Skocz do zawartości

Pierre Celis

Members
  • Postów

    4 642
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Pierre Celis

  1. Najnowsze wieści z branży piwowarskiej. Nowe piwa, nowe [...] Wyświetl pełny artykuł
  2. W Polsce raczej by nie przeszło nazwanie browaru Kościu [...] Wyświetl pełny artykuł
  3. W ostatni dzień stycznia do Gdańska zawitali właściciele wrocławskiego Browaru Stu Mostów, przywożąc ze sobą 6 własnych piw. I mimo, że zajęli nimi tylko połowę kranów w pubie Lawendowa 8, to można śmiało stwierdzić, że dokonali tym samym pierwszego trójmiejskiego kranoprzejęcia. Na zaproszenie pubu Lawendowa 8 pojawiłem się na tej imprezie razem z kamerą, zrobiłem kilka... Read More The post Premiera Browaru Stu Mostów w pubie Lawendowa 8 w Gdańsku appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  4. Browar Twigg powstał w zeszłym roku, ale do tej pory nie miałem styczności z jego piwami. Browar jest w pewnym sensie wyjątkowy – sprzęt, piwowar i pomysły na piwo są tutaj zgoła inna niż w całej reszcie „Polskiej Piwnej Rewolucji”. Tyle tytułem wstępu. Zapraszam przed ekran: Post Black Rob, Twigg :: Piwo tygodnia pojawił się poraz pierwszy w Piwolog radzi .... Wyświetl pełny artykuł
  5. Kolejne American IPA, tym razem z browaru kontraktowego [...] Wyświetl pełny artykuł
  6. Tę degustację miałem zaplanowaną już od dawna, od momentu kiedy pojawił się Oyster Kiss z Piwnego Podziemia. Chciałem skonfrontować go z pierwszym polskim stoutem uwarzonym z udziałem ostryg, a mianowicie Osteroidą z Browaru Bednary. Butelkę Osteroidy podarowali mi Rafał i Karolina w trakcie mojej wizyty w browarze pod koniec października zeszłego roku. Oyster Kiss pojawił się na kranach niektórych warszawskich lokali mniej więcej w połowie grudnia, jednak różne perturbacje nie pozwoliły mi przeprowadzić bezpośredniego porównania. W końcu w trakcie wizyty Piwnego Podziemia w stolicy, Ewelina i Darek sprezentowali mi butlę z tym piwem. Tymczasem na początku lutego pojawiła się w lokalach druga warka Osteroidy. Świetnie! Sprawdźmy zatem jak smakuje Oyster Kiss oraz Osteroida z pierwszej i drugiej warki. Porównanie oczywiście w ślepym teście, w którym uczestniczyli także Rafał z Bednar oraz Grzesiek z Chmielarni Wyświetl pełny artykuł
  7. Duby Smalone z browaru Perun, to kolejny dowód na to, ż [...] Wyświetl pełny artykuł
  8. Hermelín to czeska wariacja na temat oryginalnego francuskiego sera camembert. Podobnie jak oryginał jest serem białym i powstaje z mleka krowiego. Pokryty jest charakterystyczną białą pleśnią.W Czechach ser camembert zyskał popularność na początku XX wieku, ale ze względu na zastrzeżenie nazwy [...] Wyświetl pełny artykuł
  9. z uprzednim knajposzwędzaniem Tak się ciekawie złożyło, że w ostatnią sobotę AleBrowar (konkretnie to Michał Saks i Bartek Napieraj) odwiedził po raz kolejny moje piękne miasto. Ile to się zmieniło w branży od czasu premiery we Wla(z)ł Kotku te kilka lat temu. My chyba rzeczywiście chcemy nadrobić te 30 lat rozwoju rynku piwa rzemieślniczego w USA w zdecydowanie krótszym czasie i idziemy na rekord. Nie ma się co za bardzo rozpisywać, warto puścić sobie wywiad, który miałem okazję przeprowadzić z chłopakami w Chmielarni. Oglądać może niekoniecznie trzeba, bo po raz kolejny zostały odpalone Prawa Murphy’ego. Ledową lampę oddałem na gwarancji do naprawy, strasznie siała po osiągnięciu maksymalnej mocy. Ale co z tego skoro po nagraniu wyszło, że lampa nad stolikiem robiła dokładnie to samo. Dzięki czemu obraz jest jaki jest, ot złośliwość rzeczy martwych. Przy okazji – wywiad wylądował na YT już wczoraj. Warto więc kliknąć subskrypcję, materiałów będzie tylko więcej A w tak zwanym międzyczasie trochę zdjęć jako podkładka do rozmowy. Meat Love nadal trzyma poziom. Jedno z pierwszych miejsc gdzie był AleBrowar w butelce. Jameson infuzowany skórką pomarańczową i bekonem. Klasa. Tutaj z kolei pulled pork burger i drink na bazie chmielu i ekstraktu chmielowego. Zostanę blogerem kulinarnym. Mihu z Czasnabrowar.pl Przed nakręceniem materiału trzeba się pokrzepić. „Trzymać w suchym i chłodnym miejscu” Kolejne wywiady. Z lożą szyderców za plecami. Adela i Rafał vel Browarzyciel. Knują. Szanuję taki tort. W zeszłym roku ponad 500 premier. W tym pewnie ze dwa razy więcej. Ciekawe jak Docent to przeżyje. „Powtarzam jeszcze raz, kibel jest jednoosobowy. I co zrobisz, nic nie zrobisz” PS. Dotarły do mnie informacje, że te „skrzydełka” po bokach (starszy/nowszy wpis) w niektórych konfiguracjach wchodzą na kolumnę z treścią. Coś wykombinuję. Wyświetl pełny artykuł
  10. Z okazji mojej współpracy z Browarem Piwna i Degustatornią przy tworzeniu receptury kolejnego chmielogrodowego piwa – Trzypalczastego Goblina, postanowiłem powrócić do idei konkursu na najciekawszą legendę Chmielogrodu. Tym razem jednak, w przeciwieństwie do pierwszego konkursu, wiemy już znacznie więcej o samym Chmielogrodzie, jak i o postaciach w nim mieszkających. Dlatego też Waszym zadaniem w drugim konkursie... Read More The post Przygody bohaterów Chmielogrodu – konkurs! appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  11. Tym razem czwarta edycja Piwnych Opowieści w Jedna Trzecia nie była spotkaniem z blogerem lecz z piwowarem. Zapewne dlatego frekwencja była jak do tej pory najwyższa Rafał Łopusiński, właściciel i piwowar Browaru Bednary opowiedział swoją drogę od piwowarstwa domowego do zawodowego, sposób na wybudowanie browaru oraz opisał codzienną harówkę piwnego rzemieślnika. Spotkaniu towarzyszył powrót najlepszego jak dla mnie dotychczas uwarzonego piwa Bednar czyli Osteroidy – ostrygowego stouta! To była świetna okazja by przeprowadzić ślepy test Osteroidy oraz drugiego polskiego piwa w tym stylu czyli Oyster Kiss z Piwnego Podziemia. Wideo z tej degustacji już wkrótce! I oczywiście w bonusie materiał zrealizowany wraz z HoppyNews.com! Wyświetl pełny artykuł
  12. Piwo Alpha Pale Ale z australijskiego browaru Matilda B [...] Wyświetl pełny artykuł
  13. Powiem szczerze, że mocno mnie zaskoczył pomysł, żeby u [...] Wyświetl pełny artykuł
  14. Nie są to wszystkie piwa bezglutenowe dostępne na rynku [...] Wyświetl pełny artykuł
  15. Kilka dni temu Kalifornijski browar Modern Times wypuścił na lokalny rynek nowe piwo – City of the Dead, czyli w wolnym tłumaczeniu Miasto Umarłych. Z pozoru piwo nie wyróżnia się niczym specjalnym, ot kolejny burbonowy stout z kawą. Diabeł tkwi jednak w szczegółach, w przeciwieństwie do [...] Wyświetl pełny artykuł
  16. Także za Oceanem. Wszyscy ekscytują się reklamą Budweis [...] Wyświetl pełny artykuł
  17. aj waj gewałt rejwach 100% Cóż za dzień uroczy a wspaniały. Miałem się zająć relacją z wizyty AleBrowaru w Warszawie i podsumowaniem roku, ale cały feed branżowy mam zawalony niebywałym skandalem w branży piwnej. W USA. I to reklamą telewizyjną podczas przerwy Super Bowl. Od razu widać, że kaliber jest niebywale potężny i mogący powodować zbiorowe okopywanie się na pozycjach i podawanie amunicji. Od razu zastrzegam – ten wpis nie ma zajmować się przejmowaniem kolejnych browarów rzemieślniczych przez koncern AB-InBev. Wiem, że to temat rozgrzewający do czerwoności. Ja tam z kolei jak tylko będę miał okazję ponownie kupić Bourbon County Stout z Goose Island – zrobię to bez zastanowienia, jest to po prostu najlepszy RIS jakiego kiedykolwiek miałem okazję próbować. Ot i wsio. Wracając do samej reklamy. Oto ona w całej swej nikczemnej i niecnej krasie, wykuta w ogniach Mordoru z Nilfgaardzkiej stali, hartowana w foczych łzach i utopijnych wizjach nastoletniego socjalisty. Cała minuta tego. 0:00 – jest amerykańsko. Drzewa są zielone, flaga powiewa (to akurat u Jankesów bardzo cenię i uważam, że nad każdym polskim browarem rzemieślniczym powinna dumnie powiewać nasza), kolor budynku też taki amerykański. 0:02 – przesypujemy jęczmień, trzeba to podkreślić nazwą własną marki. Po raz 3 w ciągu 2 sekund, jest dobrze. 0:03 – jest i chmiel, obowiązkowo w szyszkach. Nawet rozcierany w palcach, by podkreślić świeżość, rześkość itp. 0:04 – „PROUDLY A MACRO BEER” i jebitna instalacja w nierdzewce. Chciałbym mieć taką. Dumnym można być absolutnie ze wszystkiego w dzisiejszych czasach, więc spoko. 0:06 – gość biegnie z kartonem piwa niczym koń rasy Claysdale w galopie. Widzę co żeście tutaj zrobili. 0:07 – podawana taca barmańska z otwartymi butelkami jest jak tętent wielkich kopyt. Jest w tym pewien mistycyzm. 0:08 – 0:11 – „IT’S NOT BREWED TO BE FUSSED OVER” warzelnia/lodówka/hipster ze snifterem i ironicznymi wąsami. Ewidentnie nie, bo i czego się tam można doszukać. 0:12 – 0:16 – „IT’S BREWED FOR A CRISP SMOOTH FINISH” tokarka(?)/kadź warzelna/butelki na lodzie/nalewak. Znowu – ewidentnie jest. I takie piwa na rynku też są potrzebne. Szkoda, że tej rześkości nie podkreślili ryżem dodawanym do zasypu. 0:17 – 0:21 – „THIS IS THE ONLY BEER BEECHWOOD AGED SINCE 1876” – wbicie butelki w lód niczym noża w serce/końcowa faza nalewania/duże ilości naraz buczyny/rzemieślnicze cięcie pniaka retro siekierą, która niejedno morderstwo widziała/data/wrzut wiórów. Patrzcie ile można zmieścić w ciągu 4 sekund. Tak się robi dynamiczny montaż. Nienawistnicy oczywiście od razu podnieśli larum, że może i tak z tym drewnem, ale to „5 wiórów na krzyż na zbiornik plus raptem 19-21 dni leżakowania”. 0:22 – 0:28 – „THERE’S ONLY ONE BUDWEISER. IT’S BREWED FOR DRINKING NOT FOR DISSECTING” – nalewanie piwa do szkła (strasznie jasne to piwo, chyba trochę przesadzili)/taca na imprezie w knajpie (temat – impreza, fajni ludzie, zabawa)/znowu knajpa, ślizg butelki przez bar i salut/tutaj jest hit: trzech hipsterów dyskutujących przy próbniku. Mówcie co chcecie, ale to jest kawał fachury i przypuszczam, że właśnie ten fragment jest zapalnikiem. Poza tym chyba jeszcze nikt nie zauważył, że kręcąc zastąpili piwo vel płyn w butelce wodą by lepiej się nalewało i zagrali kolorami tła. Nie wyszło. Zatrzymamy się tutaj na dłużej. Ten wspaniały i przepiękny dualizm, dwie strony medalu. Zestawienie imprezy w generycznym klubie/pubie z hipsterami przeprowadzającymi piwu sekcję. Ile czasu poświęcono na poszczególne fragmenty. Migawka z jednej miejscówki – niesione piwo, mnóstwo ludzi, zabawa. Migawka z drugiej – podawane piwo, gość pewnie zna się z barmanem, salut w podziękowaniu. W dodatku piwo w butelce. I nagle jeb, z grubej rury – generic hipster craft beer bar. Agencja odpowiedzialna za scenariusz i storyboard nawet nie musiała się starać, wystarczyło pewnie obejrzeć galerię zdjęciową na FB z pierwszej lepszej knajpy tego sortu. Co my tutaj mamy, a mamy dobra wiele? Zacznijmy od tła – typowe, wykorzystywane już do bólu tablice na kredę. Powieszone na czerwonej cegle. Mamy nawet do wyboru „fried brussels sprouts” czy „chicken liver mousse”. Aż dziw, że nie ma kiełków sushi. Na drewnianym stole obowiązkowo próbnik na trzy piwa, do tego kolejne trzy czy cztery w rękach naszych bohaterów. Jeden ma nawet irlandzkie kajdanki, tak bardzo nie wie które jest lepsze/gorsze. Do tego notatnik. Czy myślicie, że wybór aktorów do sceny jest przypadkowy? Nie mam zielonego pojęcia jak wygląda kardigan, ale jestem pewien, że któryś z tych kolesi go ma na sobie. 2/3 ma okulary i hipsterskie fryzury (z czego jedna będąca skrzyżowaniem Spocka z niemieckim Stahlhelm). Gość bez okularów jest rudy i ma zarost na Wolverine’a, więc widocznie uznali, że wystarczy. Dziwi mnie, że nikt nie ma podwiniętego rękawu by pokazać tatuaże. Ale za to akcja dzieje się w kącie knajpy, podkreśla to dramatyzm hipsterskiego getta ławkowego. Jest stal, moc i pogarda. 0:28 – 0:38 – „THE PEOPLE WHO DRINK OUR BEER ARE PEOPLE WHO LIKE TO DRINK BEER BREWED THE HARD WAY” migawki z imprez dla fajnych ludzi/dokręcanie śruby na kotle warzelnym/rękawice spawalnicze/odlewnia stali lub migawka ze sceny końcowej Terminatora 2(?). Tutaj przyznam, że się pogubiłem. Co konkretnie znaczy „the hard way” w tym konkretnym przypadku? Nie buduje się takiego browaru z taką instalacją, żeby warzyć „the hard way”. Ma być szybko, czysto i przyjemnie. 0:38 – 0:42 – „LET THEM SIP THEIR PUMPKIN PEACH ALE” próbnik kolesi ze sceny z gettem ławkowym, 5 różnych piw w 3 różnych szkłach/12 nalewaków, każdy z inną rączką (bo mieć wybór to takie zło lol xD)/salut buttplugowym szkłem do ale. Oczywiście, że niech piją. Przecież mamy w portfolio grupy browar Elysian ze swoim Gourdgia on my Mind, głupio by było gdyby nagle przestali. Nie po to ten cholerny browar kupowaliśmy, nie Bob? Swoją drogą ciekawe czy ktoś ogarnie jakie to nalewaki są w tej migawce. Mnie się nie chce. 0:43 – 0:46 – „WE’LL BE BREWING US SOME GOLDEN SUDS” rzut puszką/mizianie butelkami/reklama Coca Coli/kolejny nalewak. Żech powiedzioł to tym miastowym Jebediah! 0:47 – 0:55 „THIS IS THE FAMOUS BUDWEISER BEER” stara reklama kręcona granitowym monolitem/historic labels clusterfuck/wyścigi w otwieraniu butelek/test pojemności bagażnika typowego auta na przedmieścia/barmanka z tacą. Tak oto przeszłość łączy się z teraźniejszością. Kiedyś koń, dzisiaj Chevy Suburban. Możesz zrobić imprezę w domu, a możesz jednak uderzyć do tej nadobnej brunetki. 0:56 – 1:00 „THIS BUD’S FOR YOU” scena końcowa, napisy. A dziękuję, nie mam akurat pod ręką. Ścieżka dźwiękowa: seks robotów. I coś takiego wywołało zbiorową agresję nawet tak daleko od epicentrum jak na naszym pięknym, starym kontynencie. Teraz będzie mniej więcej tydzień wrzut na to kto jest bardziej rzemieślniczy i dlaczego AB-InBev to moralny spadkobierca IG Farben. Zastanówmy się – jest granie na stereotypach, wrzuta na konkurencję, polaryzacja przekazu wizualnego. Hmm. Brzmi jak każda pieprzona reklama w historii dziejów świata. Duży koncern zrobił reklamę jaką robią duże koncerny, po mojemu zrobiona jest całkiem dobrze. Piwa rzemieślnicze i tak będą się sprzedawać. Wydaje mi się, że mamy ciekawsze problemy i to bliżej niż to co zrobił duży browar za wielką wodą. To ekwiwalent ciśnieniowania się tym, że koncern samochodowy przedstawił jazdę rodzinnym hatchbackiem z silnikiem TDI 1.0 jako orgazmiczne wręcz przeżycie graniczące z Rajdem Dakar. Poza tym nic nie stoi na przeszkodzie zrobić samemu zajebistą reklamę piwa rzemieślniczego i się odszczekać swoim prześladowcom z pańskiego dworu Jeszcze na sam koniec inne podejście do tematu na YT. Czasami trochę humoru nie zabije Wyświetl pełny artykuł
  18. Z okazji sukcesów polskiego piwowarstwa i zwycięstwa Ci [...] Wyświetl pełny artykuł
  19. To już kolejne po Pracowni Piwa oraz Pincie kranoprzejęcie w Jednej Trzeciej, tym razem z udziałem chłopaków z AleBrowaru. Było wszystko, co na takich imprezach być powinno czyli niezły wybór piwa, konkursy z nagrodami, prezent-niespodzianka no i najważniejsza sprawa czyli obecność osób tworzących browar. Michał Saks i Bartek Napieraj tym razem przyjechali bez Arka Wenty, mam nadzieję że przy kolejnej wizycie w marcu stawią się już w komplecie. A co do piwa to cały wieczór spędziłem przy dwóch piwach: wyraziście torfowym, treściwym Smoky Joe oraz (niestety podłączonym dopiero w połowie wieczoru) świetnie pijalnym Black Hope. To ostatnie ma zmienioną recepturę, ze zmniejszoną goryczką. Przypomniało mi to trochę sytuację z podobnie świetnie pijalnym Hopus Pokus z Pinty. A no właśnie, jednak ważnej rzeczy zabrakło na tej imprezie – nowego piwa A zatem do marca! I jeszcze współpracowy materiał od HoppyNews.com czyli rozmowa z Michałem i Bartkiem! Wyświetl pełny artykuł
  20. We współpracy z browarem Jan Olbracht z Piotrkowa Trybu [...] Wyświetl pełny artykuł
  21. Z publikacją musiałem czekać na oficjalne ogłoszenie wy [...] Wyświetl pełny artykuł
  22. Pracownia Piwa to nie tylko nowofalowe, ale też i tradycyjne style. Najnowszymi propozycjami są niemiecki Alt oraz szkocki Wee Heavy uwarzone z udziałem domowych piwowarów. Jak smakują i czy są w stanie porwać miłośników nowofalowego piwowarstwa? Oglądajcie degustację przeprowadzoną wraz z Masonem! Wyświetl pełny artykuł
  23. Wreszcie znalazłem chwilę, żeby zmierzyć się z jaśniejs [...] Wyświetl pełny artykuł
  24. Ostatnie już piwo z Sainte Cru. Tym razem ma to być bar [...] Wyświetl pełny artykuł
  25. W poprzedniej recenzji cydru z brytyjskiej sieciówki wspominałem, że warto zwrócić uwagę, co tam stoi w niej na półkach (zwłaszcza w dziale z alkoholem). Czego najlepszym przykładem jest Oak Matured Vintage Cider. To jeden z najciekawszych, a z pewnością najbardziej bezkompromisowy w smaku cydr dostępny na polskim rynku. Zdecydowanie elegancka etykieta powinna zwrócić uwagę miłośnika dobrego cydru. Zwłaszcza 3 poniższe informacje: 1. Somerset – region pochodzenia został wymieniony w nazwie cydru nieprzypadkowo. To marka sama w sobie, jednoznacznie kojarząca się z najbardziej znanym cydrowym regionem Zjednoczonego Królestwa. Coś jak Burgundia czy Tokaj w świecie wina. 2. Oak Matured – dojrzewane w beczce dębowej. Cydry leżakowane w beczkach to osobna kategoria, gdyż cydr najczęściej sprzedawany jest świeży, czyli z tegorocznych lub zeszłorocznych zbiorów jabłek. Ten cydr, obecnie dostępny w sklepach, ma datę 2013, pochodzi więc sprzed 2 sezonów. Drewniana beczka to nie tylko pojemnik na cydr, podczas leżakowania do alkoholu przechodzą specyficzne nuty dębowe: wanilii, tytoniu, drewna. Na polskiej etykiecie ciekawostka: „archiwalny cider (wino jabłkowe)”. Tłumacz był chyba zaspany. 3. From Sheppys cider farm Three Bridges, Taunton – farma rodziny Sheppy to cydrownia znana z jakości swoich produktów (pisałem o niej tutaj). Jeśli podjęła się produkcji dla Marksa – warto sprawdzić efekt. Co zatem kryje się pod kapslem malowanym w Union Jack? 7,4% alkoholu, półsłodki/półwytrawny, butelka 500 ml, Anglia, Somerset, Sheppy`s Barwa głęboko złota, cydr świetlisty, lśniący, klarowny. Intensywny aromat można poczuć już przy otwarciu i przelewaniu do szklanki. Mocne nuty czerwonych, dojrzałych jabłek, soku jabłkowego, nieco gruszek wyczuwalne są w pierwszym planie. Pojawiają się kwiatowe aromaty różane i dzikiego bzu. Ale spośród nich wybija się zdecydowany, ostry, wręcz gorzki aromat korzenny, pieprzowy, pestkowy, piwniczny i ziemisty. Wpadający wręcz w nuty stajenne, zwierzęce. Przywodzi na myśl piwa flandryjskie, w których aromaty te określane są jako dzikie („funky”). Tu jednak jest daleko bardziej intensywny. Niezwykła mieszanka zapachów. Na etykiecie cydr określony jest jako półwytrawny, jednak w smaku wyczuwalna jest wyraźna słodycz, zaliczyłbym go zatem raczej do cydrów półsłodkich. Jednak balans przechylony jest zdecydowanie w stronę taninowości. Jest ona tak zdecydowana i na tak wysokim poziomie, że zdaje się wysuszać język. W smaku jabłkowa owocowość uzupełniana jest lekką kwaśnością. Wyraźne są smaki pochodzące od dojrzewania w beczce: wanilia, tytoń, skóra, drewno. Ostre taniny w połączeniu z nutami beczkowymi dają odczucie gorzkości. Smaki piwniczne, ziemiste i korzenne są na wysokim poziomie. Cydr jest zdecydowanie pełny i leciutko gazowany. Alkohol niewyczuwalny. Podsumowanie: Cydr o zdecydowanym charakterze. Taniny są na poziomie ekstremalnym, a bogactwo aromatów i smaków, dzikich, ziemistych i korzennych zaskakuje. To nie jest cydr dla osób poszukujących lekkiego, orzeźwiającego napoju. To hardcorowy jabłecznik, zarówno pod względem smaku jak i poziomu alkoholu. Najlepiej sprawdzi się przy stole, w towarzystwie ostrych i intensywnych serów, pikantnych dań, czerwonych, pieczonych i mocno przyprawionych mięs. Tu pojawia się minus: cydr nie jest wytrawny, lecz słodkawy, co nieco ogranicza możliwości łączenia z posiłkami. Nie najlepsze zbalansowanie podstawowych trzech cech cydru (słodyczy/kwasowości/taninowości), totalnie przegięte w stronę tanin dla części osób może być wadą, bądź ciekawostką – dla lubiących mocne wrażenia. Podobnie jak Imperialne IPA w piwnym świecie. Warto poznać. Skład (tłumaczony z angielskiego): sok jabłkowy, woda, cukier, dwutlenek węgla, kwas jabłkowy, konserwant: E223 pirosiarczyn (disiarczyn) sodu, drożdże Przemek Iwanek Wyświetl pełny artykuł
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.