Dzisiaj spijam ostatnią butelkę. Piwo ogólnie było dziwne - na początku miało mocne nuty bananowe, ale po jakimś czasie się ulotniły. Do tego miało tendencje do wychodzenia z butelki. Opinie o nim miałem na początku takie sobie, ale po kilku miesiącach już były pozytywne. Najważniejsze, piwo nie wykazywało jakiś drastycznych wad. No ale odkapslujmy i przejdźmy do degustacji:
Piana: Biała, średniopęcherzykowa, dość szybko znikła
Barwa: Jasnobursztynowe, klarowne
Aromat:Raczej rześki, delikatnie kwaskowaty, daleko w tle majaczy się gdzieś ta zanęta do ryb;) Raczej słaby, mało wyraźny
Smak: Bardo wysokie wysycenie. Delikatna kwaskowatość.Delikatny smak słodowy, piwo lekkie i wytrawne.Kwaskowatość w sumie na poziomie niskim - jest wyczuwalna, troszkę większa niż w pszeniczniakach, ale niedużo, i inna w charakterze.
Opinia mojej dziewczyny - pachnie troszkę zakwasem chlebowym, ale taki zakwas który nie idzie w ocet, tylko w całkiem coś innego. Przegazowane, smakuje jak oranżadka musująca w proszku. Później trochę chleba, lekko przypalonej skórki chlebowej. Wytrawne.NIe jest jakoś strasznie złożone, takie jest "rzadkie". Jakby dolać jakiegoś soczku to wyszłaby bardzo sympatyczna oranżadka, nie przypominająca w niczym piwa, delikatnie kwaskowata.
Ogólnie: Bardzo sympatyczne piwo, do spijania bezrefleksyjnie w większych ilościach, ewentualnie zamiast ogórków na kaca (ponoć dobre, ja nie próbowałem). Eksperyment uważam za udany w połowie - piwo jest bez większych wad, natomiast mogłoby zakwasić się bardziej - ale może to wina tego, że próbowałem zakwasić już lekko nachmieloną brzeczkę, a lacto nie lubią ponoć chmielu. Będę miał kiedyś czas to powtórzę