. czyli piwne mity odc. 6 Powiem szczerze, że po ostatnim odcinku z kropkami na spodzie puszki piwa myślałem, że seria piwnych mitów jest zakończona. Że nie ma już co obalać, że nie ma już mitów na miarę bydlęcej żółci i … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  9. stout, czy raczej zwykły porter bałtycki? Browar Jämtlands Bryggeri znajduje się na Północy, rzec można na dalekiej północy, w miejscowości Pilgrimstadt. Pewnie są browary dalej wysunięte na północ, ale ten i tak robi na mnie wrażenie. Otóż dzięki Piotrowi Wojnarskiemu mam … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  10. Kolejne, po The Celebrated Oatmeal Stout, piwo z brytyjskiego browaru Samuel Smith’s. Znowu coś ciemnego, choć z pozoru w łagodniejszym wydaniu. Po stoucie przyszła pora na bardziej stonowanego kuzyna – brown ale. Przy pierwszym podejściu nie było okazji zrobić wprowadzenia, a … Continue reading → Post Nut Brown Ale, Samuel Smith’s pojawił się poraz pierwszy w Piwolog radzi .... Wyświetl pełny artykuł
  11. Już od jutra, w dziewięciu najlepszych gdańskich pubach i browarach restauracyjnych, będzie można przystąpić do prawdziwego piwnego wyścigu. Dziewięć miejsc, dziewięć piw, trzy dni. Nie ma przegranych! Każdy zwycięża! Start w piątek w Browarze Piwna o godzinie 15.00! W programie piwnego maratonu, oprócz picia piwa, znajdzie się też wiele ciekawych piwowarskich wydarzeń, jak pokazy warzenia […] Wyświetl pełny artykuł
  12. Za co właściwie płacimy kupując piwo? Kilkanaście dni temu na Facebooku wybuchła burzliwa dyskusja, po mojej wypowiedzi dla portalu hotmoney.pl, sugerowano, że walnąłem babola, że moje słowa zostały przekręcone, że nie mam pojęcia o czym mówię itd. Postanowiłem więc pokazać … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  13. czyli świeży chmiel, ale nie aż tak bardzo. Właśnie skończyły się chmielowe żniwa. Teraz tylko trzeba poczekać aż chmiel np. amerykański zostanie przerobiony na granulat i dopłynie do Europy. Pojawię się też w sprzedaży piwa chmielone świeżym chmielem. Ale przecież … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  14. A w nich nowe multitapy we Wrocławiu (Szynkarnia i Kontynuacja), gra planszowa o warzeniu piwa – Piwne Imperium i crowdfunding po polsku, nowe Książęce Burgundowe Trzy Słody i inwestycje Kompanii Piwowarskiej mające zwiększyć możliwości warzenia bardziej niszowych piw. No i … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  15. Wiem, wiem… nuuuuuda Może i nuda, ale po pierwsze to historia piwowarstwa, a historię warto znać, po drugie uwarzenie porządnego pilznera to nie lada wyzwanie, a po trzecie przytłaczająca większość piw warzonych na świecie mieni się „pilznerem” lub „pilsem”, więc warto wiedzieć co się za tą nazwą kryje i jak odróżnić prawdziwego pilznera od zwykłego, pospolitego lagera. Zacznijmy więc od historii, która to nierozłącznie wiąże się z miastem Pilzno leżącym obecnie w zachodniej części Republiki Czeskiej. To tam w 1838 roku kilku piwowarów zdecydowało się na dość dramatyczny krok i wylało na ulice 36 beczek piwa, które nie nadawało się do spożycia. Prawdopodobnie drożdże górnej fermentacji zostały zakażone bakteriami które psuły piwo. Trzeba było podjąć radykalne kroki, aby ratować pilzneńskie piwowarstwo. Takie też podjęto, burmistrz Martin Kopecký przekonał rajców miejskich, że warto zainwestować pieniądze w budowę nowego, dużego browaru położonego poza granicami miasta. Wybrano lokalizację nad rzeką Beronką, w piaskowych skałach wydrążono aż 9km tuneli do przechowywania piwa w niskiej temperaturze. Z Bawarii sprowadzono 29-letniego mistrza piwowarskiego Josepha Grolla. Groll uczył się fachu w browarze Wolferstetter w południowej Bawarii należącym do jego ojca, a później u Antona Drehera w Wiedniu i Georga Sedlmayera w Monachium ( o tych Panach napiszę kiedyś słów kilka, bo ich wkład w historię piwowarstwa był ogromny). Groll stworzył piwo z lokalnych surowców – słodu z morawskiego jęczmienia i chmielu z regionu Żateca oraz bardzo miękkiej, pilzneńskiej wody. Legenda głosi, że drożdże lagerowe przeszmuglował do Czech z Bawarii pewien zakonnik. Czy zrobił to sam Groll, czy też ów zakonnik fakt faktem, że spełniły one swoje zadanie. 5 października 1842 świat poznał piwo odmienne od tego które pito do tej pory. Piwo w przeciwieństwie do znanych dotychczas było jasne, zapewne spore w tym zasługi nauki jaką pobierał Groll u Antona Drehera, który opracował metodę produkcji jasnego słodu. Piwo było też klarowne, dzięki leżakowaniu w niskich temperaturach. Od tego czasu Pilzner doczekał się tysięcy klonów warzonych na całym świecie. Czy jednak wszystkie piwa z napisem „Pilzner” lub „Pils” na etykiecie zasługują na tą nazwę? Czy każdy jasny lager to pilzner? Otóż nie! Prawdziwy pilzner to piwo delikatne, lekkie, słodowe ale też szczodrze chmielone. Większość lagerów jest dużo mocniejsza, mocniej odfermentowana, o mniejszej goryczce i nikłym chmielowym aromacie. Prawdziwy pilzner jest warzony bez udziału surowców niesłodowanych, a z lagerami różnie bywa. Czym zatem charakteryzuje się prawdziwy czeski pilzner? Aromat Czysty, bez owocowych estrów, słodowy o korzenno ziołowym aromacie chmielu Żateckiego. Może występować lekki aromat maślany (diacetyl). Kolor Jasno do ciemnozłoty, klarowny. Smak Czysty, złożony smak słodowy połączony z wyraźną, ale krótką, przyjemną goryczką. Nie występują posmaki owocowe, a bardzo lekka nuta maślana jest dopuszczalna, aczkolwiek nie obowiązkowa. Finisz jest zrównoważony słodowo- goryczkowy. Tekstura Treściwość jest średnia, tak samo jak nagazowanie. Piwo w odczuciu jest bardzo orzeźwiające, nie jest ciężkie, ani przytłaczające. Parametry według BJCP (niestety wytycznych PSPD nie potrafię odszukać): Gęstość początkowa: 11 – 13.8°Blg Goryczka: 35 – 45 IBU Gęstość końcowa: 3.3 – 4.3°Blg Kolor: 3.5 – 6 SRM Alkohol objętościowo: 4.2 – 5.4% … w kolejnym odcinku doradzę jak uwarzyć porządnego pilznera PS A co stało się z naszym zdolnym piwowarem Grollem? Kontrakt w Pilźnie skończył się dość szybko, bo trwał bodajże tylko 3 lata, po tym czasie Groll wrócił do rodzinnego browaru w Bawarii i skończył śmiercią tragiczną (lub też szczęśliwą, zależy jak na to patrzeć ), a mianowicie zmarł w pubie przy kufelku piwa w wieku 74 lat… Wyświetl pełny artykuł
  16. z okazji roku vlogowania. Abstrakt to seria piw BrewDoga, która ma być ekskluzywna, wyrafinowana, odjechana i limitowana. Kupując 13-tkę wiedziałem jedynie, że zawiera laktozę i 11,3% alkoholu. Brzmiało to jak jakiś Imperial Sweet Stout. Kiedy jednak wyczytałem, że jest to … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  17. czyli kurs sensoryczny odcinek 9. Dziś początek roku akademickiego, a więc wracamy do nauki . Kolejny odcinek kursu sensorycznego. Tym razem zajmiemy się tym, co do piwa wnoszą drożdże. A więc czekają nas alkohole, estry, fenole, aldehydy, ketony itp. Będzie … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  18. A w nich pierwsze piwo z Bieszczadzkiej Wytwórni Piwa Ursa Maior. Oprócz tego PSPD ogłosiło kategorie XII Konkursu Piw Domowych, który odbędzie się podczas Festiwalu Birofilia w Żywcu w czerwcu 2014 r. A także wyniki konkursu World Beer Awards 2013. … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  19. w dwóch odsłonach graficznych Porter bałtycki – piwo odmieniane ostatnio przez przypadki w wielu doniesieniach medialnych. Skąd taka moda? Po raz kolejny polski porter bałtycki wygrał w międzynarodowym konkursie European Beer Star. W zeszłym roku był to Porter Warmiński z Browaru Kormoran, w tym z kolei Komes Porter z Browaru Miłosław. Dwa złote medale na dwa lata istnienia tej konkurencji EBS – sukces całkiem wymierny i konkretny. Swego czasu przedmiotem pożądania był Okocim Porter. Piwo produkowane w Polsce, ale jednocześnie w Polsce niedostępne, cała produkcja szła na eksport. Wielki sukces został odtrąbiony w piwnym środowisku przy okazji zmiany decyzji przez Carlsberg Polska. Urocze to były czasy. Kiedy podczas ostatnich zakupów trafiłem w Auchan na dwie partie Okocim Porter nie mogłem sobie odmówić przeprowadzenia jednoczesnego testu. Szczególnie, że obie wersje etykietowe różnią się zawartością alkoholu, co oczywiście może wynikać tylko z „przepisowego” rozstrzału. Ale nie musi. Wersja „stara” Piana: Drobnopęcherzykowata i gładka, brązowawa. Średnio oblepia szkło i opada do cienkiego dywanika. Barwa: Praktycznie nieprzejrzyste, jedynie przebijają ciemnowiśniowe refleksy. Pod światło klarowne. Zapach: Wszechogarniająca słodowość z dużym naciskiem na ciemne słody. Lekkie aromaty winne, ciemna wiśnia, estry owocowe i, co ciekawe, bardzo wyraźne zielone oliwki. W tle paloność i czekolada, wanilia i alkohol. Smak: Pierwszy akord to solidna pełnia i słodowość. Zaraz po nim wchodzą ciemne słody, lekki karmel, aromaty winne. Finisz palony, lekko goryczkowy (zarówno z ciemnych słodów jak i chmielu), alkohol jest dobrze zamaskowany i rozgrzewa dopiero w żołądku. Pełny, gładki w odczuciu i aksamitny porter. Bardzo dobry przedstawiciel stylu. Wersja „nowa” Piana: Drobno i średniopęcherzykowata, brązowawa. Konstrukcję ma trochę gorszą od „starej” wersji, ale za to znacznie bardziej oblepia szkło. Również opada do cienkiej warstwy. Barwa: Nie wiem czy aby nie jest odrobinę ciemniejsze od poprzedniej edycji. Może to byś kwestia wmówienia sobie, ale jednak wydaje się ciemniejsze o ton lub dwa. Zapach: Bardzo podobne do poprzednika, ale z paroma różnicami. Zapach wydaje się być bardziej aksamitny i zgrany, starsza wersja jest w porównaniu bardziej agresywna. Doszły jeszcze aromaty sherry. Smak: I wychodzą kolejne różnice – piwo wydaje się bardziej spasowane i harmoniczne. Pierwszy akord to pełnia i przyjemna słodycz. Drugi akord brzmi ciemnymi słodami, karmelem i sherry. Finisz z wyraźną goryczką i palonymi akcentami. Alkohol bardzo dobrze zamaskowany. Stara wersja wydaje się być bardziej wytrawna, oczywiście takie różnice mogą wynikać z kwestii wieku piwa. Jestem ciekaw jak zachowywać będzie się „odświeżona” wersja podczas leżakowania. Pewnie jeszcze podjadę przy okazji do sklepu, kupię po parę butelek obu i zapomnę o nich na parę miesięcy. W każdym razie warto kupić i spróbować, w końcu upał ostatnio jakby zelżał a pogoda robi się coraz bardziej „porterowa”. Swoją drogą będę musiał nakupować różnych porterów i zacząć je leżakować. Wyświetl pełny artykuł
  20. czyli piwo z bekonem i syropem klonowym na 5000 subów na YT. Na 5000 subów na YT wypadałoby zaprezentować coś niezwykłego. Ponieważ jednak za pasem jeszcze grubszy jubel – okrągły milion odsłon na kanale na YT (brakuje jakichś 75k, co przy … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  21. uderza goryczką z mocą młota pneumatycznego? Kolejne już piwo ze szkockiego BrewDoga. Wg zapewnień browaru ma być niesamowicie chmielone, ma miażdżyć goryczką i zniewalać aromatem. Do nachmielenia użyto dwóch odmian Centennial i Columbus (zwany też Tomahawk lub Zeus). Ta druga … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  22. The Celebrated Oatmeal Stout, Samuel Smith’s – stout owsiany Skład: woda, słód jęczmienny, jęczmień palony, płatki owsiane, cukier, drożdże, glony klarujące, dwutlenek węgla. Stout owsiany, jak sama nazwa piwa mówi, uwarzony jest po części z owsa. Ziarno lub płatki dodaje … Continue reading → Post The Celebrated Oatmeal Stout, Samuel Smith’s pojawił się poraz pierwszy w Piwolog radzi .... Wyświetl pełny artykuł
  23. Jaki obraz pojawia się Wam przed oczami na myśl o słowie „piwo”? Założę się, że większość widzi w wyobraźni kufel złocistego napoju z białą pianką. Czujecie ten lekko chmielowy zapach, a w ustach odczuwacie delikatną goryczkę. Jednak świat piwny jest znacznie bardziej złożony, pełno w nim różnorodnych zapachów, smaków, a nawet barw. I o tym właśnie ma być ten blog, o cudownym piwnym świecie. Cykl artykułów o stylach piwnych przeprowadzi Was przez świat niezwykłych gatunków piw. Wierzę, że wirtualna przygoda sprawi, że zapragniecie skosztować także w realu gorzkiego smaku bittera, słodkiego milk stouta, kwaśnego berliner weisse, czy słonawego gose. Zabiorę Was w świat niezwykłych zapachów: bananowo-goździkowego weizena, witbiera o zapachu cytrusów, winter beer o zapachu świątecznego piernika. Nie zabraknie bodźców wizualnych, kusić Was będą białe piwa pszeniczne, złote märzeny, brązowe mildy, bursztynowe belgian pale ale, czerwone piwa flamandzkie i nieprzeźroczyście czarne stouty. O ileż przyjemniej delektować się piwem znając jego tajemnice! Dlatego proponuję Wam podróż w czasie – poznanie korzeni danego piwnego stylu, niezwykłych historii związanych z jego powstaniem, jego charakterystycznych cech, sposobów wytwarzania. Postaram się wprowadzić Was w arkana sztuki doboru odpowiedniego naczynia (szklanki, kufla, pokala) oraz zasugeruję dania najlepiej komponujące się z danym stylem… Postaram się odwiedzić i opisać browary, gromadząc wiedzę na temat ich historii, technologii, wyposażenia, wykorzystywanych surowców. Uwielbiam rozmowy o piwie, zawsze są inspirujące, dlatego znajdziecie tutaj także zapisy rozmów z piwnymi pasjonatami: piwowarami, piwoszami, barmanami. … i na koniec najważniejsze nauczę Was warzyć piwo we własnym domu!!! Czy nie brzmi to obiecująco? Wyświetl pełny artykuł
  24. ciekawość często prowadzi do frustracji Albo chociaż lekkiego podirytowania. Chyba wszyscy znający mnie prywatnie doskonale wiedzą o moim zachwycie Barn Burgerem. Już dawno powinienem tam dostać kartę stałego klienta, masa sama się nie zrobi. Ale niestety – ciekawość świata i chęć poszerzania horyzontów smakowych często sprowadzają człowieka na manowce. Tak też było i w tym przypadku. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że niektórym podpadnę. Z bliżej nieznanych mi przyczyn Bobby Burger jest mocno popularny. Pamiętając wpadkę z niby polecanym Lokalem Bistro niechętnie zmieniam moje ulubione miejsca chociażby na jeden strzał. Byłem jednak ciekawy (i głodny, to akurat znacznie ważniejsze) i po skończeniu o 23 pracy na planie TVP na Woronicza stwierdziliśmy z Adelą, że może by tak sprawdzić czy Bobby jest ok. Szczególnie, że o rzut butelką znajduje się jedna z lokalizacji tej, już w sumie, sieciówki. Telefon odmówił robienia zdjęć na kryzysowej porcji energii, więc stąd akurat nie ma. Czas oczekiwania mimo późnej pory i małej ilości klientów był cokolwiek za długi. 20 minut czekania na 2 burgery, kiedy przed nami było do skompletowania tylko jedno zamówienie? Słabo. Obsługa też taka sobie. Rozumiem, że śpieszyli się do domu, ale jeżeli knajpa jest otwarta do 24 to mam prawo oczekiwać, że nie będą mnie wkurzać ostentacyjnym zwijaniem sprzętów sekundę po tym jak dostałem zamówienie, szczególnie że jeszcze mieli 30 minut. Cheese Bacon z sosem chili – nic specjalnego, ale przynajmniej mięso było zrobione na medium. Adela z kolei dostała wysmażone jak w Maku. Bułka z sezamem (sezam na plus), ale za to jakości gotowych bułek hamburgerowych z marketów. Bekon miałem wysmażony na blachę, praktycznie stał się chipsem. Fryty słabe i rozmiękłe. Miłym akcentem jest dodawany arbuz. Standardowe burgery są po prostu małe. Rację miał kolega Michał, twierdząc, że to burgery dla panien na diecie. Niedociągnięcia zrzuciliśmy na karb nieokrzepnięcia nowej knajpy. Może się wyrobią. Okazja na potwierdzenie lub obalenie teorii nadarzyła się podczas I Warszawskiego Święta Piwa. Po sędziowaniu a przed ogłoszeniem wyników było akurat tyle wolnego czasu, żeby udać się do Bobby’ego na Żurawią. Zanim zdążyliśmy złożyć zamówienie zostaliśmy poinformowani o czasie oczekiwania do 45 minut. Jak na plebejską bułkę z wołowiną, warzywami i serem to cokolwiek długo. No nic, zamówiliśmy i czekamy. W rzeczywistości burgery były po 15 minutach, ale w innych okolicznościach przyrody po takim komunikacie obrócił bym się o 360 stopni i księżycowym chodem ewakuował z lokalu. I tak oto przedstawiają się burgery. Mój jest podwójny. Bida z nędzą. Nie będzie w tym przesady, że jadałem lepsze burgery w Burger Kingu, zdarzały się po prostu bardziej soczyste. Mięso w burgerze za ponad 20pln nie ma prawa być wysmażone. Jedyna opcja to medium. Jeżeli klient, pardon w gastronomii jest gość a nie klient, zażyczy sobie wysmażonego burgera kucharz ma święte i niezbywalne prawo celnym wektorem siły i punktem przyłożenia nakierować trampkiem na najbliższego Maka. Bułka występuje do momentu w którym się jej nie dotknie. A potem zachowuje się jak purchawka, tylko bez efektu wyrzucenia chmury zarodników. Mięso przesmażone i na poziomie dowolnej sieciówki z burgerami. Tym razem bekon miałem wręcz parzony, a nie smażony. Fryty jak na Woronicza. Nie lubię dawać słabych ocen. Pewnie jeszcze raz przekonam się czy Bobby Burger jednak ma jakiś urok, w końcu do trzech razy sztuka. Ale na razie daleko mi do zachwytu. Jeżeli mówilibyśmy o foodtrucku z którego łapie się w biegu podkładkę na trasie między dwoma knajpami – ok, styka. Ale jeżeli już mówimy o najlepszych burgerowniach w Warszawie, to nie ma miejsca na podium dla Bobby’ego. Wyświetl pełny artykuł
  25. czyli rzemieślniczy dubbel z Węgier. Braciszek Tuck to chyba pierwsze piwo z Węgier w mojej karierze, a na pewno pierwsze rzemieślnicze. Piwo dostałem od yarx’a. Powiem szczerze, że byłem ostrożny przy otwieraniu butelki, bo spory osad drożdżowy, bo kilka dni … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.