Skocz do zawartości

Bogi

Members
  • Postów

    2 172
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Treść opublikowana przez Bogi

  1. Wódka 45% minimum, bo nie przejdzie, zalecane między 50-60%. Żeby był większy koncentrat lepiej dłużej niż tydzień-nawet 2 spokojnie. Są niektórzy, którzy polecają dodawanie nalewów do piw, są to i tak ilości niewielkie, więc szkody piwu nie uczyni. Ile chcesz dać tej pomarańczy na 100ml?
  2. Temperatura odgrywa bardzo ważną rolę jeśli chodzi o chłodzenie trunków. Do zamrażarki wsadzaj tylko i wyłącznie wódkę i to najwyżej na 15-30 minut. Prawdopodobnie schłodziło się za bardzo i stąd jeden smak.
  3. Podejrzewam, że to ten artykuł: http://swiat.newsweek.pl/winny-guru,99573,1,1.html
  4. Usiłowano wmówić osobom, które zajmują się piwowarstwem że albo już są albo będą alkoholikami. Ciekawostką jest to, że żaden z wielkich producentów alkoholi, win, piwa nie umarł w nędzy i rozpaczy ani w alkoholizm nie popadł. Józef Adam Baczewski zmarł w wieku 82 lat, Bolesław Kasprowicz w wieku 84 lat, Eugene Cusenier (producent najdroższego absyntu ale też całej gamy likierów) w wieku 62 lat (przeciętnie wtedy dożywano 35 lat) a Piotr Smirnoff, który urodził się również w tych czasach-aż 67 lat, zaś Pierre Celis np., który nam towarzyszy na tym forum zmarł w wieku 86 lat. Każda z tych osób, a jest ich więcej, codziennie coś własnego piła, Kasprowicz nawet mawiał: "piję codziennie, mało, ale najlepsze, bo moje" (coś w ten deseń, nie pamiętam teraz dokładnie). A jeśli ktoś uważa, że produkcja trunków takich czy owych nieuchronnie prowadzi do rozpicia się i gorszych rzeczy, to niech się zajmie czym innym, modelarstwem np. a nie poucza innych, którzy pamiętają najważniejszą kwestię: "alkohol jest dla ludzi mądrych". I zdrowie tych mądrych ludzi wznoszę Pliską 15-letnią!
  5. Lata 80te to była jednak końcówka komuny, a nie jej głębia. Tak jak napisałem, wierzcie w co chcecie. Artykułów na te tematy łącznie z analizą zawartości metanolu i fuzli w popularnych alkoholach z tych okresu mam 232 pliki. Nie ma sensu strzępić więcej języka kiedy się wręcz "beton partyjny" napotyka.
  6. A jakie wnioski płyną z tej lektury? Przeczytałem i rzuciło mi się przede wszystkim w oczy to, że: w 1950 spożycie na łeb było niskie (4,2 litra), 2,5 raza tyle wzrosło w okresie do 1980, więc mamy komunę i wtedy osiągnęło szczyt 11,2 litra i dopiero po roku 1980 spożycie zaczęło spadać, choć i tak w 2005 dobiliśmy do 8,2 litra. Spożycie to było analizowanie przy założeniu, że piwo ma 4%, wino 12,5% a alkohol 40%, co oczywiście pomija piwa mocne, wina mocne (zwłaszcza bełty) i alkohol domowy (50% i w górę). Choć i tak możemy przeczytać, że najwyższe spożycie alkoholu było w latach 1950-1999. Statystyki te nie podają jakie były spożycie trunków poza obiegiem. Zapomina się o Schnapsgate, oraz o tym, że jeśli spadło spożycie alkoholu, to wzrosło (o 90%!) spożycie win owocowych (rok 1990). Poniżej tabelka z roku 2003 jak to wyglądało przez długi okres i kiedy zaczął się spadek. My napisaliśmy ten artykuł i przeprowadziliśmy dokładniejsze statystyki: http://onlinelibrary...1013.x/abstract z których wynika jasno jak ludzie piją, co piją i gdzie tkwi problem, który tak tkwił już od roku 1950.
  7. Święte słowa, bo to jest sztuka tworzona w trudzie i mozole i oparta na wyrzeczeniach-bo nie kupimy czegoś, bo akurat już kupiliśmy coś, co było nam potrzebne.
  8. Bogi

    Życzenia urodzinowe

    Spóźnione, bo nie załapałem na początku. Zdrowia, marzeń spełnienia, w niejednym kuflu cudownego ukojenia dla Ciebie i naturalnie dla dzisiejszego Solenizanta!
  9. Odniosłem wrażenie przeciwne raczej, są nawet takie, które z racji nie wiadomo czym wywołanych wywołują w niektórych forumowiczach poczucie winy-parę osób zaczęło się tłumaczyć co pije, ile i dlaczego, oraz mamy osoby, które na pierwszy rzut oka (przyznaję jestem krótkowidzem), każdy rozsądny człowiek zakwalifikowałby jako poważnie zaangażowanych w temperance leagues czy inne socjalistyczne wymysły (praktycznie nikt nie wspomina o bolszewickiej prohibicji, a ta też była i swoje żniwo zebrała). Ja warzę piwo, nie sycę miodu (czyli miód robię, ale bez sycenia, taki żart), czasem trafi się wino, wytwarzam cały autorament różnych alkoholi od destylatów przez nalewki po likiery i zgłębiam historię tych trunków-poprzez ich degustację również, ale jestem smakoszem, koneserem, podkarpackim golden nose, etc, ale nie alkoholikiem. I smuci mnie, że w kraju, w którym tradycje wytwarzania różnych trunków (a w niektórych byliśmy pionierami na skalę światową) są nadal tak pielęgnowane, można tak szkalować ten dorobek i przeczyć faktom, szufladkować różne Bogu ducha winne osoby i de facto własne gniazdo kalać.
  10. Ale każda kolendra ma cytrusowo-przyprawowo-anyżowy aromat. Na tym polega fenomen tej rośliny. Świeża będzie, jak ktoś sobie wyhoduje, bo takiej w handlu nie ma. Liście kolendry to cilantro, tego można używać, ale raczej do barwienia alkoholi i wnoszenia właśnie nut li tylko cytrusowych. Sprawdzę jak się dowiem, kto ją ma i dlaczego nagle wśród kolendr zaczęły się stopniowania. Anyż z Egiptu, Andaluzji, Turcji, Polski-to rozumiem, ale nie zauważyłem, żeby jakakolwiek kolendra-z trzech źródeł, różnych, się różniła.
  11. Używałem kolendry. Z Kamis'a, z Royal Brand i od Skworcu. I były doskonałe i żadne nie pachniała selerem, albo czymś w ten deseń. Kolendra albo pachnie pikantnie, mydlano (w smaku jak w nadmiarze), lekko anyżowo, albo to nie jest kolendra. A nie jaka. Kolendra to nie koper czy anyż.
  12. Rozmawiamy o Polsce, adresów jest parę i chodzi właśnie o nasz kraj. Stąd pytanie.
  13. To jak to teraz wygląda? Regulamin się zmienił, jest jakiś nowy? Oświećcie-tożem piwa był pakowałem akurat właśnie
  14. Już chwilę śledzę temat i zastanawia mnie skąd jest tak osławiona kolendra indyjska i marokańska, jeśli można kupić naszą i jest doskonała? Nie słyszałem, żeby kolendra, a właściwie koriander był nie porządny, albo porządny, ciężko znaleźć coś coby odbiegało od standardu, a czy z Kamisa czy od Skworca to są doskonałe kolendry.
  15. Bogi

    Podpiwek

    A może byś poszedł w bitter'y? 12 blg, do 5%, piwo lekkie, orzeźwiające i smaczne. I nie zapominaj o naszej grapp'ie kawowej zamiast kawy
  16. Z tego co było w regulaminie, można chyba wysłać flaszki do Dori i Ona się tym zajmie-co dalej.
  17. Dać, wiele nie dało i usiłuję wytłumaczyć, że prohibicja to zło i do niczego dobrego nie doprowadzi, to że w naszym przypadku nie tknięto piwa, nie znaczy, że w czyimś chorym umyśle taka myśl się nie urodzi-w Finlandii zaczęło się właśnie od piwa. Ja tylko ostrzegam i namawiam do obrania słusznej drogi a nie pieprzenia, że nawet analizy ekonomiczne, które są całkowicie potwierdzeniem ile szkód wyrządziła prohibicja, też będą służyć takich mrzonkom.
  18. Sami idziecie w prohibicję, ja was ratować nie będę. Jak nam kiedyś wprowadzą, zobaczymy wasze miny. Z wikipedii ich nie dawałem. Podałem całą masę konkretnych naukowych opracowań-komuś one nie pasują, trudno. A uniwersytety dawno skończyłem i parę artykułów też opublikowałem, ale się nie chwalę tym, tak jak inni chwalą się brakiem wiedzy. Ja nie jestem od przekonywania, ale od zwalczania trzech największych plag: alkoholizmu, abstynencji i prohibicji. Zauważyłem kwestię dot. spożycia za komuny i teraz, otóż są badania, że za komuny spożycie było większe z trzech powodów-nic nie pokażę, jesteście na tyle zdolni, żeby sami poszperać, eksperci pożal się Boże: -alkohol był reglamentowany i funkcjonował jako środek płatniczy, więc był bardziej pożądany, stąd piło się więcej; picie np. Winiaku Luksusowego czy Soplicy bardzo "nobilitowało" -alkohol miał ograniczoną dostępność, co ułatwiało jego pożądanie w miejscach ukrytych (meliny, mety, zaufane sklepy), również było to jednoznaczne z tym, że od 13ej lud szedł na żer (a właściwie na wypitkę) mimo że już swoje wypił był. -zastępniki alkoholu były bardzo pożądane z racji aspektu ekonomicznego-pito więcej dziadostwa, bo było a) tańsze i b) łatwiej dostępne -osób w izbach i zakładach było więcej, bo prym wiódł też alkohol skażony. i są na to dokumenty, nie jakieś tam zdania, tylko naukowe opracowania wielu wybitnych ludzi. Zwróciłbym tutaj uwagę na pracę dra Jacka Moskalewicza z 1993, Tadeusza Kuchciaka z 2006 np. z opracowań polskojęzycznych, bo widocznie angielski dla niektórych za trudny. I może tutaj jestem zbyt ostry i złośliwy, ale ja w tym temacie siedzę od roku 1999 i po prostu mierzi mnie, że ktoś może szufladkować gros osób jako alkoholików, bo ma ku temu jakieś błędne przesłanki, a dodatkowo uważa, że prohibicja to jest jakaś bajka i naturalnie spełniła swoje zadanie.
  19. To nie fakty, tylko gawędy i spekulacje. N.b. nie widzę, żeby autor postawił tezę, że spożycie było wyższe niż przed prohibicją. Zwróć uwagę, że nie jestem zwolennikiem prohibicji, tylko drażni mnie bezrefleksyjne powielanie bezsensownych tez, w tym przypadku to, że spożycie alkoholu w czasie prohibicji było wyższe niż przed prohibicją - nie jest to możliwe nigdzie i nigdy, ze względów technicznych. Było wyższe, bo do tego prohibicja prowadzi-staje się rzecz zakazana, więc bardziej pożądana. To nie są gawędy, ale konkretne wyniki i badania. Podczas prohibicji wzrosło spożycie i produkcja-bo było zapotrzebowanie, wzrosło spożycie wśród dzieci i młodzieży (bardzo mało się o tym mówi) , liczba morderstw na tle alkoholu, etc, etc. Nie szukam nic więcej, bo i tak Cię nie przekonam. A zwolennikiem jesteś, bo bronisz właśnie tego bandyckiego rozwiązania poprzez powielanie plotek, które powtórzone tysiąckroć stały się nagle faktem, a tak nie jest-odnośników już nadto.
  20. Fakty są np. tutaj: Pierwsze skutki prohibicji wydawały się całkiem zadowalające. Jak wskazują dostępne dane, w najwcześniejszym okresie prohibicji ilość spożywanego na głowę przeciętnego Amerykanina alkoholu spadła w sposób bardzo poważny (…). Trend ten bardzo szybko jednak się odwrócił. Co więcej, w bardzo szkodliwy sposób zmieniła się struktura spożycia alkoholu. Amerykanie pili o wiele mniej piwa i wina, za to bez porównania więcej wódki. W amerykańskim życiu po raz pierwszy w praktyce zrealizowało się to, co Richard Cowan nazwał “żelaznym prawem prohibicji”: im bardziej jakiś rodzaj substancji (narkotyki, tytoń, alkohol) jest ścigany przez prawo, tym substancja taka staje się mocniejsza (i w bardziej prawdopodobny sposób zanieczyszczona) oraz bardziej niebezpieczna. Kiedy obrót jakąś rzeczą staje się przestępstwem, a na ową rzecz istnieje zapotrzebowanie – tymi którzy podejmą się dostarczenia zakazanej a pożądanej substancji, będą przestępcy. Skutkiem tej prawidłowości było inne zjawisko, które przed okresem prohibicji miało w Stanach Zjednoczonych charakter marginalny – rozwoju zorganizowanej przestępczości. Najbardziej tragicznym skutkiem prohibicji był spektakularny wręcz wzrost liczby morderstw. Mimo że w operację zaangażowano cały majestat amerykańskiego państwa, a agenci FBI krążyli po kraju likwidując meliny i wylewając hektolitry napojów wyskokowych z przebijanych na oczach zrozpaczonych właścicieli beczek, Amerykanie pili znacznie więcej niż dotychczas. Pili i płacili – bo wraz z ze zniknięciem legalnego alkoholu z rynku, Amerykę zalała fala bimbru i przemycanych trunków, na które nakładano odpowiednio wysoki „narzut", związany z ryzykiem nieoczekiwanej wizyty policji. Jako że sprzedaż najpodlejszych nawet trunków przynosiła krociowe zyski, w dodatku wolne od podatków, natychmiast zainteresowali się tym biznesem „chłopcy z miasta". W rezultacie, kiedy w 1932 roku prezydent Franklin D. Roosevelt wycofywał z konstytucji przepis o prohibicji, USA miało problem nie tylko z alkoholizmem, ale również z mafią i budżetem, który w dobie Wielkiego Kryzysu łaknął dolarów podatników jak kania dżdżu. Bardzo dużo faktów mamy zaś tutaj: http://www.druglibra...tionresults.htm I to było w USA, a do czego doprowadziły prohibicje w innych krajach? W Finlandii tak się temat wymknął spod kontroli, że Ci co głosowali na "tak", sami zagłosowali na "nie". W roku 1860 nastąpiły restrykcje dot. sprzedaży alkoholu i piwa, w 1919 przegłosowano prohibicję, w samym roku 1927, 25.000 osób zostało aresztowanych za publiczne pijaństwo, a konsumpcja alkoholu, dotychczas normalna, potroiła się, co więcej Finowie przerzucili się z wódki na spirytus, więc pili nie tylko więcej, ale też i mocniejszego alkoholu. Po zniesieniu prohibicji, spożycie piwa wzrosło o 125% kosztem alkoholu, spożycie piwa słabego (4.7%) wzrosło o 242%.
  21. Tu jest właśnie pies pogrzebany, najczęściej ogrodnika.
  22. Stosowanie się do rad to też podleganie pod schemat/rytuał-nie więcej niż 2 dziennie, a tu nagle wpadli znajomi i co?2 dni przerwy-np.poniedziałek i wtorek, a tu we wtorek coś wypadnie (wpadnie), nie da się tak i dodatkowo wpadamy w nałóg pedantyzmu, że musi tak być, bo nagle nie mamy własnej woli ani zdania.
  23. Oczywiście, że alkoholikiem nie musi być przysłowiowy "Pan Wacław spod monopolowego/budki z piwem", ale nawet jeśli jest to prokurator, biskup, architekt-on nie musi wychodzić, ale pije codziennie w domu-tego faktu się nie zmieni-to może być jeden kieliszek, jedna butelka, ale to jest nieodzowne*, bo na tym polega choroba; co więcej taka osoba czuje się chora, jeśli tej potrzeby sobie nie zaspokoi. I to też jest moralne dno, nawet jeśli ta osoba pełni swoją funkcję w społeczeństwie, w ogóle właśnie alkoholizm dotyka ludzi, którzy mają go w nadmiarze-nie z racji kolekcjonerstwa, ale z nudów, permisywizmu moralnego, czystego hedonizmu, prestiżu własnej wyimaginowanej w tym przypadku wartości lub też życie samo per se podsuwa okazje; są takie zawody, które pozwalają ukształtować alkoholików/alkoholiczki; nie znaczy to jednakże, że każdy kto wykonuje te właśnie zawody, jest skazany na taki koniec i niekoniecznie picie codzienne lampki wina czy kieliszka koniaku świadczy o alkoholizmie. Jest facet w Szwajcarii, który codziennie pije absynt-mało, ale codziennie, na chwilę obecną ma 90 lat, sprawny, głowa ok, ale już moglibyśmy go zaszufladkować, że "alkoholik", a właściciel winnicy we Francji-on codziennie pije wino, bo musi sprawdzić aromat, smak, kolor, porównać, ma de facto masę roboty aniżeli przyjemności, i co też go zgromimy "alkoholik", i takich ludzi jest masa i nikt mi nie wmówi, że kobieta położyła spać dzieci, wypiła lampkę wina-czyli po prostu dawkę jak najbardziej nieszkodliwą najzdrowszego napoju na świecie, to to już jakaś degrengolada społeczna. Jakby wytrąbiła dwie butelki jakiekolwiek wina-bez patrzenia na etykietkę (duża dawka na kobietę), to mogę się zgodzić, że coś się dzieje, ale ta lampka jedna daje jej więcej pożytku niż szkody i są o tym badania, jeśli ktoś wypośrodkuje spożywanie, bo nie będzie ani nadmiernie spożywał (czyli nie będzie dążył do alkoholizmu) ani w ogóle alkoholu nie nie tykał (czyli dążył do abstynencji), to nic mu nie grozi, bo nie ma prawa-nie zapominajmy, że wieki temu alkohol to było lekarstwo i od dawki zależało jego działanie i wpływ na zdrowie, a dawki się zmieniały przez lata, tak jak i moc danych trunków. *nie możemy mylić czegoś nieodzownego, musu ze zwykłym ludzkim relaksem.
  24. Gwoli ścisłości historycznej, to akurat nie jest prawda, spożycie alkoholu z oczywistych przyczyn spadło wtedy znacznie a nawet jak pokazały badania, przez ładnych parę lat po zakończeniu prohibicji utrzymywało się na niższym niż przed prohibicją poziomie. Tutaj jest dobre opracowanie: http://www.cato.org/...ion-was-failure Although consumption of alcohol fell at the beginning of Prohibition, it subsequently increased. Alcohol became more dangerous to consume; crime increased and became “organized”; the court and prison systems were stretched to the breaking point; and corruption of public officials was rampant. No measurable gains were made in productivity or reduced absenteeism tu jest jeszcze jedno zdanie (poniżej), o konsumpcji, że mogła przekroczyć poziom sprzed czasów prohibicji nawet jeśliby prohibicji nie zniesiono. całość można ściągnąć tutaj: http://www.cato.org/...s/pdf/pa157.pdf i tu jeszcze jest trochę: http://eh.net/encycl...ibition.alcohol
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.