I się zdziwicie, bo sam właśnie przyjechał-jako prezent od znajomych
Etykietka rzeczywiście odłazi w paru miejscach, ale przecież nie chodzi o taką ocenę. Piana jest przez chwilę, a też nie musi być zbita jak beton, bo to jednak Christmas ale ma być, więc dowolność w stylu hulaj dusza, piekła nie ma. Nastawienie miałem negatywne, po przeczytaniu wielu, naprawdę wielu opisów, tylko się ono potwierdziło, ale dajmy szansę, nie przemówi Sint (kto oglądał, wie o co lata).
Pomijając brak klarowności-raczej chyba nie była pożądana, przejdźmy do aromatu. Pachnie dobrze, coś między Staropramen dark a Kilikia dark, zapach dość typowy dla piwa ciemnego, wyczuwalna jest karmelowatość oraz East Kent Goldings, w dolnych nutach jest wanilia, miodu ani grama i Bogu dzięki tych szczap-istnieje obawa, że poszły w smak. Aromat jest dość gęsty, złożony, niewodnisty, niealkoholowy, więc mamy plusy. Smak-piwo jest krótkie, za dużo wanilii, która łączy się z tępym chmielem i drewnianymi taninami. Jeśli aromat zapowiada, że mogło być po belgijsku-ciekawie, bogato, to smak nas utwierdza, że to piwo to jest taki Św. Mikołaj jak ze mnie dyplomowany fizyk, jest po prostu jakiś hamerykański hobo, który się nie bał i ciuchy Mikołaja ten tego i teraz świruje.
Piwo nie ma skojarzeń z nastrojem Świąt, bo nie jest radosne, za drugim łykiem pojawia się jakaś czekolada, ale strasznie nieśmiało, piwo amatorskie, niedopracowane, na zasadzie-"odwal się, Świąt i tak nie będzie". Godzinę już siedzę w szkle i usiłuję znaleźć coś, coby mogło je uratować-aromat ok, nie powala, ale jest w miarę zachęcający, smak niestety strasznie ścięty, wanilia dodana na ser mater, nadal szukam miodu-co mnie przeraża, bo przecież jeśli się go dodaje, to raczej po to, żeby był, a nie żeby poszedł w tango z elfami. Biorąc pod uwagę informacje na kontrze, liczyłem, że będzie coś a'la Monty Python (Fuck Christmas czy Ho ho fucking ho), ale tego też tu nie ma. Mikołaj nieprawdziwy, Święta też z tektury, chmiele są dobrze umiejscowione, jest czekolada, wszystko, z opisu wynika, że ok, ale strasznie niepoukładane-czyli prezenty są, schluss je pod choinkę i hajda ni ma mnie. Do tego dochodzi kwestia ważności-miało premierę w grudniu, a ważne do stycznia??? 16 blg i piwo się skundli w miesiąc?
Zobaczymy co przyniesie Nowy Rok, ale w temacie Ale Browar-ani Ale ani browar, niestety i chyba Saint No More to rzeczywiście najsłabsza ich oferta.