Skocz do zawartości

Pierre Celis

Members
  • Postów

    4 626
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Treść opublikowana przez Pierre Celis

  1. DIPA, GIPA czy NIPA? Całkiem niedawno degustowałem PLON, czyli Polskie IPA lub Polish IPA. Tak czy owak PIPA. Ale co będzie, jeśli zamiast polskiego chmielu użyjemy niemieckiego? Rozszyfrujmy zatem skróty DIPA to Deutsche IPA, GIPA to German IPA, a NIPA … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  2. Weizen, który zamiast Kristal okazał się Hefe Na pożegnanie pięknej pogody, choć tak naprawdę nagrywałem tę recenzję wcześniej niż recenzję PLONu z Kormorana, zdegustowałem piwo pszeniczne w puszce zza wielkiej wody. Polecam przejrzenie strony browaru Sixpoint, a szczególnie zakładki blog, … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  3. Michał Kopik poruszył dzisiaj temat koncernowego IPA. Snuje swoją wizję rychłego pojawienia się piwa w stylu American IPA z dużego koncernowego browaru. Rychłe oznacza oczywiście raczej lata niż miesiące. Autor argumentuje, że rośnie świadomość tego stylu piwa wśród przeciętnych konsumentów. … Continue reading → Post Dlaczego nie będzie koncernowego IPA? pojawił się poraz pierwszy w Piwolog radzi .... Wyświetl pełny artykuł
  4. coś czuję, że będzie szybciej niż sądziłem Jeszcze do niedawna byłem przekonany, że sporo wody w Wiśle upłynie zanim którykolwiek z koncernów wypuści na polski rynek IPA. Szczególnie w wersji amerykańskiej. Jednak jest to smak piwa, który można eufemistycznie nazwać „nabytym”. Zresztą zmysły smaku i zapachu to atawizm służący nam do rozpoznania wrogiego nam środowiska życia tysiące lat temu. Do tej pory około 5% ludzkości nie jest w stanie znieść smaku gorzkiego, nawet na poziomie musującego toniku. A co dopiero chmielenia na wyścig potęg. Jedno to pisanina w Internecie, natomiast zupełnie czymś innym jest wyjście do ludzi i bezpośrednia rozmowa na tematy piwne. Ciężko uznać środowisko multitapów za idealne na tego typu rozważania – goście takich przybytków piwnej rozkoszy są już ukierunkowani na poszukiwanie nowych smaków. I przez to nie reprezentują większości społeczeństwa, co sprawia że taka rozmowa nie jest możliwa do przeniesienia przez analogię na resztę piwoszy. Mam to szczęście, że mogę krzewić kulturę piwną poprzez działania w terenie. Nie ważne czy to będą szkolenia, eventy degustacyjne czy warsztaty – większość uczestników będzie przypadkowa. Niektórzy nazywają takich piwoszy pogardliwie „Tyskopijcami” – osobiście nie uważam niczego wartego pogardy w piciu „codziennych” piw. Ale skoro niektórzy taką kaleką „kastowością” muszą sobie coś dodać to już w sumie nie mój problem. Osoba, która po prostu pije piwo, bez zbędnego zadęcia i pozowania, jest świetnym papierkiem lakmusowym zachodzących zmian. Przygotowując degustacje staram się, żeby zawsze byli czołowi przedstawiciele polskiej sceny rzemieślniczej, jak również piwa z browarów z całego świata. Świadomość takich piwnych marek jak AleBrowar czy Pinta jest w tym momencie zdumiewająca. Nie ważne czy to będzie (wszystkie przykłady są, jak nazwa wskazuje, przykładowe i przypadkowe, ale mające odniesienie do zastanej rzeczywistości) młoda pani asystent czy też kierownik wyższego szczebla pod 50tkę – „A wie Pan, czytałem gdzieś o tych piwach. Nie spotkałem jeszcze w sklepie, ale jakby mógł Pan nalać.”. A potem następuje seria piwnych uniesień „Ale, że piwo może tak pachnieć? Fantastyczne!”. Podczas jednego z eventów na 150 osób nie spotkałem ani jednej, której nie smakowałby Atak Chmielu czy Rowing Jack. To jest fenomenalne! W momencie w którym zarówno AleBrowar jak i Pinta zwiększą moce produkcyjne ich piwo będzie dostępne w większej ilości punktów sprzedażowych dopiero rozpocznie się piwna rekonkwista. Co kieruje mnie do kolejnej myśli – jestem wybitnie ciekaw jaka będzie sprzedaż tegorocznego Grand Championa Cześka Dziełaka. Teoretycznie sieć sprzedaży powinna być całkiem solidna, piwny pierwowzór był kapitalny – recepta na sukces. Jeżeli dane sprzedażowe będą rokujące, wcale się nie zdziwię, jeżeli w ciągu dwóch-trzech lat powitamy na rynku pierwsze amerykańskie IPA z któregoś z wielkich browarów. Czego i sobie i Wam życzę. Wyświetl pełny artykuł
  5. Z tym ekspertem to trochę przesadziłem, ale wiecie dobry tytuł jest najważniejszy. Zresztą w Polsce jest zatrzęsienie ekspertów od każdej możliwej dziedziny życia i pewnie jakby zapytać w ankiecie, to za ekspertów od piwa uważa się minimum 50% dorosłej populacji. … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  6. Sybilla Strikes Back!!! PLON z Kormorana, czasem deszyfrowany do PL ON, to Polish India Pale Ale Single Wet Hop Sybilla, czyli PIPA chmielone mokrą Sybillą. Dla laika i po polsku i po angielsku brzmi to jak jakieś czarnoksięskie inkantacje. Dla … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  7. profesjonalizacja rok do roku Trzeba przyznać, że eskalowało szybko. Podczas zeszłorocznej edycji PBD pojawiłem się jako blogerska świeżynka, w tym już jako prelegent. Dodatkowo otwierający pierwszy dzień – elegancko. Niby już zostały opublikowane pierwsze relacje, ale jednak mam trochę inne wnioski. No to jadziem po kolei. Miejsce Przyznam się szczerze i bez bicia, że nie byłem szczególnie zachwycony wyborem Poznania na kolejną edycję. Nie, żebym miał coś do tego miasta – okolica w której odbywał się „konwent” jest bardzo urokliwa. Jest to zwykłe pokłosie faktu, że ostatnio zaczynam spędzać coraz więcej czasu w drodze niż w domu. Z jednej strony dobrze, bo oznacza to eventy, szkolenia czy warsztaty. Z drugiej nasze drogi są jakie są i jest to najzwyczajniej na świecie męczące fizycznie. Szczęśliwie jednak po, z wielką przedreferendalną fetą, otwarciu POW droga do Poznania trwa teraz 2,5h. Zamiast 4. Jest to zdecydowany wzrost komfortu życia i poziomu cywilizacyjnego. Szczególnie, że z założenia bojkotuję PKP. Wybór lokalu również trafny. Wystrój pubów „irlandzkich” najbardziej przemawia do mojego wewnętrznego poczucia piękna i estetyki, a Dubliner jest właśnie takim ciekawym mariażem irlandzkości z piwnym pragmatyzmem miejsca „dla ludu”. Powierzchni odpowiednio, nagłośnienie było, tak samo projektor, prelegować nie umierać. Mięso, czyli wykłady Znowu – widziałem już głosy, że „po co, a dlaczego, a na co to komu?” w kontekście zajęcia sporej części czasu wykładowego przez tematy sensoryczne i technologiczne. Ja oczywiście rozumiem, że Polacy znają się idealnie na polityce, sporcie, medycynie. Na piwie jak widać też i są już wystarczająco mądrzy. Przynajmniej część, bo szczęśliwie pojawiły się też głosy pozytywne dla takiego obrotu spraw. Wydaje mi się, że prowadząc blog na temat po części technologiczny zwykłą przyzwoitością i profesjonalizacją swojego warsztatu jest ciągłe samodoskonalenie i poszerzanie wiedzy. Przykładowo prowadząc blog o motocyklach jednak oczekiwałbym od „redaktora” znajomości terminów wał korbowy, dlaczego takie a nie inne czopy wpływają na konkretny dźwięk HD czy dlaczego „dyfer” nie jest dyfrem. Podobało mi się, że wykłady mój, Maćka Chołdrycha i Rafała Kowalczyka stanowiły jedną, zgrabną całość. Zresztą wielki w tym udział Maćka, który uczył zarówno mnie jak i Rafała sensoryki jeszcze zanim powstało PSPD. To ciekawie jak trzy prezentacje napisane bez żadnych narad wzajemnie się zazębiały. Kondycja piwnej blogosfery Paweł Tkaczyk vel Batman na jakiego zasłużyło Gotham, przemiły koleś i jednocześnie jeden z guru polskiej blogosfery i specjalista od wizerunku, stwierdził że włoży kij w mrowisko i zacznie od wysokiego C komunikując krótko „piwne blogi są nudne”. Przede wszystkim chodziło o piwne recenzje. Kontynuację tego była dyskusja moderowana przez Bartka Napieraja. Po tej konstatacji nastąpiło masowe posypywanie głów popiołem, że rzeczywiście, że trzeba to zmienić, od teraz każdy będzie unikatowy jak śnieżynka. Sława, pieniądze, bogactwo i wielka kariera – wystarczy dodać wody. I tak sobie myślę – sam jakoś wybitnie nie przepadam za robieniem recenzji. Ale! Rynek piwa gna do przodu, piw jest coraz więcej, coraz bogatsza jest również oferta piw zagranicznych, łącznie z wysyłkową. Co sprawia, że są łatwiej osiągalne. I te piwa potrafią kosztować nie kilka, nie kilkanaście a kilkadziesiąt złotych. Wydaje mi się, że jeżeli z przyczyn zawodowych kupuję takie trunki to warto napisać parę słów o tym czy cena idzie w parze z jakością i dodatkowymi doznaniami płynącymi z danego piwa. Jeżeli nawet parę osób zrezygnuje z konkretnego piwa na rzecz innego, lub po mojej recenzji właśnie konkretne piwo kupi by się przekonać czy rzeczywiście robi robotę to uważam, że warto. Przykładem są książki, które zaczynają osiągać chore ceny i nie dziwi mnie spadające na pysk czytelnictwo. Jeżeli zaufany krytyk zjedzie książkę, to wiem że swoje ciężko zarobione pieniądze mogę przeznaczyć na coś innego. Kilka celnych torped może zatopić statek nastawiony na trzepanie kasy na aktualnej modzie – vide Antidotum. Nie przemawia do mnie fakt zbytniej profesjonalizacji opisów. Oczywiście, jeżeli bym nakręcił filmik na którym recenzuję, przykładowo, Tyskie jakie to jest zajebiste i piwne używając kwiecistej gwary podwórkowej to pewnie byłby to murowany hit. A gdyby jeszcze w trakcie nagrania poszła mi krew z nosa – fanki rzucałyby stanikami. Jednak jestem zadowolony z faktu, że jesteście kumaci w sprawach piwa i chętnie poszerzacie swoją wiedzę i doświadczenia. Nie widzę powodu dla którego miałbym bastardyzować opisy tylko po to, by mieć więcej kliknięć od przysłowiowej „gimbazy”. Zrobiłem krótki cykl sensoryczny z podstawowymi terminami, zawsze można się do niego odnieść. Twierdzenie, że DMS czy diacetyl to trudne słowa i nie ma potrzeby ich używać w opisach jest cokolwiek bolesne. Nie wiedziałem, że piwne blogi kierowane są do uczniów podstawówki. W każdym razie to nie mój target, a każdy niech robi jak chce. Czekam natomiast na wysyp recenzji piw koncernowych z gatunku „potrułem nim krety w ogródku/dostałem sraczki/wysypka na plecach mi się powiększyła a skarpety zaśmierdziały bardziej niż zwykle” oraz wszystkich innych „jakby zastępy aniołów pieprzyły mi się na języku/kupiłem specjalnie dwie butelki by natrzeć je oliwką i tarzać się z nimi na dmuchanym materacu/po wypiciu wyszlachetniałem tak bardzo, że nawet ekspedientka w mięsnym patrzy na mnie łaskawszym okiem”. Pożyjemy, zobaczymy. Zmiany niewątpliwie będą zachodzić, natomiast nie widzę powodu do molestowania kolegów, którzy nie czują potrzeby bycia przodownikami piwnej pracy. Pora zbierać mi się na kolejny event, więc jeszcze ostatnie ważne kwestie. Przede wszystkim wielkie podziękowania dla Marleny z Rc2, która ogarnęła zgrabnie, elegancko i fachowym ruchem cały temat (nie wątpię, że w opór pracy). Ja osobiście jeszcze mogę podziękować za awaryjne udostępnienie przebieralni w momencie w którym hotel nie do końca chciał współpracować Marce Pilsner Urquell z kolei za podjęcie wyzwania organizacji zjazdu piwnej blogosfery. Nie jest to łatwy orzech do zgryzienia. Pub Setka – dzięki za after! PS. Jeżeli będziecie w Poznaniu polecam burgery w Food Patrol. Co prawda w późniejszych godzinach bułki są już kupne, ale mięso jest cymesik tak samo dodatki. No i niewątpliwym plusem są długie godziny działania oraz odległość rzutu kasztanem od Setki. Dzięki Alterbeer za rekomendację mięsiwa. Wyświetl pełny artykuł
  8. w Zakładzie Usług Piwnych 29.10.13 Wrocław Kurs odbędzie się w Zakładzie Usług Piwnych we Wrocławiu. Koszt kursu to 150 zł, zapisy w Zakładzie Usług Piwnych – osobiście lub przez Facebook. Serdecznie zapraszam. Wyświetl pełny artykuł
  9. A co to jest rokitnik? Fürstlich Drehna Selection Sanddorn-Bier, czyli piwo, a właściwie nie piwo, a napój na bazie piwa (Niemcy są w tej materii niezwykle precyzyjni) z rokitnikiem. Generalnie nie przepadam za piwami z dodatkiem soków z owoców, bo … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  10. odpowiedzi do pytań z odc. 11. i 12. Kolejny odcinek 100 pytań. Tym razem udało mi się odpowiedzieć na pytania z aż dwóch odcinków (11. i 12.). Obecnie opóźnienie sięga 4 odcinków. Czyli jeśli zadacie pytanie teraz pod tym wpisem, … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  11. Miniony weekend spędziłem w Poznaniu na drugim Piwnym Blog Dayu, czyli konferencji blogerów piwnych. Wzięło w niej udział ponad 20 osób. Część doskonale mi znana, inni dopiero raczkujący. Wszystkich połączyło jedno – miłość do piwa. Fantastycznie spotkać się z ludźmi, … Continue reading → Post Piwny Blog Day 2.0 pojawił się poraz pierwszy w Piwolog radzi .... Wyświetl pełny artykuł
  12. czyli angielski porter ze Szwecji Dziś degustacja piwa o bardzo trudnej do wymówienia nazwie z browaru z miasta o nazwie jeszcze trudniejszej. Jest to kolejne już na blogu szwedzkie piwo, widać że mimo dość restrykcyjnego prawodawstwa, w Szwecji dzieje się … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  13. Zanim się oddam afrykańskim uciechom zaproszę was do Saksonii, w której co krok można natknąć się browary warzące znakomite piwa. Taki właśnie jest browar Kunos Braugasthaus z Erlabrunn. Właśnie tam, w przepięknej scenerii Vogtlandu, działa od 2001 roku browar, który nie jako jest dodatkiem do restauracji hotelowej. Tak wiem, brzmi to strasznie, browar hotelowy. Na całe szczęście, smak wyrabianego tam piwa jak i oferowanych dań z tamtejszej kuchni był po prostu obłędny. Pierwotnie mieliśmy tam spędzić dosłownie kilka chwil, ale ze względu na atrybuty tego miejsca, a może przede wszystkim na wspaniałą przyrodę otaczającą ten wypoczynkowy kompleks, postanowiliśmy przeorganizować nas wyjazd tak, aby pobyć tam jak najdłużej. Mimo, że moja pierwsza ocena wnętrz samego lokalu była daleka od zachwytów, to z czasem uległa ona zmianie o 180 stopni. Czemuż tak? A no dlatego, że pierwsze dwie restauracyjne sale , które odwiedziliśmy trąciły kiczem jak i również bezguściem. Na całe szczęście istnieje tam trzecia sala, wypełniona ciepłem z kominka jak i również naturalnym drzewem, które posłużyło jako głównych element dekoracji. Mało tego, znajduje się tam jeszcze jeden element, który przyciągnął nas w ta głuszę. Była nią rzecz jasna warzelnia o wybiciu 2,5 hektolitra. Mało? To prawda, ale po co większa, jeżeli mało kto ich tam odwiedza. Odnośnie oferty, chłopaki co prawda nie warzą nic po za wschodnioniemiecki standard, ale co zaskakuje, to wysoka jakość wyrabianych tam piw. Podczas naszej bytności zaoferowano nam Schwarzbier’a, Weizen’a oraz Keller’a, wszystkie mające 12,0blg. Co nas zaskoczyło to smak Schwarza, który okazał się rasowym przedstawicielem tego gatunku. Nie występowała tam płaska słodycz ale genialna wiązanka gorzkiej czekolady i przypalonego chleba razowego. Obłęd! W podobnym duchu smakował nam Keller, posiadał silną chlebowość urozmaiconą dodatkowo o zbożowe akcenty. Idealnie piwo pod niemiecką saksońską kuchnię. Obiecałem sobie, że jeszcze tam kiedyś powrócę! . . . Wyświetl pełny artykuł
  14. Piwny Blog Day 2.0 za nami. I choć ogólnie imprezę można śmiało zaliczyć do udanych, świetnie zorganizowanych i merytorycznie wartościowych, to jednak pozostał pewien niedosyt, a raczej kac spowodowany tym, że pomimo, iż przez ten rok pojawiło się na horyzoncie pierdyliard różnych nowych blogów o piwie, to jednak żaden z nich, a na pewno ogromna […] Wyświetl pełny artykuł
  15. nowości z browarów i zmiany w Kodeksie Karnym. A co wspólnego mają zmiany w Kodeksie Karnym i to jeszcze dotyczące rowerzystów z piwnymi newsami? Otóż coś tam jednak mają. Ale zanim przejdziemy do cyklistów, to nowe piwa z browarów: SzałPiw, … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  16. W poprzednim wpisie omówiliśmy surowce wykorzystywane do warzenia, teraz czas na trochę zagadnień z technologii. Jak zacierać, jak chmielić, jak długo gotować brzeczkę, w jakiej temperaturze fermentować? Oto szczegóły: Zacieranie … i znów jedyna słuszna koncepcja – zacieranie dekokcyjne, trójwarowe. Polecane raczej dla tych którzy chcą warzyć zgodzie z tradycją i oczywiście mają sporo czasu i pewne doświadczenie. Pozostali mogą zacierać infuzyjnie, tak sterując czasem i temperaturą aby uzyskać słodowy finisz, czyli robiąc krótką przerwę w 64°C, a wydłużając tą w 72°C. Dekokcja trójwarowa niesie za sobą pewne ryzyko przy dzisiejszych dobrze zmodyfikowanych słodach, a mianowicie może negatywnie wpływać na pienistość piwa poprzez rozkład białek, które właśnie tworzą pianę. Jeśli zatem chcemy zacierać dekokcyjnie polecam dekokcję dwuwarową. Gotowanie Podobno Pilzner Urquell gotowany jest dwie godziny. Aby uzyskać charakterystyczny smak lekko skarmelizowany i ładny kolor warto jest pogotować pilznera trochę dłużej niż standardowe 60 minut. Teraz to co w Pilznerze istotne – chmielenie. Można zacząć chmielenie od nachmielenia brzeczki przed gotowaniem (first wort hopping), a następnie dodawać chmiel w kilku porcjach. Obowiązkowo na 80-90 minut przed końcem gotowania (dla goryczki), 20-25 minut przed końcem gotowania (dla smaku) i tuż przed wyłączeniem palników (dla aromatu). Czeskie pilznery zazwyczaj nie są chmielone na zimno. Fermentacja Piwo po gotowaniu należy jak najszybciej schłodzić do temperatury 8-10°C, solidnie napowietrzyć i zadać dużym, zdrowym starterem drożdżowym lub uwodnionymi drożdżami suchymi. Fermentujemy w temperaturze max 12°C przez około 2 tygodnie, sprawdzając postępy fermentacji. Trzeba uważać aby nie zlać na cichą młodego piwa zbyt wcześnie, przerywając fermentację. Jeśli to zrobimy mamy dużą dozę prawdopodobieństwa, że boleśnie dowiemy się co to jest modny obecnie diacetyl . Jeśli jesteśmy pewni, że fermentacja się zakończyła możemy podnieść na około 24h temperaturę do 13-14°C, a następnie zdekantować i schłodzić do temperatury bliskiej zeru. W takich warunkach piwo przetrzymujemy minimum 4 tygodnie, aż dobrze się sklaruje i dopiero wówczas rozlewamy do butelek bądź kegów. Jeśli przeprowadziliśmy długą cichą fermentację wówczas przy rozlewie dobrze jest dodać oprócz surowca do refermentacji (cukier, glukoza, ekstrakt) niewielką ilość świeżych drożdży. Butelki po rozlewie należy przenieść do pomieszczenia o temperaturze 8-12°C na około tydzień, a później (o ile dysponujemy takimi warunkami) do pomieszczenia o temperaturze 0-4°C. Degustacja Po kilku miesiącach możemy cieszyć się złocistym, klarownym, orzeźwiającym, cudownie pachnącym Pilznerem. Smacznego!!! Wyświetl pełny artykuł
  17. Czeski Pilzner to jedno z najtrudniejszych piw do uwarzenia. Nie ma ciemnych słodów, tony amerykańskiego chmielu, więc nie ma co przykryć ewentualnych wad. Jednak warto spróbować, bo dobrze uwarzony Pilzner swoim smakiem i aromatem wynagrodzi nam wszelkie trudy. Jak to zrobić? Zacznijmy od surowców: Słód Podstawowym słodem do warzenia Czeskiego Pilznera jest słód pilzneński (już sama nazwa daje do myślenia ). Oczywiście najlepiej jest wybrać ten oryginalny z czeskiej słodowni o bardzo jasnej barwie. Możemy użyć do 10% bardzo jasnego słodu karmelowego dla nadania piwu pełni oraz polepszenia trwałości piany . Polecam Carapils, bo nie przyciemni barwy piwa, ewentualnie mały dodatek Carahell lub Karmelowy 30 ze Strzegomia. Oprócz słodu karmelowego możemy zastosować 5-10% słodu monachijskiego typ I, dla nadania ładnego złotego koloru oraz słodowego aromatu. Możemy też użyć niewielką ilość słodu zakwaszającego, aby rozjaśnić barwę piwa i ułatwić pracę enzymów. Chmiel …i od razu ciśnie się na usta Saaz, Żatecki, Saaz, Żatecki Nie wiem czy jest jeszcze jakiś styl piwa tak mocno związany z jedną odmianą chmielu. Saaz inaczej zwany Żateckim (a właściwie Žatecký Poloraný Červeňák) to odmiana chmielu uprawiana w rejonie Żateca. Jest to szlachetna odmiana aromatyczna, o niskiej zawartości alfakwasów (około 4%) i pięknym ziołowo-trawiastym aromacie. Ze względu na niską zawartość humulonów, dla nadania goryczki zamiast Saaza można użyć innej (moim zdaniem równie rewelacyjnej) odmiany czeskiego chmielu czyli Premianta. Oczywiście można też chmielić piwo tylko i wyłącznie Saazem – na goryczkę, smak i aromat. Woda Niewiele stylów piwnych jest tak wymagających pod względem wody jak właśnie Czeski Pilzner. Pilzner powinien być warzony na bardzo miękkiej wodzie. Podkreśla ona aspekty słodowe, „zaokrągla” piwo. Mimo stosunkowo dużej dawki chmielu nie powoduje, że piwo jest ostre, ściągające. Jeśli nie jesteście szczęśliwcami (ja pod tym względem jestem ) i z Waszych kranów nie płynie woda pozbawiona dużej ilości minerałów, to najlepiej jest się zaopatrzyć w wodę destylowaną (zdemineralizowaną) i wymieszać z kranówką przynajmniej w stosunku 50/50. Polecam zbadać twardość wody paskami do badania twardości wody. Woda do warzenia Pilznera nie powinna mieć więcej niż 4°n. Drożdże Proponuję użycie drożdży lagerowych szczególnie tych podkreślających słodowość w piwie np. Wyeast 2000 Budvar Lager, Wyeast 2001 Urquell Lager, Wyeast 2124 Bohemian Lager, Wyeast 2278 Czech Pils. Możemy też z powodzeniem wykorzystać suche drożdże lagerowe Saflager S-23, Saflager W 34/70 lub Mauribrew Lager 497. …w kolejnym wpisie słów kilka o technologii Wyświetl pełny artykuł
  18. W sobotę, 12stego października w Browarze Widawa […] Wyświetl pełny artykuł
  19. IPA Wet Hop Cascade z Nogne Ø, Geto Negro i Papaya Crash z Nomada Brewing. Ponieważ zawsze chętnie korzystam z możliwości nagrania wspólnej degustacji, więc jadąc do Poznania na Piwny Blog Day 2.0, zaproponowałem takową Bartkowi Napierajowi z AleBrowaru. Zgodził … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  20. Jestem właśnie w drodze do Poznania lub już na miejscu na imprezie pt. Piwny Blog Day 2.0, czyli zjeździe naszej piwnej blogosfery. A tymczasem piwne newsy, a w nich nowe żytnie piwa z Pinty, browar w kosmosie wymyślony przez 11-latka … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  21. czyli lokowanie Pancernika. Kolejne nasze piwo, które premierę miało niemal równocześnie z Lemurem, to Armadillo, czyli po polsku Pancernik. Jest to de facto zmodyfikowana receptura Sharka. Różnica polega na zmianie chmielenia z 3 chmieli (Citra, Chinook i Cascade) na rzecz … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  22. Z małym opóźnieniem, wynikającym głównie z braku czasu na pisanie, oraz sporej ilości innych wydarzeń, zabrałem się wreszcie za stworzenie krótkiej relacji z bardzo ciekawego wyjazdu, który miał miejsce w dniach 26-29 września. Wtedy to grupka piwowarów udała się w stronę Giżycka, skąd, wraz z kilkoma beczkami i skrzynkami piwa, wyruszyła na dość osobliwy, ale […] Wyświetl pełny artykuł
  23. czyli niech moc azotu będzie z Wami. Left Hand Brewing na European Beer Star i Great American Beer Festival zdobył złote medale za swój regularny milk stout, wiecie ten z łapami na fioletowej krowie. Powiem szczerze, że kiedy go piłem, … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  24. czyli kurs sensoryczny odc. 10 Przedostatni odcinek kursu sensorycznego, a w nim cechy piwa wynikające ze stosowanego w danym browarze sprzętu oraz stosowanej technologii. Wszystkie dotychczasowe odcinki znajdziecie w zakładce kurs sensoryczny. A w tym odcinku odpowiedź dlaczego tankofermentory stresują … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  25. czyli piwo zaprojektowane na Twitterze BrewDog po raz kolejny zrobił coś, czego nikt wcześniej nie próbował. Mianowicie decyzję jakie piwo uwarzyć oddali w ręce użytkowników Twittera. Zadali pytanie o styl, zasyp, chmielenie i inne dodatki, a na końcu o nazwę. … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.