Chciałem także wypróbować metody z mieszaniem, ale w związku z narodzinami córki sprawa się wydłużyła i wyszło chmielenie na zimno mieszaną techniką sprawy piwne musiały pójść na chwilę w kont.
Robiłem jednochmielowe IPA, chmiel Vic Secret. do chmielenia na zimno przeznaczyłem 170g(tyle mi poprostu zostało) na 21l, młode piwo przelałem do szklanego balona w następujacy sposób: "zalałem" balon CO2 z butli i wsypałem chmiel, a dopiero na to dekantowałem młode piwo. Całość trzymane w ciemnym pomieszczeniu o temperaturze ~8°C, co jakąś godzinę/dwie zachodziłem zakręcić zawartością tak żeby chmiel wprawiać w ruch.
Szczęście dopisało, urodziła się curuś, nie było już czasu na machanie balonem więc zostało tak jak jest i zabutelkowałem po 9 dniach. W momencie butelkowania piwo nadal miało jakieś 8 stopni.
W sumie spodziewałem się yebnięcia aromatem, a otrzymałem aromat który spotkałem do tej pory w hop burn, i nie żebym sobie jakoś chciał przypisać nawet zbliżenie jakość tej marki, tylko był to aromat którego zdefiniować nie potrafię, intensywność umiarkowana.
Już raz robiłem single hop na tym chmielu, ale znacznie mniej dawałem wtedy na zimno i zasyp był zupełnie inny, wtedy dałem rady pojedyncze nuty pochodzące z chmielu rozróżnić, teraz jakoś nie bardzo. Zapewne będzie można cokolwiek ocenić jeszcze po nagazowanu. Na etapie butelkowania mogę jedynie powiedzieć że metoda daje pewnie jakieś efekty, ale na chwilę obecną i przy technice jaką ja zastosowałem można by rzec że jest to placebo, może potestuję to na kolejnych warkach które także będą "jednochmielowe", postaram się dzielić na dwa fermentory żeby jednak mieć jakieś wymierne porównanie samej techniki przy tej samej bazie.