
Pierre Celis
Members-
Postów
4 691 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Treść opublikowana przez Pierre Celis
-
I co zdegustuję w najbliższym czasie? Często pytacie mn [...] Wyświetl pełny artykuł
-
[Blog Kopyra] O BFGdańsk, Dniu Świstaka i zmienianiu świata
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Dzisiaj ZERO IBU o Blog Forum Gdańsk, blogowaniu o hosp [...] Wyświetl pełny artykuł -
albo mniej niszowo Blog Forum Gdańsk Ciężko w jednym, krótkim wpisie opisać ogrom wrażeń z bodajże najbardziej znanej konferencji blogerskiej w Polsce. W związku z tym nawet nie będę się starał. Koleżanki i koledzy z innych nisz zrobią to lepiej, ja z kolei skupię się na tym jak nasza branża odnajduje się w szerokim przestworzu internetów. Chyba największym docenieniem tego co się dzieje na polskiej scenie piwnej był wykład Michała Saksa i Bartka Napieraja o wcielaniu w czyn marzycielstwa i snów o potędze. No, może nie do końca takie było założenie, ale mnie interesuje ten konkretny aspekt. Dzięki temu zacne grono mogło się dowiedzieć o istnieniu czegoś takiego jak piwna część blogosfery oraz ruchu piwowarstwa rzemieślniczego. Widać, że chłopaki byli trochę spięci, ale kto by nie był. Taka moja sugestia: następnym razem z większym wygarem i fajerwerkami Specjalizacja na pewno będzie występować, a różnice będą się pogłębiały pomiędzy poszczególnymi piwnymi blogami. Natomiast coś czuję w kościach, że dobry piwny bloger powinien być połączeniem „szafiarki” z uznanym krytykiem kulinarnym. Bo czym się różni wrzucanie fot zawartości spiżarki czy kupionego piwa od kupionych butów albo koszuli? Chyba tylko tym, że w wielu przypadkach nie trzeba pisać co to za piwo, bo wszystko widać na etykiecie. Z kolei cechy charakteryzujące krytyka kulinarnego: wiedza, umiejętności, doświadczenie powinny cechować również nas. Pisanie o czymś o czym nie mamy do końca pojęcia jest słabe. Oczywiście można, tylko wtedy będzie okupowało się swoją norkę brutalnej amatorki do znudzenia. Blogerzy i blogerki modowi czy „lajfstajlowi” mają jedną wspólną cechę – niesamowitą charyzmę. Jeżeli chcemy mieć realny wpływ na to jak wygląda spożycie piwa w Polsce, kultura z tym związana nie ma opcji – trzeba mieć te wszystkie cechy. Piwny bloger musi być influencerem, musi samym sobą umieć przekonać ludzi, że tak – warto czasami wyjść ze swojej strefy komfortu i spróbować czegoś nowego. Blog Forum Gdańsk dało mi sporo do myślenia, a jednocześnie solidnego kopa do działania i ogarnięcia tematu. Ciekawe co przyszły rok przyniesie. Oczywiście nie mogę zapomnieć o podziękowaniu organizatorom za ogarnięcie tak zacnego przedsięwzięcia. Dawno nie poznałem tylu pozytywnie zakręconych i zwyczajnie sympatycznych ludzi w jednym miejscu. Poza tym Gdańsk to piękne miasto, będę musiał się przejechać turystycznie. Ale to już w sezonie motocyklowym Wyświetl pełny artykuł
-
[Małe Piwko Blog] Aktivist rzuca pawiem. Paw rzuca kpiną.
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Parę dni temu, na portalu aktivist.pl pojawił artykuł zatytułowany “Piw Paw – nic, tylko rzucić pawiem.” Mocno subiektywny, wręcz blogerski wpis krytykujący lokal i, na pierwszy rzut oka, całą rewolucję (nie tylko) piwną w Warszawie. Widać gołym okiem, że autorka nie jest wytrawną miłośniczką piwa, nie zna się na nim, opisała swoje osobiste, mocno krytyczne […] Wyświetl pełny artykuł -
Oldskulowy RIS Nie wiem, z którego roku pochodzi akurat [...] Wyświetl pełny artykuł
-
Jest połowa listopada. Rozpoczyna się sezon na jesienną deprechę. Czasami nawet nie leje, ale jest wystarczająco smętnie, zimno i ponuro. Pogoda barowa, ale mało komu chce się nos z ciepłego domu wychylać. Wydawałoby się, że to nienajlepsza pora na organizację … Czytaj dalej → Post Poznańskie Targi Piwne pojawił się poraz pierwszy w Piwolog radzi .... Wyświetl pełny artykuł
-
George, miasto znajdujące się na zachodnich rubieżach prowincji zachodnio-przylądkowej. Od dziesiątek lat znane w całej Afryce, jako największe centrum chmielarskie na tym kontynencie. Mimo takiego profilu gospodarczego, miasto było pozbawione przez długi okres czasu własnego browaru, który warzyłby piwo na surowcach pochodzący z tych ziem. Ten uporczywy stan rzeczy trwał do września tegoż roku. Przedstawiam wam browar Robertson Brewery. Powstał z inicjatywy potomków szkockich imigrantów, rodziny Robertson, w przemysłowej dzielnicy George. Właśnie tam, na zapleczu niewielkiego warsztatu powstał browar, o którym miejmy nadzieję, że nieraz usłyszymy. Warzelnia jak i cała pozostała instalacja browarnicza (z wyjątkiem fermentorów) jest dziełem głównego pomysłodawcy całego przedsięwzięcia, pana Kevina Robertsona. Ze względu na ograniczoną powierzchnię browar warzy średnio jedną warkę w tygodniu, której wielkość jest obliczona na …trzy hektolitry. Przyznaję to niewiele, ale zważywszy na fakt, że obecnie browar jest jeszcze w fazie rozruchu, rodzi nadzieję, że z czasem będzie sukcesywnie zwiększać swoją produkcję. W chwili obecnej browar warzy tylko jeden gatunek piwa. Jest nim Blonde Ale (4,5% alk), produkowany jak już wcześniej wspomniałem przy użyciu chmielu pochodzącego z okolic George oraz słodu uprawionego z Wolnym Państwie (RPA). Charakteryzował się słodowo-owocową nutą zapachową i chlebowo-słodowym profilem smakowym. Dodatkowym atutem, w tym wypadku ,było niskie nachmielenie (oscylujące na poziomie 30IBU). Idealne ono pasowało na tamtejsze warunki klimatyczne. Ogromnie żałuję, że browar zdecydował się całą produkcję rozlewać wyłącznie do butelek o pojemności 0,44 l. Już sobie wyobrażam jakby smakowała wersja beczkowa pita bezpośrednio na plaży. Eh, rozmarzyłem się! . Unowocześniona wersja tacy chłodniczej . . Wyświetl pełny artykuł
-
[Małe Piwko Blog] Jurek Owsiak na Blog Forum Gdańsk 2013
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Postanowiłem nie robić relacji z Blog Forum Gdańsk, bo po pierwsze nie chcę zanudzać Was typowo blogerskimi, dość hermetycznymi branżowymi kwestiami, a po drugie są takie rzeczy, o których napisać nie sposób, by w pełni oddać ich istotę. Jest jednak rzecz, którą po prostu muszę się z Wami podzielić. Jedną z takich nieopisywalnych rzeczy było […] Wyświetl pełny artykuł -
[Blog Kopyra] Piwni blogerzy degustują polski kraft na BFGdansk2013
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Blog Forum Gdańsk zbiegło się nie tylko z Poznańskimi T [...] Wyświetl pełny artykuł -
A w nim odpowiedzi na pytania z odcinka 14. Ponieważ na [...] Wyświetl pełny artykuł
-
Nie często zdarza się taki piwny weekend jak ten który […] Wyświetl pełny artykuł
-
Piwne style – stout owsiany. Wg zapewnień browaru [...] Wyświetl pełny artykuł
-
Kurz jeszcze dobrze nie opadł po browarze w Konstancinie. Nie zdążyliśmy otrzeć łez, a z półek sklepowych jeszcze nie zniknęła ostatnia partia Żytniego. Jeszcze nie zdążyliśmy porządnie zatęsknić za polskim piwem żytnim, a tymczasem na rynku pojawiają się jednocześnie aż trzy piwa uwarzone z udziałem tego niewdzięcznego, ale niezwykle ciekawego słodu. To jedna z najbardziej […] Wyświetl pełny artykuł
-
Single Hop Citra po czesku Czy Czesi potrafią warzyć do [...] Wyświetl pełny artykuł
-
strawa głównie dla oka Dzisiaj najmniej tekstu i najwięcej zdjęć. Bez obawy, nie zamierzam zmienić bloga w fotobloga. Dlatego nie chciało mi się obrabiać wszystkich zdjęć Aczkolwiek muszę przyznać, że mam pozytywnego pierdolca na punkcie architektury i zabytków. Szczególnie warto obejrzeć ruiny kościoła św.Katarzyny, zburzonego w nalocie bombowym z ’44 roku. Burzliwe są dzieje Europy, a oglądanie rycerskich płyt nagrobnych z XIII wieku ułożonych wokół porośniętych zieleniną wiekowych murów ma w sobie coś szczególnego. Podsumowując ten czteroodcinkowy cykl z urokliwego Hasselt i okolic nie mogę nie zachęcić do odwiedzenia go przy okazji. Turystyka w erze tanich biletów ma się całkiem dobrze, połączenia do Brukseli z Polski są na porządku dziennym a z kolei od jednej granicy Belgii do drugiej jest raptem kilka rzutów kamieniem. Co przy dobrze rozwiniętej sieci kolei zachęca do zwiedzania. Wyświetl pełny artykuł
-
Piwo na cześć św. Idziego, a właściwie na cześć katedry [...] Wyświetl pełny artykuł
-
Co prawda polski rynek piwa w ostatnim okresie czasu zmienia się w pozytywnym tego słowa znaczeniu, ale jeszcze nie na tyle abym mógł odnotować masowe przypadki powstawania browarów na dalekiej prowincji. Co prawda istnieją już browary na prowincji, m.in. w Kujankach, w Wojkówce czy w Uhercach Mineralnych, ale są to nadal wyjątki potwierdzające regułę. A szkoda, bo chyba nie ma nic piękniejszego od degustacji piwa w przepięknych okolicznościach przyrody. Na całe szczęście w RPA taki stan rzeczy byłby nie do pomyślenia. W ostatnich latach w tym kraju można obserwować wyraźny trend powstawania browarów na dalekiej prowincji. To cieszy, tym bardziej że mobilizuje to piwnych turystów do odkrywania nieznanych ziem tego fascynującego kraju. Takim oto browarem, który działa z dala od głównych szlaków komunikacyjnych jest browar Dieks’ Bru z osady De Rust, położonej w krainie Klein Karoo. Niebywałe że właśnie tam, na tym półpustynnym pustkowiu, gdzie szybciej napotkamy strusia niż człowieka, został założony ten oto browar. Prawdę mówiąc nie wiem co kierowało emerytowanego metalurga pochodzącego z Hamburga, w założeniu we wrześniu 2012 roku na tym pustkowiu browaru? Nie dość, że działa on na totalnym bezludziu, to na dodatek zdobył się na odwagę i wybudował od postaw budynek, gdzie znajduje się wspomniany browar. Mało tego cały sprzęt wraz z chłodnią to również jego dzieło. Wyjątkiem są jedynie fermentatory, pochodzące z rynku wtórnego. Powracając do samego browaru. Warzelnia o wybiciu 250 litrów w chwili obecnej użytkowana jest średnio raz na tydzień. Aktualnie browar oferuje swoim klientom dwa gatunki piwa. Są nimi Red Ale (5,0% alk.) oraz American Blond Ale (3,5% alk.). Zdecydowana większość produkcji jest rozlewana do butelek, które są następnie dystrybuowane do okolicznych zajazdów i sklepów. Zdecydowanie wybijającym się piwem okazał się Blond Ale. Charakteryzował się zbożowym smaczkiem oraz owocowym aromatem. Wyjątkowo przyjemne w odbiorze piwo. . . . . Wyświetl pełny artykuł
-
Coffee Milk Stout – sounds good Drugie, po Promet [...] Wyświetl pełny artykuł
-
schematy walki z obostrzeniami są wszędzie podobne Oglądaliście kiedykolwiek materiały dokumentalne WFDiF dotyczące szlachetnej walki komunistów, ramieniem wykonawczym w postaci MO, z elementem reakcyjnym i wrażym ideologicznie jakim byli bimbrownicy? Jeżeli odpowiedź jest twierdząca to przypuszczam, że przeglądając te zdjęcia jest szansa, że się ubawicie. Wiadomo, że taki bimbrownik to szatan w ludzkiej skórze, wywrotowiec, nie pojmujący logiki wprowadzenia prohibicji. Normalnie Jakub Wędrowycz. A są rejony w naszym pięknym kraju przednią księżycówką słynące. Wracając do meritum. Jak widać na załączonych obrazkach metody walki z władzą wszędzie są takie same. Oraz władzy z niepokornymi obywatelami. Swoją drogą kwestia prohibicji w Belgii jest dosyć zabawna, w jednej z najbardziej znanych knajp piwnych Het Hemelrijk w Hasselt na 500 marek piwa (nie sprawdzałem, wierzę na słowo) piw o zawartości mniej niż 6-7% alkoholu było mniej niż 10. Wyświetl pełny artykuł
-
Kolejne Q&A, tym razem odpowiadam na pytania zadane [...] Wyświetl pełny artykuł
-
Jak wyglądałby dzisiaj polski rynek piwa, gdyby nie powstałby przed prawie dwoma laty browar Artezan?! Podobnie ma się rzecz z piwowarską sceną w RPA. Co by było, gdyby kilkuosobowa grupa zapaleńców nie założyłaby przed laty dwóch browarów, które ukierunkowały gusta tamtejszych piwoszy? Mogłoby być różnie. Dziś o jednym z nich. Browar „Triggerfish Brewing” powstał w 2007 roku, teoretycznie u brzegu oceanu Atlantyckiego, w miejscowości Somerset West. Czemu teoretycznie? Albowiem odległość browaru od centrum miasteczka jest całkiem spora. Na domiar tego, znajduje się on…zamkniętej strefie przemysłowej, która jest zabezpieczana przez uzbrojonych strażników, zasieki oraz płot pod napięciem. Prawda, że brzmi elektryzująco! Co prawda spotkałem już kilka tak chronionych browarów, ale były to browary przemysłowe. Ten akurat uchodził za brewpub! Dłuższy czas się zastanawiałem kto i w jaki sposób można dostać się tam. Specjalne przepustki? Pozwolenia? Nic z tego! Wystarczyło powiedzieć strażnikom, że zamierza się odwiedzić browar i droga wolna. Hmm, w takim razie po co cała ta szopka z tymi zabezpieczeniami? Nie wiem i w sumie już to zagadnienie mnie nie interesuje. Mimo, że samo w sobie przekroczenie bramy jest ekscytujące, to poszukiwania browaru na samym terenie to kolejny fascynujący rozdział. Kilkunastohektarowy teren, z chaotycznie rozrzuconymi budynkami nie ułatwiają zadania w odszukaniu browaru. Na domiar złego, w godzinach popołudniowych na tym terenie trudno natrafić na żywą istotę. Pozostaje szczegółowe skanowanie terenu i wypatrywanie małego, ceglanego domku z bramą z wymalowanym logiem browaru. W końcu po kilkunastu minutach poszukiwań, na skraju kompleksu ukazał się nam mały nie pozorny budynek, który jak się później okazało jest pozostałością po fabryce…dynamitu. Całość zabudowań została podzielona przez browar na dwie części. Pierwsza część przeznaczona została na część gastronomiczną. Składa się ona z niepozornego baru i dwóch sal, które są przeznaczone dla gości lokalu. Druga część, która zdecydowanie nas bardziej interesowała, składała się albowiem z instalacji warzelnej browaru. Jakie nasze było zdziwienie, gdy naszym oczom ukazała się warzelnia o wybiciu 5,5 hektolitrów. Wyjątkowo mało jak na browar, który znaczną ilość swojego piwa butelkuje i wysyła do specjalistycznych knajp rozsianych po całych kraju. Mało tego, browar ten, jak żaden inny w tym kraju, oferuje swoim klientom w trybie ciągłym ponad dziesięć gatunków piwa! Niewiarygodne. Mało nie spadliśmy z barowych stołków, gdy ujrzeliśmy tablicę z oferowanymi tego dnia piwami. Czego tam nie było? Był miedzy innymi Blond Ale (4,2%), amerykańska IPA (6,2% alk.), południowoafrykańska IPA (5,5% alk), APA (5,0% alk), niemiecki pilzner (4,4% alk), germańska pszenica (4,4% alk), kawowo-owsiany stout (6,0% alk) czy też Red Ale (5,2% alk). Istny obłęd! Najgorsze było to, że wszystkie te piwa były niewiarygodnie smaczne. Nie chciałbym, żadnego z tych piw faworyzować, ale gdybym musiał wybierać postawiłbym na południowoafrykańską IPę i słodkiego stouta. Genialne!!! Musicie spróbować!!! . . . . Od lewej: APA, AIPA, Coffee Stout, English Ale . Od lewej: Stout, SA IPA, Red Ale, Blonde Ale . Pub Wyświetl pełny artykuł
-
Czy Szwedzi potrafią dochmielić? Piwo z browaru kontrak [...] Wyświetl pełny artykuł
-
Kojarzycie cebulaki, czy też cebularze? Kawałek pieczyw […] Wyświetl pełny artykuł
-
dwie recenzje na szybko W ramach lekkiej odmiany dzisiaj dwie recenzje. Jutro kolejna część cyklu „belgijskiego” (a zapowiada się smakowicie – będzie alkoholizm, bimbrownicy i walka państwa z nielegalnym alkoholem), dzisiaj natomiast nieplanowana recenzja dwóch piw z Bieszczadzkiej Wytwórni Piwa – Ursa Maior, które zalegały mi w lodówce łypiąc od czasu do czasu smętnie kapslem. Nieplanowana z tego względu, że ostatnio na cyklu bardzo mało piję. Ale po wizycie u kręgarza (pamiętajcie – sport to zdrowie) stwierdziłem, że być może nierozsądnym będzie robić normalny trening w momencie w którym mam wszystko poprzestawiane w kręgosłupie. Swoją drogą świetna rozrywka, polecam każdemu. W związku z tym odpaliłem obie Ursy. Trochę recenzji już się pojawiło w szerokim przestworze internetów, ciekawe na ile moje będą zbieżne. Ursa Maior Megaloman Piana: Stosunkowo bujna i trwała, drobno pęcherzykowata. Ładnie znaczy szkło. Barwa: Bursztyn, opalizujące. Zapach: Mocno dojrzałe mango, grejpfrut, cytrusy, delikatne żywice. Aromat dosyć stonowany, oparty głównie na tym aromacie mango. W tle lekka słodowość. Smak: Solidna pełnia, niskie wysycenie. Pierwsze akcenty to bardzo mocna słodowość i pełnia, stosunkowo szybko przechodzi w ulotny karmel, cytrusy i owoce tropikalne. Finisz o mocno wyczuwalnej goryczce, bardziej żywicznej niż cytrusowej. Czytałem już różne recenzje tego piwa i odnoszę wrażenie, że albo piłem inny egzemplarz albo mój był przechowywany w lepszych warunkach. Przyjemne, pijalne, sesyjne wręcz piwo. Zupełnie różne od Rowing Jacka czy Ataku Chmielu, ale pod żadnym względem nie jest to wadą. Nie trafiłem żadnych skaz w aromacie czy smaku. Goryczka mogłaby być ewentualnie trochę krótsza, ot i tyle. Ursa Maior Deszcz w Cisnej Piana: Bardzo ładna, trwała, drobno pęcherzykowata, pięknie oblepia szkło. Barwa: Elegancki głęboki mahoń. Klarowne. Zapach: Dominuje aromat dymu i wędzarni. W tle majaczy słód, karmel i nuty ciemnego pieczywa. Po ogrzaniu wychodzą jeszcze czerwone owoce. Smak: Średnie wysycenie i średnia pełnia. Początkowa słodowość i ziarnistość gładko ustępuje miejsca posmakom karmelowym i wędzonym. Finisz aksamitny, gładki, delikatnie goryczkowy i palony. Świetne piwo, bardzo zbalansowane i pijalne. Znowu – czytałem różne recenzje. Tak jak w przypadku Megalomana mój egzemplarz nie posiadał żadnych wad czy to w aromacie czy w smaku. Żałuję, że nie miałem okazji trafić lanego w knajpie. Nie są to jedyne piwa z Ursy, które piłem. Ale cóż, poprzednich nie opisywałem Wolałem się napić na przyjemności. Wyświetl pełny artykuł
-
[Blog Kopyra] Czy regularne picie piwa prowadzi do alkoholizmu?
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Dzisiaj z grubej rury. Co jakiś czas w komentarzach poj [...] Wyświetl pełny artykuł