Skocz do zawartości

Bogi

Members
  • Postów

    2 172
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Treść opublikowana przez Bogi

  1. Dawno w internetach nie byłem, to straciłem czujność . Jeśli to fake rzeczywiście, to docent powinien złożyć pozew o przywłaszczenie tożsamości. Była taka sprawa teraz, w Inowrocławiu bodajże .
  2. Bogi, a skąd tyle osób widziało tę książkę na oczy, skoro jeszcze się nie ukazała? A Docent, jeśli to rzeczywiście Docent jasno pisze, że widział wersję e-bookową, jak rozumiem nietożsamą z drukowaną Też mnie to zastanawia, dlatego podałem link, póki nie zniknął.
  3. Nawet docent go zjechał. Wystarczy poczytać recenzje: http://www.empik.com/piwo-wszystko-co-musisz-wiedziec-zeby-nie-wyjsc-na-glupka-kopyra-tomasz,p1128862464,ksiazka-p
  4. Jaka cena za zestaw i gdzie do dostania? (TESCO pewnie nie Piotr i Paweł?)
  5. W TESCO za 4 dowolne żywce, nawet porter jest 14zł i szkło do żapy albo saison'a gratis.
  6. Za 70-80zł? Przecież łatwo można było przewidzieć, że jak wszystkie piwa cieszyńskie trafiły do TESCO, to trafienie na półki tego piwa to będzie kwestia czasu.
  7. A ktoś to w ogóle kupował w cenie nominalnej?
  8. Wróciła Brytania, ale nie do Łunii, tylko do Lidl'a. Wersja okrojona, ale mamy dwie nowości: Hatherwood The Green Gecko IPA no.2 13blg 5vol 3,99zł(!) za 500ml Dość zaciemnione jak na IPA, wali równo chmielem. Nuta górna lekko żywiczna, ale też toffi, odrobina przypraw, w nucie dolnej próżno się niestety czegoś doszukiwać, owocowo-kwiatowa, lekka. Autorem receptury ma być główny warzelnik w browarze Banks's. Jest to no.2, więc musi i być no. 1, ale go nie ma nigdzie; nieważne. Po ogrzaniu dochodzą do głosy nuty ziołowe, trawiaste, rozmaryn, tymianek, po brytyjsku, więc nie wiem kto głosi te brednie, że to AIPA czy APA, ale rzućmy okiem, a właściwie językiem na smak. Piwo jest przyjemne, goryczka nienachalna, niezalegająca, w stylu brytyjskim, pozostaje fajny piołunowy finisz i nienajgorsza słodowość. Gaz po brytyjsku, nie trzeba schładzać, wystarczy przynieść prosto z piwnicy. Jak na Lidl'a to bardzo smaczne piwko, w cenie oszałamiająco dobrej. Wellpark, Scottish Charger, Export Strong Lager, 9vol, 2,99zł (!!!) Puszka, 2 plusy=cena i dobrze ukryta gęstość, 1 minus-jednak lager. W Lidl'u za 2,99. Piwo bardzo blade, może podszywać się pod Coronę czy Heineken'a, śnieżnobiała piana, utrzymuje się w miarę. W zapachu przypomina bardzo nieodżałowaną warkę pstrong, tudzież Van Pur 18. Zapach dzieciństwa, bardzo słodko, ale nie ulepkowato. Chmielu w zapachu nie stwierdzono, więc nie wiem dlaczego niektórzy klasyfikują piwo jako Imperial Pilsner, to jest raczej Strong Lager albo nawet Malt Liquor. Pamiętacie serię Amsterdam? To ten kierunek i styl. Smak słodki, lekko daje żelazem i krwią, ale szarża zobowiązuje Finisz lekko chmielowy z czasem narasta, przez to wystarczy mocniej schłodzić i idealny gasiciel pragnienia na te upały, a i do grill'a się nada, zamiast jakichś kasztelanów. W smaku ujawnia się fakt, że i ciężkość piwa i deklarowany alkohol zostały dobrze ukryte, przez co pije się gładko. Na pewno lepiej jakby to było Twelve Guinea Ale przy tych parametrach, ale i tak cieszy cena i smak.
  9. Bogi

    Nalewki.

    52,5g -chmielu -miniszka -goryczki -rumianku zalać 1620ml spirytusu i 1920ml wody, macerować przez krótki okres (dzień-dwa), gotowy nalew dodać do 360ml syropu cukrowego
  10. Bogi

    Nalewki.

    Niekoniecznie z młodych pędów sosny, ale każdy znajdzie coś dla siebie, zapraszam do zamówienia mojej drugiej książki pt. "Zapomniane klejnoty sztuki likierniczej." Wszystkie informacje są podawane w tym wątku: http://wino.org.pl/forum/showthread.php?tid=17968
  11. Trzeba się zalogować, dajcie znać kiedy będziecie purl'a kosztować i ewentualnie wklejcie tutaj. Podaję co mam aktualnie: BROWAR RYCHLAK I SYN 1. Imperial Porter #8 warka nr 58 Double Brown Stout Porter 21blg 8,1 2. Imperial Porter #9 warka nr 59 Double Brown Stout Porter 21,5blg 8,4vol 3. Hop Ta Joj warka nr 60 Double/Belgian Genuine East India Pale Ale #5 18blg, 8,1vol 93 IBU 4. Korsarskie #2 warka nr 61 mocny ciemny lager (doppelbock?) 23blg 9,71vol 31 IBU 5. AIPA (Australian/Anise India Pale Ale) warka nr 62 Genuine East India Pale Ale #6 (Burton’s Best) 16blg, 7,65vol 80 IBU
  12. A taki wpis ukazał się na jednym z najrzetelniejszych blog'ów piwnych: http://thebeervault.blogspot.com/2016/06/zapomniane-style-piwne-purl.htmlMoże kiedyś warto powtórzyć ten eksperyment?
  13. I kolejne 10 kilo piw zajechało, w tym wyleżakowany braggot, ale również oficjalne piwa Browaru Bydgoskiego. Tutaj jednak zajmę się piwami jeszcze domowymi: Na pierwszy ogień nr 12? nie ustalono co to jest, przyjęliśmy, że stout Ładny kolor wpada w rubin, piana wysoka, ale bez szaleństw. Fenomenalny aromat rumu, destylatu winnego, rodzynek, melasa, nutella nawet. To nie jakiś RIS? Nuta dolna bardziej ziemista, więcej słodyczy. Natomiast smak ciekawa goryczka, chmielowa rozbuchana, ale wchodząca w nuty przypalonej skórki chleba. Piwo bardzo czarno-białe, bo aromat nijak się ma do smaku, ale osobno funkcjonuje ciekawie. W aromacie wyczuwalny alkohol ocierający się o 8-9%, w smaku orzeżwiająco 5-6% 2,5/5 nr 152 Brudny bursztyn, ładna puszysta piana. W aromacie ameryka, raczej cytrusowa, mango, papaja, grejpfrut, ale też i kiwi, świeżo rozkrojone pomelo, bardzo bogato, ale nie zadusza. W nucie dolnej więcej nut świeżych cytryn, limonek, lekko przyprawowa. Aromat jaki powinny mieć wszystkie aipy-srajpy, ale nie mają; doskonały balans. W smaku goryczka wyrazista, ale ładnie wycofana, lekko ziemista, bardziej korzenna, nie psuje sesyjności piwa, zwłaszcza że alkohol ukryty całkowicie niewyczuwalny ani w smaku ani w aromacie. Brakuje mi tej cytrusowości w smaku, więc 4/5 nr 157 Lekka piana, kolor brown madder, bez rubinowych przebłysków. W nucie górnej skórka pomarańczowa, mydlana kolendra, powiew lasu-jałowiec, świerk. Nuta dolna bardziej leśna. Smak pełny, mało chmielu, dużo kolendry, leciutkie,ciemne i chyba belgijskie. Piwo nie jest mocne, ale na pewno ma koło 16 blg, alkohol choć dobrze ukryty również na poziomie, a goryczka stopniowo narasta, ale nadal leśna. mocne 4/5 nr 131 Kolor mętny lekko, bardziej w ciemny oranż niż brąz. Piana i nasycenie wysokie, ale opadła. Zapach koźlakowaty, skórka chleba z ogniska, ale też przyprawy korzenne, w nucie górnej jest nawet rumianek, werbena. Dolna silnie słodowa. Świetne equilibrium. Smak słodki, korzenny, poniżej 16 (Tata powiedział pół-koźlak), doskonała pełnia. Blondyny załatwiłbym spokojnie 2, ale tego piwato i 3 szklanic jest mało 5,5/5 nr 137 Kolor wybitnie ciemny, nieprzezroczysty, piana minimalna. Aromat bardzo bogaty, winny, w nucie górnej cukier kandyz, rodzynki, malaga, bez tiki taków, ale też i wanilia. W nucie dolnej więcej tej ostatniej. Zapach alkoholowy, lekko duszący, ale nie rozpuszczalnik. Smak słodki, oleisty, lepiący, chmiel daleko w tyle, ale z czasem goryczka narasta i staje się dominująca. Na braggot'a za lekki, na tripla za ciemny, pewnie BDSA. Degustacyjne, bez pośpiechu, gładkie, procent wyczuwalny bliżej dwóch cyfr. 3,5/5 nr 133 Łyżka dziegciu w słoiku miodu. Gushing, gejzer, uratowałem łyk, dużo kwasu, dużo gazu, nie było co oceniać, ani tym bardziej się napić. cdn
  14. i absolutny hit, bo piwo rzemieślnicze, oficjalne, a browar naszego dobrego znajomego Blondyna, Belgian Blond, 16 6,8% Kolor przezacnego oranżu ercolano, piana leciutka. Aromat wybitnie belgijski, raczej słodki, nawet nuty sherry, ale też i cukier kandyzowany, z czasem robi się bardziej piwnicznie i tokajsko. W nucie dolnej skórki pomarańczy, goździki, pszeniczny chleb. Smak niesamowicie lekki, chmiele to tylko przygrywka do pełnej maestrii wykonania tego koncertu. Wszystko cudownie splecione w jedną całość, alkoholu zero, za to pełni aż w nadmiarze i przez to maksimum pijalności 5/5 A że Piotr był uprzejmy podesłać jeszcze parę oficjałek, cdn I następuje Bydgoskie Sesyjne, Pils Aromat wyraźnie goryczkowy, ziołowy, orzeżwiający, typowy na lato, ale nie wodnisty. Nuta dolna bardziej słodowa. Smak gorzki, przyjemny, goryczka troszkę może zalegająca, ale to zależy od schłodzenia, Marynka bardziej wyczuwalna niż Saaz w smaku, Saaz w aromacie. Nie wiem jaka cena, ale może to być mityczny "pils za 3zł" 5/5 Singiel, APA Zapach bardzo intensywny, takie między cytrusowością, a mocną goryczką grejpfruta. W nucie dolnej nawet banan, pitahaya (wczoraj w nocy piłem, to wiem), trochę kwaśnych cytrusów, ale więcej orzeźwienia. Nuta górna to mango i grejpfrut. Smak to goryczka poprzetykana cytrusowymi niuansami; na Pilsie pisało, że sesyjne, a tutaj jest bardzo sesyjne i przez to więcej orzeźwia. W stosunku do Blondyny 4,5, ale w stosunku do Pilsa 5,5 UWAGA: Ta APA przykrywa kapeluszem wszystkie single hop'y dr Brew Pszeniczniak Aromat goździkowy, banan niekoniecznie, ale przyprawowość owszem. Dość pełne jak na 12, przyjemne. W nucie dolnej dużo więcej goździków. Pije się gładko, lekko wyczuwalny Hersbrucker na finiszu, może bardziej się sprawdzi Mittelfruh? Czuję się tak jak piłem Paulanera z dedykowanego szkła na tarasie w jakimś hotelu w Zakopanem z widokiem na Krupówki za paręnaście złotych (za piwo, nie za widok). Dla mnie bomba na lato, 5,5 w stosunku do Blondyny, ale nie tak orzeźwiające jak Singiel.
  15. Browar zawieszony, ale degustacje na szczęście nie: Perełki: całkiem nowy browar, restauracyjny, u podnoża Śnieżki, woda z tego, co zostaje z tejże Śnieżki, piwka na razie dwa, ale jest ok: Browar nazywa się Trautenberk, szyszki ma w logo, a kraft nie powiem gdzie, ale wysoko w górach. Na pierwszy ogień Trautenberk, 11° Světlá Jedenáctka deklarowany alkohol (a właściwie jego brak) 4,7% (Konfekcjonowane na wynos w gustownych bączkach litrowych, cudna opakovka). Piany mało, lekko mętne, aromat wybitnie chmielowy, nawet przechmielony. W smaku goryczka ostra, ale krótka, bardzo mocno chmielone, orzeźwiające, dość dobre mimo nikłości Ja: 3/5, Tata 3,5/5 zaraz wchodzi Trinactka. Trautenberk, 13° Polotmava Trinactka deklarowany alkohol 5,5% Słynny polot mew (kto wie, ten się śmieje), ale do rzeczy. Piana bardzo ładna bujna. Aromat w nucie górnej cudownie chlebowy, słodkawy, chmiel hen daleko za Śnieżką, nuta dolna wybitnie kwiatowa-10 takich i można po prostu już leżeć na graniach. W smaku troszkę kwaskowate, ale chleb nadal, żytni, do tego nuta obowiązkowych "łez kozicy" i solidna słodowa podbudowa. Alkoholem chłopaki nie szafują, ledwo powyżej 5, ale oba piwa pite z prawdziwą przyjemnością. a z ciemnej strony mocy, Browar Srokowski Roch, Shire Myślę, że trzeba się cieszyć, bo jest to wypisz-wymaluj rasowy Town Porter. Piana lekka, kolor piękny w aromacie lekko palony, likier nocino, żyto, plącze się wanilia. W nucie dolnej dużo kawy, niekoniecznie espresso, nawet lekki kardamon. Aromat bez zarzutu. Smak przyjemnie palony, kawa z mlekiem, goryczka niska, do pełni szczęścia brakuje odrobiny kwasowości, finisz długi, zamaszysty, znowu wanilia, kardamon, nawet ukłucie imbiru. Jedno z lepszych piw tego sezonu, na pewno świetny kandydat na lato. Żeby tylko chłopaki z Rocha nie spoczęli na laurach. Duży plus za odwagę, że uwarzyli takie coś (choć nazwa nijak się ma do rzeczywistości).
  16. Tak jak napisałem w profilu: Z przyczyn zdrowotnych browar zawiesza działalność do odwołania, podobna kwestia dotyczy aktywnego udziału w forum, nie ograniczająca się tylko do biernego czytelnictwa. W razie w, proszę się kontaktować.przez mail'a, pw, telefonicznie. Mimo kalumnii na nasz temat, na jakie można się natknąć gdzieniegdzie-niekoniecznie na tym forum, browar zawiesza działalność z ilością 62 pełnoprawnych warek i może jeszcze powróci.
  17. Z przyczyn zdrowotnych browar zawiesza działalność do odwołania, podobna kwestia dotyczy aktywnego udziału w forum, nie ograniczająca się tylko do biernego czytelnictwa

  18. Barley wine i to prawdziwy, nasz brytyjski. Polskie chmiele tak normalne jak angliki. Nie ma obaw. Leżakuj i za 2 lata kosztuj-kosmos.
  19. Wszystko się zmienia jak w kalejdoskopie, ale co się odwlecze, to nie uciecze. Na razie w planach jest March of the Burtons-trwa gromadzenie składników.
  20. Z tematu starzenia w beczce przez dłuższy okres należy wykluczyć porter, a pasteryzowany to już w ogóle. Porter był piwem mieszanym (mild and stale) a w przypadku piw Anniversary/Coming-of-Age itd albo jest to piwo, takie jakie wlano do beczki, albo powstałe w wyniku systemu solera czyli jest to de facto minimum 3 piwa. Najpierw warzymy piwo, wlewamy do beczki, po 7 latach, warzymy następne i uzupełniamy ubytek nowym, a stare np. zostawiamy, żeby się zmieszało z nowym albo zlewamy do butelek, za kolejne siedem lat wykonujemy te same czynności, czyli po 21 latach mamy piwo, gdzie najstarsze z nich będzie stanowiło przy dobrej pogodzie raptem 15-25% całej beczki, reszta to będą piwa młode, dolewane sukcesywnie. Trzeba by tu jeszcze ustalić ile mniej więcej wynosi ubytek po 7 latach i jaki ma to wpływ na alkohol-straty alkoholu w beczce to rozpiętość między 2-5% rocznie. I to byłoby najlepsze rozwiązanie, względnie podzielenie całej warki na kilka partii, np. 3 i wlewamy 1 partię, starzymy odpowiedni czas, zlewamy, butelkujemy. Do beczki po 1, wlewamy nr 2, itd. aż do 3. W czasie kiedy 1 leżakuje w beczce, 2 i 3 muszą być w balonach. Kwestia nienagazowania potwierdza się w większości przypadków, ale jest normalne, bo też i piwo nie ma smakować jak piwo, ale nabrać charakterystyki wina. Nikt wówczas nie zwracał uwagi na musowanie czy na pianę, to były kwestie wtórne. Poza tym piwo prosto z beczki będzie pozbawione gazu, jeśli to piwo się zleje do butelek, da cukru do refermentacji, jest mała szansa, że troszkę się nagazuje (ale dla fanów gushing'u raczej mam złe wiadomości). Najlepiej takie eksperymenta przeprowadzać w mniejszych ilościach, jak coś pójdzie nie tak, to mniejsze straty. Jest jeszcze jedna kwestia, piwo tak jak wino osiąga equilibrium czyli szczyt swoich możliwości i np. jeśli jest dobre po 5 latach nie oznacza to, że w ciągu następnych pięciu będzie lepsze, raczej niestety gorsze. Natomiast jeśli jest niedobre po 2 latach, ma szanse być lepszym za jakiś czas. Krótko mówiąc, jego czas jeszcze nie nadszedł. Warto dlatego zacząć od mniejszych ilości i mniejszych pojemności i krótszego czasu, więc po prostu zajmujemy się jedną warką, beczka mała, antałek względnie większa i okresy miesięczne. Łatwy przykład, żeby się zaznajomić z tematem, a niczego nie zepsuć. Warzymy piwo lekkie, 14 blg, fermentacja drożdżami fermivin pdm do 4 blg, 10 litrów na cichą, 5 litrów do beczki na 4 (cztery) dni. Łączymy całość i razem siedzi 2dni na cichej aż spadnie do 3 blg, potem butelkujemy. Tak właśnie powstały Zmiotki albo Amber Two Penny (w tym przypadku w beczce całe piwo spędziło 2 miesiące i były inne drożdże), ale od czegoś trzeba zacząć. Warto też przeprowadzać eksperymenty ze starzeniem miodów w beczce i przekładać wyniki tychże na piwo (np. 3,5 litra miodu na antałek i okres 3 miesięcy daje bardzo ciekawe efekty oraz mały ubytek miodu, 10 miesięcy daje efekty fenomenalne, ale duży ubytek, 2 miesiące wprowadza pewne zmiany, ale ubytków nie ma, natomiast 6 miesięcy powinno być bliżej 10 miesięcy, ale z mniejszym ubytkiem), miód jest bardziej stabilny, ma większy potencjał przechowywania i dojrzewania, no i nie trzeba go gazować. Nie wydają się te okresy za wielkie, ale przyjmując, że antałek to nie duża beczka, można założyć, że jeden miesiąc w antałku to równowartość 3,6 miesięcy w beczce dużej (normalnej) w efekcie otrzymujemy więc trunki mające konkretny wiek (2,5 roku w antałku=20,7 lat w dużej).
  21. Jeszcze taki wierszyk znalazłem: In each happy heart this day may memory keep alive When with Old Ale brewed in ’24 we drank in ’45! choć początkowo piwa tego typu były warzone w marcu-na przypieczętowania sezonu i były kosztowane dopiero po 2,5 i 10 latach, a kwestia, że dla dziecka, z okazji pełnoletności, itd, wyszła dopiero później. Co więcej, nawet jak doszło do leżakowania porteru-nie było to na tak wielką skalę trwało ono tylko 2 lata, a piwa leżakowane dłużej niż 5 lat (i w dodatku ale) pojawiały się rzadko w sprzedaży, przeważnie były warzone przez rozliczną arystokrację na własny użytek, bo wówczas wśród osób, które świętowały pełnoletność dziedzica danej fortuny, znajdowali się wszyscy w pobliżu zamku czy posiadłości, więc również mieszkańcy okolicznych wsi. W jednym z doniesień prasowych w gazecie "Shropshire Conservative" z września 1841, mówiącym o 4-dniowej imprezie na cześć pełnoletności Watkin'a Williams'a Wynn'a, gdzie poza jadłem, winami, otwarto tuzin beczek z piwem zrobionym z około 200 buszli słodu (co daje spokojnie 50 blg).
  22. http://www.inquisitr.com/2882003/the-background-of-downton-abbey-highclere-castle-and-the-historical-advisor/ In 1898, at Highclere Castle in Hampshire, the seat of the Earl of Caernarvon (and the place where Downton Abbey is filmed, TV fans), a 500-gallon cask, made from well-seasoned oak grown on the Highclere estate, was commissioned from Sam Walter, a Newbury cooper. The finished cask, banded with massive brass hoops, bore a brass coronet and an inscription plate that said: May Highclere Flourish. This cask of ale, containing 500 gallons, was brewed in commemoration of Lord Porchester, born November 7th, 1898. Albert Streatfield, butler, Highclere Castle 1898
  23. Anniversary Ale, które warzono właśnie na urodziny potomka, a otwierano na jego/jej ślub. Miało przeważnie 31 blg. W 1898 roku w miejscu, gdzie teraz kręcą Downtown Abbey uwarzono na cześć nowo-narodzonego lorda piwo w ilości 4,000 pint, które miało być otwarte w momencie osiągnięcia pełnoletności (21 lat). Beczka została zamknięta, opatrzona inskrypcją i pękła podczas imprezki w roku 1919. Wcześniej zdarzały się piwa mające nawet 29 lat, ale nadal dwucyfrowe jeśli chodzi o moc. Czasem takie piwo, nazywane Coming-of-Age ale przechowywane w 200 galonowych beczkach, co jakiś czas (co 7 lat) dostawało nowy dodatek chmielu. Ubytek piwa z beczki uzupełniano świeżym piwem czyli stosowano system solera. Piwa takie pito w kieliszkach do szampana, żeby się od razu nie uwalić, w każdym razie nie traktowano go jak piwo, ale jak coś bardziej dystyngowanego. 6 maja 1935 otwarto ostatnie piwo tego typu i tradycja całkowicie zanikła.
  24. W butelkach. W beczce piwo dojrzewa, ale 18 lat w beczce to za dużo i na piwo i na beczkę. Radzę dać do beczki na rok-dwa, a potem zabutelkować i leżakować przez pozostały okres. Im dłużej, tym ciekawiej, ale nie dla każdego. Ale po 25 latach smakuje jak wino tokajskie, Lambik po 40 latach smakuje jak...lambik
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.