Na samym początku mojego piwowarzenia miałem przypadki ostrych, taninowych posmaków w piwie, co teraz wiążę z ówczesnym wysładzaniem za gorącą wodą laną obficie wprost na młóto. Tak więc wg mnie coś jest na rzeczy.
Ja warzę bardzo mocne piwa w sposób identyczny jak słabe: wyliczam w Pro Mashu ilość potrzebnego słodu na zaplanowany ekstrakt i zacieram. A czy skończę wysładzanie na 10°Blg , czy na 5°Blg już mnie nie interesuje.
A na marginesie, ciężko nie przekroczyć magicznej granicy 2°Blg przy wysładzaniu (że o 5°Blg nie wspomnę), zacierając bardzo lekkie piwa, takiego grodzisza przykładowo. Ze złym efektem? - na razie nie zauważyłem.
Poza tym zawsze mnie ciekawiło, jako zwolennika dekokcji, jak to jest: gotuję zacier po 20 min z korzyścią dla piwa, ale przy mash-out to już lepiej nie przekraczać 78°C, a przy wysładzaniu to już nawet 77°C. Przy dekokcji taniny i garbniki się nie dostają do brzeczki?