Skocz do zawartości

Pierre Celis

Members
  • Postów

    4 626
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Treść opublikowana przez Pierre Celis

  1. Jutro obchodzimy Dzień Stoutu. Większość z was kojarzy stout z Guinnessem i na tym można by zakończyć. Trudno się dziwić, bo Polacy piw ciemnych nie kochają, więc poza irlandzkim przysmakiem nic nie jest w naszym kraju dystrybuowane na szerszą … Czytaj dalej → Post I ♥ Stout pojawił się poraz pierwszy w Piwolog radzi .... Wyświetl pełny artykuł
  2. A płaczą nad wzrastającą (być może) akcyzą i spadającą [...] Wyświetl pełny artykuł
  3. Lubię Absynt, ale od wczoraj, za sprawą sklepu Absynt Alkohole 24h, przy ul. Kochanowskiego w Katowicach, ta nazwa nie kojarzy mi się już tak dobrze. To, że każdego wieczornego klienta traktuje się tam jak potencjalnego przestępcę i każe się mu krzyczeć przez okienko w drzwiach do sprzedawczyni stojącej w środku kilka metrów dalej, jeszcze zrozumiem. Pewnie […] Wyświetl pełny artykuł
  4. Imperial IPA z dodatkiem maliny moroszki. Jeśli zastana [...] Wyświetl pełny artykuł
  5. Piwna archeologia. W powszechnej świadomości to Pinta j [...] Wyświetl pełny artykuł
  6. Bounty – smak raju? To piwo potrafi przestraszyć. [...] Wyświetl pełny artykuł
  7. jak można ciekawie prezentować piwo „Bier ist Tradition, Kultur und Genuss” – piwo to tradycja, kultura i przyjemność. Czyli dokładnie to o czym trąbię na lewo i prawo nawet nie od założenia bloga, ale od tych 5 lat prowadzenia kursów. Strona browaru Duckstein to chyba jedna z najlepszych jakie widziałem po tej stronie Wielkiej Wody. Jest tam wszystko co ma potwierdzać właśnie te trzy najważniejsze przy piwie słowa: tradycja, kultura i przyjemność. W dodatku zaprezentowane w eleganckiej formie. Serce się raduje widząc opisy piw dorównujące tym prezentowanym przez ambitnych winiarzy czy destylatorów. Plus oczywiście zakładka z przepisami. Jest to w sumie temat na osobny wpis. Szczęśliwie rzemieślnicy oraz część browarów regionalnych i koncernowych już załapali, że piwo można zaprezentować w spektakularny sposób. Co do samego piwa, Duckstein wypuszcza do roku specjalną, limitowaną edycję pod szyldem Braukunst. Edycja 2012 to, niestandardowo dla Niemców, Special Ale leżakowane przez 6 miesięcy w beczkach po Sherry. I dostarczane opakowane jak wino na prezent. Robi wrażenie. Duckstein Braukunst gereift in Sherry-Fassern Rocznik 2012 butelka 4235/5000 Piana: Średniobujna, ale za to o pięknej konsystencji. Stosunkowo trwała, opada do cienkiego dywanika, ładnie oblepia szkło. Barwa: Głęboki bursztyn, opalizujące. Zapach: Pierwszy aromat to winna kwasowość, która dosyć szybko ustępuje pola owocowym aromatom wiśni, czereśni i truskawek. Następnie wyczuwalna jest beczka oraz subtelna słodowość i ziarno. W tle majaczą również brzoskwinie oraz morele. Bardzo złożony i charakterystyczny bukiet, kojarzący się bardziej z winami niż piwem. Wszystko jest w idealnych proporcjach. Smak: Ciekawy dualizm winno-piwny. Pierwsze nuty przywodzą na myśl zdecydowanie klimaty win półwytrawnych i właśnie sherry. Specyficzna kwaskowość oraz cierpkość przenosi nas w rejony piw spontanicznej fermentacji i fermentacji mlekowej. Są doskonale wyważone – trwają na tyle długo, by zaznaczyć swoją obecność, ale nie zmęczyć. Następnie pojawia się już zdecydowanie piwna słodowość, nuty karmelowe, orzechowe i owocowe. Finisz delikatnie cierpki, beczkowy, z bardzo efemeryczną goryczką. Nie byłoby obrazą podać to piwo do wykwintnej kolacji w kieliszkach do szampana. Kapitalne, zacne, przemyślane i po prostu porządnie zrobione. Z każdym łykiem zyskuje, ukazuje coś nowego, kolejne poziomy smaku. To cecha najwybitniejszych piw. Wyświetl pełny artykuł
  8. [REKLAMA] W najbliższy piątek 8.11.2013, czyli w Między [...] Wyświetl pełny artykuł
  9. Dzisiaj schodzę trochę na ziemię i napiszę o tym co modne i dostępne dla przeciętnego człowieka. Choć może bardziej dla statystycznego mieszkańca dużego miasta. Na przykładzie Tyskiego postaram się wam wytłumaczyć czym jest piwo z tanka i jak wygląda technologia. … Czytaj dalej → Post Tyskie z tanka pojawił się poraz pierwszy w Piwolog radzi .... Wyświetl pełny artykuł
  10. Ostatnie już piwo z Buxton, które zakupiłem… no […] Wyświetl pełny artykuł
  11. nienawidzę grzebać w ustawieniach W zeszłym tygodniu było dosyć krucho z tekstami. Nie oznacza to jednak, że na blogu nic się nie działo. Wprost przeciwnie, tyle że wszystkie operacje odbywały się pod maską. Aktualizacje, zabawa z ustawieniami, ogarnięcie tego co już dawno powinienem zrobić. Odczuwam wręcz kliniczną niechęć do aktualizowania czegokolwiek. Z doświadczenia wiem, że jeżeli nawet coś działało perfekcyjnie od samego początku to kolejne ulepszenia, mające poprawić wszystko i nic, sprawiają w większości kłopoty. Idealnym przykładem jest Handcent SMS, który lata temu był doskonałą alternatywą dla stockowego programu w Androidzie. Z każdą kolejną aktualizacją obrastał w gąszcz pierdół i teraz częściej nie działa niż działa. Albo wtyczka do fejsbuczka przez którą musiałem grzebać w kodzie. Ale ja nie o tym. Poza zabawą w rzeczy, których nie widać zbytnio z zewnątrz (ale mam nadzieję, że będą odczuwalne w szybkości działania strony) nazbierało się też trochę widocznych na pierwszy rzut gałki ocznej. Prawa szpalta została zdecydowanie zmieniona, archiwum wylądowało na dole, a subskrypcja została przeniesiona na samą górę. Przy okazji zachęcam do wklepania swojego mejla, wszystkie nowości będą lądowały od razu na skrzynce. Polecam, zwiększa to komfort życia. Największa rewolucja dotyczy jednak kategorii w menu. Poprzednie sprawdzały się przy kilkudziesięciu wpisach maks, przy pewnej monotematyczności. A skoro od początku nie planowałem pisać tylko i wyłącznie o piwie, cóż trzeba było coś poprawić. I tak też się stało. Teraz kategorie przedstawiają się następująco. Piwo zbiera wszystkie wpisy, które mają cokolwiek wspólnego z tymże trunkiem (herp derp). Ale trochę tych tematów się nazbierało. W związku z czym dalej mamy: Publicystyka – moje wynurzenia na tematy piwne. W większości mądre, częściowo jadące po bandzie, wszystkie na czasie. Recenzje (rozumie się samo przez się) – dla ułatwienia życia podzielone na Polskie i Zagraniczne. Aczkolwiek nadal nieszczególnie lubię recenzować polskie piwa. Może zrewiduję poglądy, skoro tyle nowych browarów się otwiera. Sensoryka – publicystyka tyle, że na tematy związane z odczuwaniem i ocenianiem piwa. Wiem, że sporo osób to interesuje, więc warto wydzielić. Technologia – sztuka piwowarska, tak po prostu. Wyrastam z piwowarstwa domowego, cały czas zajmuję się tym zacnym hobby już od strony profesjonalnej, warto więc podzielić się nawet jeżeli nie całością to częścią wiedzy. Jedno to sucha teoria jaką można wyczytać w książkach, a druga to knyfy których człowiek uczy się pracując. Wiadomości – ciekawostki ze świata piwa. Nie sądzę, żeby było ich jakoś szczególnie dużo. I tak wszystko pojawia się na fejsbuku, więc tutaj będę publikował tylko, jeżeli będę miał coś do dodania od siebie. Nie mam zamiaru być Onetem ani Pudelkiem. Wydarzenia – relacje z imprez na których miałem okazję i przyjemność (bądź też i nie) być. W krajach słowiańskich jak powszechnie wiadomo trzeba „bywać”, więc literek pewnie tutaj trochę przeleję. Przejdźmy do reszty pyszności. Motocykle: Żelazo – czyli po prostu inaczej motocykle. Na razie miałem przyjemność jeździć tylko kilkoma, z czego jeden opisałem. Ale widząc, że moje opinie mają pewne przełożenie na pojmowanie rzeczywistości w tej materii przez kumpli zacznę częściej tutaj zaglądać. Poza tym wypadałoby napisać coś w końcu o Valkyrie. Sprzęt – sam motocykl to nie wszystko. Na rynku jest od cholery kasków, ciuchów czy akcesoriów. Można albo testować samemu za ciężkie pieniądze albo przeczytać co inni mają do powiedzenia najpierw. Na ten przykład ja. Sezon coraz bliżej końca, więc w zimę będzie trochę czasu na spisanie wrażeń. To którą pigułkę wybierasz? Najpierw masa potem masa, czyli Paśnik: Parowanie piwa z jedzeniem – dział, który jest moim ukochanym dzieckiem. Mam prywatną krucjatę związaną z pojmowaniem piwa jako szlachetnego trunku, który może towarzyszyć górnolotnym potrawom. Na razie opisane jest parowanie piwa z genialnymi polskimi serami zagrodowymi, ale na tym oczywiście nie spocznę. Recenzje knajp – lubię dobrze zjeść. I nic mnie tak nie wkurwia jak wycieczka do knajpy, która jest absolutnie polecana w Internecie, by przekonać się, że realia wyglądają cokolwiek inaczej. Taki ciekawy dysonans poznawczy. Parę razy zdążyłem się już tak naciąć, dwa takie przypadki nawet opisałem. Przepisy – skoro lubię dobrze zjeść, to ciężko żebym nie umiał dobrego szamunku przygotować. Zresztą porządny sensoryk i piwowar musi być dobrym kucharzem, nie ma innego wyjścia. Gadżety – wszystko to co samiec potrzebuje w kuchni. Na razie tylko noże. Noże zawsze są w temacie. W Varia znajdzie się wszystko to co nie pasuje do aktualnie istniejących kategorii. Co oznacza, że jeżeli zbierze się jakiegoś tematu wystarczająco dużo to powstanie nowa kategoria. Blog z kolei zawiera wszystkie informacje o PiwnyGaraż.pl, o mnie czy też o możliwościach współpracy. Mam nadzieję, że znacznie uporządkuje to pieprznik, który powstał przez ten rok od prowadzenia bloga. A właśnie, bo przecież jakieś półtora miesiąca temu stuknął rok od kiedy piszę. Zarobiony jestem, nie mam jak i kiedy celebrować Wyświetl pełny artykuł
  12. Tyle dobrego w jednym piwie? Czy aby nie za wiele? Emel […] Wyświetl pełny artykuł
  13. Wspomnień z Edynburga czar Zombier, to piwo uwarzone w szkockim browarze Fyne Ales według receptury piwowarów domowych, którzy wygrali szkocki konkurs piw domowych. Wypisz, wymaluj nasz Grand Champion. Piwo to przywiozłem z tegorocznego European Beer Bloggers Conference w Edynburgu. Tymczasem … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  14. Czy nie nazbyt lekkie? Illusion z angielskiego Moor Beer Company to „session strength version of Black IPA„. Sama nazwa ma zaś nawiązywać do uczucia złudzenia, kiedy piwo wygląda jak ciemne, a smakuje jak jasne. Czy takie american black ale, czy … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  15. Cudze chwalicie, swego nie znacie. Obserwując postępującą fascynację kulturą zachodu, to powiedzenie niezwykle często ciśnie się na usta. Równie często w codziennym życiu, jak i w sytuacjach związanych z piwem. (Ile razy słyszeliście, że polskie piwo to gówno, nie to co czeskie, czy niemieckie?) Obecnie cała piwna Polska (jak i świat) zapatrzona jest w rewolucyjne […] Wyświetl pełny artykuł
  16. Co jest najważniejsze w pumpkin ale i dlaczego nie pumpkin? Skąd się wzięło piwo dyniowe? Dlaczego nie uwarzyłem w domu pumpkina? Kiedy dodaje się dynię do piwa i co wnosi ona do piwa? Co przesądza o charakterze pumpkin ale? Dlaczego, … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  17. Pilsner Fest w czeskim Pilźnie to jeden z wielu podobnych festiwali, jakie odbywają się w większch i mniejszych miejscowościach, gdzie warzy się piwo. Ale paradoksalnie właśnie to jest ciekawe i zastanawiające. Bo nie ma znaczenia czy festyn odbywa się w jakiejś zabitej dechami pięćsetosobowej wiosce, gdzie piwo warzy się w garażu, a w przybrowarnianej knajpce w niedziele jest pół wsi, czy w dużym stosześćdziesięcio tysięcznym mieście, gdzie na festynie jest pół miasta, albo i więcej. Czesi po prostu lubią i cenią dobre piwo, a ono z kolei jest częścią ich życia. http://3.bp.blogspot.com/-5y_zpwLI2fk/UnI9g0uaN5I/AAAAAAAAB4Q/fUh5QaO1IK4/s320/Vaclaw.JPGTym razem będąc w Czechach miałem okazję zwiedzać największy czeski browar i uczestniczyć w jednym z największych czeskich festynów piwnych. Pilsner Urquell nie stara się zatrudnić do promocji jakiegoś znanego aktora, piosenkarza czy sportowca. W reklamach nie ma kibiców piłkarskich czy dyskotekowej młodzieży. Wizytówką pilzneńskiego browaru jest jego główny piwowar Vaclaw Berka - średniego wzrostu korpulentny i uśmiechnięty facet, który roztacza wokół siebie aurę poczciwego i pogodnego człowieka. Oprowadza on gości po browarze, opowiada historie, nalewa świeżego piwa z drewnianych kuf, odpowiada na pytania. Jego brzuch piwny trzy razy większy od mojego tylko przydaje mu wiarygodności, a słuchając go ma się wrażenie jakby chciał powiedzieć:"tymi ręcami to piwo było warzone". http://3.bp.blogspot.com/-Ag7aFHu0MDw/UnI966zvUvI/AAAAAAAAB4Y/zqos3GoHmiU/s320/beczki.JPG Mimo że browar jest ogromny, dba się o to, by goście zobaczyli przede wszystkim te jego fragmenty, które łączą się z pojęciem "craft". Możemy zobaczyć stare pomieszczenia, piwnice, stare beczki, możemy napić się piwa z drewnianych kuf, oglądamy słodownię, w której browar sam wytwarza słód, oglądamy bednarzy w trakcie ich pracy. Całość sprawia wrażenie jakby do nas mówiono: czem chata bogata, bierzcie, częstujcie się, wolicie z tej beczki czy z tej, zupełnie świeże, czy bardziej dojrzałe, wszystko jest dla was, możecie brać do woli. Pilsner Urquell to przecież wielka firma należąca do jeszcze większej korporacji. Ale trzeba przyznać, że jak na tak wielką firmę, to potrafi doskonale wpisać się w modę ostatnich lat na produkty rzemieślnicze. Łatwe to jednak nie jest, bo przecież Pilsner to piwo w nienowym i nienowatorskim stylu. Ale dekokcyjne warzenie i własny słód z solidną dawką żateckiego chmielu może przekonać. W Polsce piwo to popularne nie jest, bo jest po prostu drogie i ekskluzywne. Za każdy 1 procent alkoholu trzeba w Polsce zapłacić 1,4 zł, a to trzy razy więcej niż przy innych marketowych piwach. A uwzględnić jeszcze trzeba, że Pilsner ma tych procentów ledwie ponad 4, a owe piwa marketowe nawet 6. I tu widzimy kolejną rozsądną politykę Czechów, którzy nie karmią ludzi alkoholem, tylko słodem i chmielem. Zresztą w Czechach Pilsner również uchodzi za jedno z najdroższych piw zarówno w sklepach jak i w pubach. U nas spożycie piwa w pubach maleje, u Czechów nie wiem dokładnie jak jest, ale żadnych pustych lokali ani w Pradze ani w Pilznie nie widziałem. Piwo leje się tam strumieniami, a Czechom nie przeszkadza fakt, że w pubie może być tylko jedno piwo. I tak wypiją co najmniej dwa kufle, zjedzą coś ciepłego, pogadają, pośmieją się i pójdą szczęśliwi do domu równym krokiem. http://1.bp.blogspot.com/-rjr0cHY7GQE/UnJJcILYZYI/AAAAAAAAB4o/eVlHL0QlkA0/s320/bednarze.JPGU nas moda jest ostatnio na tzw. multitapy, czyli lokale, które serwują wiele piw w różnych stylach i z różnych browarów z Polski i całego świata. W Czechach takiego multitapu to ze świecą szukać. Czesi nie potrzebują amerykańskich wynalazków czy belgijskich witów. Czesi mają swoje piwa: jasne, pełne, chmielowe i słodowe czyli tzw. lagery. To, dlaczego u nas rozwija się moda multitapów z multipiwami, a w Czechach cały rok panuje niepodzielnie jasny, czeski lager jest chyba zrozumiałe. Polskie piwa są siermiężne i mocne jak średniowieczne baszty. Czeskie natomiast lekkie i subtelne. A co zrobił Pilsner Urquell jak dostrzegł modę na "craft"? Nie zaczął warzyć piw w nowych stylach, dalej robi tego samego Pilsnera. Teraz tylko opakowuje go w solidny rzemieślniczy anturaż. Dopóki kolejne pokolenia Czechów będą przekonane, że ich piwa są niezmiennie dobre i stanowią wzór dla innych, dopóty Czesi nie będą lookać za ocean. A Pilsner Fest pokazał, że na razie czeska młodzież bardzo chętnie pija Pilsnera. Na festynie były tłumy ludzi, cztery sceny muzyczne, trochę szybkiego jedzenia i piwo, dla ścisłości - jedno piwo. Mimo, że cena tego piwa nie była niższa niż w lokalach, to nie było jednej osoby, która by go nie piła. To był festiwal piwa, z którego Pilźnianie są dumni. Przez cały dzień pod namiotem odbywał się pokaz nalewania piwa na trzy sposoby, odbył się również finał konkursu dla mistrzów barmańskich, który szczególnie łaskawy okazał się dla Czechów. Polak był czwarty. Ale te i inne atrakcje były tylko dodatkiem. Prawdziwy festyn w przekonaniu wszystkich był w kuflu i na wolnym powietrzu, gdzie królowała bynajmniej nie wstawiona młodzież i rockowe brzmienia. http://4.bp.blogspot.com/-M6zB82h0QPA/UnJKFnxm8RI/AAAAAAAAB4w/JkI0fH_lVAc/s320/IMG_1546.JPG Taki festiwal jednego piwa w Polsce by chyba się nie udał. Dlaczego więc wychodzi w Czechach? Bo Czesi mają naprawdę dobre i prawdziwe piwo. Bo ich piwo jest lekkie i bardzo sesyjne czyli można wypić go dużo bez niepotrzebnych konsekwencji. Bo Czesi mają dużą tradycję pijania piwa tak jak pija się colę czy wodę mineralną. Bo Czesi lubią się spotykać na mieście, przy piwie. Bo niemal wszystkie czeskie piwa to piwa rzemieślnicze, nawet te z większych browarów. Bo Czesi cenią sobie swoje piwa i są z nich dumni. Bo czeskie browary traktują swoje piwa podmiotowo, a nie jak dodatek do meczu czy potańcówki. Co prawda z Czechami zdecydowanie łączy nas zamiłowanie do piwa, ale jeszcze w kwestii kultury warzenia i picia mamy sporo do nadrobienia. View the full article
  18. Pilsner Fest w czeskim Pilźnie to jeden z wielu podobnych festiwali, jakie odbywają się w większch i mniejszych miejscowościach, gdzie warzy się piwo. Ale paradoksalnie właśnie to jest ciekawe i zastanawiające. Bo nie ma znaczenia czy festyn odbywa się w jakiejś zabitej dechami pięćsetosobowej wiosce, gdzie piwo warzy się w garażu, a w przybrowarnianej knajpce w niedziele jest pół wsi, czy w dużym stosześćdziesięcio tysięcznym mieście, gdzie na festynie jest pół miasta, albo i więcej. Czesi po prostu lubią i cenią dobre piwo, a ono z kolei jest częścią ich życia. Tym razem będąc w Czechach miałem okazję zwiedzać największy czeski browar i uczestniczyć w jednym z największych czeskich festynów piwnych. Pilsner Urquell nie stara się zatrudnić do promocji jakiegoś znanego aktora, piosenkarza czy sportowca. W reklamach nie ma kibiców piłkarskich czy dyskotekowej młodzieży. Wizytówką pilzneńskiego browaru jest jego główny piwowar Vaclaw Berka - średniego wzrostu korpulentny i uśmiechnięty facet, który roztacza wokół siebie aurę poczciwego i pogodnego człowieka. Oprowadza on gości po browarze, opowiada historie, nalewa świeżego piwa z drewnianych kuf, odpowiada na pytania. Jego brzuch piwny trzy razy większy od mojego tylko przydaje mu wiarygodności, a słuchając go ma się wrażenie jakby chciał powiedzieć:"tymi ręcami to piwo było warzone". Mimo że browar jest ogromny, dba się o to, by goście zobaczyli przede wszystkim te jego fragmenty, które łączą się z pojęciem "craft". Możemy zobaczyć stare pomieszczenia, piwnice, stare beczki, możemy napić się piwa z drewnianych kuf, oglądamy słodownię, w której browar sam wytwarza słód, oglądamy bednarzy w trakcie ich pracy. Całość sprawia wrażenie jakby do nas mówiono: czem chata bogata, bierzcie, częstujcie się, wolicie z tej beczki czy z tej, zupełnie świeże, czy bardziej dojrzałe, wszystko jest dla was, możecie brać do woli. Pilsner Urquell to przecież wielka firma należąca do jeszcze większej korporacji. Ale trzeba przyznać, że jak na tak wielką firmę, to potrafi doskonale wpisać się w modę ostatnich lat na produkty rzemieślnicze. Łatwe to jednak nie jest, bo przecież Pilsner to piwo w nienowym i nienowatorskim stylu. Ale dekokcyjne warzenie i własny słód z solidną dawką żateckiego chmielu może przekonać. W Polsce piwo to popularne nie jest, bo jest po prostu drogie i ekskluzywne. Za każdy 1 procent alkoholu trzeba w Polsce zapłacić 1,4 zł, a to trzy razy więcej niż przy innych marketowych piwach. A uwzględnić jeszcze trzeba, że Pilsner ma tych procentów ledwie ponad 4, a owe piwa marketowe nawet 6. I tu widzimy kolejną rozsądną politykę Czechów, którzy nie karmią ludzi alkoholem, tylko słodem i chmielem. Zresztą w Czechach Pilsner również uchodzi za jedno z najdroższych piw zarówno w sklepach jak i w pubach. U nas spożycie piwa w pubach maleje, u Czechów nie wiem dokładnie jak jest, ale żadnych pustych lokali ani w Pradze ani w Pilznie nie widziałem. Piwo leje się tam strumieniami, a Czechom nie przeszkadza fakt, że w pubie może być tylko jedno piwo. I tak wypiją co najmniej dwa kufle, zjedzą coś ciepłego, pogadają, pośmieją się i pójdą szczęśliwi do domu równym krokiem. U nas moda jest ostatnio na tzw. multitapy, czyli lokale, które serwują wiele piw w różnych stylach i z różnych browarów z Polski i całego świata. W Czechach takiego multitapu to ze świecą szukać. Czesi nie potrzebują amerykańskich wynalazków czy belgijskich witów. Czesi mają swoje piwa: jasne, pełne, chmielowe i słodowe czyli tzw. lagery. To, dlaczego u nas rozwija się moda multitapów z multipiwami, a w Czechach cały rok panuje niepodzielnie jasny, czeski lager jest chyba zrozumiałe. Polskie piwa są siermiężne i mocne jak średniowieczne baszty. Czeskie natomiast lekkie i subtelne. A co zrobił Pilsner Urquell jak dostrzegł modę na "craft"? Nie zaczął warzyć piw w nowych stylach, dalej robi tego samego Pilsnera. Teraz tylko opakowuje go w solidny rzemieślniczy anturaż. Dopóki kolejne pokolenia Czechów będą przekonane, że ich piwa są niezmiennie dobre i stanowią wzór dla innych, dopóty Czesi nie będą lookać za ocean. A Pilsner Fest pokazał, że na razie czeska młodzież bardzo chętnie pija Pilsnera. Na festynie były tłumy ludzi, cztery sceny muzyczne, trochę szybkiego jedzenia i piwo, dla ścisłości - jedno piwo. Mimo, że cena tego piwa nie była niższa niż w lokalach, to nie było jednej osoby, która by go nie piła. To był festiwal piwa, z którego Pilźnianie są dumni. Przez cały dzień pod namiotem odbywał się pokaz nalewania piwa na trzy sposoby, odbył się również finał konkursu dla mistrzów barmańskich, który szczególnie łaskawy okazał się dla Czechów. Polak był czwarty. Ale te i inne atrakcje były tylko dodatkiem. Prawdziwy festyn w przekonaniu wszystkich był w kuflu i na wolnym powietrzu, gdzie królowała bynajmniej nie wstawiona młodzież i rockowe brzmienia. Taki festiwal jednego piwa w Polsce by chyba się nie udał. Dlaczego więc wychodzi w Czechach? Bo Czesi mają naprawdę dobre i prawdziwe piwo. Bo ich piwo jest lekkie i bardzo sesyjne czyli można wypić go dużo bez niepotrzebnych konsekwencji. Bo Czesi mają dużą tradycję pijania piwa tak jak pija się colę czy wodę mineralną. Bo Czesi lubią się spotykać na mieście, przy piwie. Bo niemal wszystkie czeskie piwa to piwa rzemieślnicze, nawet te z większych browarów. Bo Czesi cenią sobie swoje piwa i są z nich dumni. Bo czeskie browary traktują swoje piwa podmiotowo, a nie jak dodatek do meczu czy potańcówki. Co prawda z Czechami zdecydowanie łączy nas zamiłowanie do piwa, ale jeszcze w kwestii kultury warzenia i picia mamy sporo do nadrobienia. Czytaj całość na blogu autora
  19. francusko-norweskie rabarbarowe IPA Rabarbar? Do piwa? W sumie sounds interesting. Pomysł wyszedł prawdopodobnie z tego, że francuski St. Germain ma w swojej ofercie piwo Page 24 à la Rhubarbe – jest to pale ale z sokiem z rabarbaru. Wkład Nøgne ø ograniczył się … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  20. Jeszcze do niedawna Święty Gral wśród polskich porterów […] Wyświetl pełny artykuł
  21. Browarnia Sobótka Górka, browar Trapistów w USA i Piwne Pozytywy Kolejny odcinek piwnych newsów. Wiadomości niewiele, ale za to kaliber tych wiadomości, zwłaszcza jeśli chodzi o nowe browary w Polsce i Ameryce, duży. Oprócz tego nagrody przyznane przez wielką trójkę, … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  22. czyli ZERO IBU. Dzisiaj będzie videofelieton z cyklu ZERO IBU, to trochę rozwinięcie 1000 IBU. Takie klasyczne vlogowanie, tylko, że w ogóle nie będzie o piwie. Stąd Zero IBU, nie chodzi o to, że będzie łagodniej, ale o to, że … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  23. pokłosie tworzenia mody na PIPA Było kwestią czasu aż któryś z browarów regionalnych uwarzy swoją wersję Polskiego India Pale Ale. Stylu równie poważnego jak jego skrócona nazwa. Parę prób już w końcu było, żadna szczególnie nie zachwycała, eufemistycznie to ujmując. Do tej pory pijalne było jedynie Poliż Alę z Artezana. Kormoran ostatnio gra bardzo odważnie. Cała seria Podróże Kormorana jest tego doskonałym przykładem. Już nie mówiąc o Gruicie Kopernikowskim czy Orkiszowym z czosnkiem. Mają jaja i bardzo dobrze, jest to pierwszy krok do wybicia się na aktualnym rynku piwa. Drugim jest dostarczenie dobrego produktu. PLON – świetnie przedstawiona zapowiedź piwa. Świetna nazwa i równie kapitalna szata graficzna. Nie dość, że PLON jednoznacznie kojarzy się z klimatami rolniczymi (ergo swojskimi i naturalnymi) to dodatkowo browar rozwija ją na „PL is ON” – od teraz będzie po polsku itp. itd. Marketingowo strzał w dziesiątkę. Dodatkowo Kormoran ma ostatnio wyjątkowo porządne etykiety wydrukowane na dobrym papierze i równo przyklejone. Ręka sama sięga w sklepie po tak opakowane piwo. Wspomniałem, że PLON jest, tak samo jak Poliż Alę, uwarzony ze świeżym (w znaczeniu mokrym) chmielem Sybilla? Browar Kormoran – PLON Piana: Drobnopęcherzykowata, biała, o ładnej strukturze, wolno opada i znaczy szkło. Barwa: Piękny bursztyn, lekko opalizujące. Zapach: Nie powiem, zostałem konkretnie zaskoczony. Od razu wyczuwalne są delikatne cytrusy, mandarynki, mango, podszyte żywicą. Aromat uzupełniają brzoskwiniowe estry i słodowa podbudowa. Trzeba jeszcze przyznać, że nie jest to zapach szczególnie intensywny. W przeciwieństwie do amerykańskich odpowiedników jest stonowany. Po ogrzaniu w tle wychodzi bardzo, ale to bardzo delikatny diacetyl. Jestem pewien, że na poziomie nie wyczuwalnym przez większość ludzi, więc można spokojnie go odjąć z opisu. Smak: Głównymi cechami tego piwa są słodowość i słodycz. Balans przesunięty jest głównie w tą stronę, ze stosunkowo wysoką pełnią. Gładkie, o średnim wysyceniu. Praktycznie od razu po akcentach słodowych przechodzimy do niskiej goryczki. Przez niską rozumiem, że pijałem bardziej goryczkowe pilsnery. Ciężko jest oceniać piwo, które ma być w stylu de facto nie istniejącym. Z jednej strony mamy całkiem pijalne Ale. Tyle, że pijalne w stronę angielskiego India Pale Ale, w żadnej mierze nie będące odpowiedzią na amerykańskie IPA. Tylko znowu – czy ma taką odpowiedzią być? Hype nakręcony na Polskie India Pale Ale sprawił, że w gromadnym rozumieniu PIPA ma być odpowiednikiem AIPA tylko na naszym rodzimym chmielu. Który absolutnie się do tego celu nie nadaje i żadna ilość zaklinania, czarowania czy obsmarowywania „defetystów” tego nie zmieni. Natomiast nieprzesadnie nachmielony Ale ma szanse sukcesu. Być może PIPA powinna iść w tą stronę. Jeżeli tak to PLON wydaje się całkiem rozsądnym piwem. Warto spróbować. Szczególnie, że jesteśmy świadkami tego ciekawego momentu w którym trwają gorączkowe prace nad polskim stylem piwa górnej fermentacji. PS. Dla mało rozgarniętych – nie twierdzę, że polskie chmiele są do dupy. Nie nadają się po prostu do mocnego chmielenia. Sensownie nachmielony polskimi chmielami pils czy lager byłby miodnym piwem. PS 2. Nie, 80 IBU nie jest sensownym nachmieleniem dla pilsa czy lagera. PS 3. Cholernie ciężko mi uwierzyć, że w PLONie użyty został tylko polski chmiel. Wyświetl pełny artykuł
  24. Classic Czasem warto spróbować klasyki. Choćby, żeby mieć porównanie. Takim piwem jest Rednik Stout z Buxton Brewery. Sami twórcy określili go jako Classic Stout. Co nam mówi to „classic”? Po pierwsze zapomnijmy o mega nachmieleniu nowofalowymi odmianami chmielu, po drugie … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
  25. Generalnie nie wrzucam wpisów w sobotę w nocy, ale dziś specjalna noc, bo śpimy o godzinę dłużej, więc zaszalejmy. Nota bene, osobiście wolałbym pozostać przy czasie letnim. No ale już nie narzekajmy. A co sprawiło, że łamię zwyczaje? Gorąca recenzja … Continue reading → Wyświetl pełny artykuł
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.