Natomiast niestety ostatnie alpejskie poszło w kanał, mało gazu, albo krótkotrwały, do tego ewidentny ocet, jedna butelka się tylko nadawała do picia. Co się mogło stać? Gdzie został popełniony błąd? Chciałbym wiedzieć czy porywać się na kolejne alpejskie czy jednak zrezygnować? Będę wdzięczny jak ktoś prześledzi proces i znajdzie błędy, które spowodowały zakażenie:
Ekstrakt słodu, 1,5 kg trzciny, 3 x 370g miodu Nektar wielokwiat Bartnik, brzeczka 14 blg temp. 25 stopni. Osobno litr wody z ziołami (lukrecja, bylica polna, bylica pontyjska, koper prowansalski, anyż zielony, anyż gwiazdkowaty, skórka miodowego pomelo) zadany do brzeczki. Drożdże Fermivin PDM poddane rehydratacji-do brzeczki. Fermentacja ruszyła, stanęła 8go dnia na 3 blg, daliśmy na cichą, do dużego balona i do damy, w damie zjechało na 2 blg, w balonie nic a nic. Do butelek trafił cukier biały do refermentacji, po pięciu dniach w cieple, do piwnicy i po miesiącu pierwszy test-jeszcze było niezłe, ale już nie takie jak poprzednie warki. Osad na dole śluzowaty, nieładny. Aha, zioła w ogóle nie przeszły, tzn. początkowo tak jak pisałem głównie nuty owocowo-miodowe, ale ziół ani widu ani słychu.
Co się mogło stać? I kiedy? Będziemy wdzięczni za pomoc, żeby następna warka już wyszła tak jak dwie pierwsze.