Trochę mnie przycisnęło z czasem i zabrałem się w środku tygodnia za robotę. Butelkowanie poprzedniego, warzenie kolejnego, żeby wstrzelić się w okienko. Myślę, że o pierwszej będę żałował - zaczynam przed 20.
Zasadniczo browar #61 /93/ Xmass ale
Sprzęt:
zacierno-filtracyjna: 15 litrowy blaszak z nierdzewki z oplotem na dnie
warzelna: 15 litrowa nierdzewka
Zasyp:
3,6 kg Monach 1 (ważny do kwietnia 2017 hehe)
150 g Crystal 140-160
150 g Crystal Red 400
50 g Weyermann Chocolate Wheat
Zacieranie:
10 litrów wody kranowej podgrzane do 77°C
68°C->62°C ~45 minut
podgrzanie
68°C -> 62°C ~60 minut
podgrzanie
78°C -> ??°C ?? minut
Filtracja i wysładzanie:
do objętości 14 l dwoma porcjami po 3-4 litry. Idzie strasznie opornie, ciurka jak z łaski na uciechę.
Chmielenie:
w brzeczce przedniej rozpuściłem 130 g melasy, 100 g cukru kandyzowanego ciemnego i 100 g dark muscovado - miałem 14 litrów 16,5 BLG
@30 minut 50 g Tradition 6,0%AA,
@15 minut mech irlandzki i chłodnica zanurzeniowa - od wsadzenia chłodnicy wrzenie spowolniło właściwie z całkiem dynamicznego zmieniło się w minimalny rolling boil, i dopiero tuż przed wyłączeniem palnikastał się bardziej widoczny,
@1 minuta łyżeczka (7 g) przyprawy do piernika Kotanyi
Chłodzenie:
Zanurzeniowa z karbowanki do 16°C
Drożdże:
całą gęstwa Safale S-04 po poprzedniej warce
Fermentacja:
piwnica 10-12°C
Parametry planowane WORT 70% -> zaobserwowane
V: 12 l -> 11 l
BLG: 18 - > 17,7
FG: 4,6
ABV: 7,2
IBU: 36 (źle przeliczyłem, zakładałem 8 mniej).
Jest pierwsza, w sumie posprzątane, znoszę wiadro do piwnicy.
Idę spać!
edit rano: usnąłem ok.1.30, wstałem po 5h. Mam piasek w oczach i trochę nie lubię.
Po chwili pomyślunku to nie wygląda na potencjalnie dobre piwo.
Po wizycie w piwnicy (10°C) stwierdzam, że pracuje w sposób widoczny (starsan wypienia z rurki).
edit 25.11: wniosłem wiadro na górę z 10°C do ~19°C na dofermentowanie (albo wzbudzenie drożdży).
edit 3.12: zeszło do ok. 3 BLG co daje jakieś 8%ABV. Próbka pachnie jak piernik, ale słabo. Smak przerażająco żaden. Za nisko zacieralem, za dużo cukrów, za mało przyprawy? Zobaczymy. Jeszcze tydzien w wiadrze dla świętego spokoju i do butelek. Niech się układa.
edit 29.12.2018: nie butelkowałem według planu w ubiegłym tygodniu. Dzisiaj chciałem wykorzystać ostatnie chwile solo w domu i naszykowałem wszystko. Ale po otwarciu wiaderka zobaczyłem poniższe. Kanał teraz i nowe wiaderka na początek 2019.